Kiedy zakwitną piwonie | |
| | Daria_Eliza | 27.02.2016 22:32:57 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Małopolska
Posty: 1391 #2245729 Od: 2015-1-23
| Elu, te ostatnie zdjęcia robiłam o wschodzie, ale najpierw słońce tak ładnie rozświetlało niebo, a potem chmury go trochę zasłoniły i znów się ponuro zrobiło. Właśnie zajrzałam do wątku ogrodowych gości - ale fajny kocurek. No, tylko że to morderca jednak. Ale myślę, że sikorki dają sobie radę? Te z niebieskimi czapeczkami są cudne! Chociaż wszystkie sikorki bardzo lubię. _________________ Pozdrawiam, Daria Kiedy zakwitną piwonie Ucieczka z Krakowa --- początki | | | Electra | 01.11.2024 12:35:59 |
|
| | | elakuznicom | 27.02.2016 23:22:06 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Łódź
Posty: 3352 #2245741 Od: 2014-7-15
| O której godz robisz wschód ?? parę razy wstałam wcześniej żeby zrobić a tu ciemno ,ciemno , aż doczekałam deszczu ...i dałam sobie spokój ..mam nadzieję że sikorki i wróbelki nie dadzą tak szybko się złapać... _________________ pozdrawiam Ela Niekończące się próby ... aby powstał ogród cz. II | | | Daria_Eliza | 27.02.2016 23:38:57 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Małopolska
Posty: 1391 #2245747 Od: 2015-1-23
Ilość edycji wpisu: 1 | Elu, te zdjęcia robiłam akurat w poniedziałek tak jakoś pomiędzy 6:45 a 7:00. Ale to jest zupełnie kwestia przypadku, że akurat pogoda dopisała, bo czasami jest beznadziejnie szaro i ponuro.
A - no i mój aparat ma oczywiście problem ze zrobieniem zdjęcia przy małej ilości światła, ale teraz używam o wschodzie amatorskiego statywu, to przynajmniej jako tako coś wychodzi. _________________ Pozdrawiam, Daria Kiedy zakwitną piwonie Ucieczka z Krakowa --- początki | | | elakuznicom | 28.02.2016 09:39:17 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Łódź
Posty: 3352 #2245825 Od: 2014-7-15
| Darusiu muszę się "zaczaić" na wschód + ładną pogodę , zdjęcia ze statywu zdecydowanie lepsze , zwłaszcza jak światła brakuje ... _________________ pozdrawiam Ela Niekończące się próby ... aby powstał ogród cz. II | | | Daria_Eliza | 07.03.2016 23:38:24 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Małopolska
Posty: 1391 #2249586 Od: 2015-1-23
| Wreszcie! - nie dość, że pogoda dopisała, to jeszcze udało się pojechać na wieś zarówno w sobotę, jak i w niedzielę. Już nie mogłam wytrzymać w mieście, jak czytałam, co tam się dzieje u Was w ogrodach. Pogoda była dla mnie idealna - słońce nie praży, temperatura taka, że jak się człowiek ubierze w sweter i się rusza, to jest nawet bardzo ciepło. Komary i kleszcze jeszcze nie dokuczają. Nawet wiatru nie było! Suuuper!
Tawlina 'Sem' jest ekspansywna, ale listeczki ma urocze, bardzo ją lubię. (W ubiegłym sezonie pisałam o tym, jak ją ograniczyliśmy folią kubełkową.)
Krokusy i u nas wreszcie zakwitły.
Ubiorek wiecznie zielony, prezent od forumowicza z Lubelskiego, bardzo ładnie rozrósł się w minionym sezonie z malutkiej jedno-pędowej sadzonki i ładnie przezimował. Aż boję się go przesadzać, bo teraz rośnie na rozsadniku, gdzie ma mocno rozluźnioną ziemię. A jak go ruszę, to mogę wszystko zepsuć.
Moje trzyletnie goździki (dlaczego trzyletnie, to chyba muszę opisać osobno).
Rudy znowu przyszedł, a ja go oczywiście drapałam. Był bardzo zadowolony.
Piwonie zielne...
... i krzewiaste.
Wielosił.
Kozłek lekarski. Właśnie na tym etapie rozwoju lubię go najbardziej, za ten kolor.
Mimo obecności kota i jakiegoś dużego ptaka drapieżnego, ziemia wygląda jak ser szwajcarski:
W dołku wykopanym obok jagody kamczackiej 14. lutego woda jak stała, tak stoi.
Ale generalnie tam, gdzie rośnie trawa jest już całkiem dobrze - udało nam się wjechać i wyjechać z działki, bez zakopania kół w mokrej glinie i bez wypychania samochodu. Może norniki, nornice i spółka taki dobry drenaż zrobiły, że woda szybciej wsiąka?
Pracowaliśmy m.in. nad tą rabatą: głównie wyciągaliśmy kłącza perzu. Ale M wykopał też wielką dziurę, do której poszły dwie kolejne duże donice na lilie, bo muszę je porozsadzać. Wszystkie irysy muszę z tego miejsca przesadzić, bo tu jest za mokro (niedaleko wypływa woda z rynny sąsiada). Aha - jak grzebałam w tej rabatce, to rudy kotek tak bardzo chciał, żeby zwrócić na niego uwagę, że wskoczył mi na plecy.
Poza tym wzięłam się za typowe wiosenne porządki, bo żadnych takich prac nie wykonałam jesienią. I sporo jeszcze przede mną. Ale przycięłam wierzbę Hakuro Nishiki i jedną sporą już różę pnącą Veilchenblau. Veilchenblau akurat kwitnie na dwuletnich pędach, ale obcięłam jej takie uszkodzone i cienkie gałązki. Obcięłam chore liście młodym ciemiernikom. Przycięliśmy na krótko jeden czarny bez, żeby się ładnie zagęścił - ona ma niesamowite roczne przyrosty długości ok. 1,5 m! ;j A część z tych rocznych przyrostów to M musiał ciąć piłką, bo sekatorem nie dało rady.
O.k., teraz krótka przerwa, a potem dalszy ciąg relacji o tym jak odkryłam szkody i przyłapałam szkodniki na gorącym uczynku. _________________ Pozdrawiam, Daria Kiedy zakwitną piwonie Ucieczka z Krakowa --- początki | | | Daria_Eliza | 08.03.2016 00:41:34 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Małopolska
Posty: 1391 #2249600 Od: 2015-1-23
| Teraz o Rabatce pod Sosnami: rabatka powstaje tuż przy wjeździe na działkę, ten kawałek terenu jest jedynym półcienistym miejscem. Jest tu też rozsadnik patyczków. I tu stawiamy samochód w lecie. Ale sąsiad ma robić ogrodzenie w tym roku, więc bardzo możliwe, że jego sosny zostaną wycięte. My przy miedzy chcemy tak czy siak posadzić cisy.
Ale... to miejsce w zeszłym roku wyglądało tak:
A teraz wygląda tak:
Zaznaczam, że nie sprzątałam tu nic jesienią, poza tym żywokost, naparstnice, wielosiły i kokorycz nawet w grudniu miały ładne kępy liści. A teraz ściółka jest rozgrzebana, żywokost znikł zupełnie, większość wielosiłów i kokorycz również. Ostała się tylko naparstnica, podskubany barwinek variegata i dwa wielosiły. Po trzech epimediach zostały tylko suche pędy z jednego. Nie wyglądało na to, żeby ktoś rośliny wykopał i miałam już pewne podejrzenia. W sobotę dalsi sąsiedzi zaprosili nas na herbatę, a wracając zobaczyliśmy z daleka, że całe stado kur innej sąsiadki grzebie radośnie na naszej rabacie i obok niej. Te kury są sprytne: dzieliło nas ok. 40 m, ale gdy my się zbliżaliśmy, to one powoli wycofywały się na swój teren, zachowując cały czas bezpieczny dystans.
Na tym zdjęciu widać winowajców, niespiesznie oddalających się z miejsca zbrodni.
Tu winowajcy już na swoim terenie, ale widać, którędy przełażą.
Wkurzyłam się mocno i mówię do M, że idę do baby. Poszłam, a M za mną. Pytam kobiety, czyje to kury. Ona przyznaje, że jej. Ja na to, że weszły mi w szkodę i rozdrapały praktycznie wszystko, co posadziłam w tym miejscu zeszłej jesieni. Najpierw się wykręcała, ale jej powiedziałam, żeby poszła ze mną, to zobaczy na własne oczy. Pójść nie chciała, zaczęła przepraszać i zapewniać, że to się więcej nie powtórzy. Wytłumaczyłam, że nie po to sadzę i się staram, żeby mi cudze kury potem wydziobały. Powiedziałam też, że przeprosiny mi nie wystarczą, bo raz że to kosztowało sporo pieniędzy, przyjazdy też nas kosztują, a dwa, że sporo roślin dostałam w prezencie i na wszystkich mi bardzo zależało. Babka zaoferowała, że da nam trochę jajek, a ja dodatkowo wytargowałam obornik, który dopiero będzie, bo mają mieć młodą krowę. A od konia została jakaś resztka. Tym razem nie popuszczę, żeby wiedziała, że nie może takich rzeczy robić bezkarnie. A M opieprzyłam swoją drogą, mówiąc że to również jego wina, bo mu się nie chce ogrodzenia zrobić.
Babka sama przyznała, że czasami wypuszcza kury "na drogę". Na drogę, czyli gdzie? Na cudzą ziemię, bo przecież żwiru na drodze dziobać nie będą. U siebie ma parę arów trawnika, to niech sobie dziobią u niej. Siatkę leśną to też zamocowali taką, że chyba i pies by przez nią przelazł, a kura tym bardziej. _________________ Pozdrawiam, Daria Kiedy zakwitną piwonie Ucieczka z Krakowa --- początki | | | Daria_Eliza | 08.03.2016 01:02:08 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Małopolska
Posty: 1391 #2249602 Od: 2015-1-23
| No i wracając do przyjemniejszych spraw, w sobotę m.in. przerzuciliśmy cały kompost z ubiegłego sezonu i chyba ta praca wprawiła nas w taki dobry nastrój, bo nie ma to jak widok porządnego efektu. Było też trochę grabienia zeszłorocznego siana, które nadal w dużych ilościach leży sobie na łące. Sianem wykładałam boki kompostownika. Musimy teraz trochę zmienić jego konstrukcję: deski przybijemy jedna przy drugiej, bez szczelin, żeby nic nie wylatywało przez nie.
W niedzielę M rozpalił ognisko i upiekł ziemniaki (zawija w folię aluminiową i wrzuca do żaru). Z masełkiem i solą oczywiście.
A teraz kilka widoczków, plus kot:
_________________ Pozdrawiam, Daria Kiedy zakwitną piwonie Ucieczka z Krakowa --- początki | | | mama101 | 08.03.2016 08:34:03 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: TSA
Posty: 573 #2249657 Od: 2015-1-26
| Dario wiosna u Ciebie w pełni, piękne widoki.
_________________ Pozdrawiam Aśka TO JE MOJE | | | elakuznicom | 08.03.2016 18:40:17 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Łódź
Posty: 3352 #2249889 Od: 2014-7-15
| Darusia talent do pisania to Ty masz , cieszę się Kochana, że wyprawa udana , roślinki cudnie rosną i pogoda Wam dopisała ..czego chcieć więcej ? Wasz Rudzielec na działce jest prześliczny , takie małe tygrysiątko , nie martw się roślinkami , pewnie z pozostawionych korzonków coś tam się odbuduje , glina może nie całkiem lekka do uprawy ale dla roślin zbawienna ,ileż bym za nią dała , Twoja cudna hortensja , w tak krótkim czasie zbudowała piękny krzaczor ,a inne rośliny ? ja musiałam czekać na takie efekty lata ... _________________ pozdrawiam Ela Niekończące się próby ... aby powstał ogród cz. II | | | maria | 11.03.2016 14:15:37 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: śląsk
Posty: 2001 #2251282 Od: 2014-7-13
| Dario dzisiaj przyszły , dziękuję jeszcze raz Teraz nie bardzo mam czas , ale wieczorem na spokojnie pooglądam Twoje włości , bo widzę że wiosna na całego u Ciebie
_________________ Moja wymarzona działka | | | Daria_Eliza | 11.03.2016 22:20:17 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Małopolska
Posty: 1391 #2251623 Od: 2015-1-23
| Dziewczyny kochane, a gdzież tam wiosna! To jakieś nieśmiałe podrygi, ale dobre i to na razie. Oby więcej słońca i ciepełka zawitało do naszych ogrodów.
Jak przykro, że Iwonka nie będzie razem z nami cieszyć się nadchodzącą wiosną. Chociaż może w jakiś sposób jednak będzie nam towarzyszyć? _________________ Pozdrawiam, Daria Kiedy zakwitną piwonie Ucieczka z Krakowa --- początki | | | Electra | 01.11.2024 12:35:59 |
|
| | | klarysa | 11.03.2016 23:38:53 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Moje Głębokie Kaszuby
Posty: 1593 #2251650 Od: 2014-7-11
| Dario, oczywiście, że będzie. To ona będzie nam ją z góry wcześniej podsyłać. _________________ Pozdrawiam. Justyna | | | Daria_Eliza | 11.03.2016 23:46:22 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Małopolska
Posty: 1391 #2251651 Od: 2015-1-23
Ilość edycji wpisu: 1 | Justynko, ja wierzę, a nawet wiem, że tu i teraz to nie jest jedyny wymiar istnienia, tylko boli takie rozdzielenie. Ale będę się trzymać tego, co napisałaś. _________________ Pozdrawiam, Daria Kiedy zakwitną piwonie Ucieczka z Krakowa --- początki | | | survivor26 | 12.03.2016 05:07:05 |
Grupa: Administrator
Lokalizacja:: między DLW a DBL :)
Posty: 9453 #2251707 Od: 2014-7-11
| Daria_Eliza pisze: Dziewczyny kochane, a gdzież tam wiosna! To jakieś nieśmiałe podrygi, ale dobre i to na razie. Oby więcej słońca i ciepełka zawitało do naszych ogrodów.
Jak przykro, że Iwonka nie będzie razem z nami cieszyć się nadchodzącą wiosną. Chociaż może w jakiś sposób jednak będzie nam towarzyszyć?
Wczoraj musiałam polatać po mieście, więc przy okazji poogladałam puszczające liście głogi, pierwsze krokusy, zieleniące się wierzby i tak sobie pomyślałam, żeby zdjęcia porobić i pokazać, a potem zreflektowałam się, że nie, że glupia wiosna, jak ona może tak bezwstydnie startować, jak gdyby nigdy nic... ale wystartuje, ta i następna, także gdy nas już nie będzie. Nie wierzę w zycie pozagrobowe, ale wierzę, że człowiek nie znika bez śladu, pozostaje wspomnienie po nim, dobra energia jaką miał, uczucia, jakie do nas żywił - Iwonka bardzo kochała nasze forum, całościowo i każdego z osobna, więc myślę, że będzie i w naszych ogrodach ( a jeśli jednak jest coś po drugiej stronie, to wspomni o tym, jak niektórzy z ogrodników użerają się z nieprzyjazną glebą i że trzeba im jakoś pomóc ) _________________ Pat - nieustająca wiejska eksperymentatorka :) Wiejski eksperyment 1 Wiejski eksperyment 2 | | | zuzanna2418 | 12.03.2016 08:15:27 |
Grupa: Administrator
Lokalizacja:: Wawa/lubelskie
Posty: 6009 #2251749 Od: 2014-7-11
| Już widać, że rośliny już się zadomowiły i coraz bujniej Wam rosną. Kolory krokusów na burej jeszcze ziemi to coś pięknego. Kiedyś chciałam jechać w Tatry tylko po to, żeby zobaczyć ich łany wiosną. Rudy w dobrej formie, zadowolony, że ma swoich "dochodzących" ludzi. Pozostali przedstawiciele fauny raczej "szkudują" niż pomagają.
No właśnie, Iwonka cieszyła się wiosną i budzącą się do życia przyrodą. Może i teraz w jaki sposób tego doświadcza, więc - niechaj wiosna trwa _________________ Zuzanna - miejska i wiejska dżungla :) pomoc dla schroniska In Vino Veritas UŚMIECHNIJ SIĘ | | | MaGorzatka | 12.03.2016 08:47:45 |
Grupa: Moderator
Lokalizacja:: Pomorze
Posty: 3845 #2251762 Od: 2014-7-13
| Daruniu - piękne jest to Wasze miejsce! Masz talent to pokazywania szerszej perspektywy ale i pochylenia się nad detalem, miło czytać i oglądać _________________ Pozdrawiam - Małgosia (ogrodniczka od maja 2010)
Obrazki z Gospodarstwa W moim gospodarstwie (Oaza) Róże z mojej tabelki | | | Daria_Eliza | 13.03.2016 03:44:03 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Małopolska
Posty: 1391 #2252242 Od: 2015-1-23
| Pat, na pewno coś zostaje. A Iwonka będzie mi się kojarzyć m.in. właśnie z wypatrywaniem wiosny i radością zarówno z pierwszych jej oznak jak i z tego, że wiosna wreszcie przyszła - no, w końcu do Iwonki zawsze przychodziła wcześniej, niż do nas.
Zuziu, tak, na tym etapie przedwiosennym dobrze widać co i jak urosło od zeszłego roku. Generalnie zaczyna być widać WRESZCIE jakieś krzewy i pojedyncze drzewka. Bo wreszcie wyrosły ponad wysokość niekoszonej trawy łąkowej i innych chwastów.
Małgosiu, dziękuje. _________________ Pozdrawiam, Daria Kiedy zakwitną piwonie Ucieczka z Krakowa --- początki | | | Daria_Eliza | 13.03.2016 03:48:18 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Małopolska
Posty: 1391 #2252243 Od: 2015-1-23
Ilość edycji wpisu: 1 | Pogoda beznadziejna i jutro lepiej też nie będzie, według prognoz. Więc zostaliśmy w mieście. A dzień w dużej mierze był spędzony na lataniu po schodach między sąsiadami, z hydraulikiem i bez.
Zaczęło się od tego, że wróciłam z zakupów, a M do mnie się skarży, że sąsiad z dołu przyszedł do niego z wymówkami, że ich niby zalewamy wodą i grzyba mają w łazience. Ja pytam, czy poszedł tam na dół zobaczył, o co chodzi? No, nie poszedł. "To idź i niech Ci pokażą w czym problem." Obydwoje byliśmy pewni, że to nie nasza wina; odkręciliśmy wodę w wannie i umywalce i zajrzeliśmy na ile się dało do instalacji, czy coś się nie leje - nic się nie działo.
Po chwili słyszę z dołu krzyki mojego M i sąsiadki. Sąsiadka z tych, co to od razu japę drze, a mój M też do cierpliwych nie należy. Więc zeszłam tam interweniować. Mąż sąsiadki, jak się okazało, zabrał się i wybył z domu - coby mu głowy już niczym nie suszyła.
Na mnie też nakłapała od razu, ale powiedziałam jej, że na mnie te jej wrzaski wrażenia nie robią. Nie potrafiła mi nic konkretnego pokazać tylko się darła, w końcu wyartykułowała, że sąsiad z dołu też widział, że u nich ciekło i jemu też coś tam zalewało. "No to idziemy na dół" mówię i schodzimy już we trójkę kolejne piętro niżej.
Tam usłyszałam już na wstępie od kolejnej sąsiadki, że "jesteśmy najgorszymi sąsiadami, jakich można sobie wyobrazić!", że "cały czas tylko remonty robimy i zalewamy wodą odkąd się wprowadziliśmy!" i że "oni nas podadzą do spółdzielni!!!". Uhmmm... Miło mi... (To czemu jeszcze tego nie zrobiliście?)
Wyjaśnię Wam, że zalanie zdarzyło się RAZ na samym początku, kiedy się wprowadzaliśmy 11 lat temu: podczas remontu, dosłownie parę dni od wejścia na mieszkanie, pękł przerdzewiała wężyk doprowadzający wodę, a mój M nie wiedział wtedy jeszcze, gdzie jest główny zawór od wody, który był sprytnie schowany w ścianie - dopiero jak któryś z sąsiadów mu pokazał, to udało się opanować sytuację. Woda wtedy spłynęła klatką w dół i większych szkód nie było. A co do wiecznych remontów, to ostatni skończyliśmy w 2011 r. (Natomiast kolejny jest w planach. )
Za to sąsiedzi nad nami remontują sukcesywnie od wielu już miesięcy, ale opieprz zebraliśmy tradycyjnie my, może dlatego, że jesteśmy najmłodsi?
Jak już kolejna sąsiadka nakłapała na mnie, to jej powiedziałam, że ten wypadek miał miejsce tylko RAZ i to było 11 lat temu, a remontu od dawna żadnego nie robiliśmy, po czym zwróciłam się do jej męża, żeby mi wytłumaczył w czym problem. Starszy pan mi opowiedział, że dziś i tydzień temu był u tych, co pod nami mieszkają i rzeczywiście widział, jak tam po rurach się leje i kapie. Wszyscy wspólnie ustaliliśmy fakty, że najbardziej lało się w zeszłą niedzielę, kiedy - UWAGA, UWAGA! - nas nie było w domu, bo byliśmy w tym czasie na działce!!! Po powrocie pierwsze co wtedy zauważyłam to mała kałuża u nas na podłodze w łazience, ale wtedy myślałam, że to mój M jeszcze przed wyjazdem radośnie coś nachlapał myjąc cokolwiek.
Poinformowałam więc wszystkich zgromadzonych, że wobec tego to nie my jesteśmy winni, bo jestem im w stanie udowodnić, że nas wtedy nawet w mieszkaniu nie było i że przeciek musi być gdzieś wyżej, bo my też zastaliśmy kałużę po powrocie. Po czym poczęstowano mnie komentarzem, że oni "się w detektywów bawić nie będą". A my się pożegnaliśmy i wróciliśmy do siebie i wtedy - wchodzę do łazienki, a tam mokra plama na suficie! Nie jakaś wielka, ale ewidentny dowód, że to nie my! Więc ja w te pędy do sąsiada te dwa piętra niżej, żeby przyszedł do nas i sam na własne oczy zobaczył i żeby w razie czego mógł zaświadczyć. Sąsiad przyszedł, obejrzał i skomentował, że "mimowolnie z ofiar staliśmy się winowajcami". ...
Poszłam wtedy z M do sąsiadów nad nami. A ci stwierdzili, że oni już uważają na odpływ i że sami też byli zalewani z góry, że mieli z tym masę problemów i nawet nakręcili filmik dla ubezpieczyciela bo tak się lało pewnego razu, że po kostki w wodzie brodzili. (Nawet pokazali mi ten filmik.) O.k. Wróciliśmy do siebie, a ja wkurzona tymi wszystkimi oszczerstwami złapałam za telefon i dzwonię na awaryjny do spółdzielni, przedstawiam im sprawę i pytam, czy ze swojej strony mogą poszukać usterki. Tak - zaraz przyślą hydraulika.
I teraz UWAGA - problem jest od lat, od lat na nas oficjalnie i nieoficjalnie psy wieszają, a jakoś nikomu z poszkodowanych do łba nie przyszło, żeby do spółdzielni zadzwonić!
Hydraulik przyszedł, a ja poprosiłam go o spisanie protokołu, na dowód, że to nie my. Chodziłam z nim dłuuugo od drzwi do drzwi, z piętra na piętro ustalając fakty i spisując. A teraz niech się wszyscy pocałują...
Sąsiadka, która wcześniej wyjechała do nas z krzykiem, że "jesteśmy najgorszymi sąsiadami jakich można mieć", stwierdziła na koniec, że "no ciężko było was nie obwiniać, bo wy kupiliście mieszkanie od tej pani, a tam jest łączenie rur i tam się rury nie zeszły i wystarczy, że ktoś coś zrzuci z góry i już się zatyka, a ktoś kiedyś deskę zrzucił z góry i się po rurach lało!"... ... ... No, naprawdę??? To ją usprawiedliwia, żeby nas tak krzywdząco oceniać??? ------------------------------------------------------------------------
O.k. To teraz bardziej o roślinkach - tylko nie robiłam już dzisiaj zdjęć, mam te wcześniejsze: po ok. miesiącu czasu zaczęła wyłazić belamkanda - i to są fajne roślinki, bo chyba będzie łatwo je pikować.
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA
Papryki (mam tylko słodkie) już pikowałam, bo oczywiście się wyciągnęły z powodu braku wystarczającej ilości światła, mimo że doświetlam je lampką.
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA
Półtora tygodnia temu siałam też pomidory (z przeznaczeniem do donic na balkon) i cebulę. Zarówno jedne jak i drugie już wykiełkowały, cebulka pozostaje nieco w tyle w stosunku do pomidorów. Poniżej zdjęcia wysiewów (nie wszystkich ).
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA
Nasiona cebuli przykryłam ok. 0,5 cm ziemi. Pomidorki też.
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA
_________________ Pozdrawiam, Daria Kiedy zakwitną piwonie Ucieczka z Krakowa --- początki | | | MaGorzatka | 13.03.2016 07:32:40 |
Grupa: Moderator
Lokalizacja:: Pomorze
Posty: 3845 #2252263 Od: 2014-7-13
| Śliczne wysiewy! Ja muszę już chyba posiać pomidorki, jakoś mi się nie chce czekać... no może choć jedna odmianę! Cudownie, że masz taki klimat i wszystkim możesz się cieszyć wcześniej i dłużej. U mnie to... jakbym dostała od losu wszystkiego tylko małą próbkę: wiosna późno, zima wcześnie, lato nie za ciepłe, zima nie za zimna, a zamiast gleby - w ogrodzie piach. No ale trzeba sobie radzić!
Horror sąsiedzki nadałby się na serial. Życzę Ci jednak, aby nie było ciągu dalszego. _________________ Pozdrawiam - Małgosia (ogrodniczka od maja 2010)
Obrazki z Gospodarstwa W moim gospodarstwie (Oaza) Róże z mojej tabelki | | | elakuznicom | 13.03.2016 08:27:37 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Łódź
Posty: 3352 #2252290 Od: 2014-7-15
| Ło ...matko.. jak dobrze że mam własny dom , i nie muszę wysłuchiwać obelg pod swoim adresem ...ale też się dziwię ludziom , skoro znali historie Waszego mieszkania nic Wam nie powiedzieli ? wredni jacyś chyba ? w czasie 1 remontu o ile to możliwe można było usterkę usunąć ! a poza tym to sprawa jest wszystkich - tak mi się wydaje i wspólnie powinna być powiadomiona o fakcie administracja S-P , tak mi się wydaje ... Wysiewy masz super , nie wiedziałam że belamkandę można wysiewać , mnie juz przeszło z wysiewami , miałam problemy z Wyciąganiem ",przelaniem ,i coś mi tam na ziemi wyłaziło , żałuję tylko że nie mam nasion heliotropu . a on dosyć długo wschodzi ,2 lata temu wysiewałam i miałam sporo dorodnych sadzonek , łatwo tez się go pikowało , może jeszcze dostanę ? nasiona to wysieję , a jak nie to kupie kilka gotowych na rynku ..dzisiaj ok południa pojedziemy na działkę ,tak tylko zobaczyć , bo w końcu nie wiem czy moje krokusy kwitną , przekwitły i czy w ogóle są...czuję się byle jak , biorę antybiotyk , prawą str buzi mam spuchniętą to od zęba , jak stan zapalny minie ide na prześwietlenie i do dentystki ,jak wstałam było odrobinę słońca , później lekko się pochmurzyło ale teraz znowu jakby jaśniej .... _________________ pozdrawiam Ela Niekończące się próby ... aby powstał ogród cz. II | | | Electra | 01.11.2024 12:35:59 |
|
|
Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!! |
|