Wsi spokojna, wsi wesoła czyli c.d.n. choćby nie wiem co :)
Aniu do sklepów cynamonowych nie dotarliśmy, niestety czasu mało, dzień krótki i do domu jeszcze trzeba było wrócić o ludzkiej porze. Ale z pewnością pojedziemy do Lublina jeszcze nie raz, może uda się w weekend majowy, bo chcemy jeszcze połazić po mieście, zwiedzić dworek Wincentego Pola, Muzeum Wsi Lubelskiej i Ogród Botaniczny. Ja w Lublinie bywałam tylko służbowo a W. to chyba nigdy wcześniej.
Misiu kochana, przyznam, że miałam niezły dylemat mijając Twoje miasto, ale uznałam, że po pierwsze primo: gość nie w porę i nie zapowiedziany - gorszy od Tatarzyna, zwłaszcza, że to pierwsza wizyta byłaby. Po drugie primo: podejrzewam, że byśmy się zagadali na amen i z wycieczki do Lublina nici lol
Ale nic straconego, z przyjemnością złożymy Wam wizytę przy następnej okazji, a na 100% takie będą wesoły
Zamku wcześniej nie oglądałam, ale czytałam opisy z okresu po wyzwoleniu po wojnie, co tam zastano...
Teraz jest tam pięknie, "pałacowo". Może jednak kiedyś zrobisz sobie wycieczkę?
Asiu mówią, że najlepszymi kucharzami są faceci wesoły A W. długie lata uważał, że facet, który gotuje jest...zniewieściały! A teraz uważa, że to powód do dumy bardzo szczęśliwy Żeby nie było, że właśnie jakąś propagandę sukcesu uprawiam, czasem piszę też i o kulinarnych porażkach.
Joasiu Jo postanowiliśmy, że województwo lubelskie musimy poznać dokładniej. A do Lublina naprawdę warto zajrzeć, ludzie tu chyba jakby wolniej sobie żyli niż w tej naszej kochanej Warszawie wesoły
Małgoś cieszę się bardzo, że wycieczka spodobała się wesoły
My kaczkę wkładamy do żeliwnej gęsiarki, a farsz W. robi z pokrojonych w kostkę warzyw, śliwek, orzechów...Jednak W. moim zdaniem za bardzo rozgrzewa piec, ww wtorek była kolejna akcja pieczenie i tu trzymałam go za rękę, żeby nie dokładał tyle drewna i wyszło lepiej.
A zakładka niech Ci dobrze służy, jak ją zobaczyłam w necie - od razu o Tobie sobie pomyślałam wesoły


  PRZEJDŹ NA FORUM