NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » NASZE PIĘKNE OGRODY » FRAGMENT PLANETY ZIEMIA

Przejdz do dołu strony<<<Strona: 36 / 59>>>    strony: 212223242526272829303132333435[36]37383940

Fragment planety Ziemia

  
iwonaPM
26.08.2015 17:19:03
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)



Grupa: Administrator 

Lokalizacja:: bxl/lbn

Posty: 3891 #2163724
Od: 2014-7-11
Hmm ja niby ogarniam jakoś komputer na tyle ile potrzebuję ,ale nie jestem pewna czy zauważyłabym czyjąś bytność na nim eh
Gdyby zniknęły mi np. wszystkie pracowe pliki , to też pewnie pomyślałabym że to ja coś spie....łam .lol

_________________
Iwkowy ogródeczek
Iwkowy ogródeczek II

„Ludzie budują za dużo murów, a za mało mostów.” Isaac Newton
  
Electra24.12.2024 17:57:23
poziom 5

oczka
  
Syringa
26.08.2015 19:38:14
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)



Grupa: Użytkownik

Posty: 3621 #2163747
Od: 2014-7-11
Jesli chodzi o nasze forum, to: "Wolność wymaga siły, siła domaga się wolności"... To wolne forum, a skoro tak, to wiadomo, że ludzie, którzy je tworzą musza mieć swoja siłe do tej wolności. Ludzi, którzy nie maja wewnętrznej siły, nie stać na wolność. A jak ktoś jest silny, to nie boi sie innych pogladów, zachowań itd. i akceptacja nie jest trudna.
To było filozoficzne wyznanie wiary lol
A tak w ogóle to usiłowałam wyjaśnic, jak widze przyczyny czepiania sie mnie przez świry lol

Ja wcale nie jestem dobra w komputerowych sprawach, ale jestem czujna, ja wiem, ze nie ma przypadków, tzn. technicznie rzecz biorąc są, a w życiu najczęściej nie ma lol Jeżeli cokolwiek jest "nie tak", to najprawdopodobniej coś sie za tym kryje. Czasem to jest tylko anonimowy wirus czy cos tam podobnego, ale moze tez byc personalny atak.

  
zuzanna2418
27.08.2015 09:20:13
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)



Grupa: Administrator 

Lokalizacja:: Wawa/lubelskie

Posty: 6009 #2163890
Od: 2014-7-11
Mieliśmy szkolenie dotyczące bezpieczeństwa IT, gdzie usłyszałam optymistyczne stwierdzenie wygłoszone przez wykładowcę: po ok. 15 minutach od włączenia komputera jego użytkownik staje się jego współużytkownikiem zmieszany
_________________
Zuzanna - miejska i wiejska dżungla :)
pomoc dla schroniska
In Vino Veritas
UŚMIECHNIJ SIĘ
  
Syringa
27.08.2015 09:42:22
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)



Grupa: Użytkownik

Posty: 3621 #2163905
Od: 2014-7-11
Z Linuxem jest znacznie lepiej, ale oczywiście tez sie da dobrać. W tym przypadku dupek wykorzystał tzw. repozytoria, żeby sie podpiąć i tu nie wiedział, co robi, bo jest taka niepisana zasada wsród "moralnych hakerów", ze nie tyka się wolnych społecznych (niekorporacyjnych) serwerów, bo to przecież o wolność i ogólnodostępność walczą hakerzy (przynajmniej teoretycznie i przynajmniej ci "światli"). Ludzie od linuxa tego gnojowi nie daruja, więc ja nic nie musze robić, ja tylko poinformowałam społeczność linuxową, co mi zrobiono i poprosiłam o pomoc bardzo szczęśliwy A ten pajac niech teraz drży, bo nie zazna spokoju dopóki nie uznają, że odbył karę bardzo szczęśliwy



Na zachodzie bez zmian lol ...to znaczy sucho, ciepło i ogrodnika szlag trafia diabeł

  
elakuznicom
27.08.2015 10:30:14
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)



Grupa: Użytkownik

Lokalizacja:: Łódź

Posty: 3352 #2163928
Od: 2014-7-15
ale Wam się zebrało na filozofię , popieram Patusię , i gratuluję Tobie Beatko takiej wiedzy komputerowej zdziwionyzdziwionywiem jak włączyć i wyłączyć komputer i jeszcze, że jak robię przelew i jestem w banku powinnam się z niego wylogować haha..no może jeszcze kilka drobnych napraw , kiedyś byłam bardziej techniczna , ale wtedy nie było komputerów no źle to ujęłam ja go nie miałam ...co do prywatności ?? mam to gdzieś...co kto o mnie myśli i mówi a jeśli poczytać lubi to niech sobie czyta ,sama z siebie też często się śmieję ,no może ostatnio trochę mniej ale tylko trochę ...
_________________
pozdrawiam Ela
Niekończące się próby ... aby powstał ogród cz. II
  
Barabella
27.08.2015 10:48:19
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)



Grupa: Moderator

Lokalizacja:: Łódź

Posty: 7417 #2163942
Od: 2014-7-11
No, no..... pan zielony Bardzo ciekawe tematy poruszyłaś aniołek Jeszcze nikt mi z samego rana tak bardzo przyjemnie od świrów nie zwymyślał pan zielony Dziękuję.
Też sobie kupiłam buty, nawet dwie pary.... za szczupłe i pewnie na wnuczkę czekać będą pan zielony
_________________
Wymarzony Baśniowy Zakątek cz.3
Wymarzony Baśniowy Zakątek cz.2
Wymarzony Baśniowy Zakątek cz.1
  
Daria_Eliza
27.08.2015 11:08:32
poziom 6



Grupa: Użytkownik

Lokalizacja:: Małopolska

Posty: 1391 #2163962
Od: 2015-1-23
Ooo, Bea, to ty zdolniacha komputerowa jesteś. zdziwiony wesoły
Ja nawet myślałam kiedyś nad linuxem, ale chyba nie dałabym sobie z nim rady, nie znam się na oprogramowaniu.

Ale ostatnio dojrzałam do inwestycji w płatną wersję niemieckiego programu antywirusowego (dobrze, że interfejs jest po angielsku oczko). Dotychczasowy bezpłatny robił się coraz bardziej upierdliwy i niezbyt skuteczny.

Ale nadal mam jakieś tam błędy systemowe (chyba), z którymi sobie nie radzę. Trzeba będzie zabrać kompa do serwisanta chyba.
_________________
Pozdrawiam,
Daria
Kiedy zakwitną piwonie
Ucieczka z Krakowa --- początki
  
Syringa
27.08.2015 13:45:59
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)



Grupa: Użytkownik

Posty: 3621 #2164050
Od: 2014-7-11
No, własnie ja wcale nie jestem zdolna komputerowo, wcale. Ja mam tylko ogólną orientację, nie mam praktycznych umiejętności żadnych.
  
elakuznicom
27.08.2015 15:16:20
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)



Grupa: Użytkownik

Lokalizacja:: Łódź

Posty: 3352 #2164081
Od: 2014-7-15
Beatko w życiu nie wpadłabym , że ktoś mnie podgląda ...więc tę orientację pewnie masz ..może się nie doceniasz ? albo robisz coś zupełnie mechanicznie i nie zdajesz sobie z tego sprawy... u mnie w mieście znowu gorąc ..już nie wyrabiam , chyba zaczęłam tęsknić ...no ..nie ..odpukuje..przecież kocham lato...na działce pewnie wszystko już mam wysuszone na wiór..
_________________
pozdrawiam Ela
Niekończące się próby ... aby powstał ogród cz. II
  
Daria_Eliza
27.08.2015 18:11:09
poziom 6



Grupa: Użytkownik

Lokalizacja:: Małopolska

Posty: 1391 #2164139
Od: 2015-1-23
To wobec tego Twoja ogólna orientacja stoi na bardzo wysokim poziomie. wesoły

Dobra, już się nie odzywam.

TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA


_________________
Pozdrawiam,
Daria
Kiedy zakwitną piwonie
Ucieczka z Krakowa --- początki
  
Syringa
27.08.2015 21:23:14
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)



Grupa: Użytkownik

Posty: 3621 #2164238
Od: 2014-7-11
Chłe, chłe, AXN własnie puszcza jakis serial o cyberprzestępczości zakręcony Poczułam sie jak w Matrixie zakręcony jak to zobaczyłam. A tam takie teksty: "To nie jest przypadek, ktoś zhakował komputer" diabeł
Kurde, ide rozpalić ognisko.
  
Electra24.12.2024 17:57:23
poziom 5

oczka
  
MaGorzatka
27.08.2015 21:50:00
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)



Grupa: Moderator

Lokalizacja:: Pomorze

Posty: 3845 #2164249
Od: 2014-7-13
Co Ty z tym ogniskiem? Może to wszystko dlatego - hakerów ściągasz z kosmosu tym rozjarzonym płomieniem! wesoły
_________________
Pozdrawiam - Małgosia (ogrodniczka od maja 2010)

Obrazki z Gospodarstwa
W moim gospodarstwie (Oaza)
Róże z mojej tabelki
  
Syringa
28.08.2015 09:25:04
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)



Grupa: Użytkownik

Posty: 3621 #2164355
Od: 2014-7-11
Ja jestem czlowiek pierwotny...
  
Syringa
28.08.2015 13:31:24
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)



Grupa: Użytkownik

Posty: 3621 #2164485
Od: 2014-7-11
Wczoraj odwiedzila mnie znajoma, to znajomosc glownie na odleglosc, bo ona mieszka za granica i to naprawde daleko. Byla u mnie lata temu i gdy wysiadla z auta, zaczela wykrzykiwac, ze podworka nie mozna poznac, ze jest teraz tyle drzew i krzewow, wszystko osloniete, nikt nie zaglada, a kiedys to byl taki lysy otwarty teren i jak siedzialysmy pod kasztanem, to ze wszystkich stron gapili sie z daleka jacys ludzie... Mowila, ze bardzo duzo tu zrobilam i gdy przez te lata pisalam, ze niemam sily pracowac w ogrodzie, myslala, ze tu wszystko jest tak jak bylo, a teraz to inny swiat...
<o kurcze, znowu nie mam polskich znakow, jak ja nie lubie windowsa i tych jego bzdurnych problemow ze wszystkim<
No, niby to wiem, ze bylo puste pole, a na podworku gola ziemia, a teraz sporo rosnie, ale dopiero, gdy powie to ktos, kto to widzial wtedy i widzi teraz, to naprawde dociera do swiadomosci.
Znajoma mowi mi tak, ogrod tu na podworzu to masz wlasciwie gotowy, jak ci rododendrony urosna, to nic wiecej nie trzeba. Jak bedziesz w pelnej kondycji i to, co tu masz, bedziesz miala przypilnowane, to naprawde wystarczy, bo jest bardzo fajnie, cos tam sobie dosadzisz, ale to szszegoly, a poza podworkiem bedziesz sobie stopniowo zakladac ten swoj park... No, prosze, jakie to proste w oczach kogos z zewnatrz, pomyslalam bardzo szczęśliwy Czlowiek przezywa, obwinia sie, a tu wpada ktos, co mieszka iles tam tysiecy kilometrow stad i w kilku zdaniach uswiadamia ci, ze w gruncie rzeczy osiagnales sukces lol
  
survivor26
28.08.2015 13:37:18
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)



Grupa: Administrator 

Lokalizacja:: między DLW a DBL :)

Posty: 9453 #2164488
Od: 2014-7-11
No i widzisz! A jak my Ci piszemy, żeś mnóstwo zrobiła, to nie wierzysz taki dziwny Ale to prawda, że z bliska widać mniej, ja dla podniesienia sobie morale mam katalog ze zdjęciami z pierwszej wiosny tutaj i jak mi zapał ogrodowy siada, to sobie patrzę na te zarośla wiśniowo-pokrzywowe, na tę łąkę w miejscu obecnej różanki, na zasieki jak dom wysokie i mi jakoś lepiej aniołek
_________________
Pat - nieustająca wiejska eksperymentatorka :)
Wiejski eksperyment 1
Wiejski eksperyment 2
  
Barabella
28.08.2015 14:47:21
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)



Grupa: Moderator

Lokalizacja:: Łódź

Posty: 7417 #2164514
Od: 2014-7-11
Dla mnie Twoja posiadłość też jest gotowa i bardzo reprezentacyjna..... cudne miejsce w cieniu wielkich drzew aniołek
_________________
Wymarzony Baśniowy Zakątek cz.3
Wymarzony Baśniowy Zakątek cz.2
Wymarzony Baśniowy Zakątek cz.1
  
Beatrice
28.08.2015 14:57:12
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)



Grupa: Użytkownik

Lokalizacja:: Szczecin

Posty: 1618 #2164518
Od: 2014-7-11


Ilość edycji wpisu: 1
No to ja też Ciebie podbuduję, czyż nie jest pięknie ?????


TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA


_________________
Kiedyś będę miała....marzenie Beaty
Mini, mini..mini Beaty
  
Beatrice
28.08.2015 15:01:16
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)



Grupa: Użytkownik

Lokalizacja:: Szczecin

Posty: 1618 #2164520
Od: 2014-7-11


Ilość edycji wpisu: 3
Co ten fotosik znowu namieszał, ale dałam radę no w końcu jestem NADCZŁOWIEK wesoły


TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA


i jeszcze tu wesoły pogadamy kiedyś w tym miejscu ponownie wesoły



TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA


_________________
Kiedyś będę miała....marzenie Beaty
Mini, mini..mini Beaty
  
Daria_Eliza
28.08.2015 16:49:37
poziom 6



Grupa: Użytkownik

Lokalizacja:: Małopolska

Posty: 1391 #2164575
Od: 2015-1-23
zaskoczonyzdziwiony A ja myślałam, że te duże gęste nasadzenia, w okolicy podwórka i nie tylko, to odziedziczyłaś głównie po poprzednich właścicielach posiadłości. Tzn. wiem, że sama też sadziłaś dużo, ale widzisz - jak opinia Twojej znajomej wiele wnosi do tematu!wesoły Wow! To zmiany muszą być rzeczywiście wielkie. Zrobiłaś sama dla siebie taki albumik porównawczy, jak było kiedyś?
Ja na samym począteczku zrobiłam raptem 8 zdjęć, tzn. jak jeszcze nic nie sadziliśmy tylko sąsiad sobie tam dalej zboże uprawiał. Ale teraz widzę po drzewach samosiejkach, jak bardzo urosły. Szkoda, że w miejscach bardziej płaskich i nie tak wilgotnych nie ma dużych samosiejek, bo i cienia przez to mało. No, ale poczekamy, może doczekamy.
_________________
Pozdrawiam,
Daria
Kiedy zakwitną piwonie
Ucieczka z Krakowa --- początki
  
Syringa
29.08.2015 15:10:32
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)



Grupa: Użytkownik

Posty: 3621 #2164935
Od: 2014-7-11


Ilość edycji wpisu: 3
Cieszę się, że Wam sie podoba u mnie oczko Choć wiem, że to nie tyle moja zasługa i tego, co posadziłam, ale tego miejsca, dość ustronnego, obszernego i z widokiem oczko
Beti, oczywiście, że trzeba to powtórzyć. No, jeśli za rok zlot bedzie u Małgosi, to są przecież inne powody, żeby przyjechać bardzo szczęśliwy
Basiu, Ty też możesz znaleźć jakiś powód, ot, choćby przetestowanie nowego auta na trasach dolnosląskich bardzo szczęśliwy

Dario, jeśli chodzi o te młodsze nasadzenia, to wszystko ja. Odziedziczyłam po Niemcach wesoły wielki kasztanowiec na środku podwórka, lipy dwie, i stare drzewa owocowe za domem, no i jeszcze stary bez lilak koło stodoły był, ale pare lat temu przewrócił sie ze starości i zostały tylko jego odrosty. No i jeszcze świerk za stodołą, ale nie jest poniemiecki, tyle lat to nie ma, myśle, że ma 40-50 lat. Jesiony samosiejki tez były. Wszystko poza tym to ja sadziłam, nie było nic, tylko łyse pastwisko-chwastowisko. Szkoda, że nie zdążyłam posadzić więcej, zanim mnie zmogło, ale dobre i to, bo fakt, że podwórko jest osłonięte oczko i poza podwórkiem od wschodu, czyli od strony wsi i sasiadów, sa jakieś drzewa i żywopłot, a wyżej jakiś sad i jagodnik.

Ten sado-jagodnik to takie resztki, bo wiecej niż połowę, a moze i dwie trzecie, tego, co posadziłam zjadły sarny, jak była ta ciężka zima. Z dawniej sadzonych drzewek została jabłonka i brzoskwinia. Kilka lat temu posadziłam sporo nowych, ale też mało co przetrwało, bo nie byłam w stanie zabezpieczyć, choc oczywiście miałam taki zamiar.

Jabłonka w tym roku pięknie zaowocowała, miała mnóstwo owoców, aż przecinałam zawiązki w czerwcu. A w lipcu podczas burzy wyłamała się, po prostu przewróciła sie w całości, pień złamał sie poniżej gruntu, w miejscu szczepienia smutny Część pnia miała ciemny kolor, widać było, że tam musiał być jakiś grzyb albo coś innego, co osłabiło pień... No i po jabłonce.
A przewrócona jabłonka stała sie "słoniem w salonie". Tzn. leżała tam, a ja zachowywałam się, jakby jej tam nie było, nie patrzyłam na nią, nie mówiłam o niej, nawet podczas zlotu leżała tam nadal, gdy goście przyszli na jagody kamczackie, a ja nic. "Słoń w salonie" to określenie używane czasem w psychologii, chodzi o sytuacje, w której ludzie mają duży problem, ale udają, że nic tam nie ma, czyli na środku salonu stoi wielki słoń, a wszyscy zachowują się, jakby w salonie było wszystko w porządku oczko Przewrócenie jabłonki miało dla mnie znaczenie symboliczne, było ciosem, jakkolwiek to brzmi, to ma swój sens eh przynajmniej dla mnie oczko Przewróconą jabłonkę zobaczyłam nazajutrz po tym, jak życie mi dało w pysk. Nie dosłownie oczywiście, tylko w przenośni. To była taka sytuacja, gdy wydaje ci sie, że już nic nie moze cie zaskoczyć, że to, co masz za sobą, wyczerpało juz wszystkie formy zadawania szeroko rozumianego cierpienia, a tu dostajesz w pysk jeszcze raz, dokładnie z tego samego powodu, co od lat, tylko w trochę inne miejsce. Znacie te sceny z filmów, gdy bohater otrzymuje cios, jego głowa odskakuje i uderza w lustro. Lustro rozsypuje sie, w zwolnionym tempie widać, jak kawałki szkła szybują... Lustro, symbol widzenia samego siebie, poczucia tożsamości. Właśnie tak, moja głowa uderzyła w lustro, a kawałki szkła szybowały w zwolnionym tempie.
Co sie stało? Nic takiego, sprawy zawodowe. Po latach zawodowej niemożności wreszcie mogę pracować, mój mózg juz działa, mam znów względnie dobrze działajacą pamięć (względnie oczko ) jestem w stanie koncentrowac się, ból głowy nie zabija, więc powoli zabieram sie za powrót do aktywności zawodowej. W mojej dziedzinie jest ktos taki jak agent, który nie jest konieczny, ale bardzo sie przydaje, bo zajmuje się stroną techniczno-ekonomiczną, jeśli agent jest dobrym znawcą w dziedzinie, to może być podporą i wręcz zawodowym przyjacielem. Dawniej pojawił sie w moim życiu agent, nie trwało to dlugo, to byl początek współpracy, ale sprawy układały sie dobrze, a nawet wydawało sie, że to będzie zawodowy przyjaciel. Gdy rozchorowałam sie na dobre, zadzwoniłam i powiedziałam, że jestem chora, ale nie wiem, na co, trace pamięć, ale nie wiem dlaczego, nie jestem w stanie pracować i w związku z tym zawieszam współpracę do odwołania. Oczywiście było zdziwienie i pewnie różne niewypowiedziane podejrzenia, bo takie wyznania brzmią zapewne podejrzanie. Niemniej zostało wyjasnione, że jestem chora, pracowac nie jestem w stanie, gdy cos sie zmieni, to sie odezwę. Nie odzywałam sie latami. Teraz wreszcie coś sie zmieniło, postanowiłam zadzwonić, nawet nie po to, żeby wrócić do współpracy i nawet nie po to, żeby w ogóle mówić o jakiejkolwiek ewentualnej współpracy, bo minęlo tyle czasu... Chciałam po prostu odezwać sie, spytać, co tam słychać, czym sie zajmuje i w ogóle, no i pokazać sie wśród żywych, skoro ożyłam... Niełatwo po tylu latach wykonać taki telefon, trzeba sie zastanowic, co powiedzieć, żeby to zabrzmiało sensownie. Zadzwoniłam, przypomniałam kim jestem, w paru słowach wspomniałam, że nie odzywałam sie nie ze swojej winy, że miałam problemy zdrowotne, ale już zdrowieje, wracam do formy i jestem ciekawa, co tam słychac u mojego dawnego agenta... W odpowiedzi usłyszałam mniej wiecej to: - Gdzie ty w ogole byłas?! Chorowałas przez dziesięc lat?! Żartujesz sobie?! Jakbyś tyle była naprawde chora, to bys już nie żyła! Niby na co byłas chora?! Gdzie byłaś?! ćpałaś?! piłaś?! i teraz chcesz wrócić do współpracy?! Co ty sobie wyobrażasz?! że kim ty jesteś?! Wspólpracować to mozna z poważnymi ludźmi, a nie kims, kto opowiada jakies niestworzone rzeczy o chorobie i utracie pamięci, tobie sie chyba myli rzeczywistość z fikcją! To, że kiedys miałas talent, to nic nie znaczy! Myślisz, że kim jestes?!
Mniej wiecej tak to brzmiało, nie jest to dosłowny cytat, bo nie nagrałam tego telefonu, a żałuje.
Odpowiedziałam: - Wiesz co, kim ja jestem, to pewnie jeszcze nie raz będę musiała sie zastanawiać, ale kim ty jesteś to wiem na pewno, jesteś durniem. I nie masz pojęcia, o czym mówisz, więc nie powinieneś sie odzywać. Żegnam.
Dostałam w pysk. To był taki prawie zawodowy przyjaciel, a teraz mówi do mnie w taki sposób takim tonem! Co za kretyn z niego! Po prostu zidiociał i tyle! Nawet nie usłyszał, co ja powiedziałam...
W zasadzie mogłabym uznać, że to tylko słowa kolejnego świra, kolejny słaby mentalnie człowiek nie udźwignął dziwnego tematu, jakim jest moja "dziwna" długa choroba, niesłychana utrata pamieci itd... No, trudno, nie każdy moze wszystko zrozumieć i poradzić sobie z informacją, ktorej mu nie objaśnili w telewizji pan zielony Mogłabym, powinnam, uznać, że sytuacja przykra, wstrętna, idiotyczna, ale nie ma w niej dramatu. W końcu tych "mądrali", co to ich fakty o boreliozie przerastaja, to ja spotkałam sporo. Chamów też spotkałam sporo. No i ludzie sie zmieniają, czasem na gorsze. Słowem - syf, ale nie ma sie czym przejmować.
Jednak...
Jednak on trafił, jego cios trafił i to mocno. Trafił w najsłabszy punkt i dlatego zabolało, a właściwie to ogłuszyło.
"To, ze kiedys miałas talent, nic nie znaczy". Właśnie. Trafiony - zatopiony.
Po pierwsze ja właśnie tak sie subiektywnie czuję, a po drugie właśnie taka może być obiektywna prawda.
...Kawałki lustra szybują w powietrzu...
"Co ja sobie wyobrażam, że kim ja jestem?" Właśnie, co?
Moja dusza czuła sie źle. Był wieczór, poszłam spać. Na drugi dzień rano wyszłam przejść sie po ogrodzie, dla odzyskania spokoju, wyrównania perspektywy... Weszłam do sadu, a tam jabłonka leży, jakby odcięta jednym ciosem. Przetrwała te wszystkie trudne lata, posadzona jako mała sadzonka, podlewana niezbyt często, bo nie byłam w stanie, zarośnięta chwastem, podgryzana przez sarny, nadłamywana przez wiatry w zimie... Przetrwała. Cudem przetrwała i zaowocowała. Kochałam moją jabłonkę, moje śliczne dorodne drzewko, mojej ulubionej odmiany. Ogrodnik ze mnie po przejściach, specjalnej troski, więc szczególnie umiem docenić to, co mi dobrze rośnie. A ona nie żyje! Zabiło mi moją ulubioną jabłonkę! Leży złamana, powalona, zniszczona, pokonana, a wokół walają sie niedojrzałe jabłka...
...Moja głowa uderzyła w lustro, a kawałki szkła szybowały w powietrzu...
Cios dla mnie i cios dla jabłonki były w tamtej chwili tym samym, symbolicznym zniszczeniem. Wrażenie było mocne, bo psy je poczuły razem ze mną, nie pobiegły jak zwykle przed siebie, tylko stały ze mną i patrzyły na to samo, co ja. Aż w końcu powiedziałam: - Idziemy. I poszliśmy na górkę do lasu.
Potrzebowałam trzech dni, żeby wyjść z ogłuszenia. Z tego pierwszego. Z tego drugiego wychodziłam do tej pory, to znaczy jabłonka tam nadal leżała. Po prostu zwyczajnie nie miałam ochoty sie z tym pogodzić, odżałować, wyrzucić jabłka na kompost, a drzewko spalić. Logicznie to nie tylko dziwne, to nawet troche nierozsądne, bo jeśli pień jabłonki był faktycznie czymś zainfekowany, to lepiej było szybko ją stamtąd zabrać i spalić. Fakt. Tylko czy ja ten jeden raz nie mam prawa do odrobiny szaleństwa? Długo musiałam walczyc o zachowanie rozsądku, kierować sie logika wbrew logice, pokonywać emocje, odczucia, dziwne stany... No, to raz mogę oddać sie lekkiemu szaleństwu i ciężko przechodzić żałobę po jabłonce i swoim dawnym życiu.
Okres żałoby zakończony. Jabłonka poszła na ognisko, niedojrzałe jabłka na kompost.
(A nowego agenta znalazłam już w lipcu oczko )
A ten opis to świadectwo autoterapii i krótkie lol wyjaśnienie, dlaczego w sadzie leżała złamana jabłonka.


A, warto dodać, że okazuje sie, że tropy z komputera prowadzą w kierunku firmy byłego agenta. Jak to było? - "fikcja się myli z rzeczywistoscią"? Doprawdy? Komu? pan zielony



  
Electra24.12.2024 17:57:23
poziom 5

oczka

Przejdz do góry strony<<<Strona: 36 / 59>>>    strony: 212223242526272829303132333435[36]37383940

  << Pierwsza     < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » NASZE PIĘKNE OGRODY » FRAGMENT PLANETY ZIEMIA

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!

TestHub.pl - opinie, testy, oceny