Wsi spokojna, wsi wesoła czyli c.d.n. choćby nie wiem co :) | |
| | DEDE | 09.01.2015 20:14:16 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: R.Śl- B
Posty: 1415 #2019438 Od: 2014-7-14
| Zuza ubawiłaś mnie hihi oczami wyobrażałam sobie te miąchanie,gniecenie lub głaskanie kuli..i nie TY jedna miałaś taki dylemat czy coś z tego wyjdzie.. bo jak robię ciasto z nowego przepisu to tez podejrzliwie się przyglądam temu co wyrabiam kruszonka mmm lubię.. _________________ Daria WIEŚ POD BOREM.. | | | Electra | 04.11.2024 22:15:07 |
|
| | | Ginia | 09.01.2015 20:47:55 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: okolice Gdańska
Posty: 249 #2019485 Od: 2014-12-25
| Ale żem zglodniała, a na diecie jestem. Twój M mógłby z moim pogadać, mój ma ostatnio jazdę na pieczenie chlebów różniastych _________________ Pozdrawiam Asia Aktualne szajby: nauka pływania w wieku niezbyt do tego zdatnym, hardanger i ogród A miała być tylko trawa | | | zuzanna2418 | 09.01.2015 22:47:42 |
Grupa: Administrator
Lokalizacja:: Wawa/lubelskie
Posty: 6009 #2019588 Od: 2014-7-11
| Dziewczyny, no ja wiem, że nie każdemu, nawet wprawnemu, wszystko od razu wychodzi, o samodzielnym zrobieniu np. makowca ja jednak mogę sobie o najwyżej pomarzyć, noga jestem kulinarna i nie mam do gotowania serca ani tej lekkości i swobody w łączeniu składników. Jak już coś robię, to kurczowo trzymam się przepisu, W. przeciwnie: przeczyta przepis, albo nawet kilka w różnych źródłach na daną potrawę, a potem robi po swojemu. Dodam, że często podczas gotowania śpiewa pomocniczo różne dziwne utwory, ewentualnie mówi wierszyki typu: Jurek, ogórek, kiełbasa i sznurek. Kiełbasa uciekła, a Jurek do piekła... Ale za to, jak Iwonka zauważyła, potrafi jedynie posługiwać się proporcjami przemysłowymi... Dzięki czemu już jakiś czas temu osiągnęłam wagę ubojową
No, a teraz obiecana wycieczka, czyli cz.IV krajoznawcza. W zasadzie ta pora roku jest jedyną, kiedy możemy oddalić się z chaty, bo w ogrodzie raczej niewiele do roboty. W. zatem postanowił odwiedzić stolicę województwa czyli Lublin. Pogoda nieźle rokowała od samego ranka:
Deszcz spłukał większość śniegu, a na badylach zostawił krople, lśniące w porannym słońcu.
Po śniadaniu ubraliśmy się porządniej, W. nawet się ogolił, zwierzakom zostawiliśmy dom na głowie i pojechaliśmy. Pogoda cały czas utrzymywała się prawie wiosenna. Do Lublina od nas jest jakieś 100km.
Droga może nie najwygodniejsza, ale ruch mały, a nam się nie spieszyło. A teraz część dedykowana Misi
Koniec dedykacji
Do Lublina wjechaliśmy po małych zawirowaniach na luksusowej, wszelako nie do końca wystarczająco oznakowanej obwodnicy. Auto zostawiliśmy na parkingu, a sami udaliśmy się w poszukiwaniu informacji turystycznej, którą znaleźliśmy u wejścia na Stare Miasto. Dostaliśmy mapki i wskazówki, co można dziś zobaczyć. Postanowiliśmy poszwendać się po Starówce, potem przejść trasą podziemną, a na końcu zwiedzić muzeum w Zamku Lubelskim. Kamienice na Starówce bardzo klimatyczne, niewielu spacerowiczów. Masa knajpek, które zapełniają studenci, których teraz nie było z powodu okresu świątecznego. Weszliśmy na piwo i herbatę do Domu Złotnika. Potem udaliśmy się na kontynuację spaceru. Kilka fotek:
Wejście Bramą Krakowską.
Zdjęcia jakichś osób, być może dawnych mieszkańców, wyeksponowane w oknach niektórych kamienic
Kamienica przy rynku
Kamienica Konopniców (ta niebieska). Powstała w XVI w. Obecnie jest tu przedszkole.
Jedna z restauracji
Wieża Trynitarska
Kolejna kamienica
Pod nią szopka, gdzie odbywał się koncert kolęd.
Brama Grodzka, tędy na Zamek.
Zamek Lubelski, wykorzystywany przez różne totalitarne władze na przestrzeni lat jako miejsce kaźni i więzienie...
Uliczka staromiejska
Pogoda gwałtownie zrobiła zwrot i zaczął sypać gęsty śnieg. Dotarliśmy do teatru im. H.Ch. Andersena i do punktu widokowego, skąd niestety guzik było widać, tylko śnieg. No, jednak coś tam widać
Postanowiliśmy przeczekać w kawiarni Trybunalska, a na 14.00 mieliśmy zaplanowane przejście trasą podziemną od dawnego Trybunału do dawnej Fary. Trasa z przewodnikiem poprowadzona dawnymi podziemnymi składami towarowymi kupców lubelskich połączona z demonstracja kilku makiet z różnych okresów historycznych Lublina. Na koniec przedstawienie jednego z największych pożarów miasta z 1719 r. Naprawdę fajnie zrobione, siedzi się przed makietą miasta, światło gaśnie, narrator głosem Wisławy Szymborskiej opowiada o słonecznym letnim poranku w mieście, kiedy powoli świergotanie ptaków milknie, budzą się kupcy, mieszczanie i Żydzi, w tle odgłos rosnącego gwaru ulicznego, tętent kopyt końskich, pokrzykiwania sprzedających. W dzielnicy Żydowskiej w synagodze przejmujący śpiew kantora zostaje przerwany gwałtownie przez pełne przerażenia okrzyki: pożar! pali się! Nagły zgiełk, tumult, płacz i zawodzenie, światła imitujące płomienie. Na końcu z Klasztoru Dominikanów wychodzi procesja z relikwiami i głośno odmawiają modlitwy o ocalenie miasta.
Wyszliśmy przy placu po Farze i poszliśmy do Zamku. Tam w muzeum obejrzeliśmy kaplicę zamkową, gdzie ściany pokrywają freski bizantyjsko-ruskie wykonane na polecenie Władysława Jagiełły
Na wystawie malarstwa i sztuki ludowej, o radości! Nasz kochany Albiczuk!
A w sali z ozdobami świątecznymi i zabytkowymi szopkami choinka:
Były też meble i elementy wystroju wnętrz
oraz rozliczne obrazy,
W. oczywiście zainteresowały szable, miecze, karabiny, pistolety etc.
Wyszliśmy po zmroku na dziedziniec zamkowy. Oświetlony donżon to najstarsza część zamku.
Wejście do zamku
Siedziba prezydenta miasta
Jeszcze tu wrócimy
Wykończeni wsiedliśmy do samochodu i wyjechaliśmy z miasta udając się w kierunku na Białystok. Daleko nie ujechaliśmy, okazało się wpierniczyliśmy się w jakiś gigantyczny korek, jak się potem okazało, spowodowany wypadkiem na śliskiej drodze. Sterczeliśmy w sznurze samochodów jakieś pół godziny, potem postanowiliśmy zawrócić i szukać jakiegoś objazdu. Okazało się, że objazd owszem jest, przez Rokitno, ale także zaklopsowany. Policjant kierujący wszystkich nadjeżdżających na ten właśnie objazd pocieszał nas, że tu ruszy się szybciej niż na trasie. Ustawiliśmy się zatem w kolejce i żółwim tempem posuwaliśmy się o parę metrów. Po drodze zobaczyliśmy, z czego wynikł korek: dwa TIRy wpadły w poślizg na totalnie zalodzonej drodze. Minęły ich chyba trzy piaskarki, ale żadna nie wypluła z siebie ani grama piasku z solą. Kierowcy ukraińscy i rosyjscy wykazali się solidarnością i mając swoje zapasy piachu, posypywali nawierzchnię. Dojechaliśmy w końcu do trasy, która zaprowadziła nas do Lubartowa, potem do Radzynia a potem do nas.Ostatni kawałek drogi przebyliśmy w zawiei śnieżnej. Dotarliśmy z uczuciem ulgi do domu, jednak na klejenie pierożków było już za późno, ale co się odwlecze, to w c.d.n. opiszę. _________________ Zuzanna - miejska i wiejska dżungla :) pomoc dla schroniska In Vino Veritas UŚMIECHNIJ SIĘ | | | Sweety | 09.01.2015 22:56:21 |
Grupa: Moderator
Lokalizacja:: Podbeskidzie
Posty: 2634 #2019599 Od: 2014-7-11
| Z tego, co dziś widziałam wjeżdżając doń, to nie radziłabym jeść z podłogi mojego garażu. Nikomu. Nawet najgorszemu wrogowi Jak zaczęłam oglądać Twoją Misiną dedykację, to dobra chwilę zastanawiałam się, jaka tajemnica wiąże się owymi dinozaurami. Po czym zrezygnowana stwierdziłam, że albo jestem niepoczytalna, albo zmęczona i przeszłam do kolejnego zdjęcia. Po czym... mnie olśniło A Lublin poznałabym nawet bez podpisu, bo zapadło mi w pamięć. Mam nadzieję, że zawieje mnie tam jeszcze choć raz. A dotarliście do sklepów cynamonowych? _________________ Ani Ogród w dolinie matrix
| | | lora | 09.01.2015 23:27:08 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Lubelskie
Posty: 4997 #2019620 Od: 2014-7-11
| Zuzanno ja Ciebie stłukę byłaś pod moim domem i nie zapukałaś dlaczego pięknie pokazałaś miasto mego dzieciństwa i okresu szalonych lat studenckich dziękuję, całuski A wiesz że ja nie mogę przełamać się i nawet na podwórko zamku wejść ...powód jak byłam małą dziewczynką widziałam go w innej scenerii...ciągle widzę te straszne cele jeszcze z krwią na ścianie...po co to nam pokazywano... no właśnie żeby o tym pamiętać...przepraszam to taka mała dygresja moja... siedziba miasta prezydenta nie jest mi obca
_________________
Świat moich marzeń
Świat moich marzeń 2 | | | asia3368 | 10.01.2015 01:09:39 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Kujawsko-pomorskie
Posty: 169 #2019651 Od: 2014-7-14
| Zuziu, facet w kuchni do tego gotujący (nie tylko konsumujący) to skarb. Zazdroszczę. Ja znam niestety tylko takich co to ewentualnie wino odkorkują, karpia zarżną, śmieci wyniosą, z lodówki mleko podadzą i ze dwóch "mistrzów mikrofalówki". Pokaże jednemu takiemu, którego znam osobiści zdjęcia chleba, kaczki i drożdżówki, ale czy uwierzy, że zdjęcia nie spreparowane dla celów propagandowych... _________________ Pozdrawiam Asia | | | Jo37 | 10.01.2015 09:06:19 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Warszawa i nie tylko
Posty: 1379 #2019699 Od: 2014-7-11
| Dzięki za wycieczkę po Lublinie. Ja oglądam tylko z okien samochodu i to jako kierowca. _________________ Pozdrawiam, Joanna
| | | MaGorzatka | 10.01.2015 09:20:10 |
Grupa: Moderator
Lokalizacja:: Pomorze
Posty: 3845 #2019704 Od: 2014-7-13
Ilość edycji wpisu: 1 | Od razu poznałam zdjęcia, jakby przez Misię pokazywane! Nigdy nie byłam w Lublinie nawet na chwilkę, obejrzenie zdjęć spowodowało, że bardzo tego żałuję. Pięknie tam, a bardzo mi się spodobał pomysł z tymi zdjęciami w oknach. Będę dziś piekła kaczkę i też mi się zawsze przypala to, czym jest obłożona. Najczęściej są to jabłka, bo ja do kaczki robię normalne nadzienie z wątróbki, a jabłka układam dookoła. Ale cóż - kaczka piecze się długo, a jabłka czy warzywa zdążą się już wtedy z pewnością przyjarać. Można je dołożyć później, co jest jednak nie za bardzo wykonalne, jeśli się piecze w rękawie foliowym. Muszę to jakoś rozwiązać.
Buziaki, Zuziu! Zakładka bardzo umila czytanie, odkąd ją dostałam czytam książkę za książką! A czy Ty zbierasz gdzieś w pliku te wszystkie swoje opisy? Toż przecież tylko tytuł dodać i gotowe! Proponuję: Z wypraw do Siedliska _________________ Pozdrawiam - Małgosia (ogrodniczka od maja 2010)
Obrazki z Gospodarstwa W moim gospodarstwie (Oaza) Róże z mojej tabelki | | | DEDE | 10.01.2015 09:56:55 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: R.Śl- B
Posty: 1415 #2019729 Od: 2014-7-14
| Zuzka tez się kapnęłam ,że chodzi o miejsce zamieszkania Misi bo poznałam kościół na fotkach wycieczka fajna przy okazji zwiedziłam z Wami Lublin gdzie raczej nigdy się tam nie wybiorę chociaż ostatnio M wybierał się w okolice Stalowej Woli..ale to jeszcze daleko do Lublina.. _________________ Daria WIEŚ POD BOREM.. | | | maria | 10.01.2015 10:05:31 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: śląsk
Posty: 2001 #2019734 Od: 2014-7-13
Ilość edycji wpisu: 1 | Uśmiałam się jak nigdy przy robieniu ciasta na wareniki ( sory ) Do tej pory myslałam mając takiego pod swoim dachem ,ze to mężczyzni nie potrafią gotować i serca do tego nie mają , a tu zonk Piękna fotorelacja z Lublina, nigdy w Lublinie nie byłam ,więc z przyjemnością pochodziłam z Wami po uliczkach. Okolice Misi od razu poznałam po kosciele , którego zdjęcia czasami pokazuje
Zwróciłam tez uwagę na ozdoby choinkowe , masz może zbliżenie na nie? _________________ Moja wymarzona działka | | | zuzanna2418 | 10.01.2015 11:04:40 |
Grupa: Administrator
Lokalizacja:: Wawa/lubelskie
Posty: 6009 #2019774 Od: 2014-7-11
| Aniu do sklepów cynamonowych nie dotarliśmy, niestety czasu mało, dzień krótki i do domu jeszcze trzeba było wrócić o ludzkiej porze. Ale z pewnością pojedziemy do Lublina jeszcze nie raz, może uda się w weekend majowy, bo chcemy jeszcze połazić po mieście, zwiedzić dworek Wincentego Pola, Muzeum Wsi Lubelskiej i Ogród Botaniczny. Ja w Lublinie bywałam tylko służbowo a W. to chyba nigdy wcześniej. Misiu kochana, przyznam, że miałam niezły dylemat mijając Twoje miasto, ale uznałam, że po pierwsze primo: gość nie w porę i nie zapowiedziany - gorszy od Tatarzyna, zwłaszcza, że to pierwsza wizyta byłaby. Po drugie primo: podejrzewam, że byśmy się zagadali na amen i z wycieczki do Lublina nici Ale nic straconego, z przyjemnością złożymy Wam wizytę przy następnej okazji, a na 100% takie będą Zamku wcześniej nie oglądałam, ale czytałam opisy z okresu po wyzwoleniu po wojnie, co tam zastano... Teraz jest tam pięknie, "pałacowo". Może jednak kiedyś zrobisz sobie wycieczkę? Asiu mówią, że najlepszymi kucharzami są faceci A W. długie lata uważał, że facet, który gotuje jest...zniewieściały! A teraz uważa, że to powód do dumy Żeby nie było, że właśnie jakąś propagandę sukcesu uprawiam, czasem piszę też i o kulinarnych porażkach. Joasiu Jo postanowiliśmy, że województwo lubelskie musimy poznać dokładniej. A do Lublina naprawdę warto zajrzeć, ludzie tu chyba jakby wolniej sobie żyli niż w tej naszej kochanej Warszawie Małgoś cieszę się bardzo, że wycieczka spodobała się My kaczkę wkładamy do żeliwnej gęsiarki, a farsz W. robi z pokrojonych w kostkę warzyw, śliwek, orzechów...Jednak W. moim zdaniem za bardzo rozgrzewa piec, ww wtorek była kolejna akcja pieczenie i tu trzymałam go za rękę, żeby nie dokładał tyle drewna i wyszło lepiej. A zakładka niech Ci dobrze służy, jak ją zobaczyłam w necie - od razu o Tobie sobie pomyślałam _________________ Zuzanna - miejska i wiejska dżungla :) pomoc dla schroniska In Vino Veritas UŚMIECHNIJ SIĘ | | | Electra | 04.11.2024 22:15:07 |
|
| | | MaGorzatka | 10.01.2015 11:13:40 |
Grupa: Moderator
Lokalizacja:: Pomorze
Posty: 3845 #2019779 Od: 2014-7-13
| Zuziu - przylazłam jeszcze się ustosunkować do okien. Podoba mi się propozycja zielonych okien, tam zresztą wcześniej już były takie głosy. Zapytałam też o radę R., który ma "plastyczne" oko, ale powiedział tylko, że najpierw musiałby wiedzieć, jaki będzie dach - taki jak jest, czy będą zmiany. _________________ Pozdrawiam - Małgosia (ogrodniczka od maja 2010)
Obrazki z Gospodarstwa W moim gospodarstwie (Oaza) Róże z mojej tabelki | | | zuzanna2418 | 10.01.2015 11:22:35 |
Grupa: Administrator
Lokalizacja:: Wawa/lubelskie
Posty: 6009 #2019790 Od: 2014-7-11
| MaGorzatka pisze:
Zuziu - przylazłam jeszcze się ustosunkować do okien. Podoba mi się propozycja zielonych okien, tam zresztą wcześniej już były takie głosy. Zapytałam też o radę R., który ma "plastyczne" oko, ale powiedział tylko, że najpierw musiałby wiedzieć, jaki będzie dach - taki jak jest, czy będą zmiany.
Dach z pewnością będzie zmieniany, ale nieprędko, bo planujemy przedtem podniesienie nieco strychu, a to jedna z inwestycji z dalszych miejsc na liście. Ale podejrzewam, że jako kolor docelowy należy przyjąć kolor rynien.
I tu mi wtedy ten zielony nie bardzo, choć podobno modne są śmiałe zestawienia kolorystyczne _________________ Zuzanna - miejska i wiejska dżungla :) pomoc dla schroniska In Vino Veritas UŚMIECHNIJ SIĘ | | | paputowy_dom | 10.01.2015 11:27:03 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 1646 #2019791 Od: 2014-8-6
| Lublin piękny, klimatyczny, na pewno się wybiorę. Tak jak Małgosi podobają mi się zdjęcia w oknach i urocze knajpki. Byliście w Mandragorze? Poczytałam, że to restauracja żydowska. Nie znam kuchni żydowskiej , a bardzo lubię poznawać nowe smaki (niestety z roku na rok coraz okrąglejsza się robię ) _________________ wszystko co kocham pozdrawiam justyna | | | zuzanna2418 | 10.01.2015 11:37:08 |
Grupa: Administrator
Lokalizacja:: Wawa/lubelskie
Posty: 6009 #2019801 Od: 2014-7-11
| Marysiu pojawił się Twój wpis chyba jak byłam w trakcie odpowiadania na poprzednie No sama widzisz, lepiej mi chyba zdać się na W. w kwestiach kulinarnych, choć on twierdzi, że moje naleśniki nie mają równych Justynko do Mandragory nie weszliśmy, chcieliśmy pospacerować jak najwięcej, ale zaciekawiło nas to miejsce. To niesamowite, że w zasadzie teraz dopiero ślady wielowiekowej obecności Żydów w tym mieście są trochę bardziej widoczne. Wytyczono nawet szlak turystyczny Śladami Żydów Lubelskich. Kuchnia żydowska bardzo mi odpowiada, ale i ja muszę nieodwołalnie ograniczyć podaż paszy treściwej _________________ Zuzanna - miejska i wiejska dżungla :) pomoc dla schroniska In Vino Veritas UŚMIECHNIJ SIĘ | | | gawronka | 10.01.2015 11:54:26 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Białystok
Posty: 51 #2019806 Od: 2014-7-19
| Ja bym wziela brazowe. Mialam biale i wlasnie ze wzgledu na brak zamilowania do sprzatania ,powiedzialam ze nigdy wiecej. cały czas mam w pamięci te szare smugi i ich szorowanie teraz mam brązowe i szyby myje jak trzeba a ramy raz w roku o ile mi się chce | | | MaGorzatka | 10.01.2015 12:23:31 |
Grupa: Moderator
Lokalizacja:: Pomorze
Posty: 3845 #2019815 Od: 2014-7-13
| zuzanna2418 pisze: jako kolor docelowy należy przyjąć kolor rynien.
I tu mi wtedy ten zielony nie bardzo
Jak to "nie bardzo"? Moim zdaniem - bardzo! No ale oczywiście... zależy jaki zielony. _________________ Pozdrawiam - Małgosia (ogrodniczka od maja 2010)
Obrazki z Gospodarstwa W moim gospodarstwie (Oaza) Róże z mojej tabelki | | | imwsz | 10.01.2015 13:18:43 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 990 #2019863 Od: 2014-7-15
| Zuziu jak zwykle z przyjemnością przeczytałam relacje w częściach. No to Misi niespodziankę zrobiłaś tymi zdjęciami. W Lublinie będę miała przyjemność być w czerwcu Nie przejmuj się, ze z gotowaniem masz pod górkę. Ja niektórych potraw też się nie tykam np. makaron zrobię ale już ciastem na pierogi mogłabym uszkodzić Ciesz się, że w domostwie jest ktoś kogo to pociąga Kruszonka (uwielbiam) i chleby (nie potrafię) zapewne smakują tak jak wyglądają _________________ Pozdrawiam serdecznie Ilona Ilony ogród na glinie i hobby.... ręczne adhd | | | MaGorzatka | 10.01.2015 13:33:28 |
Grupa: Moderator
Lokalizacja:: Pomorze
Posty: 3845 #2019870 Od: 2014-7-13
| No właśnie - a gdzie zdjęcia upieczonych chlebków?! _________________ Pozdrawiam - Małgosia (ogrodniczka od maja 2010)
Obrazki z Gospodarstwa W moim gospodarstwie (Oaza) Róże z mojej tabelki | | | lora | 10.01.2015 13:55:41 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Lubelskie
Posty: 4997 #2019886 Od: 2014-7-11
Ilość edycji wpisu: 1 | Zuza mam nadzieje że w maju to się spotkamy. Ale dalej żałuję nie wstąpiliście choinkę byś zobaczyła moją. Ja wiem te konwenanse. A właśnie chlebów upieczonych nie widziałam i z wrażenia zapomniałam napisać świetne zdjęcia zrobiłaś. a co do okien moich żeby nie konserwator to by miały inny kolor a nie biały.
_________________
Świat moich marzeń
Świat moich marzeń 2 | | | Electra | 04.11.2024 22:15:07 |
|
|
Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!! |
|