Wsi spokojna, wsi wesoła czyli c.d.n. choćby nie wiem co :) | |
| | zuzanna2418 | 10.01.2015 14:36:30 |
Grupa: Administrator
Lokalizacja:: Wawa/lubelskie
Posty: 6009 #2019914 Od: 2014-7-11
Ilość edycji wpisu: 4 | Kurka wodna Małgoś, no ćwieka mi zabiłaś teraz. A okiennice jakie wtedy? Chlebków nie uwieczniłam, ale wyszły fajnie, trochę przypieczone, ale folia pomogła.Konsystencją jednak różniły się od standardowego pieczywa, ale smak ziół i orzechy przydały im "egzotyki" Niestety szybko robią się twarde jak chleb krasnoludów. Ilonko makaron robisz? No to dla mnie wyższa szkoła jazdy. Palmy pierwszeństwa W. w kuchni nie odbiorę, nie ma obawy Misiu ja to Twojego ogrodu na żywo okropnie ciekawa jestem!
Ach, zapomniałam odpowiedzieć Marysi jeszcze, że niestety zdjęć ozdób choinkowych nie zrobiłam. A wielka szkoda, bo wystawa była czasowa tylko, a ozdoby piękne, cud, że się zachowały te cacka, robione tradycyjnie na wsiach z materiałów dostępnych.
Czas na cz.V, która traktuje o poniedziałkowych dokonaniach. Z niecierpliwością czekałam tego dnia na wizytę pana z firmy okiennej.Przybył zgodnie z umową ok. 10.00 rano i razem z W. przystąpili do oględzin, pomiarów, dyskusji i negocjacji. Ja w tym czasie zajęłam się warenikami, bo głupio mi tak było stać nad nimi. Najpierw zrobiłam farsz, czyli wyjęłam rozmrożone przez noc filety, opłukałam, osuszyłam na ręcznikach papierowych i rozdziabałam widelcem. Niestety z braku maszynki do mielenia musiałam zastosować technologię zastępczą, ale zdecydowanie należy użyć maszynki. Farsz jest wtedy homogenny, przypomina pastę i łatwej pakuje się w pierogi. Dorzuciłam zmiażdżony czosnek, trochę soli, czubatą łyżkę stołową stopionego masła i posiekaną natkę, której całkiem sporo mamy jeszcze w warzywniku.Wymieszałam to wszystko i tyle. W przepisie mądrala podaje jeszcze jeden składnik świeży tymianek, ale z braku takowego, pominęłam go zupełnie. Wyjęłam następnie z torebki pecynę ciasta, które dojrzewało nieco dłużej, niż przewiduje przepis, ale miałam nadzieję, że wzbogaciło to jedynie jego walory, a gluten rozszalał się w nieposkromiony sposób Pecyna była dość twarda i z początku miałam wątpliwości, czy da się rozwałkować na grubość 5cm, o przepisowych 2mm nie wspominając. Na blacie rozsypałam nieco mąki i zaczęłam rozglądać się za wałkiem. Wałka nie mamy, jak się okazało Ale od czego kreatywność pobudzona wychowaniem w czasach permanentnych niedoborów rynkowych oraz lekturą Robinsona Crusoe i najdłuższego przepisu na ruskie pierogi zamieszonego w części kulinarnej Kompostu! Butelka po Cavie wypitej w noc sylwestrową świetnie się nadała. Na wszelki wypadek podzieliłam ciasto na cztery kawałki i rozpłaszczyłam butelką pierwszy z nich. Szło tak sobie, ale założyłam, że trzeba jednak pomordować trochę te ciastolinę. No i wałkowałam, przekładałam, znów wałkowałam, patrzyłam, czy już Pałac Kultury widać przez ciasto (tak mówiła mama mojej koleżanki, jak coś było bardzo cienkie, wręcz przezroczyste)
W międzyczasie postawiłam garnek z osoloną wodą na kuchni i napakowałam drewna na palenisko.
W końcu widząc, że płachta ciasta na tle okna daje takie jakby wrażenie prześwietlenia, uznałam, że dość. Złapałam za szklankę i wykrawałam kółka. Bułka z masłem, moi drodzy! No a potem sklejanie. W mrokach pamięci odszukałam obrazek babci robiącej pierogi i uznałam, że skleja się smarując brzegi kółka ciepłą wodą. Mądrala od przepisu nic o tym nie wspomina No to kawałeczek farszu na kółko, paluch do kubka z woda, smarowanko i klach! Zaklejamy. Dobra, wiem, farszu za dużo chyba. Dlatego pisałam, że mielenie daje lepsze efekty. Mój farsz był niejednolity, taki "kanciasty", ponieważ ryba jednak nie rozmaźgała się do końca.Wówczas trudniej jest uformować porcję na kółko. Woda w tym czasie zaczęła wrzeć. Przyspieszyłam klejenie, choć starałam się być uważna, bo gdyby mi się te moje wytwory rozwaliły podczas gotowania, to bym chyba na zawał zeszła... Pierwsza partia gotowa czyli 1/4. Chlup do gara. Ostrożnie mieszam i zakrywam.Po kilku minutach wypływają, czekam jak przykazał mądrala w gazecie jeszcze dwie minuty... no, może trzy i wyławiam. Nie rozwalone! Łomatko! Z westchnieniem biorę się za drugi kawałek ciastoliny... Muszę pamiętać o dokładaniu pod kuchnią, bo woda musi wrzeć. I tak kolejne trzy razy te same czynności, choć pod koniec już pewnej wprawy nabrałam i z ułańską fantazją zakręcałam brzeg w coś w rodzaju falbanki!
W międzyczasie kilkakrotnie W. ryczał: "Zuziuuuu, choć na chwilę do nas" i coś tam chciał ode mnie w sprawie okien, ale nie wiem dokładnie co, bo umysł miałam zajęty zawijaniem ryby w ciasto. No, coś tam pamiętam: konkretnie, że nie da się zrobić tych mniejszych okien tak otwieranych jak teraz i górna część raczej będzie nieotwierana a dolna, obecnie stanowiąca dwa skrzydła, będzie jednoskrzydłowa ze szprosem po środku. Gdybym się upierała przy dwóch, profile będą tak szerokie, że zajmą zbyt dużą powierzchnię i światła będzie jeszcze mniej niż teraz. No to odpada, trzeba jakiś kompromis wypracować.
W rezultacie pierogi zostały zrobione, farszu zostało więcej niż połowa, bo mniej udało się go upchać w pierogi, nad czym ubolewam a poza tym ryby było prawie dwa razy tyle niż proporcje w przepisie... No, ale to już żaden problem: jajo, bułka tarta i z farszu wyszły zgrabne i smaczne kotleciki rybne.
Wareniki po ugotowaniu:
W. umówił się z panem od okien na środę, kiedy to wracając do miasta podjechać mamy do zakładu obejrzeć wzorniki okien. Pan stwierdził bowiem, że mają jakieś specjalne, które stosują w budynkach zabytkowych. Wyglądało na to, że chyba mamy wykonawcę.
Po wyjeździe fachowca usiedliśmy w celu degustacji potrawy. W. roztopił masło, na talerzyk wysypał świeżo zmielony pieprz i nakazał maczać pierożka najpierw w maśle, potem w pieprzu i tak jeść. No i powiem Wam, że były smaczne! Najlepsze są takie prosto po ugotowaniu, względnie odgrzane na parze. Ciasto zwięzłe, ale nie twarde, jedynie farszu zbyt mało. No, ale jak na pierwszy (i chyba ostatni raz) nie było źle Do opisu części drugiej poniedziałku przejdę nieco później, ale c.d.oczywiście n. _________________ Zuzanna - miejska i wiejska dżungla :) pomoc dla schroniska In Vino Veritas UŚMIECHNIJ SIĘ | | | Electra | 29.09.2024 00:22:39 |
|
| | | DEDE | 10.01.2015 14:47:11 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: R.Śl- B
Posty: 1415 #2019921 Od: 2014-7-14
| Zuzka ale dlaczego ostatni raz jak wyszły jadalne to może zostaniesz mistrzynią w przygotowaniu wareników no czekam na ten ciąg dalszy..chyba nie było żadnych sensacji żołądkowych _________________ Daria WIEŚ POD BOREM.. | | | zuzanna2418 | 10.01.2015 16:32:05 |
Grupa: Administrator
Lokalizacja:: Wawa/lubelskie
Posty: 6009 #2020017 Od: 2014-7-11
| Dario a no bo to chyba sukces debiutanta, czyli przysłowiowe ziarno ślepej kury. Nie wykluczam jednak powtórki, ale nieprędko. Żołądki w świetnym stanie przeszły ten eksperyment
Jadę tymczasem z cz. VI, dość krótką bo obejmującą jedynie poniedziałkowe popołudnie i wieczór. Z uwagi na przyzwoite warunki pogodowe W. zarządził prace pielęgnacyjne w sadzie. Wytaszczył drabinę, sprzęt tnący, a mnie zaangażował do zbierania gałęzi i układania je w stosy zwane przez Pat zasiekami na mamuty, które to określenie weszło do obiegu forumowego. Drzewa były cięte dwa lata temu, ostroznie, bo po długim okresie zaniedbania nie chcieliśmy ich zakatrupić lub osłabić zbyt radykalnym cięciem. Najpierw rzut oka na korony i ustalenie co trzeba ciachnąć.
Potem przy użyciu głownie sekatora długoramiennego i zwykłego posypały się gałęzie i gałązki, okropnie w większości zrakowaciałe, z bulwiastymi naroślami, częściowo martwe. Ja układałam je w stosy, do późniejszego spalenia. Zrobiliśmy tak 4 drzewa, potem zajęliśmy się kopczykowaniem róż zrębkami, ponieważ RL zapowiadało temperatury znacznie poniżej zera na kolejne dni.
Póki co pogoda była taka:
Domek
I rzut oka na zachód
Podwórko
Zmrok zapadał, W. udał się do Wisznic po zakupy a ja w domu ujrzałam widok taki:
No, bohaterowie są zmęczeni
A oto nasz obiadek kolacyjny: cz. II kaczki z frytkami (W. zasmakowały) oraz surówką z kiszonej kapusty. Kapusta Nadbużańska jest najlepsza zdaniem W., dla mnie nieco za mało kwaśna.
Wyładowałam zakupy i okazało się, że poza kolejną porcją wypieków, W. zamierza zrobić (Iwonko, trzymaj się) gar fasolki po bretońsku (z ilości fasoli wynikało, że dla jakiegoś większego punktu zbiorowego żywienia) oraz gulasz wołowy. Pichcenie odłożył jednak na dzień następny, stanowiący c.d. który ku radości lub utrapieniu n. _________________ Zuzanna - miejska i wiejska dżungla :) pomoc dla schroniska In Vino Veritas UŚMIECHNIJ SIĘ | | | MaGorzatka | 10.01.2015 16:42:59 |
Grupa: Moderator
Lokalizacja:: Pomorze
Posty: 3845 #2020027 Od: 2014-7-13
| Miodzio! A co do okiennic - też zielone. _________________ Pozdrawiam - Małgosia (ogrodniczka od maja 2010)
Obrazki z Gospodarstwa W moim gospodarstwie (Oaza) Róże z mojej tabelki | | | paputowy_dom | 10.01.2015 16:47:41 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 1646 #2020030 Od: 2014-8-6
| Klara na stole gotowa do zjedzenia Przypomina mi się Alf, który mówił ,że na Melmac jak ma ochotę na ostrą potrawę to przynoszą mu kota z pazurami _________________ wszystko co kocham pozdrawiam justyna | | | EwaM | 10.01.2015 17:38:37 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: między DBA a DZA
Posty: 2778 #2020069 Od: 2014-7-11
| W czasach wiośnianej młodości, kiedy pierwszy i jedyny raz robiłam ciasto na makaron, dostałam instrukcję: "mąki tyle, ile się wgniecie" A że trochę pary w rękach miałam, to potem nie było silnego, który by to rozwałkował. _________________ wątek i tutaj smutna piosenka | | | asia3368 | 10.01.2015 17:40:30 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Kujawsko-pomorskie
Posty: 169 #2020071 Od: 2014-7-14
| Ja tam bym nie narzekała na kuchenną produkcję hurtową. Fasolkę po bretońsku "zasłoikować" i w epoce lenistwa i twórczej niemocy kuchennej tylko otwierać i jeść _________________ Pozdrawiam Asia | | | Lusia | 10.01.2015 18:22:46 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Wybrzeże
Posty: 652 #2020100 Od: 2014-9-29
| Zuziu koniecznie skończ swą opowieść do jutra bo potem będę musiała cały tydzień czekać aby ją doczytać. Przez Twoje cdn co chwilę kłócę się z mężem o laptopa. Teraz sobie grzecznie drzemie a Ty znowu cdn. Dobrze, że przypomniałaś mi o fasolce. Bardzo ją lubię ale jakoś o niej zapomniałam. No to czekam na ciąg dalszy. W sprawie okien się nie wypowiadam bo podobają mi się i białe i brązowe i nawet zielone. _________________ Pozdrawiam Lucyna fotobajanie utkałam działka na sprzedaż | | | iwonaPM | 10.01.2015 18:48:19 |
Grupa: Administrator
Lokalizacja:: bxl/lbn
Posty: 3891 #2020120 Od: 2014-7-11
| Zuzka fajnie oglądać lubelskie fotki jak człowiek wie co gdzie się znajduje Nie dziwię się reakcji Misi , ja to bym się na Ciebie śmiertelnie obraziła Co do ogrodu botanicznego to nie wiem czy jest tam coś ciekawego do oglądania ,wydaje mi się że coś zmarniał ale też i dawno nie byłam ! Polecam za to zobaczyć muzeum na Majdanku chyba ,że masz awersję do takich miejsc . Oj dokarmia Cię ten W. dokarmia A Twoje pierożki bardzo ładne i na pewno smaczne _________________ Iwkowy ogródeczek Iwkowy ogródeczek II
„Ludzie budują za dużo murów, a za mało mostów.” Isaac Newton | | | zuzanna2418 | 10.01.2015 21:33:39 |
Grupa: Administrator
Lokalizacja:: Wawa/lubelskie
Posty: 6009 #2020354 Od: 2014-7-11
Ilość edycji wpisu: 1 | Dziewczynki, fajnie że tu zaglądacie i werbalnie reagujecie Fasolka została przywieziona do Wawy i częściowo zamrożona. Gulasz zeżarliśmy wczoraj i przedwczoraj. W. robi takie zapasy twierdząc nie bez racji, że te potrawy gotowane na kuchni wsiowej mają inny (czytaj:lepszy) smak, niż te z gazu. Iwonko Dla Ciebie te miejsca lubelskie to jak w domu Na Majdanku byłam wiele lat temu z wycieczką szkolną, miejsce szczególne i chyba nieprędko tam pojadę ponownie. No, z tym dokarmianiem to fakt. Teraz pitrasi coś z gęsi. I barszcz ukraiński Lusiu no to już lecę dalej, skoro jest zapotrzebowanie . A fasolka wyszła wyborna, ja też zapomniałam o tej potrawie, bo w zasadzie za fasolą nie przepadam.
cz.VII to kolejne święto, czyli Trzech Króli. W nocy... spadł śnieg. A to ci dopiero
Ponieważ padało nadal i wiał dość silny wiatr, odłożyliśmy dalsze prace w sadzie na późniejszą porę. Mrozek lekki trzymał, W. zajął się zatem rozpalaniem w piecu chlebowym. Dłuższe i spokojniejsze palenie miało wytworzyć stabilniejszą temperaturę. Ja rozpaliłam w piecu salonowym, bo kot już sugerował leżeniem na stole, że temperatura nie teges. Normalnie leży na dywanie w sypialni Teraz mu od podłogi zimnem za bardzo zaciągało.
Po pewnym czasie słoneczko wyszło, więc i my wyszliśmy
Leżało takie
Trochę zeschłej flory
I bardzo żywej fauny. Uwaga, serią pojadę
To był pies polarny a teraz ptakowie polarni. Jeden wcina kawałki przypalonego ciasta W.
Reszta się gapi
Na słoninie tłumy
Ruszyliśmy do sadu, żeby dokończyć cięcie. Amatorzy słoniny byli rozczarowani nasza aktywnością, na sąsiednich drzewach toczyła się debata, kiedy wreszcie raczymy pójść w cholerę
To różanka pod kołderką
Wróciliśmy do domku, gdzie W. podjął działania kuchenne. Tym razem miały być chlebki oraz bułeczki drożdżowe. Słońce pięknie zachodziło, jedyny problem, że 16.00 jeszcze nie było.
Zadzwoniła Bożenka, W. poszedł jej otworzyć bramę, bo tymczasowy zamek w furtce w ogrodzeniu pomiędzy naszymi ogródkami zamarzł. Wrócili i zrelacjonowali, że mróz robi się coraz większy. Przy herbatce i kieliszku nalewki węgierkowej Bożenka opowiedziała o procesji Trzech Króli w Wisznicach, na której była z córkami. Odbyła się po raz pierwszy i zgromadziła sporo uczestników. Potem opowiedziała o nowym wójcie, który objął urząd po wyborach i ... obniżył sobie pobory twierdząc, że jeszcze nic nie zrobił dla gminy, to i na takie wynagrodzenie póki co nie zasłużył Byliśmy pod wrażeniem! Pogadaliśmy jak zwykle o tym i owym, Bożenka tym czasem zlustrowała rosnące na kuchni wyroby W. i zaczęła wypytywać o receptury. Coś pochwaliła, coś zganiła, kazała chleby smarować wodą przed wstawieniem do pieca, bułeczki posypać cukrem i jajkiem z kolei smarować. W. słuchał w nabożnym skupieniu i bez szemrania robił, jak kazała Potem razem siedzieli przy piecu i Bożenka wyrokowała, ile jeszcze należy trzymać wypieki, potem kazała tajemnicze rzeczy robić po wyjęciu: znów wodą maznąć po wierzchu, potem odwrócić i położyć pod ściereczka (obrugała W. za ręcznik papierowy: "Co pan, ściereczki normalnej nie ma?"). Bułki zlały się co prawda nieco na blasze, ale po raz pierwszy były delikatne i takie, jak z dobrej piekarni! Siedzieliśmy we trójkę i rwaliśmy ciasto ciepłe jeszcze... Bożenka zasugerowała, że jeszcze masło do nich powinniśmy sami robić: "Ubijak mam gdzieś, mogę pożyczyć". Ale śmietanę skąd tu wziąć...
Bożenka w końcu zerwała się i pobiegła do domu, a my zostawiając cały sajgon popodukcyjny w kuchni poszliśmy spać. Martwiliśmy się, że wakacje dobiegają końca, albowiem pozostał nam już ostatni dzień wolności, o którym opowiem, gdy c.d. niebawem n. _________________ Zuzanna - miejska i wiejska dżungla :) pomoc dla schroniska In Vino Veritas UŚMIECHNIJ SIĘ | | | user1 | 10.01.2015 21:56:22 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 1394 #2020382 Od: 2014-7-11
| Zuza witaj. Żałuję, że nie mam tyle czasu, aby wszystko wyczytać, bo nam prąd zaczyna gasnąć akurat wtedy, jak mam czas usiąść do kompa. Czy tylko u mnie tak wieje? Chyba dziś nie zasnę jak tak dalej będzie. Co do okien, to absolutnie nie białe. Wypieki W. imponujące. Szkoda, że nie mam bliżej, bo nie mam takiego zapału kuchennego jak Twój W. i z chęcią na miejscu Bożenki bym wpadała niby przypadkiem, podążając za zapachami. Chleb polewany woda przed pieczeniem rzeczywiście jest lepszy. Masło swojskie jest o niebo lepsze. Wiem, bo robiłam, ale sprzęt mi się troszki zepsuł i już nie robię. Na wsi nikt krówek nie ma, żeby mleko wziąć? Z mleczka robisz serek, ze śmietanki masło i ogłaszasz odpowiednio wcześniej cobyśmy zdążyli dojechać. | | | Electra | 29.09.2024 00:22:39 |
|
| | | lora | 10.01.2015 21:59:57 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Lubelskie
Posty: 4997 #2020387 Od: 2014-7-11
Ilość edycji wpisu: 1 | ...i znowu czekaj na dalszy ciąg narobiłaś mi apetytu na te pieroszki ale ja z tych co nie lepią to chyba się nie podejmę he, he piękny zachód słońca niby zimny a czuć ciepło...romantyczny widoczek A jak wspólna praca Twoja i W. już skończona.Zdjęcia ptaszków urocze, moja psinka nie chce pozować buu... _________________
Świat moich marzeń
Świat moich marzeń 2 | | | regina | 10.01.2015 22:08:47 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Radom
Posty: 303 #2020392 Od: 2014-8-4
| Zuzia W nie opanowal pieca kuchennego , pierwsza i zasadnicza postawa wobec niego wygaszenie wszelkiego źródła ognia, przepycham go na sam koniec pieca chlebowego i czekam az przestanie jarzyc, i tam wstawiam np. Kaczke i zostawiam ja do nastepnego dnia, wyjmuje ją nastepnego dnia jeszcze ciepłą na obiad.Ciasto drodzowe lub szarlotka alobo jagodzianki wkladam kiedy wrzucona maka na miejsce palenia drewna nie czernieje jedynie robi się złoto brązowa. Pieklam w ten sposob nawet biszkopt.najwieksze zrodlo ciepla jest w tym miejscu gdzie bylo rozpalane palenisko jagodzianki pieklam po bokach glownego paleniska. | | | zuzanna2418 | 10.01.2015 22:30:11 |
Grupa: Administrator
Lokalizacja:: Wawa/lubelskie
Posty: 6009 #2020415 Od: 2014-7-11
| Anitko cześć U nas w Wawie duje jak nie wiem co. Słyszę jak deszcz tłucze o szyby... Masło robiłaś? No,no Pewnie W. w ramach kolejnego eksperymentu za to tez by się wziął. Niedaleko mamy tzw. mleczna gminę czyli Żeszczynkę, więc w zasadzie mleko można byłoby pewnie pozyskać Szkoda, że bywamy dorywczo na wsi, byłoby więcej okazji do "wpadnięcia" do siebie Misiu jutro dokończę Chyba nigdy tylu części nie było. A ja myślisz, z tych co lepią? A skąd! Dlatego czynności wykonywane machinalnie przez wprawne ręce, ja opisywałam jak eksperyment w zderzaczu hadronów. Psinkę masz skromną, nie ma parcia na szkło Sad prawie skończony, zostały dwa drzewka w innej części ogrodu. Ach, Misiu! Pytanie mam.Przejeżdżając przez Twoje miasto widzieliśmy jakiś stary kamienny długi mur z takiego ładnego białego kamienia. Czy się orientujesz, czy jest to jakiś lokalny kamień? Pozyskiwany gdzieś w okolicy? W. się bardzo spodobał. Reginko ogień jest wygaszony zanim potrawy wstawiamy do pieca, tak jak napisałaś - resztki żaru odmiatamy do tyłu. A ta uwaga z mąką bardzo cenna ! Dzięki!
Zapomniałam napisać o jednej zabawnej rzeczy: W. podczas poniedziałkowych zakupów miał na liście żwirek dla kota. Rzecz normalna i konieczna dla Kici, która wychodzenia na śnieg nie uznaje. W. wrócił i stwierdził, że chyba nigdy takiej sensacji w sklepie nie wzbudził, nawet kupując wino urodzinowe za cenę powyżej stówy! Na pytanie o żwirek zgodnie wytrzeszczały się oczy obsługi sklepowej i pytano: "A po co to panu?" W. wyjaśniał, a na to sprzedawcy: "A dlaczego kot nie wychodzi na dwór? Chory jest?" W innym sklepie W. usłyszał: "Taak, kiedyś mieliśmy, ale nie schodziło, nikt nie brał" Miastowe fanaberie jednym słowem _________________ Zuzanna - miejska i wiejska dżungla :) pomoc dla schroniska In Vino Veritas UŚMIECHNIJ SIĘ | | | regina | 10.01.2015 22:36:12 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Radom
Posty: 303 #2020427 Od: 2014-8-4
| Piekna opowieść wsioa jacczekam na swoją ale dopiero piatego lutego będę na swim skrawku ziemi, takze opowidaj swoje a ja oczami wyobrazni widzę swoje hektary. | | | lora | 10.01.2015 22:37:47 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Lubelskie
Posty: 4997 #2020431 Od: 2014-7-11
| Zuza wiem że w okolicy można gdzieś zdobyć ten kamień , zapytam po niedzieli.
_________________
Świat moich marzeń
Świat moich marzeń 2 | | | Urazka | 10.01.2015 23:24:32 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Wieś 20 km od Wrocławia
Posty: 2952 #2020499 Od: 2014-8-9
Ilość edycji wpisu: 1 | Zuziu najbardziej urzekło mnie Twoje samozaparcie przy zagniataniu ciasta na wareniki. Ja pewnie poddałabym się i dolałabym wody stwierdzając, że ktoś popełnił błąd w podawaniu przepisu. A Ty wykazałaś wielką wiarę i czekała Cię za to nagroda. Nostalgiczna Kredka cudna a fotka śpiących zwierzaków aż budzi zazdrość, że ktoś może tak smacznie spać. Jaki piękny masz ten blat roboczy a może nawet regalik roboczy, bo chyba widziałam boki będące jednocześnie nóżkami. To marmur? Wiesz może jakie było jego pierwotne przeznaczenie np. element toaletki łazienkowej. _________________ pozdrawiam, Janina | | | Ginia | 11.01.2015 10:45:45 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: okolice Gdańska
Posty: 249 #2020666 Od: 2014-12-25
| I Ty Zuziu mówisz, że nie umiesz gotować? Wereniki filmowe, a przecie nie jest to potrawa typu kotlet schabowy! Teraz kulebiaki, cepeliny... _________________ Pozdrawiam Asia Aktualne szajby: nauka pływania w wieku niezbyt do tego zdatnym, hardanger i ogród A miała być tylko trawa | | | zuzanna2418 | 11.01.2015 11:06:04 |
Grupa: Administrator
Lokalizacja:: Wawa/lubelskie
Posty: 6009 #2020677 Od: 2014-7-11
Ilość edycji wpisu: 1 | Reginko została jeszcze jedna część, zaraz zapodam Misiu fajnie, daj znać, bo W. mnie nagabuje Janeczko nawet się nie posądzałam o taką wytrwałość Ale wynikało to pewnie w dużej mierze z tego, że wierzę w receptury i po lekarsku odnoszę się do ich składu: nic ponad to, co podane, dodawać nie wolno Takich komód z marmurowymi blatami kupiliśmy trzy na allegro kilka lat temu. Dwie stoją w łazience, jedna pełni funkcję bardziej dekoracyjną i przechowalniczą (jest szalenie pojemna,)a na drugiej zainstalowaliśmy umywalkę. Trzecia stoi właśnie w kuchni i jest bardzo praktyczna: poza łatwo zmywalnym blatem jest także półeczka nad nim, gdzie można postawić przyprawy, pojemniki z mąką, solą etc.
Oto te łazienkowe:
Asiu łaskawaś waćpanno Nie, gotowanie to nie dla mnie. Zbyt dużo nerwów mnie kosztuje A poza tym jak oboje zaczniemy produkować żarcie, to chyba knajpę w stodole trzeba będzie otworzyć. Ale nie zarzekam się, że kiedyś znów nie spróbuję
A teraz zakończenie tej odsłony sagi Ludzi Wschodu czyli cz.VIII. We wtorkowy wieczór RL zapowiedziało temperatury krańcowo różne od tych, które panowały do tej pory: minus 16C wydało nam się syberyjskim mrozem, choć w zasadzie o tej porze w tym regionie to nic nadzwyczajnego. W piecach było napalone, dom zresztą bardzo rozgrzał się już przez te dni, a palenie w chlebowym podniosło temperaturę wewnętrzną do tego stopnia, że Kredka wieczorem wyniosła się z domu i na noc za nic wrócić nie chciała. Trochę się martwiłam, bo w mieście ma swoją budę, a tu tylko podszytą wiatrem drewutnię, ale uznałam, że wie co robi.
Rankiem na zewnętrznych szybach mieliśmy takie:
Czyli jednak mróz ścisnął. Słonce jednak pięknie świeciło, więc po śniadaniu postanowiliśmy jeszcze przed wyjazdem nabrać w płuca świeżego powietrza i iść na spacer. Póki co zdokumentowałam atak zimy w najbliższej okolicy.
Na zdjęciu poniżej widać jedną ze stert zasieków po wczorajszej i przedwczorajszej działalności ogrodniczo-sadowniczej.
Pięknie było, największy malkontent i przeciwnik ujemnych temperatur musi przyznać Kredka pojawiła się znienacka koło mnie, penetracja terenu ujawniła, że zaadaptowała sobie przestrzeń pod spichrzem na Pałac Zimowy. Mróz w niczym jej nie przeszkadzał, a nawet powiedziałabym, że była szczęśliwa, jak rzadko. Biegała sobie wesoło i cieszyła się polarnymi warunkami. Jeszcze trochę zimy z bliska:
Uprzedzam, że to nie koniec zdjęć zimowych, albowiem zgodnie z postanowieniem poszliśmy na spacer do lasu. Idąc na wprost od naszego domu, mijamy ten biały domek, który widzicie na zdjęciach robionych z frontowego ogródka. Przechodzimy przez zagajnik i wychodzimy na drogę
Śniegu, jak widać, ilości niezbyt imponujące. Dobrze, że te róże przykryliśmy z grubsza.
Wyszliśmy na chwilę z lasu myśląc, że na polach dostrzeżemy jakieś zwierzaki, ale figa z makiem.
Weszliśmy zatem do lasu, od pól nieco wiało nam, za przeproszeniem,w mordy.
Droga i tak wyprowadziła nas na pola
Wkurza mnie okropnie ta ruda kropa na niektórych zdjęciach. Przy robieniu zdjęć nie widać jej, dopiero ujawnia się na kompie. Co to, u licha, jest? Obiektyw czysty, bo go wycieram namiętnie stosowną ściereczka kupioną w komplecie z obiektywem. Tyle dygresji. Wracamy do lasu:
Kredka nerwowo węszyła po ścieżkach zwierzęcych, łapała górny wiatr starając się pokazać nam, że w krzakach są różne ciekawe stwory do zaprzyjaźniania się W. opowiedział mi historię, kiedy to pracował ze starym gajowym, żyjącym w przekonaniu, że jest wielkim tropicielem zwierzyny. Zapraszał nieświadomych na tropienie dzików, zapewniając, że znajdzie ich dowolne ilości. Kluczył po lesie wlokąc nieszczęśnika za sobą, w końcu stawał i mówił: "Panie, łune tam som!" W nieszczęśnika wstępowała nadzieja, przedzierali się przez krzaki, aby podejść zwierzaka, w końcu gajowy mówił: "Nie, nie ma". I znów szli przez las, aż do momentu, kiedy historia się powtarzała i gajowy z chytrym wyrazem twarzy mówił: "Panie, łune tam som". Po kilku takich akcjach, wracali z niczym, a gajowy zasłynął ze swej metody tropienia
Wracamy do lasu
Wyszliśmy z lasu na drogę przez pola kierując się ku domowi. Chcieliśmy wyjechać ok. 15.00, coby do pana od okien zajechać przed zamknięciem zakładu. Droga zaznaczona była koleinami po traktorze czy czymś takim. W tych koleinach wyrosły takie krzaczki:
Zaznaczam, że te listki utworzyły się tylko w miejscu kolein, były dość spore, 2-3 cm nawet. Rzut oka za siebie
Zima zimą, a wierzby przydrożne pokazują, że wiosna tuż tuż
Wchodzimy do wsi
W domu zabrałam się za ogarnianie przedwyjazdowe, ku utrapieniu W. zarządziłam trzepanie dywanów, jakoś lubię przyjeżdżać do czystego domku. Choć pamiętać należy, że termin "czystość" w tych warunkach należy traktować z pewnym dystansem
Umyłam podłogi, zapakowałam rzeczy do zabrania, z których lwią część stanowiło pranie oraz jedzenie W przygotował pożegnalny posiłek, potem zapakował toboły na samochód. Kicia i Kredka do wozu, my też i żegnaj wiocho! Do następnego razu!
A na kolejne wizyty u nas Kicia serrrdecznie zaprrrasza
_________________ Zuzanna - miejska i wiejska dżungla :) pomoc dla schroniska In Vino Veritas UŚMIECHNIJ SIĘ | | | MaGorzatka | 11.01.2015 11:46:27 |
Grupa: Moderator
Lokalizacja:: Pomorze
Posty: 3845 #2020717 Od: 2014-7-13
| No, no, kawał roboty z tymi zasiekami odwaliliście. A kicia jak zwykle ma minę: g@$#693-54$%&*!!!
Już przy poprzedniej serii fotek, tam gdzie pociągnęłaś serią z Kredką, pomyślałam sobie, że Kredka tu wygląda, jakby rozważała pozostanie w śnieżnej krainie na dłużej. I co? Miałam rację! _________________ Pozdrawiam - Małgosia (ogrodniczka od maja 2010)
Obrazki z Gospodarstwa W moim gospodarstwie (Oaza) Róże z mojej tabelki | | | Electra | 29.09.2024 00:22:39 |
|
|
Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!! |
|