Kiedy zakwitną piwonie |
Wreszcie! - nie dość, że pogoda dopisała, to jeszcze udało się pojechać na wieś zarówno w sobotę, jak i w niedzielę. Już nie mogłam wytrzymać w mieście, jak czytałam, co tam się dzieje u Was w ogrodach. Pogoda była dla mnie idealna - słońce nie praży, temperatura taka, że jak się człowiek ubierze w sweter i się rusza, to jest nawet bardzo ciepło. Komary i kleszcze jeszcze nie dokuczają. Nawet wiatru nie było! Suuuper! Tawlina 'Sem' jest ekspansywna, ale listeczki ma urocze, bardzo ją lubię. (W ubiegłym sezonie pisałam o tym, jak ją ograniczyliśmy folią kubełkową.) ![]() ![]() Krokusy i u nas wreszcie zakwitły. ![]() ![]() ![]() ![]() Ubiorek wiecznie zielony, prezent od forumowicza z Lubelskiego, bardzo ładnie rozrósł się w minionym sezonie z malutkiej jedno-pędowej sadzonki i ładnie przezimował. Aż boję się go przesadzać, bo teraz rośnie na rozsadniku, gdzie ma mocno rozluźnioną ziemię. A jak go ruszę, to mogę wszystko zepsuć. ![]() Moje trzyletnie goździki ![]() ![]() Rudy znowu przyszedł, a ja go oczywiście drapałam. Był bardzo zadowolony. ![]() Piwonie zielne... ![]() ... i krzewiaste. ![]() Wielosił. ![]() Kozłek lekarski. Właśnie na tym etapie rozwoju lubię go najbardziej, za ten kolor. ![]() ![]() ![]() Mimo obecności kota i jakiegoś dużego ptaka drapieżnego, ziemia wygląda jak ser szwajcarski: ![]() ![]() W dołku wykopanym obok jagody kamczackiej 14. lutego woda jak stała, tak stoi. ![]() Ale generalnie tam, gdzie rośnie trawa jest już całkiem dobrze - udało nam się wjechać i wyjechać z działki, bez zakopania kół w mokrej glinie i bez wypychania samochodu. ![]() Może norniki, nornice i spółka taki dobry drenaż zrobiły, że woda szybciej wsiąka? ![]() ![]() Pracowaliśmy m.in. nad tą rabatą: głównie wyciągaliśmy kłącza perzu. Ale M wykopał też wielką dziurę, do której poszły dwie kolejne duże donice na lilie, bo muszę je porozsadzać. Wszystkie irysy muszę z tego miejsca przesadzić, bo tu jest za mokro (niedaleko wypływa woda z rynny sąsiada). Aha - jak grzebałam w tej rabatce, to rudy kotek tak bardzo chciał, żeby zwrócić na niego uwagę, że wskoczył mi na plecy. ![]() ![]() Poza tym wzięłam się za typowe wiosenne porządki, bo żadnych takich prac nie wykonałam jesienią. I sporo jeszcze przede mną. Ale przycięłam wierzbę Hakuro Nishiki i jedną sporą już różę pnącą Veilchenblau. Veilchenblau akurat kwitnie na dwuletnich pędach, ale obcięłam jej takie uszkodzone i cienkie gałązki. Obcięłam chore liście młodym ciemiernikom. Przycięliśmy na krótko jeden czarny bez, żeby się ładnie zagęścił - ona ma niesamowite roczne przyrosty długości ok. 1,5 m! ; ![]() O.k., teraz krótka przerwa, a potem dalszy ciąg relacji o tym jak odkryłam szkody i przyłapałam szkodniki na gorącym uczynku. |