Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie... | |
| | zuzanna2418 | 14.10.2016 19:48:41 |
Grupa: Administrator
Lokalizacja:: Wawa/lubelskie
Posty: 6009 #2344871 Od: 2014-7-11
Ilość edycji wpisu: 2 | ...a nie burzliwy romans na miesiąc czy dwa. To trzeba sobie szczerze na wstępie powiedzieć. Żeby nie skończyć jak Ewa Bem czy Oprah Winfrey (finansowo i owszem, czemu nie) pewne nawyki trzeba wyrobić sobie na cale długie i szczupłe życie. Inaczej zaprzepaścimy wysiłki i efekt jo-jo murowany.
Druga kwestia to konsekwencja w podjętych postanowieniach. Nie brzmi to pocieszająco, ale jest do zrobienia. Motywacja pojawia się szybko, jak poczujemy luz w ubrankach. Ja w ogóle się nie ważę tylko sprawdzam, w które ciuchy już się mieszczę.
Po trzecie dieta to nie głodówka ani jadłospis niedoborowy. Wykluczamy tylko to, co powoduje przyrost tkanki tłuszczowej, a nie daje nic pożytecznego dla organizmu. Tu oczywiście myślę głównie o tym, co zawiera cukier czyli słodycze i słodzone napoje, soki.
Przystępując do diety najlepiej w ogóle zrobić sobie porządek w szafkach i lodówce, wywalając to, czego jeść nie wolno, żeby nie kusiło. No i uprzedzić domowników, prosząc o wsparcie i o nie namawianie na ciacho czy piwko.
Jeśli mamy sporo do zrzucenia, to dobrze jest zrobić sobie podstawowe badania morfologiczne. Ewentualne odchylenia od normy mogą być wskazówką dla lekarza, który dodatkowo doradzi nam, co w diecie należy uwzględnić lub z niej wyeliminować. No i oczywiście powie nam, czy nasz stan zdrowia nie wymaga interwencji medycznej. Można też pójść na konsultacje do dietetyka, zwłaszcza jeśli próbowaliśmy się odchudzać wcześniej i mieliśmy złe samopoczucie lub efekty nie były zadowalające.
Jak już niejednokrotnie pisałam, moja wiedza pochodzi z blogu Smak Zdrowia oraz dodatkowo z programu Katarzyny Bosackiej "Wiem co jem na diecie".
Ja zrobiłam sobie badania krwi. U dietetyka nie byłam. Na podstawie zdobytych informacji swój jadłospis ułożyłam następująco:
ZERO słodyczy. To samo dotyczy słonych przekąsek (paluszki, krakersy, chipsy), ale tych nigdy nie jadłam nałogowo, więc tu różnicy nie ma. Generalnie trzeba zwracać uwagę na etykiety i eliminować te produkty, które są dosładzane (sacharoza, cukier trzcinowy, melasa, syrop frukt ozowy to też składniki zakazane). Odstawienie cukru trochę uwiera, ale po dwóch tygodniach już jest lepiej. ZERO mięsa czerwonego. Jem piersi kurze lub indycze pieczone lub smażone na patelni ceramicznej bez tłuszczu.Wędliny tez tylko drobiowe. No, chuda wołowina dopuszczalna. ZERO białego pieczywa, makaronu itp. Pieczywo i makarony tylko pełnoziarniste. Przerzuciłam się na kasze: jaglaną,owsianą, gryczaną niepaloną. ZERO dań gotowych typu krokiety, pierogi etc.i w ogóle produktów wysokoprzetworzonych. Im dłuższa lista składników na etykiecie tym gorzej. Sosy, majonezy, dressingi też wywalamy.Zamiast śmietany-jogurt. ZERO żywności light, bo to ściema. Nie ma żadnych szczegółowych przepisów co to jest żywność light, producenci wypisują jakieś dyrdymały na opakowaniach i często świadomie wprowadzają w błąd. ZERO zup na wywarach mięsnych. Tylko wywary warzywne jako baza. ZERO masła do kanapek. Można używać serków kanapkowych jako zamiennika. Ja nie potrzebuję smarowidła. ZERO alkoholu. Zwłaszcza piwo jako wysokokaloryczne jest na indeksie. Ja pozwalam sobie na lampkę wina czy dwie tygodniowo, no bo muszę Najlepiej jest także zrezygnować z serów żółtych, pleśniowych i topionych, albo jadać je bardzo rzadko.Oj, to bolało strasznie...
Resztę można jeść z uwzględnieniem następujących wskazań:
DUŻO warzyw, najlepiej surowych, gotowanych na parze lub z patelni grillowej. DUŻO owoców, choć wiadomo, że one też zawierają cukier. Ale nim się nie przejmuję. DUŻO wody pitej w małych dawkach (wszystko jedno czy gazowanej czy nie, może być z kranu) ja piję około 3 litrów dziennie głównie Muszynianki. Poza tym jedną dużą kawę z mleczkiem i jakieś herbaty w ciągu dnia (niesłodzone).Duża ilość wody podawana regularnie w niewielkich porcjach powoduje, że nie gromadzę jej i nie puchnę.
Kiedy jemy?
5 posiłków dziennie z grubsza co 3-4 godziny zaczynając od śniadania jedzonego w ciągu godziny od wstania. Wówczas organizm przyzwyczaja się do stałych dawek niewielkich ilości kalorii, kiedy mu zaczyna ich brakować i nie gromadzi ich w postaci tłuszczyku, co dzieje się wtedy, kiedy mamy długie okresy bez jedzenia. Kończymy z jedzeniem na 2 godziny przed pójściem spać.Mit o godzinie 18-tej czy 19-tej został obalony.
Staramy się przyrządzać posiłki objętościowo duże, ale o niskiej zawartości kalorii. I przede wszystkim smaczne, kolorowe i różnorodne. Jak będziemy się zmuszać do żarcia paskudztw lub codziennie będziemy jedli to samo - nie ma siły. Skusimy się na coś zakazanego.
NIE PODJADAMY miedzy posiłkami, ale generalnie przy takiej częstotliwości spożywania raczej nie ma takiego zagrożenia.
Z uwagi na to, że w dni powszednie minimum 10 godzin spędzam poza domem, większość posiłków biorę ze sobą.Trzeba jednak zauważyć, że pracę mam głównie siedzącą, więc i spalam mniej w ciągu dnia niż ktoś, kto dużo się rusza.
Mój jadłospis dzienny wygląda tak:
6.15 śniadanie zawsze takie samo, ale jakoś mi się nie nudzi: muesli Master Crumble z Lidla (pyszne, z orzechami, rodzynkami i bez dodatku cukru) z jogurtem naturalnym 2%. W weekendy dwie kanapki z czym kto chce z zachowaniem zasad powyżej. Bardzo lubię chlebek z białym serem półtłustym i z pomidorem.
około 9.30 - połowa porcji dania głównego, które składa się z węglowodanów w postaci kaszy lub makaronu (gotuję takie w torebkach i na 1 dzień wystarcza mi pół torebki) białka czyli mięsa -wspomniany cycek drobiowy, kotleciki warzywno-drobiowe czy rybka upieczona lub usmażona beztłuszczowo. Są też dostępne takie torebki to smażenia beztłuszczowego, jeśli nie macie odpowiedniej patelni. Ale warto w taką zainwestować.Trzeci składnik to warzywa jako surówka lub jarzynka (np. papryka, pomidor, cukinia, buraczki, kalafior, brokuł, seler naciowy, ogórki kiszone - wybór spory) Można sypnąć trochę podprażonych ziaren sezamu lub pestki z dyni czy słonecznika. Odrobina oliwy z oliwek.
około 12.00 albo wcześniej jak mnie ssie - 250 ml soku typu smoothie bez cukru. Ja kupuję gotowe np. Marwita. Ale oczywiście jest milionpincet przepisów jak zrobić domowe.
ok. 14.30 - 15.00 druga porcja dania głównego.
Przed wyjściem do domu jeszcze czerwony grapefruit.
I około 2 litrów wody wypite stopniowo przez cały dzień.
W domu jeszcze przegryzam jakąś kanapkę, jakiś owoc i koniec.
Oczywiście jeśli jesteście w domu, możecie robić znacznie bardziej urozmaicone dania, ważne żeby trzymać się zasad. Tu inspiracją jest dla mnie w/w blog, choć wypróbowałam póki co tylko marny promil z dostępnych przepisów. Lubię też zupy kremy, koktajle owocowo-warzywne na maślance.
Druga cześć skutecznej redukcji wagi to ruch. Nie tylko sprzyjający spalaniu kalorii, ale budujący masę mięśniową, ujędrniający skórę, wzmacniający stawy i dotleniający. Wystarczy godzinny spacer szybszym tempem czy rower. Nie rezygnujcie z aktywności fizycznej, wybierzcie taka formę ruchu jaką lubicie. Najlepszy jest wysiłek aktywujący duże partie mięśni, sprawiający, że tętno wzrasta, a oddech się pogłębia. Dłubanie przy roślinkach w ogrodzie niestety nie wystarczy.Ja staram się biegać 4 razy w tygodniu i od czasu do czasu robię sobie gimnastykę na brzuch. I tak oto wygląda mój przepis na nieco szczuplejszą i zdrowszą, mam nadzieję, Zuzię
Na razie (po pełnych dwóch miesiącach diety) z rozmiaru 44 zeszłam do 40/42 (zależy od ciucha), wyregulował mi się okres, nie puchnę. Teraz nadeszła faza przebudowy metabolizmu, która nieuchronnie spotyka każdego, kto się odchudza. Organizm blokuje utratę kilogramów na pewien czas i zmienia procesy fizjologiczne, co niestety trochę wkurza, bo ja tu dietuję, a tłuszczyku nie ubywa. Bez paniki. Przeczekać. Tak radzą wszyscy rozsądni dietetycy. Można zmienić nieco dietę czy rodzaj aktywności fizycznej. A przede wszystkim nie upadać na duchu i nie rezygnować w pół drogi.
Powodzenia!
_________________ Zuzanna - miejska i wiejska dżungla :) pomoc dla schroniska In Vino Veritas UŚMIECHNIJ SIĘ | | | Electra | 23.12.2024 08:31:54 |
|
| | | Barabella | 14.10.2016 22:45:56 |
Grupa: Moderator
Lokalizacja:: Łódź
Posty: 7417 #2344926 Od: 2014-7-11
| Świetnie to napisałaś Dziękuję _________________ Wymarzony Baśniowy Zakątek cz.3 Wymarzony Baśniowy Zakątek cz.2 Wymarzony Baśniowy Zakątek cz.1 | | | survivor26 | 15.10.2016 07:35:54 |
Grupa: Administrator
Lokalizacja:: między DLW a DBL :)
Posty: 9453 #2344983 Od: 2014-7-11
| Zuziu, bardzo mądra i przemyślana dieta! No i jak widać skuteczna, nawet Gruzini już zauważyli Na razie nie jestem jeszcze w stanie zdobyć się na taką dyscyplinę - brak cukru i konieczność ruchu zorganizowanego to dwie rzeczy, które najtrudniej mi zrealizować, ale zapisuję sobie ku pamięci, żeby podążyć Twoją drogą, gdy nadejdzie czas (znaczy się intensyfikacja silnej woli). _________________ Pat - nieustająca wiejska eksperymentatorka :) Wiejski eksperyment 1 Wiejski eksperyment 2 | | | klarysa | 15.10.2016 09:04:29 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Moje Głębokie Kaszuby
Posty: 1593 #2345013 Od: 2014-7-11
| Zuziu, założenia diety rewelacyjne i "ludzkie". Niby wszystko jasne i proste... Dla mnie problemem są słodycze i wieczorne podjadanie. Może, gdy wrócę w kierat placówkowy będzie łatwiej się zmobilizować. Dzięki i podziwiam. _________________ Pozdrawiam. Justyna | | | Barabella | 15.10.2016 09:27:19 |
Grupa: Moderator
Lokalizacja:: Łódź
Posty: 7417 #2345020 Od: 2014-7-11
| Justynko i w tym tkwi sedno Przy takiej różnorodności i częstotliwości posiłków, nie masz już ochoty na słodycze i podjadanie. Dużo czytam, przepisuję pomysły na posiłki.... dziewczyna jest niesamowita. Stworzyła naprawdę wartościowy blog Zresztą, zapewniła też inne ciekawe artykuły równie wartościowe, a tematycznie związane ze zdrowym życiem. Warto zrobić sobie próbę przez 2 dni według zaplanowanych przez nią posiłków z tych 28, które podaje. Jest taka zakładka Plan diety dla kobiet. _________________ Wymarzony Baśniowy Zakątek cz.3 Wymarzony Baśniowy Zakątek cz.2 Wymarzony Baśniowy Zakątek cz.1 | | | Margolcia_K | 15.10.2016 09:48:33 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: lubuskie, nad Wartą
Posty: 1012 #2345030 Od: 2014-7-12
| Nie chce nikogo zniechecać, ale przecież zycie to ma być przyjemność, a taka dieta i reżim, to niestety stałe myślenie o jedzeniu i pewna forma umartwienia. Wiem co piszę, bo sama przeszłam taki reżim. Przez rok chudłam (28 kg) i mimo utrzymywania reżimu po upływie tego czasu zaczęłam wracać do wyjściowej wagi. Tak po prostu. Działo się to pod opieką Instytutu Żywienia i lekarza. Niestety nie znaleźli metody, aby zatrzymać tycie oprócz radykalizowania diety, a to zaczęło być nie do wytrzymania. Dwa lata "paskudnego" jedzenia (no bo niestety smakowita, to ta dieta nie jest), stałe podporządkowywanie jej życia i .... efektów zero! A więc machnęłam ręką na diety i pilnuję tylko czy zdrowie się nie sypie. Jestem gruba, nawet bardzo, ale przynajmniej szczęśliwa (no, teraz to nie bardzo, ale to oko winne, które z wagą nie ma nic wspólnego) _________________ Pozdrawiam, Margolcia
Wiejski dom Margolci - zawieszony | | | klarysa | 15.10.2016 10:21:37 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Moje Głębokie Kaszuby
Posty: 1593 #2345045 Od: 2014-7-11
| Z wagą nie mam większych (cięższych) problemów...Z wiekiem jednak metabolizm zupełnie inny, a i ruchu mniej (szczególnie ostatnio). Zależy mi na tym, by to nie była terminowa dieta, a nawyk. Którego podstawą właściwe (zdrowe), a przy okazji smaczne odżywianie. Wszystko zaczyna się w głowie, więc tam muszę sobie poprzestawiać. Ze słodyczy na pewno całkowicie nie zrezygnuję (nic nie słodzę, nie piję soków kartonikowych ani napoi gazowanych od wielu lat), podobnie z pieczywem...Ograniczę i będę wybierała najlepsze, znaczy najzdrowsze. Polecany blog będę śledziła i czerpała inspiracje. Lubię gotować i jestem otwarta na nowe kulinarne doznania. _________________ Pozdrawiam. Justyna | | | Barabella | 15.10.2016 10:33:22 |
Grupa: Moderator
Lokalizacja:: Łódź
Posty: 7417 #2345050 Od: 2014-7-11
| Margolciu i właśnie dlatego to nie jest dieta, a jak to Zuzia pięknie ujęła: stabilny związek na całe życie. Nie wierzę, że jako gruba osoba jesteś szczęśliwa. Doszłam do klinicznej otyłości (większego progu już nie ma!) i bardzo było mi z tym źle. Jeśli lekarze nie potrafili Ci pomóc, to spróbuj sama.... Na tym blogu jest motto, nie wiem czyje, ale do mnie bardzo przemawia:
„Człowiek ma w życiu albo wymówki, albo wyniki.”
Justynko z gotowaniem zabawa doskonała, choć nigdy w życiu nie spędzałam tyle czasu w kuchni
Dla chętnych zamieszczę łatwe wejście na
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA
_________________ Wymarzony Baśniowy Zakątek cz.3 Wymarzony Baśniowy Zakątek cz.2 Wymarzony Baśniowy Zakątek cz.1 | | | kania | 15.10.2016 12:08:14 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Gdańsk i okolice
Posty: 553 #2345098 Od: 2014-10-13
| Zuziu, radość z aktualnego rozmiaru aż kipi z Twoich wpisów . Gratuluję silnej woli i życzę aby ten związek trwał i satysfakcjonował Cię jak najdłużej. Mnie jest bliżej do postawy Margolci, albo jestem na diecie albo jestem szczęśliwa. Niestety, ja z tych genetycznie zaprogramowanych na słodycze . Justynko - chudzinko, przecież ty drobinka taka, że nawet, jak tego ciałka trochę przybędzie to i tak szczuplutka jesteś . _________________ Pozdrawiam Kasia | | | Barabella | 15.10.2016 12:17:06 |
Grupa: Moderator
Lokalizacja:: Łódź
Posty: 7417 #2345102 Od: 2014-7-11
| O, mnie też tak kiedyś mówili!!! Jak miałam 45 lat _________________ Wymarzony Baśniowy Zakątek cz.3 Wymarzony Baśniowy Zakątek cz.2 Wymarzony Baśniowy Zakątek cz.1 | | | kania | 15.10.2016 12:21:48 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Gdańsk i okolice
Posty: 553 #2345103 Od: 2014-10-13
Ilość edycji wpisu: 1 | Basiu, że chudzinka? Prawdę mówiąc nigdy nie wierzyłam w dietę inną niż podaje Zuzia. Nie czytałam blogów odchudzaczy ale z obserwacji otoczenia wnioski nasuwały się same. Koleżanki, które ciągle były na diecie a to Ducana, a to kapuścianej a to jakiejś innej nazwanej nigdy nie były szczupłe. _________________ Pozdrawiam Kasia | | | Electra | 23.12.2024 08:31:54 |
|
| | | zuzanna2418 | 15.10.2016 12:58:31 |
Grupa: Administrator
Lokalizacja:: Wawa/lubelskie
Posty: 6009 #2345124 Od: 2014-7-11
| Kochane, bardzo dziękuję za odzew i zainteresowanie! Ten wątek służyć ma podzieleniu się własnym doświadczeniem w odchudzaniu. Bardzo się cieszę, że Basia też korzysta z bloga i docenia zalety przepisów proponowanych przez panią Magdę
Ja myślę, że można popróbować po prostu zredukować liczbę przyjmowanych kalorii, jeśli póki co nie macie przekonania do bardziej radykalnej zmiany sposobu odżywiania. Ilość słodyczy ograniczyć (ale konsekwentnie się tego trzymać) lub starać się zmienić na wersje mniej kaloryczne (znów zachęcam do przejrzenia przepisów z bloga), część potraw smażyć bez tłuszczu.
Definitywnie jednakowoż zaprzeczam, że moje życie na diecie stało się pasmem umartwień! Jem smacznie i objętościowo dużo. Nie muszę zjeść ociekających tłuszczem żeberek czy zawiesistej zupy z zasmażką, żeby się najeść. Od słodyczy byłam niemalże uzależniona. Teraz spokojnie się bez nich obywam, choć czasem zamarzy mi się ciacho drożdżowe I w ogóle zaczęłam gotować!
Poczucie szczęścia (czy coś w tym rodzaju) daje mi świadomość, że ruszam się żwawiej, w tramwaju jadąc do pracy na stojaka 40 minut nie marzę, żeby zwolniło się miejsce siedzące, kręgosłup mi nie nawala, spodnie nie piją, ramiączka stanika się nie wrzynają, uda mi się nie zacierają. Lubię czuć się zadbana, założyć fajny ciuch i nie oglądać wałków tłuszczu czy odstającego brzucha. Poza tym, a może przede wszystkim, zbyt dużo kochanego ciałka to nieuniknione kłopoty zdrowotne. Każdy wie, że cukrzyca, problemy ze stawami, udary, zawały, zaburzenia hormonalne, a i niektóre nowotwory nie biorą się znikąd. Zatem święta zasada, że lepiej zapobiegać niż leczyć jest dla mnie wskazówką. Tym bardziej, że system funkcjonowania u nas służby zdrowia każdy zdążył już poznać i jak to mówi młodzież: szału nie ma.
Jeszcze kilka informacji:
Ograniczyłam sól praktycznie do zera, choć nigdy nie byłam fanem solenia. Za to używam dużo przypraw: ziół, pieprzu kolorowego, octu balsamicznego, papryki, czosnku, imbiru. Przyprawy nadające potrawie pikantności dodatkowo podkręcają metabolizm, ale trzeba wiedzieć, czy nie podrażnią nam żołądka.
Wyrzekłam się windy. Chodzę codziennie na 4 piętro. To niby nic, ale krew żywiej krąży w kończynach. Potem sporo siedzę, więc dobrze jest poruszać się od czasu do czasu, żeby nogi nie puchły, kręgosłup nie trzeszczał i oczy odpoczęły od monitora.
Jestem dla siebie wyrozumiała Jeśli zdarzy mi się jakiś grzeszek, to nie katuję się następnego dnia głodowymi porcjami, tylko po prostu wracam do planu żywieniowego pilnując, żeby jednorazowy skok w bok nie przekształcił się w nawyk. Dopóki nie dopuścimy do powrotu do przeszłości, drobne odstępstwa raz na kilka tygodni niczego nie zepsują.
Pani doktor doradziła mi, żebym od października do marca brała preparat z wit. D. Ja jakoś nie lubię tych wszystkich suplementów diety (większość z nich to czyste oszustwo i wyciąganie kasy) i łykam tylko Aspargin. Jednak być może faktycznie niedobory w okresie jesienno-zimowym w naszej szerokości geograficznej to problem. A w tym przypadku brak wit. D ma także wpływ na wagę. No to może spróbuję.
_________________ Zuzanna - miejska i wiejska dżungla :) pomoc dla schroniska In Vino Veritas UŚMIECHNIJ SIĘ | | | survivor26 | 15.10.2016 13:04:54 |
Grupa: Administrator
Lokalizacja:: między DLW a DBL :)
Posty: 9453 #2345127 Od: 2014-7-11
| Zuziu, co do witaminy D to rzeczywiście warto, jej niedobór daje fatalne objawy i fizyczne i psychiczne, a podobno na naszej szerokości geograficznej, nawet przy spożywaniu zawierających ją pokarmów, suplementacja jest konieczna.
Co do diety, to ta Twoja jest raczej globalną zmianą sposobu żywienia - pewnie nie każdemu zredukuje wagę o 6 rozmiarów, bo są też pozażywieniowe przyczyny nadwagi, z pewnością jednak poprawi ogólną zdrowotność i kondycję, bo trzeba też pamiętać, że nadwaga przekłada się na zrujnowane stawy i kręgosłup, a każda z nas chciałaby śmigać jak pershing do późnej starości, czyż nie? Ja, tak jak pisałam miałabym problem z cukrem, nie wypiję niczego, co nie jest słodkie, ale też zauważyłam, że sam cukier w napojach aż tak nie dewastuje wagi, jeśli pozostałe nawyki żywieniowe są właściwe. Podobnie jak krótkie momenty załamania, przy Dukanie tak miałam, że jak już schudłam to, co miałam i jadłam normalnie, ale po dukanowsku to nie tyłam, nawet po chwilowym szaleństwie słodyczowym - gdyby nie ciąża, to może nawet do dziś bym wagę zachowała? _________________ Pat - nieustająca wiejska eksperymentatorka :) Wiejski eksperyment 1 Wiejski eksperyment 2 | | | mariaewa | 15.10.2016 13:16:25 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Między S a K .
Posty: 2874 #2345129 Od: 2015-12-7
| Są kraje, gdzie to , co my nazywamy dietą jest jadłospisem obowiązującym od pokoleń. I o ile nie dopadła ich syfilizacja, będą żyć długo i zdrowo. Ale to też filozofia życia. Sporo czasu na przygotowanie jedzenia, stałe pory posiłków i jedzenie bez pośpiechu. W zagonionym świecie je się o różnych porach, w locie i to , co pod ręką. I to też sprzyja nabieraniu kilogramów. _________________ Zapraszam odważnych mariaewa. | | | zuzanna2418 | 15.10.2016 13:40:54 |
Grupa: Administrator
Lokalizacja:: Wawa/lubelskie
Posty: 6009 #2345141 Od: 2014-7-11
| Pati no właśnie kubek w kubek to samo usłyszałam od pani doktor na temat suplementacji wit. D Czyli jednak warto. A moim zdaniem Ty nie masz problemow z nadmiarem Oczywiście, że wiesz lepiej, jak chciałabyś wyglądać, ale masz ładną figurę, proporcjonalna budowę i wciąż taki dziewczęcy wygląd. Jeśli chcesz się pozbyć tego, co jest ponad normę, to recepta Justynki-klarysy kilka postów wyżej jest moim zdaniem kluczem do sukcesu. A Dukana jako silnie niedoborowego i wysokobiałkowego szczerze odradzam. marysiuewo o to to! W niektórych krajach dieta opiera się na rybach, warzywach, czasem mięsie, które bywa trudno dostępne i o odchudzaniu tam nikt nie słyszał. Tacy Francuzi na przykład, mimo, że się od nas uczyli posługiwać widelcem też narodem grubasów nie są, a żrą dużo i długo. Ale dla nich pora posiłku to rzecz święta.
Ja oczywiście wiem, że dodatkowe kilogramy nie muszą wynikać z "nieumiarkowania w jedzeniu i piciu". Czasem problemy zdrowotne, przyjmowane leki powodują zakłócenia metabolizmu, co sprzyja tyciu czy gromadzeniu wody. To zupełnie inna para kaloszy i tu przy redukcji wagi mądry lekarz musi być obecny. _________________ Zuzanna - miejska i wiejska dżungla :) pomoc dla schroniska In Vino Veritas UŚMIECHNIJ SIĘ | | | lora | 15.10.2016 14:24:15 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Lubelskie
Posty: 4997 #2345148 Od: 2014-7-11
| Ja też to czytam , zgadzam się ze wszystkimi. Tymi co się odchudzają i tymi co zrezygnowali , należę do osób mających nadwagę, walczę z nią właściwie przez całe życie . Przebrnęłam przez wszelkie diety uczonych ,jak jest sfiksowany układ metaboliczny to nic z tego nie będzie, owszem spadnie czasami te 5kg . Dlatego trzeba pokochać się taką jaką jestem. Myślicie że nie walczę z sobą, wiem co to znaczy nadwaga i dlatego nie wierzę już w żadne diety . Zmienić tryb życia owszem, nie zawsze udaje się, warunki na to nie pozwalają a i finansowe też w grę wchodzą i dlatego bądźmy sobą i kochajmy się jakimi jesteśmy.
_________________
Świat moich marzeń
Świat moich marzeń 2 | | | mariaewa | 15.10.2016 14:45:58 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Między S a K .
Posty: 2874 #2345163 Od: 2015-12-7
| No i pole do popisu dla mam. Polskie dzieci są upasione. Nadal dziecko grube to zdrowe. To liczenie słodkich fałdek niemowlaczka, te wciskane " za mamę, za tatę " dodatkowe łyżeczki jedzonka. Te słodycze na smuteczki. Nawet u lekarza, lizaczek dla odważnego pacjenta. Nie zwalniać pochopnie z lekcji wf. Dziecko , które się nie rusza i nie lubi się ruszać, będzie dorosłym unikającym ruchu. Dajmy naszym dzieciom posag - zdrowe nawyki.
_________________ Zapraszam odważnych mariaewa. | | | kania | 15.10.2016 16:30:40 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Gdańsk i okolice
Posty: 553 #2345199 Od: 2014-10-13
Ilość edycji wpisu: 2 |
No to tak - mam na imię Kasia i jestem uzależniona od ciastek i pizzy. Osiągnęłam swoje dno. Czasami zastanawiałam się czy aby na pewno nie jestem w ciąży, bo brzuch na to wskazywał. W listopadzie ubiegłego roku zaczęłam "coś z tym robić" i z zamiarem schudnięcia 5 kg w ciągu 3 m-cy (wiem, mało ambitnie ale dla mnie byłoby ok) intuicyjnie opracowałam sposób na siebie. Nic odkrywczego - zero cukru, liczenie kalorii (limit 1500 kcal) i ruszanie się czy trzeba czy nie trzeba (ale takie na użytek codziennych czynności, bo do sportu nie mam melodii). Co drugi dzień na piechotkę do pracy (kilka kilometrów), ignorowanie wind, jak zabrakło śmietany do obiadu, to nie wyręczałam się dziećmi, tylko sama do sklepu, jak w pracy było trochę przerwy, to szłam na schody i parę razy góra - dół itp. Nie potrafię dziubać, jak ptaszek, lubię zjeść. Liczenie kalorii i ciśnienie na duże porcje wymusiły zmianę składników - warzywa, cycek kurczaka itp. Było do syta. Waga spadała szybciej niż myślałam, bo 1 kg tygodniowo i fan z jedzenia (ech, gdzie te drożdżówki, lody, czekoladki, kawy mrożone z bitą śmietaną, porządna jajecznica na bekonie, pizza...) CZĘŚCIOWO rekompensowała mi przyjemność z zapinania paska na kolejną dziurkę. Trzy miesiące wytrzymałam, tak jak sobie postanowiłam, i 12 kg "pękło". Plusy były widoczne, kiedy byłam ubrana. Minusy widziałam ja i mój mąż (słowem się nie zająknął ale musiał widzieć). Smutno mi się robiło na widok brzucha i piersi. Normalnie wstyd się pokazać na golasa. Może to moje ciało ma takie właściwości, no i wiek też nie pomaga (44 lata). Stopniowo, z ostrożna, z RADOŚCIĄ wróciłam do ulubionego menu - gotowane jajeczko z majonezem na białym chlebku z grubą ilością masła itp. no i desery, co to nie zastępują deserów, tylko nimi są. Od tamtej pory przybyły 4 kg (dla mnie to "tylko", bo myślałam, że na takim korytku przez kilka miesięcy będzie więcej). Październik zatem teraz dietowy. Pewnie zrzucę te 4 kg jakoś tam ale niestety już z radością myślę o tym, co będzie kiedy zdejmę z siebie ten rygor. Rozpisałam się. Widać, że temat mnie głęboko dotyka. Kto to będzie chciał czytać? _________________ Pozdrawiam Kasia | | | zuzanna2418 | 15.10.2016 16:38:12 |
Grupa: Administrator
Lokalizacja:: Wawa/lubelskie
Posty: 6009 #2345204 Od: 2014-7-11
Ilość edycji wpisu: 2 | Misiu kochana! Ależ oczywiście, że tak! Kochajmy się, bo życie w ciągłym poczuciu winy, że nam brakuje do jakiegoś wydumanego ideału, to koszmar i powód równie groźnych chorób jak konsekwencje nadwagi! Ja broń boże nie piszę tego wszystkiego, żeby kogoś wpędzić w jakieś irracjonalne stresy i zachwianie samoakceptacji. Zresztą ta moja zmiana to wynik własnie tego, że siebie lubię. Mam 45 lat i po prostu się zapuściłam. I czas to zmienić.Bo dalej chcę siebie lubić, akceptować, patrzeć na siebie z przyjemnością(nie mylić z samouwielbieniem, bo do tego to mam lata świetlne), a przynajmniej bez obrzydzenia
Nie chcę się bawić w psychologa, ale czasem też warto się zastanowić, czemu tak jemy, czemu np.słodki smak sprawia nam ulgę, daje taką przyjemność. Może powód naszego podjadania smakołyków leży gdzieś zagrzebany w kupce kłopotów i zmartwień, które trzeba by rozpoznać, przeanalizować i spróbować zwalczyć. Albo przestać je traktować jak problem. Czasem sami sobie robimy kuku, demonizując niektóre sytuacje. Wiem, bo jestem w tym mistrzem. Jakaś nowa życiowa przeszkoda potrafi mnie skutecznie rozwalić na jakiś czas i zanim ogarnę to jakoś racjonalnie, czasem mija wiele czasu.
I jeszcze jedno: ta moja propozycja jedzeniowa nie rujnuje budżetu. Wręcz przeciwnie, jemy mniej i rzeczy tanie,dostępne, niewymyślone. Zdrowe, niskotłuszczowe mięso z indyka, nabiał czy warzywa są naprawdę przyjazne dla kieszeni. Ja się za głowę łapię, jak widzę ceny modnych ostatnio diet pudełkowych czyli kateringu przygotowywanego przez firmę na cały dzień i dostarczanego do domu. Średnio miesięcznie 1500 zł! Oczywiście nic więcej się nie je, a zatem niby zakupy żywnościowe odpadają (na jedną osobę), ale dla mnie to astronomiczna kwota. Co niektórych nie odstrasza.
marysiuewo problem z otyłością dzieci i syfiastym jedzeniem to problem u nas coraz większy. Cukrzyca u dzieci powoli staje się nowa plagą. Mój ojciec, samotnie wychowujący dwoje dzieci (za ciemnego komucha) nauczył nas jeść porządne śniadania, pić mleko, czekoladę dozował (no dobra, ustrój też dozował, bo była na kartki), a przede wszystkim wyganiał na dwór, również w swoim dobrze pojętym interesie, bo kiedy pisał, to małoletnie dziewczynki szwendające się po domu do niczego nie były mu potrzebne. No i starał się nas nauczyć, że w życiu jest masa fajnych rzeczy do zrobienia, nauczenia, poznania, a jedzenie to tylko jedna z nich. Sam lubił dobre jedzenie, ale jadł mało. _________________ Zuzanna - miejska i wiejska dżungla :) pomoc dla schroniska In Vino Veritas UŚMIECHNIJ SIĘ | | | zuzanna2418 | 15.10.2016 17:04:48 |
Grupa: Administrator
Lokalizacja:: Wawa/lubelskie
Posty: 6009 #2345209 Od: 2014-7-11
| Kaśka toż Ty młoda d...a jesteś! Wszystko możesz! Brzuszek można wyćwiczyć i to w domku. Jeśli nie masz nadciśnienia to spróbuj robić ćwiczenia izometryczne. Ja raczej nie powinnam, ale robię co drugi dzień "deskę". W necie znajdziesz opisy i zdjęcia (filmy) instruktażowe. Wytrzymujesz ile możesz (ja zaczęłam od 10 sekund), po tygodniu próbujesz troszeczkę dłużej. Mięśnie brzucha możesz sobie napinać w różnych sytuacjach, bo tego nie widać. Wciągasz brzuszek i przytrzymujesz. A na biust składasz sobie rączki jak do modlitwy tyle że łączysz je razem przed sobą pionowo w taki sposób, że przylegają do siebie od łokcia do nadgarstka. I dociskasz. I tak 3 razy po 10 powtórzeń. Systematycznie i bez jakiegoś katowania. Efekty będą! _________________ Zuzanna - miejska i wiejska dżungla :) pomoc dla schroniska In Vino Veritas UŚMIECHNIJ SIĘ | | | Electra | 23.12.2024 08:31:54 |
|
|
Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!! |
|