Fragment planety Ziemia | |
| | Daria_Eliza | 12.08.2015 19:24:30 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Małopolska
Posty: 1391 #2157443 Od: 2015-1-23
| Bea, oddaj post. Ja też chcę poczytać. _________________ Pozdrawiam, Daria Kiedy zakwitną piwonie Ucieczka z Krakowa --- początki | | | Electra | 24.12.2024 17:20:20 |
|
| | | EwaM | 12.08.2015 21:50:20 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: między DBA a DZA
Posty: 2778 #2157497 Od: 2014-7-11
| Co było na tym pustym kawałku? _________________ wątek i tutaj smutna piosenka | | | maliola | 12.08.2015 22:41:03 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Śląsk
Posty: 1599 #2157530 Od: 2014-7-16
| Doczytałam relacje z ostatnich dni bez ostatniego postu. Ale się cieszę, że byłam i zobaczyłam bo teraz wszystko o czym piszesz mam przed oczami, no może bez tej mrożonki na głowie... a i wiem też, że te wszystkie posty pisze miła i wiecznie uśmiechnięta dziewczyna nawet jak czasem brzmią inaczej. Pozdrawiam! _________________ Pozdrawiam Ola
Ogrodowe marzenia Malioli :)
| | | Beatrice | 12.08.2015 23:30:52 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Szczecin
Posty: 1618 #2157542 Od: 2014-7-11
| [b]Bea/b] ja ten post przeczytałam i absolutnie nie miej wyrzutów, że chciałaś się wyżalić...miałaś do tego pełne prawo....to Ty mieszkasz tam zawsze.... buziaczki i przytulanki ode mnie...trzymaj się dziewczynko i nie daj się sąsiadom _________________ Kiedyś będę miała....marzenie Beaty Mini, mini..mini Beaty | | | Syringa | 13.08.2015 09:00:33 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 3621 #2157616 Od: 2014-7-11
| No i przepadło, jednak ktoś przeczytał, a gdy dotarło do mnie w pełni, że chyba byłam za szczera, to skasowałam szybko w nadziei, że jeszcze nikt nie zdążył przeczytać Ech, bo widzicie, mam tu takich dziwnych sąsiadów, mocno dziwnych. (Nie tych od "słabej pompy", ci są w porządku, chodzi o tych drugich.) Ta sasiadka jest wybitnie dziwna i to w sposób szkodliwy dla otoczenia, a jej mąz choc mniej dziwny, to robi to, co ona mu każe i razem są podwójnie dziwni. "Dziwni" jest tu eufemizmem. Poniewaz to są świry, "obowiązuje zasada", że sie z nimi nie dyskutuje. Ta pani jest osobą mocno niestabilną wewnętrznie, kierują nią przerózne dziwne lęki wobec świata, wciąz ma o wszystko do wszystkich pretensje. Wszyscy normalnie myslący sąsiedzi ich nie znoszą i omijają dużym łukiem, bo wiadomo, że nią to nigdy nie wiadomo... Ja mam ich najblizej i choć moja i ich działka stykają sie tylko na rogu w jednym punkcie, to ona juz z dwieście razy znalazła sobie powody do sporów sąsiedzkich. Wymyslała jakies urojone bzdury, na ten sam temat mówiła dwie rózne rzeczy w ciągu dwóch dni, wysuwała jakies paranoiczne żądania... Słowem - nie ma z kim rozmawiać. Z jednej strony traktuję ich z pewną wyrozumialością, bo to ewidentnie jest zbitek zaawansowanych problemów psychicznych, jakich dokładnie, to nie wiem, bo to wymagałoby diagnostyki, ale cisną sie usta okreslenia takie jak ciężki neurotyzm, zaburzenia lękowe i ogolne oderwanie od rzeczywistości. Z drugiej strony jest to typ, który nie zna umiaru i gdy dasz palec, chce całą rękę, więc oczywiście nie pozwalałam sobie wejść na głowę. Zachowanie takiej równowagi między udzielaniem im odrobiny współczującej psychoterapii a trzymaniem ich na dystans wymagało ode mnie wypracowania swoistej "metody" w stosunkach z nimi. Mój małz ich zwyczajnie nie lubi, ma oczywiście pełne prawo, bo durnoty, które wymyślają są naprawdę absolutnie durne. Niemniej dzięki moim wysiłkom mediacyjno-psychologicznym, że tak powiem, od kilku lat był prawie spokój. Wielokrotnie powtarzałam małzowi, że ten spokój to zasługa odpowiedniego sposobu zachowania wobec nich i ma ten sposób utrzymywać bez względu na to, co od nich usłyszy. Niestety mój małż nie umie panowac na własnymi emocjami i podczas urlopu w lipcu wdał sie w dyskusję ze świrami, a że świry potrafią porządnie świrować, to go wkurzyli i powiedział sąsiadce cos "do słuchu". No i rozpętał piekło, ona dostała ataku histerii, który szybko przeszedł w atak paranoi, a jej mąż jej dzielnie wtórował. Zrobił sie cyrk jakich mało. A wszystko przez to, że mój małz nie trzymał jezyka za zębami i zaczął dyskutować z psycholami. To była jazda trwająca cały dzień, pod wieczór cięzkim wysiłkiem (i z bólem pleców) udało mi sie załagodzić "spór" i piekło ucichło. Świry pojechały do domu, był spokój Niestety wczoraj świry przyjechały (bo oni tu nie mieszkają, tylko wpadaja na dzień, dwa) i zaczęły świrować na nowo, bo nie mogą przecież nie mścić sie za "zniewagi i krzywdy". Jestem wkurzona na małża, bo gdyby nie jego nieodpowiedzialne zachowanie, nadal byłby względny spokój. On sobie niefrasobliwie zrobił awanturkę dla rozrywki na urlopie, a ja teraz bede ponosic konsekwencje i znosić falującą furię szaleńców. Wczoraj "sąsiad" zadzwonił do bramy i oświadczył mi, że moja brama stoi na ich działce i mam ja rozebrać, bo poda mnie do sądu, tak w skrócie. No, dzięki, kochanie, zrobiłes sobie cyrk, a teraz ja będę musiała na nowo tresować małpy. No i o tym był ten mój wczorajszy długi post. A skasowałam go, bo doszłam po chwili do wniosku, że chyba jednak za bardzo sie wkurzyłam na małża i chyba napisałam o dwa słowa za duzo. Uznałam, że skoro krytykuję jego, to sama wobec siebie tez musze byc krytyczna.
| | | survivor26 | 13.08.2015 09:22:37 |
Grupa: Administrator
Lokalizacja:: między DLW a DBL :)
Posty: 9453 #2157630 Od: 2014-7-11
| ufff...dobrze, że napisałaś jeszcze raz, bo mnie już zazdrość brała, że są mniej i bardziej wtajemniczeni Ja Ci się wcale nie dziwię, że się na małżonka wkurzyłaś, też bym się wkurzyła...zresztą się wkurzam...na swojego...bo też mu się zdarza takie zgniłe jajka mi podrzucać i potem jechać sobie do pracy na tydzień - ale przemyślałam to i wydaje mi się, że u niego (a być może i u Twojego) wynika to z faktu, że tak naprawdę nie mieszkają w swoich domach, tylko bywają gośćmi, więc jak już przyjadą to chcą jakoś podkreślić, ze to jednak ich dom i też o nim decydują...no tak, jak pies obsikuje obejście No a jak to chłopy, głupio to robią, tak żeby było spektakularnie i żeby świat, a żona zwłaszcza widziała, że on tu rządzi. U nas bardziej chodziło o kumplowanie się z mętami, co skutkowało tym, że jak R. poszedł na cysterny to jeszcze dobry kwartał męty walały mi się pod progiem przekonane, żeśmy kumple i mogą mi na głowę wejść...ja jeszcze miastowo uprzejma byłam przez jakiś czas, po czym, po którymś kolejnym waleniu do drzwi o 23, bo się komuś fajki skończyły użyłam słownictwa zrozumiałego dla interlokutora ( a do tej pory mi się zdawało, ze mi słowo na 'ch' przez usta nie przejdzie ) i się skończyło: zyskałam wdzięczne miano "tej wrednej k***" i względny spokój, bo oczywiście raz na miesiąc któryś jeszcze próbuje, czy mi rura nie zmiękła i może da się coś wyłudzić, ale wtedy już działa szybka powtórka z pierwszej mowy i tyle.
No masz teraz pewnie robotę ze znarowionymi małpami, ale....a może przekazać im dobitnie, że dom przepisałaś na męża i Ty niestety nie decydujesz, wiec wszelkie zastrzeżenia to do niego...potrują mu d*** przez kilka kolejnych weekendów to może dotrze, że nie należy drażnić wariatów? _________________ Pat - nieustająca wiejska eksperymentatorka :) Wiejski eksperyment 1 Wiejski eksperyment 2 | | | Syringa | 13.08.2015 10:56:01 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 3621 #2157705 Od: 2014-7-11
|
przemyślałam to i wydaje mi się, że u niego (a być może i u Twojego) wynika to z faktu, że tak naprawdę nie mieszkają w swoich domach, tylko bywają gośćmi, więc jak już przyjadą to chcą jakoś podkreślić, ze to jednak ich dom i też o nim decydują...no tak, jak pies obsikuje obejście No a jak to chłopy, głupio to robią, tak żeby było spektakularnie i żeby świat, a żona zwłaszcza widziała, że on tu rządzi
Masz całkowitą rację. Tylko ja oczywiście wolałabym, żeby ta potrzeba decydowania o swoim domu realizowała sie w jakichś konkretach, pożytecznych działaniach, jak np. rąbanie drewna, kopanie dołków, wstawienie okien... a nie w kogucich podskokach i to w dodatku jeszcze przed tymi świrami No, ale tak jak to napisałaś : "jak to chłopy, głupio to robią". Otóz to, niestety. Ciśnie mi sie na usta jeszcze: Kochanie, mniej słów, więcej czynów I jeszcze kilka innych powiedzeń możnaby zastosować...
No masz teraz pewnie robotę ze znarowionymi małpami, ale....a może przekazać im dobitnie, że dom przepisałaś na męża i Ty niestety nie decydujesz, wiec wszelkie zastrzeżenia to do niego...potrują mu d*** przez kilka kolejnych weekendów to może dotrze, że nie należy drażnić wariatów?
Nie, wykluczone, jesli on znowu sie do nich odezwie, to mam zagwarantowaną wojnę atomową, on z nimi nie potrafi rozmawiać! Z nimi trzeba rozmawiac z tzw. wyczuciem psychologicznym, wyłapywac w trakcie rozmowy, co oznacza to, co mówią oraz to, czego w danej chwili nie mówią, ale czują i balansować reakcjami tak, by te ich rozchwiane emocje wyciszać. Mój małż tego nie potrafi, on nie tylko nie wycisza ich patologicznych emocji, ale jeszcze je podsyca. Niestety teraz ja muszę sama to piwo wypić, choć to on go nawarzył
Gdybym miała postąpic zgodnie z moimi emocjami, to najchętniej złapałabym miotłę, albo nie, lepiej grubą książkę z dziedziny psychologii, to miałoby taki silny podtekst i najpierw walnęłabym nią w czaszkę małża, na otrzeźwienie i dla złapania proporcji w życiu, a potem dorypałabym po kolei tym świrom, może by im sie cos przestawiło na lepsze... Szkoda, że zycie nie jest takie proste i nie mozna sobie ulżyć
Dziś nieco chłodniej i wieje lekki wiaterek. Zobaczymy, jaka będzie dalsza część dnia, ale jak dotąd jest lepiej, wczoraj o tej porze były 33 stopnie, dzis 23
| | | Daria_Eliza | 13.08.2015 11:42:04 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Małopolska
Posty: 1391 #2157725 Od: 2015-1-23
| O, doskonale rozumiem. Zarówno sytuację z sąsiadami, jak Twoje zdenerwowanie na męża. A mój ma tak samo - w sensie, że nie panuje nad swoimi emocjami, no chłopy są jak dzieci z reguły.
Dobrze, że ci Wasi sąsiedzi są tylko raz na jakiś czas. Ale swoją drogą, to ja się zastanawiam w takich przypadkach, jak tacy ludzie funkcjonują w społeczeństwie, no bo chyba gdzieś muszą pracować - wchodzą w interakcje z innymi ludźmi. Tylko jak??? Skoro powinni... eee... no sam wiesz, co.
My też mamy niektórych ciekawych sąsiadów. Ale to jest wszędzie, także mimo sugestii sąsiadki, żebyśmy lepiej sprzedali tę ziemię i wynosili się gdzie indziej, nie bardzo się tym przejmujemy. Problemy prawdopodobnie zawsze będą, jak nie takie, to inne. A te nasze przynajmniej już znamy.
Swoją drogą, jak tak piszesz o tych sąsiadach, to dla postronnego obserwatora (czyt. dla mnie ) to musi być szalenie interesujące, to z czego oni potrafią zrobić problem. Napisz coś więcej, jak Ci starczy cierpliwości.
U nas ostatnio teściowa i synowa mają w zwyczaju stawać na przeciwko siebie po obu stronach drogi, która dzieli ich działki i kłapie jedna na drugą, aż na pół wsi się niesie. Szkoda, że poza k***, ch***, skur*** itp. to nie każde zdanie rozumiem, ale jest ciekawie. No tak do tego podchodzę, bo nie mam wpływu na ich wzajemne żale i kłótnie.
A poza tym ktoś nam próbował już co najmniej dwa razy czarować na naszej ziemi: 1) znaleźliśmy kiedyś zakopaną kurzą/kogucią łapę koło studni, 2) tej wiosny znalazłam zakopany czarny koci ogonek w miejscu, gdzie zazwyczaj stawiamy samochód. Szkoda mi tego kota. Natomiast mam taki charakter, że ciężko mnie nastraszyć. A poza tym studiowałam etnografię i takie zachowania nawet mnie fascynują tym, że nadal są żywe w katolickim społeczeństwie. _________________ Pozdrawiam, Daria Kiedy zakwitną piwonie Ucieczka z Krakowa --- początki | | | zuzanna2418 | 13.08.2015 12:04:50 |
Grupa: Administrator
Lokalizacja:: Wawa/lubelskie
Posty: 6009 #2157743 Od: 2014-7-11
| O, no to całe szczęście że mamy naszego SN, bo pomyślałabym nierozważnie, że do jakiejś oazy ludzkiej życzliwości, względnie życzliwej obojętności trafiliśmy O tych czarach to chyba czytałam i u innej forumki, chyba u Amelii? Ja chyba nie umiem rozmawiać z ludźmi konfliktowymi. Ogólnie brak mi cierpliwości w kontaktach międzyludzkich. Staram się oczywiście jakoś nad sobą pracować . Ale cierpliwość to ja mam chyba tylko do zwierzaków (choć w pewnym momencie z rzucaniem piłeczki/zająca Tami też przystopowałam ) i do W. (nieco mniej, i nie chodzi tu o bieganie za piłką ).
_________________ Zuzanna - miejska i wiejska dżungla :) pomoc dla schroniska In Vino Veritas UŚMIECHNIJ SIĘ | | | EwaM | 13.08.2015 12:25:49 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: między DBA a DZA
Posty: 2778 #2157757 Od: 2014-7-11
| Rozumiem, przez kilka lat mieszkalim ze świrami w jednym podwórku. _________________ wątek i tutaj smutna piosenka | | | survivor26 | 13.08.2015 12:28:29 |
Grupa: Administrator
Lokalizacja:: między DLW a DBL :)
Posty: 9453 #2157761 Od: 2014-7-11
| Ta potrzeba ma to do siebie, że ma być realizowana możliwie najmniejszym wysiłkiem, a największym efektem widocznym dla otoczenia...no kto zobaczy na Twoim rozległym terenie, ze pan domu wykopał dołki? A jak pan domu wkurzy największych wariatów we wsi, to wieś będzie aż do zimy o tym mówić i zapamięta, że tam na wzgórzu to mieszka taki pan, że hohohoho
My mamy w sumie szczęście, bo nie mamy wariatów w otoczeniu, co o nas gadają, to inna sprawa, pewno gadają niemało, ale krzywdy tym nie robią, więc niech tam...w końcu i my o nich gadamy w zaciszu domowym, nie zawsze pochlebnie Ale zasadniczo z wieloletnich obserwacji wynika mi, że głównym motywatorem takich sąsiedzkich dopier***ek jest zawiść...i nawet nie próbuj się domyślić, czego Ci zawiszczą, bo może być to na przykład fakt, że masz zruinowany dom, albo że chora jesteś...moja mama straciła tak z 50% znajomych, jak musiała sprzedać dom, bo jej US dowalił gigantyczny podatek...no zazdrościli wściekle, że sprzedała i ma malutkie mieszkanko...a zazdrościli Ci, którzy nawet własnych domów sprzedawać nie muszą, bo mogą sobie mieszkanie dodatkowo za gotówkę kupić...no nie rozkminisz, ale i nie zaradzisz temu, bo choćbyś sobie rękę urżnęła, żeby pokazać im, że mają lepiej, to Ci bedą zadrościć renty... _________________ Pat - nieustająca wiejska eksperymentatorka :) Wiejski eksperyment 1 Wiejski eksperyment 2 | | | Electra | 24.12.2024 17:20:20 |
|
| | | Syringa | 14.08.2015 00:42:47 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 3621 #2158163 Od: 2014-7-11
Ilość edycji wpisu: 2 | Swoją drogą, jak tak piszesz o tych sąsiadach, to dla postronnego obserwatora (czyt. dla mnie lol) to musi być szalenie interesujące, to z czego oni potrafią zrobić problem. Napisz coś więcej, jak Ci starczy cierpliwości.
O, długo można pisać, co oni, a w szczególności ona, potrafią wymyślać Mam taki koronny przykład, który przytaczam zawsze, gdy musze objaśnić komuś, o co chodzi z tymi sąsiadami: Jak kiedys już sie spowiadałam, zanim zachorowałam i poległam w łóżku na dłuuugo - biegałam. Codziennie wieczorem bez wzgledu na pogodę przebiegałam od ok.10 do nawet 15 km. (Oczywiście z tą pogodą, to bez przesady, gdy był silny mróż lub waliły pioruny, to nie biegałam. I oczywiście nie od razu byłam w takiej dobrej formie, dopiero z czasem zaczęłam dochodzic do tych prawie 15-tu km) Gdy wracałam po bieganiu, ta sąsiadka czaiła sie na mnie w oknie, żeby mnie zaczepić i pogadać do mnie, własnie do mnie, a nie ze mną, bo jej nie chodziło o rozmowę, tylko o dorwanie słuchacza Ja nie dawałam sie zatrzymać, ale uprzejmie zamieniałam z nią parę zdań i następnie mówiłam, że po bieganiu jestem bardzo spocona, a teraz wieczorem jest coraz chlodniej, więc nie mogę tak tu stać na przeciągu, bo się przeziębię, muszę iść pod prysznic Pewnego dnia latem gdy jak zawsze wracałam z biegania, ona jak zawsze zaczepiła mnie z okna i mówi, że tak ładnie pachnie od strony mojego domu i pytała co tam za śliczne kwiatuszki posadziłam. Odpowiedziałam, że wysiałam maciejkę, która wieczorem mocno pachnie. Dwa dni później znów jak zwykle wracam z biegania, ona znów jak zwykle w oknie. Mówi do mnie podniesionym głosem, że przez te moje zapachy i te pyłki, które tu rozsiewam, to ona zaraz uczulenia dostanie, powinnam usunąć te kwiaty. To chyba objaśnia sytuację Inne teksty to np. żądanie, żebyśmy nie kosili swojego podjazdu traktorkiem, bo ona sobie tego nie życzy. Zebyśmy wycięli kaliny, bo jej zacieniają dom. Innym razem, żebyśmy nie wjeżdżali samochodami na swoje podwórko, bo gdy z samochodów pocieknie olej, to zatruje jej studnię. Wielokrotnie twierdziła, że ten lub inny fragment mojej działki nie należy do mnie, tylko do niej i nie mam prawa tam nic robić, a juz zwłaszcza sadzić drzew, bo takie drzewo, gdy wyrośnie, to moze sie przewrócić na jej dom... ... ... Ja to wszystko traktuję właśnie jako rodzaj folkloru, z tym, że wyjątkowo patologicznego. Ogólnie to po prostu sobie nic nie robiłam z tej jej gadaniny, ale zachowywałam pozory powagi. Po prostu słuchałam, wykazywałam zrozumienie, nawet czasem zgadzałam sie z żądaniami, po czym oczywiście dalej zajmowałam sie swoimi sprawami. To taki trudny przypadek, bo ona sama nie ma pojęcia, o co jej chodzi, targają nia jakieś lęki, emocje, "myśli", miota się, usiłuje zwrócic czyjąś uwagę na swoje stany przedziwne... Czasem juz nie wiadomo, czy słuchać tych jej bzdur czy może lepiej arogancko kazać sie jej zamknąć i mieć wreszcie święty spokój. No, ale ja staram sie dać drugiemu człowiekowi cos dobrego Tylko w tym przypadku to nie jest doceniane, bo ta osoba nie potrafi realnie oceniac ludzkich zachowań, ona widzi to, co ma akurat w głowie, a nie to, co faktycznie sie dzieje w otoczeniu. No, ale tak najbardziej ogólnie to udalo mi sie jakoś ją uspokoić tym swoim słuchaniem ze zrozumieniem i był względny spokój. Mam nadzieję, że ten spokój powróci Amen.
Zuziu, a w czym W. wymaga cierpliwości?
Chyba nie muszę mówić, że odprawiam szamańskie tańce, żeby sprowadzic deszcz Woda w studni jest juz tak nisko, że zaczynam miec kłopoty z podlewaniem. Zmieniłam pompę na te ciut mocniejszą, ale róznica jest niewielka. Może da sie podłączyć stary hydrofor, to by rozwiazalo sprawę na jakis czas. Miałam nawet podjąc taką próbę, ale jeszcze jakoś podlałam, więc dałam sobie spokój z technicznymi wygibasami. Jesli nie spadnie deszcz, to małż bedzie musiał to zrobić w weekend. Zaklinam deszcz, intonuję pieśń do bogów burzy, tarzam się w pyle... no, robie, co w mojej mocy, a tu nic.
| | | MaGorzatka | 14.08.2015 07:59:04 |
Grupa: Moderator
Lokalizacja:: Pomorze
Posty: 3845 #2158193 Od: 2014-7-13
Ilość edycji wpisu: 1 | Bea - jak widać, borykasz się ze świrami nie tak znów rzadko występującymi na zdrowym ciele społeczeństwa!
My na szczęście trafiliśmy na sąsiedztwo w miarę poprawne, nie można narzekać, a przecież mamy tu wieś gęsto zaludnioną, choć niewielką. Aczkolwiek najbliższa terytorialnie (i widokowo) sąsiadka jest z tych dających w palnik dzień w dzień, od rana, jak rok okrągły. Ale to załatwiamy, konstruując różaną ścianę z potężnych róż Flammentanz, zasłaniającą przed naszym wzrokiem jej miejsce biesiadne.
Mentalnie tarzam się z Tobą w pyle - dla sprowadzenia deszczu _________________ Pozdrawiam - Małgosia (ogrodniczka od maja 2010)
Obrazki z Gospodarstwa W moim gospodarstwie (Oaza) Róże z mojej tabelki | | | survivor26 | 14.08.2015 08:50:36 |
Grupa: Administrator
Lokalizacja:: między DLW a DBL :)
Posty: 9453 #2158206 Od: 2014-7-11
| A w pyle tarzasz się w miejscu widocznym z okien sąsiadki? Wiesz, jak uzna, żeście pokrewne duchem i też oszalałaś to może się odczepi? Ale generalnie z tego co piszesz, to miałaś już nieźle opanowane radzenie sobie z wariatką, więc niechże R. rzeczywiście znajdzie sobie inne zajęcie albo może by weekendy robocze brał i do domu nie wracał, póki nie naprawisz, co popsuł? _________________ Pat - nieustająca wiejska eksperymentatorka :) Wiejski eksperyment 1 Wiejski eksperyment 2 | | | zuzanna2418 | 14.08.2015 09:04:28 |
Grupa: Administrator
Lokalizacja:: Wawa/lubelskie
Posty: 6009 #2158211 Od: 2014-7-11
| Syringa pisze:
Zuziu, a w czym W. wymaga cierpliwości?
Bea lista jest dość długa, choć oczywiście pojedyncze jej pozycje to tzw. pierdoły. Ale w masie już swoją wagę mają i naprawdę czasem nieco się frustruję, bo skoro ja dom utrzymuję i ogarniam, to on mógłby chociaż te w/w pierdoły robić bez wielodniowego proszenia i przypominania.
_________________ Zuzanna - miejska i wiejska dżungla :) pomoc dla schroniska In Vino Veritas UŚMIECHNIJ SIĘ | | | Daria_Eliza | 14.08.2015 11:34:32 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Małopolska
Posty: 1391 #2158295 Od: 2015-1-23
| Bea, ta pierwsza sytuacja, którą przytoczyłaś, jest rzeczywiście znamienna. Bardzo dobrze oddaje sedno problemu. Ale gratuluję Ci cierpliwości! Ja bym nie zdzierżyła w takiej bezpośredniej konfrontacji i też bym babie nagadała. O ile cierpliwie znoszę, jak nasi sąsiedzi "po kryjomu" kombinują, często na naszą szkodę, o czym i tak wiemy i potem z nimi o tym rozmawiamy na spokojnie, o tyle jeśli ktoś by na mnie z gębą wyjeżdżał regularnie z takimi nieuzasadnionymi pretensjami do mojej własności to chyba bym jednak policję wezwała z sugestią, że pani sąsiadka musi się chyba leczyć.
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA
_________________ Pozdrawiam, Daria Kiedy zakwitną piwonie Ucieczka z Krakowa --- początki | | | Syringa | 14.08.2015 11:54:40 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 3621 #2158309 Od: 2014-7-11
| Mentalnie tarzam się z Tobą w pyle
Dziękuję za wsparcie mentalne! Tarzanie sie w pyle niesie ze soba pewne silne niedogodności, więc jestem wdzięczna za zrozumienie i poparcie!
A w pyle tarzasz się w miejscu widocznym z okien sąsiadki? Wiesz, jak uzna, żeście pokrewne duchem i też oszalałaś to może się odczepi?
O, całkiem prawdopodobne, że ona uważa mnie za szaloną! Jak każdy wariat jest święcie przekonana o swojej całkowitej normalności Według jej kryteriów tylko ona jest rozsądna, wszyscy inni wokół mają problemy z głową albo są żli, podli i robią wszystko przeciwko niej. Cóż, zawsze mogłoby być gorzej, bywają przecież gorsze przypadki, np. agresywne i niebezpieczne fizycznie... Oni akurat żadnej agresji fizycznej nigdy nie wykazują, w tym sensie są nieszkodliwi. No, może czasem robią w sensie fizycznym jakieś durnoty, np. przez naszym zlotem obok mojej bramy ona narzucała poryrywanych chwastów Domyslam się, że to miała byc manifestacja, że tam jest jej działka. No, ale juz przywykłam i nawet nie specjalnie zwracam uwagę na te jej manifestacje. No, trudno, moi goście byc może pomyśleli, że to ja zrobiłam taki bajzel pod własną bramą, trudno... Kiedyś, juz dość dawno, pod naszą furtką wykopała rów, a potem oznajmiła, że po pierwsze to jest jej działka, więc ma prawo, a po drugie ten rów tam zawsze był, tylko my go zasypaliśmy... No, takie kwiatki od czasu do czasu wymaluje, ale w sensie bezpośrednim nie jest jak dotąd niebezpieczna. Myślę, że dla niej najgorsze do zniesienia jest własnie to, że ja nie zwracam na nią większej uwagi, żyję własnym życiem, robię swoje, bez względu na to, co ona wymodzi, ja spokojnie robię swoje, tak jakby jej nie było. To jest jej zapewne najtrudniej znieść, bo ona chce zwrócic na siebie uwagę, chce zostać potraktowana poważnie. Oczywiście paradoks w tym, że im bardziej sie stara, tym gorzej jej wychodzi, bo wszyscy mają dość jej kretyńskich wybryków i kosmicznych teorii, i jej unikają. Ona tym bardziej stara sie udowodnić, że jest znacząca i trzeba sie z nia liczyć. Typowy paradoks neurotyczny. Cokolwiek zrobisz, nie będzie prawdziwej poprawy, bo albo czuje sie niedoceniana i "musi" cos zmalować, żeby zaznaczyc swoją ważną obecność, albo poczuje sie doceniona, gdy kogos wkurzy i chce to kontunuować, bo wreszcie ktos sie nią zajmuje. Sztuka w tym, by balansować między traktowaniem jak powietrze a okazywaniem jakiegos tam zainteresowania i zrozumienia wtedy jest mniej więcej spokój Tylko mniej więcej, bo i tak maluje te swoje kwiatki, ale jednak pamieta, że ma moją "przyjaźń i szacunek" i nie posuwa sie zbyt daleko. Wszystko to brzmi okropnie, prawda? Jakbym miała tu jakies piekło cały czas i jakbym musiała cały czas ciężko pracować jako jakiś psychoterapeuta Nie, az tak źle nie jest, tylko w konkretnych sytuacjach jest wkurzająco, zwykle po prostu nic sie dzieje, w każdym razie od dawna nic sie nie dzialo, teraz trzeba przywrócic tamten blogi stan Mysle, że jednym z powodów, dla których "sąsiadka" znów coś zaczęła wymyślać (i tym sprowokowała małża) jest fakt, że ja sie uaktywniłam ostatnio. Gdy byłam "wiotka" i nic nie robiłam, nie miała żadnych bodźców z mojej strony, gdy przyjeżdżali, u mnie nie widzieli żadnego ruchu, ja nic nie robiłam. Teraz, gdy zdrowieję, zaczęłam działac w ogrodzie i wokół domu. W dodatku uaktywniam sie na nowo towarzysko, a to z pewnościa ją kłuje w oczy mocno, bo ona nie lubi tego, że ktoś ma jakichś znajomych, przyjaciół, którzy go lubią, którzy chcą z nim się spotykać, rozmawiać, bo wiadomo, jej nikt nie lubi, więc zawiść ją zżera, a jej neurotyzm przetwarza takie bodźce na powody do robienia złośliwości... No dobra, to chyba wyłuszczyłam sprawę do końca i mozna zamknąć temat. Nie warto przecież więcej czasu poświęcać świrom, pomóc im sie nie da, a denerwować się nie warto
mógłby chociaż te w/w pierdoły robić bez wielodniowego proszenia i przypominania
Ja to znam...
| | | Syringa | 14.08.2015 12:07:18 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 3621 #2158320 Od: 2014-7-11
Ilość edycji wpisu: 1 | chyba bym jednak policję wezwała z sugestią, że pani sąsiadka musi się chyba leczyć
Ja rozważałam i taką ewentualność, ale właściwie u niej chodzi najczęściej tylko o gadanie, więc nie bardzo jest co zgłaszać na policję. No, chyba tylko zakłócanie spokoju albo moze "naruszanie miru domowego"..? Nie bardzo mam ochote babrać się do tego stopnia, bo uważam, że to tylko pobudzi ją do kolejnych bzdur, nie mówiąc juz o tym, że raczej uważam, że jest godna tzw. olewania, a nie traktowania serio... No, ale jesli przegnie, jeśli sie nie uspokoi, to może tym razem znajde na nią jakis paragraf, żeby ja uciszyć na dobre. Ja traktuje to na luzie, tzn. oczywiście wkurza mnie w niektórych momentach, jak to bylo ostatnio, ale tak ogólnie, na zimno, to mi to "lata", jak to sie mówi, bo zwyczajnie jestem "ponad". Poza tym oni nie mieszkają tu, tylko przyjeżdżają na krótko, to zmniejsza ilośc "okazji". No i ja mam duzy teren, mam daleko do nich. Moge robić swoje w takiej odległości, że nawet nie pamietam, że oni przyjechali...
| | | iwonaPM | 14.08.2015 14:12:05 |
Grupa: Administrator
Lokalizacja:: bxl/lbn
Posty: 3891 #2158375 Od: 2014-7-11
| Becia a może przy następnej dziwnej próbie zwrócenia na siebie uwagi przez sąsiadkę , przewrotnie zaproś ją na kawę Może kobicinka pogadałaby i na inne tematy ,ale wstydliwa i musi wymyślać preteksty by się z Tobą zobaczyć _________________ Iwkowy ogródeczek Iwkowy ogródeczek II
„Ludzie budują za dużo murów, a za mało mostów.” Isaac Newton | | | Syringa | 14.08.2015 17:24:17 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 3621 #2158443 Od: 2014-7-11
| A, coś Ty! W zyciu nie przyjdzie! Na początku, gdy tu zamieszkałam, zapraszałam ją oczywiście, ale zaczęła wymyślać bzdurne powody, dlaczego nie może... A to, że boi sie psów, a to, że ona nie moze pić kawy, a na ripostę, że zrobimy herbatke ziołową, wymyslała cos tam, że na zioła to tez trzeba uważać Ona absolutnie nie chce wchodzic z nikim w przyjazne relacje, ona chce zawsze miec otwartą furtke do czepiania sie , pretensji itp. Potem jeszcze kiedys proponowałam kawę i ciasto, a ona najpierw wykręciła sie względnie uprzejmie, a nastepnie mi powiedziała: Ja tam na kawki po sąsiadkach nie chodzę, ja mam sie czym zająć, ja pilnuje swoich spraw
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA
No, jasne! Chciałam jednak podkreślić, że ja nie jestem obłudna wobec niej, ja wcale nie udaję, że ją lubie czy coś takiego. Po prostu zachowuję życzliwą uprzejmość i nie "kasuję" jej ostro, bo staram sie realizować zasadę, że sukces jest wtedy, gdy wszyscy wygrywają. No, z nią zachowanie tej zasady to ma mocno popaprany charakter ale za to jak ćwiczy moją cnotę cierpliwości i tolerancji!!
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA
Ech, no zrobił sie temat-rzeka...
W ogrodzie jest oczywiście katastrofa. Ratowałam podlewaniem to, co sie dało ratować, reszta albo przetrwa albo nie. Woda w studni bardzo opadła, pompa ogrodowa juz nie daje rady. Jesli nie zacznie padać, trzeba będzie kombinować z hydroforem.
Tak wygląda moje podwórko
pod kasztanem
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
pod lipą
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
jesion więdnie
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
kalina więdnie
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
lilaki więdną
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
śnieguliczka usycha
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
paprocie usychają
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
cienisty skalniak usycha
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
cienista rabatka w kąciku ratowana przed całkowitym wyschnieciem, bo jest pod lipą, która wypiła wszystko w promieniu 10 m
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
Nie ma wody, żeby podlewać wszystko, nie ma szans na podlewanie np. trzymetrowych krzewów. Nie mówąc o tym, że tyle siły w ten upał tez nie mam, ledwie daję radę wieczorem podlać to, co absolutnie konieczne. Niech sie skończy juz to piekło!
A tu jakby inny świat. Na rabatkach "na dole", gdzie jest mniej słońca i więcej wilgoci oraz lepsza ziemia, bo doprawiona kompostem zatrzymującym na dłużej wodę - jest jeszcze jakies życie, słabe, ale jest. Żadnego tam wielkiego kwitnienia nie ma, bo tu jest też sucho, ale jeszcze nic nie usycha, więc jest nadzieja, że to, co tu rosnie przetrwa i za rok zakwitnie. Teraz tego zupełnie nie widać, ale ten fragmencik mojego ogrodu, jest prawie zagospodarowany, prawie. No, w każdym razie, gdy jest wykoszony i opielony, to wygląda nienajgorzej. Teraz wyglada źle, ale za rok, gdy to, co teraz przetrwa sie rozrosnie, powinno byc nieźle.
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
| | | Electra | 24.12.2024 17:20:20 |
|
|
Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!! |
|