Wsi spokojna, wsi wesoła czyli c.d.n. choćby nie wiem co :) | |
| | Daria_Eliza | 07.05.2015 01:31:40 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Małopolska
Posty: 1391 #2101324 Od: 2015-1-23
| Zuziu, ale tu fajnie w tym wątku!
Masz już przepiękne dorosłe drzewa i krzewy w Waszym siedlisku. Podoba mi się również drewno i cała konstrukcja drewnianej obory - wygląda to solidnie.
Zdjęcia drzemiącej Kredzi: wygląd na bardzo zmęczoną. To dobrze, że ma się gdzie wyszaleć.
Co do renowacji kościoła i samego pogrzebu to nie będę komentować, bo mam takie samo zdanie jak Ty.
Ale zainteresowała mnie postać Bazylego Albiczuka: przyznam, że nie słyszałam o nim wcześniej, ale - ciekawa sprawa - zerknęłam na obrazy w Ggl i coś mnie tknęło, że ja je skądś znam. Pogrzebałam w książkach - tak! Już jakiś czas temu kupiłam na All. książkę "Ślady Raju" ilustrowaną właśnie przez Albiczuka. I kupiłam ją właśnie dla tych ilustracji, bo o samej książce i autorze praktycznie nic nie wiedziałam. Są piękne i magiczne. To smutne, że ministerstwo odmówiło pomocy w renowacji dzieł tego artysty i że nie zainteresowało się jego posiadłością - potencjalnym muzeum. Że jego ogród spotkał taki los.
Ale teraz rozumiem, dlaczego stał się patronem Waszego ogrodu. _________________ Pozdrawiam, Daria Kiedy zakwitną piwonie Ucieczka z Krakowa --- początki | | | Electra | 16.11.2024 02:41:44 |
|
| | | zuzanna2418 | 07.05.2015 15:06:00 |
Grupa: Administrator
Lokalizacja:: Wawa/lubelskie
Posty: 6009 #2101613 Od: 2014-7-11
Ilość edycji wpisu: 1 | Misiu tęcza wyszła bajkowa, w mieście nie ma szans na zobaczenie całego łuku. Fajne są widoki, jak chmury deszczowe przesuwają się w jedna stronę, a słońce wychodzi z drugiej i oświetla to, co na tle chmur widać. Dzięki za odwiedziny i wpis Aniudroga dziekuję za wizytę i cieszę się, że moja pisanina dostarcza Ci miłych wrażeń. Basiu no pewnie, że i u Ciebie ślicznie. A już wiosna to taka pora, że człek by tylko z zachwytu wzdychał Słyszałam o tym zwyczaju wystawiania trumny w domu zmarłego. W. też o tym wspominał. Potem następowało wyprowadzenie do kościoła a po nabożeństwie na cmentarz. Jak dla mnie to trochę horrorowato, ale kiedyś widać ludzie uważali to za normalne. Janeczko jeszcze w radio nadawali starą piosenkę Haliny Kunickiej ze słowami : "świat nie jest taki zły, świat nie jest wcale mdły, niech no tylko zakwitną jabłonie..." Nasze dopiero zaczynały rozwijać pąki, więc na spektakl nie załapaliśmy się. Szkoda, ze ludzie zapominają o szacunku dla zmarłego i ślepo dostosowują się do jakże niskich czasem standardów zachowania.
Nie pisałam tej relacji z pogrzebu, aby się jakoś uzjadliwiać nad księżmi w ogóle. Mądry, empatyczny ksiądz to u nas zawsze miły gość i partner do dyskusji. Niestety coraz trudniej o takich. Ojciec W. był ateistą, ale z księdzem przychodzącym po kolędzie i nie tylko wtedy zawsze chętnie rozmawiał, bo był to zwyczajnie inteligentny facet. A tu ksiądz nawet jak przechodzi miedzy ławkami z tacą i widzi ludzi, których w większości zna osobiscie, chyba trzy nieduże wsie raptem stanowią parafię - nawet oczu nie podniesie, nie uśmiechnie się. I na kazaniu plecie brednie nie umiejąc nawet przekazać słuchającym go ludziom jakiegoś konkretnego przesłania. Czy to, że ksiądz czyta teraz książkę o ks. Popiełuszce, która zawiera "samą prawdę" a nie to "czym nas karmią od lat media" ma doprawdy dla tych ludzi jakieś znaczenie? W dodatku podczas pogrzebu ich ojca, dziadka, sąsiada? Jedno natomiast wspominam mile z tej uroczystości, a mianowicie chór Po głosach sadząc były to panie o średniej wieku jak w zespole "Jarzębina" od niedoszłego hymnu EURO i bardzo fajnie śpiewały!
Dario cieszę się, że zawitałaś do mnie i tu Sad jest bardzo stary i mamy nadzieje na uratowanie choć części drzew. Obora jest bardzo solidna, domaga się jednak zmiany pokrycia dachu, bo gdzie - nie gdzie zacieka i belki gniją. Ale na razie brak ...tego, co zwykle Fajnie, że należysz do sympatyków malarstwa pana Albiczuka. Ten człowiek zasługuje na uznanie po śmierci, którym cieszył się za życia, jak to zwykle bywa, bardziej za granicą niż we własnym kraju.
W cz.IV tylko krew, pot i łzy W. na jakichś dopalaczach znów zerwał się ok. 6.00 i wyruszył do ogrodu z widłami i w samych slipkach. Zapytałam, czy chce się zatrudnić jako Neptun przy fontannie w Wisznicach Odparł z godnością, że tak mu się najlepiej pracuje i chce jeszcze przerobić kawałek rabaty pod warzywa i wydłubać perz, bo potem jedzie po zakupy.
Mnie o takiej godzinie do pracy nie spieszyło się, zatem usiadłam z kawą na leżaczku z widokiem na mglisty po deszczu Albiczukowski i okolicę.
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
Warzywnik wyglądał jak poniżej W. usunięty z kadru z powodu niekompletnego stroju
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
Na pierwszym planie właśnie ten fragment wymagający szczególnego traktowania, bo w kłębowisku perzu i przytulii oraz szczawiu końskiego, rośnie pietruszka jak również zapomniany jesienią czosnek, który W. miał zamiar uratować, potem się okazało, że moimi rękami Na dalszym planie ten znienawidzony przeze mnie kąt przy ogrodzeniu od Bożenki.
Potem przeszłam na bardziej już nasłonecznioną część ogrodu i zadumałam się nad tą oto rabatą.
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
Kraniec południowo-wschodni, zaraz za linią wzdłuż czarnych bzów zatracił kształt, bo napór perzu jest bardzo intensywny z tej strony. W rezultacie część roślin tam posadzonych była w większym czy mniejszym stopniu zahyćkana przez tego inwazyjnego gada. Stwierdziłam, że muszę wprowadzić tu jakiś środek zaradczy, może tymczasowy, ale coś muszę wymyślić. Albiczukowaki tymczasem odsłaniał się z mgły
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
W. otrzepał się z grubsza z ziemi i pojechał do Wisznic, planując po drodze zakup flancy u takich jednych państwa, co to i w ubiegłym roku kupował. Ja posiliwszy się jajecznicą z jajek trzech (z pokrzywą, ma się rozumieć), chwyciłam za szpadel i mimo szyderczych uwag ze strony odjeżdżającego W., że porywam się nie wiadomo na co, zaczęłam kopać rów wzdłuż rabaty pokazanej powyżej w celu wyrównania krawędzi, a następnie wkopania na całej długości dachówek cementowych, które walają się pod stodołą. Dachówki te całkiem nieźle sprawdziły się jako obrzeże w przypadku różanki nr 1, a ja już nauczona pewnym doświadczeniem, postanowiłam kopać rów głębszy i układać dachówki nieco precyzyjniej, niż wokół różanki, bo jednak miejscami powykrzywiały się i wygląda to beznadziejnie.
Kopanie szło mi w miarę sprawnie, perz i mlecze odrzucałam na kupę, w pewnym momencie dotarłam do karpy dziczki jabłonki i tu korzenie mnie pokonały. Postanowiłam zatem kopać dalej, a to miejsce pozostawić do rozpracowania przez W. przy pomocy siekiery.
Co jakiś czas popatrywałam z perspektywy oceniając prostolinijność wykopu. Noooo, trochę mi się wykrzywiał tu i tam, ale postanowiłam dokonać korekty w trakcie montażu obrzeża. Dojechałam do jabłonki, co oznaczało, że skończyłam rycie. Teraz dachówki, od których dzielił mnie kawałek drogi,tzn. jakieś 100 m po nierównym podłożu . Postanowiłam, że po kilka sztuk będę sobie nosić, wstawiać, zasypywać i znów spacer po kolejne. Miało to zapobiec nadwyrężaniu się w jednej pozycji, a skończyło się na tym, że nadwyrężyłam się nieco na całym człowieku
Na początek nieśmiało wzięłam trzy dachówki, wybierając całe ze stosu połamanych. Dotarłam do wykopu bez przeszkód potykając się jedynie dwukrotnie o niezlokalizowane jeszcze kretowiska i raz zapadając się deczko jedną nogą w jakiś dół w trawie. Dobra jest. Ustawiłam, zaczęłam zasypywać ziemią przy okazji wyrywając chwasty od strony rabaty. I tak powtarzałam te czynności przez dobrą godzinę, z tym że pod koniec już sześć sztuk dachówek brałam na raz, a i ścieżkę od wykopu do stodoły miałam już topograficznie opracowaną ! Kilka dachówek pękło przy kładzeniu na ziemię, ale w sumie szło całkiem w porządku. Zrobiłam przerwę na picie i za chwilkę najechał W. W swojej naiwności oczekiwałam jakichś zachwytów nad moją pracowitością, ale nic z tych rzeczy... Zapytał tylko, skąd miałam dachówki i po uzyskaniu odpowiedzi że "sobie noszę" parsknął, że przecież samochodem by mi podwiózł. Uznałam, że nie ma sensu tłumaczyć, że skoro go nie było tyle czasu to jaka logika kryje się za tym, że miałabym na niego czekać bezproduktywnie , a teraz hurtem wszystko robić. Już nie mówiąc o tym, że mimo terenowości naszego auta, w okolice wykopu nie ma jak podjechać. Warknęłam tylko, żeby mi siekierą przerąbał te cholerne korzenie i po uzyskaniu dostępu do ostatniego fragmentu wykopu, kontynuowałam działalność. W. rozpakowując zakupy pożalił się, że flance w tym roku strasznie marne, bo babcia produkująca i sprzedająca rozsadę, bardzo chora. Poinformowała W., że zdiagnozowano u niej boreliozę, więc W. się zainteresował, jako także seropozytywny. Zagadnął o kleszcze itp. a babcia mówi: "Panie, jakie kleszcze!? Toż oni robią coś takiego ludziom specjalnie, żeby naród wykończyć! Kiedyś tego panie nie było" W. zaczął tłumaczyć, że kiedyś niewielu lekarzy było świadomych istnienia zagrożenia, rzadko się boreliozę diagnozowało, w zasadzie myślano, że to choroba tylko leśników i drwali. Babcia jednak furt swoją spiskową teorię dziejów powtarza, no to W. machnął ręką. Żeby nie robić babci przykrości kupił nawet flance porów, tak chudziutkich, że z lupą sadzić trzeba będzie.
Moje dzieło ukończyłam, co prawda zdjęć z etapów budowy nie ma z uwagi na zaaferowanie czynnościami i brudne łapy fotografa. Wyglądało to tak:
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
W. znów ruszył do warzywnika, a ja zaczęłam układać zakupy i przygotowywać kolejnego grilla. Zapytałam W,. po co mu kasza jaglana, na co on stwierdził, że to do polenty na grilla. Troszkę mnie zatkało, ale postanowiłam obserwować rozwój wypadków bez komentarza. W końcu mogło się to okazać jadalne Przez okno w salono-jadalni zobaczyłam znajomych z jesieni. Pamiętacie stada szczygłów na polu słonecznikowym przed domem? Teraz przyleciały na ucztę z nasion mleczy.Z całym swoim bałaganem i zarośnięciem jesteśmy bardzo przydatni dzikiej przyrodzie
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
Ogarnęłam sprawy kuchenno-kulinarne, nakarmiłam awanturującą się Gorczycową oraz dosypałam mikroorganizmów do naszej instalacji szambowej i poszłam dokończyć moją pracę, bo jak zauważycie na zdjęciach, po stronie rabaty został jeszcze pokaźny kożuch perzu i należało także uzupełnić ściółkę ze zrębków.
Wyrwałam widły W., który z braku narzędzia pracy (wolał się nie kłócić widząc moją zaciętość) oddalił się do kuchni wytwarzać tę zapowiedzianą polentę. Ja podważając kolejne kawałki perzowego placka wyrywałam kłącza, otrzepywałam z ziemi i rzucałam na kupę. W końcu wydłubałam prawie wszystko, co się dało, przy okazji odsłaniając kilka ładnych bylin. Następnie wzięłam wiadro i podreptałam do sterty zrębek, ładując je do rzeczonego wiadra i wysypując na rabatę. W trakcie któregoś tam kursu zawołała mnie Bożenka, która stała przy płocie z talerzem ciasta. Wymieniłyśmy się poglądami na temat organizacji pogrzebu, dołączył do nas W. oderwawszy się od kuchni. Bożenka nie kryła,że ksiądz już od kilku lat zaprzestał chodzenia za trumną, a tysiączka dalej bierze. Młodsza córka wściekła jak nie wiem co, ale Bożenka tłumaczy cierpliwie, że do kościoła nie chodzi się dla księdza. No ale to w takim razie, mówię, po co właściwie jest ten ksiądz... A ona na to, że jak ludziom taki pasuje, to taki on i będzie. Przed nim był taki, co polonezem przyjechał i po ośmiu latach posługi tym samym polonezem wyjechał. Opłaty do gminy regularnie wnosił, ludzi słuchał, no to się nie podobał. A ten gburowaty materialista bardzo się podoba, szczególnie paniom, bo taki śliczny młody brunecik Ale w sąsiedniej wsi to mieli podobnego, i pogonili go dopiero, jak się okazało, że trójkę dzieci ma i parafię zadłużył...
No i tak to wszystko wygląda, jak to się mówi, od podszewki. Religia religią, a życie swoje. Nie ma tu granicy non plus ultra.
Pogadaliśmy jeszcze, Bożenka podziękowała za udział w pogrzebie, choć dla nas było oczywiste, że należy pójść. Ciasto zeżarliśmy, ma się rozumieć
Dokończyłam ze zrębkami i teraz rabata wyglądała tak:
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
Kredka zauważyła, że ktoś jej zrębki podprowadza i postanowiła pilnować
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
Odsapnęłam sobie chwilę spacerując po ogrodzie
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
To mój John Davis
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
Rabaty przyoborowe, niektóre wymagają intensywnego działania antymleczowego
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
a niektóre jakby wyłysiały miejscami, coś tam rosło i nie wiem, czy zdechło, czy jeszcze nie wyszło
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
Powyginana brzózka
Ruszył ambrowiec
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
oraz hortensja dębolistna
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
O obiedzie i o tym co zdziałaliśmy w drugiej części dnia będzie za czas jakiś, bo jednak pisanie relacji z częstotliwością jedno zdanie na godzinę jest nieco kłopotliwe Zatem do przeczytania, gdy c.d. po godzinach pracy n. _________________ Zuzanna - miejska i wiejska dżungla :) pomoc dla schroniska In Vino Veritas UŚMIECHNIJ SIĘ | | | zuzanna2418 | 07.05.2015 19:22:40 |
Grupa: Administrator
Lokalizacja:: Wawa/lubelskie
Posty: 6009 #2101717 Od: 2014-7-11
Ilość edycji wpisu: 3 | cz. V zacznę od kulinariów, aczkolwiek nic nadmiernie wykwintnego nie spożywaliśmy. Procesu powstawania polenty nie widziałam, z naczyń piętrzących się w zlewie i w okolicach wywnioskowałam, że używany był prezentowany przez ze mnie jakiś czas temu miedziany rondel składany do gotowania w kąpieli wodnej. Przystępując do robienia sałatki zauważyłam, że w foremce keksowej wywróconej do góry dnem umieszczone zostało to, co potem mieliśmy jeszcze podpiekać na grillu.
Do tego przewidziane były plastry szynki i druga buteleczka wspomnianego Rieslinga.
Z grubsza danie podstawowe wyglądało tak:
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
Polenta była na tyle zwartej konsystencji, że dało się ją pokroić na plastry i podpiec. Smak ciekawy
Około 16.00 (przez otwarte okno słychać było bimbanie zegara) W. oznajmił, że trzeba zabrać się za pikowanie czosnku. Powlókł mnie ze sobą do warzywnika i tam wskazał mi rabaty, z których najpierw trzeba było czosnek wykopać, a potem rozdzielić pęczki i po jednym powtykać w ładnych rządkach na innych rabatach. Wyjaśniam, że osobiście nie znoszę takiej dłubaniny w kuckach. Wolę kopać rowy, układać drewno, nawet odchwaszczać, więc ucieszyłam się serdecznie z czekających mnie upojnych chwil.
W. radośnie zajął się ryciem Albiczukowskiego glebogryzarką, a ja klnąc na czym świat stoi i wyzywając W. od Pol Potów i Stalinów dziabałam dołki i wtykałam te nędzne szczypiorki w rządkach. W. wrzeszczał, żebym robiła głębsze dołki, bo korzonki, psia ich mać, muszą być skierowane w dół a nie zawinięte. Odwrzeszczałam, że korzonki upier..., znaczy urwę w połowie i będzie dobrze.
Po posadzeniu jakiejś przemysłowej ilości czosnku (ile tego było w kilku marnych pęczkach!) przytargałam konewkę z wodą i wszystko to podlałam, a niech se rośnie, kurza twarz
W. tymczasem zakończył rycie
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
Nasz warzywniak w popołudniowym słońcu. Czosnków nie widać niestety, bo maciupcie takie
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
Grzbiet mnie rozbolał, więc poszłam do domu z zamiarem nic nierobienia do końca dnia.W. wjechał glebogryzarką na teren pod oknem sypialni w szczytowej ścianie domu.
Ja zmywałam i sprzątałam dopijając reszki wina i konsumując pączki z miejscowej cukierni, które były całkiem smaczne, ale zawierały nadzienie w postaci zjadliwie zielonej marmolady.
Zauważyłam, ze kicia wreszcie opuściła łóżko i postanowiła rozejrzeć się po okolicy. Wyszłam z nią, żeby ją ośmielić i rzeczywiście lazła za mną coraz dalej. W końcu przysiadła w trawie i czujnym wzrokiem obserwowała otoczenie.
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
Za kicią widać teren obsadzony krzewami ozdobnymi, które w miarę wzrostu powinny nieco ucywilizować ten fragment ogrodu. Taki jest w każdym razie plan i tego będziemy się trzymać
Potem kicia dokonała testu mojego obrzeża. Zważywszy,że kot waży obecnie jakieś 2 kg, nie obawiałam się bynajmniej, że uszkodzi konstrukcję.
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
Potem wkomponowała się w rabatkę. Na dalszym planie Kredka wkomponowana w trawę.
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
W. odciągnął glebogryzarkę pod ścianę i zaczął coś wywlekać z samochodu. To coś okazało się skrzynką pełną sadzeniaków, które zamierzał posadzić własnie na świeżo zrytym kawałku. Wytrzeszczyłam oczy i zapytałam się, czy naprawdę chce mieć widok z sypialni i częściowo z salonu na kartoflisko. Nie było wątpliwości, że chciał Następnie wręczył mi skrzynkę, sam chwycił za szpadel, ustawił mnie przy krańcu przyszłego pola ziemniaków i ciach! dziura w ziemi, no to ja ziemniaka siup! do dziury a W. klach! - zasypywał ziemią. Początkowo miało być 5 rządków, ale ziemniaków ze skrzynki jakby nie ubyło. No to następne pięć i cała masa jeszcze została. Pytałam W. kto będzie to jadł, na to on, żeeee... nooo..., na przykład w razie wojny będziemy super zabezpieczeni żywnościowo. Mam pewne wątpliwości, czy w obliczu działań wojennych będziemy mogli przeprowadzić sobie wykopki (pod warunkiem, że w ogóle będzie co wykopywać) ale uznałam, że dyskusja nie ma sensu. Popukałam się jedynie wymownie w czoło w ramach komentarza.
Chcąc-nie chcąc w rezultacie wysadziliśmy wszystkie, a ja już odmówiłam jakiejkolwiek aktywności w tymże dniu. W. z radością poparzył na pole naszpikowane kartoflami, którego postanowił popilnować pies.
Wieczór też był dla mnie dość krótki, po wpełznięciu pod kołdrę zdołałam przeczytać jedną stronę w gazecie i padłam. Ale powstałam dnia następnego i dlatego c.d. jeszcze n. _________________ Zuzanna - miejska i wiejska dżungla :) pomoc dla schroniska In Vino Veritas UŚMIECHNIJ SIĘ | | | AnnaF | 07.05.2015 19:23:18 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Mazowiecke okol.Żyrardowa
Posty: 77 #2101718 Od: 2014-10-11
Ilość edycji wpisu: 1 | Zuzia, ja bym Ciebie bardzo chciała prosić o oficjalną zgodę na podbieranie Twoich zdjęć na tapetę mojego lapka No takie piękne są, że nie mogę się powstrzymać Kredka widać, że czujna jest O rany, tyle pracy przez weekend, to ja nie mam słów podziwu poprostu.
Edytuję. Ale miałam szczęście, że jeszcze raz tu do Ciebie teraz wpadłam. Po 19jak pisałam nie było widać ostatniego postu i byłabym przeoczyła Kartoflisko będzie ognisko i palenie łęt jesienia, to cudnie pachnie Zuzia, a Wy nie boicie się, że kicia może prysnąć gdzieś? czy ślicznota leniwa jest? _________________ Ania | | | Rabarbara | 07.05.2015 22:04:59 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Szkieletczyzna...
Posty: 654 #2101847 Od: 2014-7-12
| O widzę że Was też naszło na kartoflane pole.Ja posadziłam bo na starym miejscu nie mam czasu by siać cokolwiek z warzyw. Myślę że u Was będzie dobry plon ziemniaczany bo na takim ugorze czyli wypoczętej ziemi na pewno obrodzą ziemniaki _________________ "Wyhoduj w sercu zielone drzewa, z pewnością ptak na nich zaśpiewa". RA-BARBAROWE KOLEJNE MIEJSCA NA ZIEMI Bo za nami kawał drogi...a przed nami???
| | | paputowy_dom | 07.05.2015 22:35:23 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 1646 #2101877 Od: 2014-8-6
| Zuzia melduję, że jestem, czytam i podziwiam. Klara zdaje się być dużą kocicą ale to pewnie sprawa futra. Moje szkodniki mają po 3,5 kg i ździebko przygrube jak pan doktor powiedział. _________________ wszystko co kocham pozdrawiam justyna | | | Urazka | 08.05.2015 00:12:09 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Wieś 20 km od Wrocławia
Posty: 2952 #2101922 Od: 2014-8-9
| Dobrze wymyśliłaś, że koniecznie trzeba zatrzymać inwazję perzu. Przy następnej bytności pewnie minąłby już bzy. W. Cię nie pochwalił to ja zrobię to za niego. Uporałaś się z pracą błyskawicznie a jeszcze na dodatek wypielęgnowałaś fragment rabaty. Miało prawo Cię wszystko boleć po takim triatlonie - kopanie, noszenie, odchwaszczanie. Świetny warzywnik przygotowaliście i co najdziwniejsze to nawet przez chwilę nie wątpię, że wyda on obfite plony mimo tego, że pod Waszą nieobecność nikt nie będzie go wspomagać. A on obroni się sam w podzięce za to, że ziemia może już rodzić a nie leżeć odłogiem. Pamiętam Wasze plony z ubiegłego roku. Czy ziemniaki zostały posadzone w reprezentacyjnej części ogrodu od strony drogi? _________________ pozdrawiam, Janina | | | Barabella | 08.05.2015 04:44:51 |
Grupa: Moderator
Lokalizacja:: Łódź
Posty: 7417 #2101936 Od: 2014-7-11
| Tego zrębkowania to Wam zazdroszczę... Te moje gnojki codziennie rozgrzebują wysypane miejsca wokół iglaków. Relacja jak zwykle piękna. _________________ Wymarzony Baśniowy Zakątek cz.3 Wymarzony Baśniowy Zakątek cz.2 Wymarzony Baśniowy Zakątek cz.1 | | | survivor26 | 08.05.2015 06:44:42 |
Grupa: Administrator
Lokalizacja:: między DLW a DBL :)
Posty: 9453 #2101957 Od: 2014-7-11
| Znowu zrobiłam ten sam błąd...celowo poczekałam aż napiszesz wszystko, żeby przeczytać jako całość i teraz a) nie zdążyłam doczytać, a muszę już do szkoły jechać (może by tak dziś wagary?) i b) nie jestem w stanie skomentować, tyle myśli się ciśnie. Ale jeszcze wrócę doczytać do końca, to może wtedy coś sensownego w komentarzu napiszę, poza wielkim 'achhhh, jak pięknie!" _________________ Pat - nieustająca wiejska eksperymentatorka :) Wiejski eksperyment 1 Wiejski eksperyment 2 | | | gawronka | 08.05.2015 08:09:53 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Białystok
Posty: 51 #2101991 Od: 2014-7-19
| podziwiam z calego serca , u mnie wszedzie trawa i iglaki | | | atka | 08.05.2015 13:16:37 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Wa-wa/południowe Podlasie
Posty: 79 #2102164 Od: 2014-7-13
| Zuziu, Wy to chyba ogród botaniczny moglibyście założyć w dwóch częściach : wsiowym i miastowym. Jestem pod wrażeniem, że sadzicie rośliny, które teoretycznie nie mają szans na przeżycie na tych wschodnich rubieżach, a u Was wszystko nie tylko żyje, ale ma się wyśmienicie. I jeszcze miejsce na kartoflisko zostało. Dopiero dzisiaj przeczytałam relację, ale za to w całości i była to jedna z moich najmilszych przerw śniadaniowo - lunchowych. Ksiądz proboszcz to ewidentnie dobry kolega naszego proboszcza z M.G. A zdjęcie padniętej Kredki z mleczem w tylnych łapach powalające. _________________ Joasia | | | Electra | 16.11.2024 02:41:44 |
|
| | | zuzanna2418 | 08.05.2015 14:48:33 |
Grupa: Administrator
Lokalizacja:: Wawa/lubelskie
Posty: 6009 #2102211 Od: 2014-7-11
Ilość edycji wpisu: 5 | AniuF daj znać, które zdjęcia chcesz, to Ci kobieto wyślę oryginały, mam wrażenie, że pobrane z forum są gorszej jakości. Staram się robić jakieś sensowne ujęcia, ale aparat łapię z doskoku, statywu zwykle w ogóle nie biorę i potem jak oglądam efekt, to rzadko które wychodzi tak jak chciałam. Ale traktuję te fotki jak pamiątkę i rejestrację postępów prac w naszym siedlisku. Kicia jest odpowiedzialnym, samodzielnym kotem, któremu ufamy. I która jednak trochę się boi na nowym wciąż terenie. W przeciwieństwie do Kredki, która ma robaki w mózgu i nie boi się niczego. Z wyjątkiem burzy Basiu kartofelki sadzimy już trzeci sezon, ale nigdy w takiej ilości Zwykle się udają, choć nie rosną jakieś duże. Ale fakt, że przyjemnie jest jeść coś co się samemu wyhodowało. Mam na myśli warzywa, bo zwierzaka chyba bym nie przełknęła Ta odmiana to Irys. Justynko paputku cieszę się, że Cię widzę Kicia to chudzielec straszny, futro jednak maskuje mikrą posturę. Zimą nieco przybiera, ale też do 3kg dojeżdża i tyle. Janeczko kochana, dziekuję Ci za te słowa pochwały! Kartoflisko jest w części pomiędzy nami a Bożenką, nie bardzo to widać na zdjęciu, ale mamy wszyscy ładny widok na zagonek Warzywa różnie nam wychodzą, ostatnio sporo straciliśmy właśnie ze względu na nawracające ataki perzu. Tym razem W. postanowił wydłubać co do ździebełka i korzonka. I tak jak napisałaś, jakoś warzywka sobie radzą jak nas nie ma. Basiu no właśnie musimy chyba kolejny zapas zrębków dowieźć, bo powstały nowe nasadzenia i chwasty już czekają na rozpoczęcie inwazji. Pat hihi, ale to jeszcze nie koniec gawronko no to czas to zmienić i troszkę kolorów wprowadzić Joasiu miastowy nam się już skończył, więc nasze niepohamowane zapędy posiadania różnych roślin przeniosły się na wieś. Jakoś tam kalkulujemy, że to czy owo raczej nie przetrwa, zrezygnowaliśmy np. z paulowni, magnolii. Głównym pomysłodawca jest W. jeśli chodzi o odmiany. ja jestem bardziej zachowawcza, bo jednak jest to ogród wiejski i nie chciałabym zbyt wiele egzotyki. Jak to wyjdzie - zobaczymy Cieszę się, że dobrze Ci się czytało, mam nadzieję,że Wasz pobyt też się udał Suplemmentdo poprzedniej części: zapomniałam napisać, że W. jeszcze wieczorem pracowicie dokonał oprysku chemikaliami naszych drzew owocowych. Ja już chyba spałam Miejmy nadzieje, że kuracja będzie skuteczna.
Ostatni dzień naszego pobytu na wsi czyli cz. VI raportu rozpoczął się pięknym słonecznym porankiem. Z jednej strony brak jakiegokolwiek osłonięcia okien nieco mnie irytuje, ale z drugiej strony widok ukwieconych gałęzi wiśni na tle błękitnego nieba to normalnie odjazd
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
Miałam przeczucie, że jak zwykle na ostatni moment będziemy walczyć z czasem, żeby wyrobić się ze wszystkim. W. ruszył z kopyta znów do warzywnika. Zostały mu ostatnie 4 m2 to przeczesania. Ja jeszcze dałam sobie czas na rozruch. Najpierw kawa i obchód.
Kartoflisko w porannym słoneczku
Pies pociągowo-stróżujący na stanowisku!
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
Trochę czerwonego
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
Niektórzy muszą się nieźle nabiegać za śniadaniem...
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
Zebrawszy się do tak zwanej kupy postanowiłam nieco przetrzebić chwasty w części miedzy drogą wjazdową a ścianą szczytową obory. Fragment ten został ze trzy lata temu obsadzony krzewami ozdobnymi, z czego gros stanowiły pigwowce. Przy samej oborze z kolei zrobił się okropny nieład po remoncie płotu: pozostały jakieś deski różnej maści, coś betonowego, jest tam jeszcze stosik tłucznia, który przywieźli hydraulicy instalujący nam dopływ wody i odpływ nieczystości.Nawet ostatnio stwierdziliśmy, że obrabiamy coraz dalsze części ogrodu, a fragment najlepiej widoczny od strony wjazdowej jest ciągle nietknięty i wygląda, mówiąc delikatnie, mało reprezentacyjnie. Zaczęłam od wyszukania krzewów w trawsku i pokrzywach. Część nosiła ślady bliskiego spotkania z kosą spalinową W. z lat ubiegłych. Ale oznaki życia dawały wszystkie. Zachwycił mnie biało kwitnący pigwowiec
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
W sumie odnalazłam 6 odmian różnych i stwierdziłam, że najlepiej będzie zrobić im ściółkowanie ze zrębek. No więc chwyciłam wiadro i dociągnęłam wąż do podlewania. Rwałam chwasty wokół, wysypywałam donoszone zrębki i całość solidnie podlewałam. Posuwałam się coraz dalej odkopując cytryńce posadzone przy samym płocie, aktinidie pomiędzy nimi, berberysy, krzewuszki, jaśminowce i derenie. Przyuważyłam takie coś, co okazało się być odmianą kruszyny
Po jakimś czasie teren wyglądał nieco lepiej, przynajmniej wyodrębniłam to, czego nie należało kosić
W. w tym czasie kończył eksterminacje perzu, który układał malowniczo na jednej z rabat, jak stwierdził, z lubością patrzy, jak schnie w słońcu.
Przy okazji dokonał odkrycia archeologicznego:
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
Podkowa jest malutka i bardzo stara, zastanawialiśmy się jakie to koniki tu kiedyś hodowano. Ponadto wydłubał sporo fragmentów porządnie wypalonej, szkliwionej cegły, która nijak nam nie pasowała do chłopskich zabudowań w dawnych czasach. Może kiedyś stał tu jakiś dwór? Następnie wykopał takie urocze stworzenie:
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
Dobrze, że go nie uszkodził.
Potem coś tam jeszcze sialiśmy w warzywniku, ja podlałam ponownie posadzone czosnki. Skoro się tak natrudziłam, to niech i pożytek z tego jakiś będzie...W. udał się do domu, ponieważ miał w planach gotowanie kapuśniaku na użytek warszawski.
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
Pogoda, jak wspomniałam, była cudowna. Na myśl o wyjeździe robiło mi się niedobrze.
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
Obejrzałam sobie krzaczki rosnące przy płocie frontowym: świdośliwę, leszczynę purpurową i jarzęba odmiany "Granatnaja"
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
W samym środeczku warzywnika W. posadził pigwę. Nawet nie wiem kiedy. Ale widać, ze zimę zniosła bez problemów. Podkładka zaczęła już wybijać i to pozwoliło nam stwierdzić, że szczepiona jest na jarzębinie!
Jagody kamczackie były w pełni kwitnienia, w zasadzie may już ich tyle , ze obramowują warzywnik z dwóch stron.
Praca może wykończyć najsilniejszych
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
Przyszła Bożenka z córką, synową i wnukiem "do płota" i oderwała nas od orki.Pogadaliśmy sobie o tym i tamtym. Dałam jej klucze od nowych drzwi, a tu akurat sąsiadka przejeżdżała na rowerze. Zatrzymała się i krzyczy, że ogród ładny powstaje, to będzie gdzie roślinki wycyganiać. Bożenka na to, że nawet do domu ma wstęp, tylko furtka w płocie nieczynna (faktycznie, zamek okazał się lichy, więc zadrutowaliśmy furtkę pomiędzy naszymi ogródkami z obawy przez ucieczką psa). Pośmiałyśmy się, a na koniec rozmowy sąsiadka pożaliła się, że dziadka już nie ma i zagadnąć już nie ma do kogo. Bożenka po jej odjeździe mówi z chichotem, że dziadek to lubił tejże sąsiadce komplementy prawić, tzn. mówił z ogniem: "Jadźka, ty to masz takie cycki!" wykonując przy tym charakterystyczny ruch dłonią. Ale poniewaz sąsiadka z poczuciem humoru, to pierś wypinała dumnie i mówiła: "No to se Grzesiu potrzymaj". Zaznaczam, że dziadek miał 87 lat
Przy okazji cyknęłam przedogródek u Bożenki. Jak przystało na dom z dwiema pannami na wydaniu, utrzymany jest wzorowo
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
No, pośmialiśmy, pożartowaliśmy i czas ruszyć do roboty, bo czas uciekał nieubłaganie. Zostało nam posadzenie przywiezionych roślin oraz wysianie resztki jednorocznych, które pójdą na zryty Albiczukowski.
W. wymyślił sobie, że pod płotem od strony Bożenki, tam gdzie poprzednim razem zostały zasadzone róże, powstanie szeroka rabata w stylu angielskim... Mając przed oczami te bajecznie kolorowe arcydzieła ogrodnicze oraz to, co stanowiło u nas zrąb przyszłej rabaty, mało mnie nie złożyło ze śmiechu. W. obruszony stwierdził, że jeszcze zobaczę, jak będzie pięknie. Póki co trzeba było wykopać masę dołów mniejszych i większych częściowo na wypalonym dwa tygodnie temu placku. Placek oczyściłam z niedopalonych patyków i wyrównałam grabiami. Poprzynosiliśmy wszystkie rośliny. Centralnym punktem miała być jabłoń rajska odmiany "Ola"
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
Widok na teren już z grubsza zagospodarowany
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
Rozstawiliśmy rośliny i zaczęliśmy sadzenie. W. kopał doły, ja wstawiałam rośliny, zasypywaliśmy, a potem dociągnęłam wąż i podlaliśmy całość. W międzyczasie z doskoku podtrzymywaliśmy ogień pod blachą i doglądaliśmy kapuśniaku. Umazani ziemią i spoceni popatrzyliśmy na pobojowisko:
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
hehe, rabata angielska
Pies był wykończony ta harówą
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
W. poszedł siać jednoroczne w Albiczukowskim i sadzić nieudane flance porów i selerów, ja jeszcze wysiałam groszki pachnące wzdłuż płotu miedzy różami i poszłam ogarniać powoli dom i przygotować coś na posiłek przed podróżą. Wyszło, że będzie łosoś i sałatka:pomidor, ogórek, bazylia ze śmietaną. Naczelną ideą było wyjedzenie produktów napoczętych, słabo nadających się do transportu.
Kicia w patrzyła w dal siedząc pod biało-czerwoną flagą... W. stwierdził,że od strony ogrodu prezentuje się bardzo patriotycznie
Łosoś skwierczał delikatnie na grillu, ja popijałam zimne piwko w ukryciu, żeby W. nie było przykro, że on jako kierowca musi zachować abstynencję. Po obiedzie ostatnie przygotowania, zbieranie śmieci włącznie z tymi, które kolekcjonuję sukcesywnie w dużej donicy z uszami, a które pochodzą z różnych zakamarków ogrodu, pakowanie i szorowanie się bez spektakularnych sukcesów jeśli chodzi o moje paznokcie i stopy. Chodzenie w klapkach po mokrej ziemi oraz prace ogrodnicze bez rękawiczek, które wiecznie gdzieś zostawiam, odbiły swoje piętno na czas dłuższy. Przy okazji skonstatowałam, że opaliłam się na czerwono głównie na twarzy i przedramionach. Prześlicznie...
Udało nam się zebrać dopiero ok. 20.00, załadowaliśmy żywy inwentarz i... jak zwykle: do następnego razu!
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
_________________ Zuzanna - miejska i wiejska dżungla :) pomoc dla schroniska In Vino Veritas UŚMIECHNIJ SIĘ | | | Daria_Eliza | 09.05.2015 00:10:50 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Małopolska
Posty: 1391 #2102410 Od: 2015-1-23
Ilość edycji wpisu: 1 | Echhhhhh, pięknie u Was. Rozmarzyłam się. Te drzewa i krzewy na całej działce.
Napracowaliście się co niemiara. Zdjęcia Kredki w tym całym kontekście są powalające.
U nas też perz razem ze spółką wyniszczają sporo sadzonych roślin i przypuszczają ataki ze wszystkich stron, a my rzucamy się na ratowanie tego, lub tamtego.
Ta odmiana ziemniaka - 'Irys', to smaczna jest? My nigdy jeszcze nie uprawialiśmy ziemniaków, ale szukam od lat takich, jakie u mojego wujka na wsi jadłam parę lat temu - (po ugotowaniu) były żółte i pachnące i smakowały bosssko! Ponoć to była 'Irga', ale na straganach na wszytko mówią 'Irga', a nigdy nie jadłam już później tak dobrych ziemniaków.
Aha - a można spytać, gdzie drzwi i okna zamawialiście? One są drewniane? Te białe tarasowe wyglądają świetnie i porządnie, a jednocześnie tradycyjnie. _________________ Pozdrawiam, Daria Kiedy zakwitną piwonie Ucieczka z Krakowa --- początki | | | Barabella | 09.05.2015 05:32:24 |
Grupa: Moderator
Lokalizacja:: Łódź
Posty: 7417 #2102438 Od: 2014-7-11
| Naprawdę można się zmęczyć samym czytaniem.... Sąsiedzi to muszą mieć ubaw z 'miastowych' zapaleńców, co zamiast na wypoczynek przyjeżdżać, przy grilu i piwku poleniuchować, tyrają jak dwa konie pociągowe..... Podziwiam Was moja dębolistna tez na podobnym etapie, lecz w cieniu rośnie. _________________ Wymarzony Baśniowy Zakątek cz.3 Wymarzony Baśniowy Zakątek cz.2 Wymarzony Baśniowy Zakątek cz.1 | | | gawronka | 09.05.2015 07:47:28 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Białystok
Posty: 51 #2102493 Od: 2014-7-19
Ilość edycji wpisu: 1 | Daria_Eliza pisze:
Ta odmiana ziemniaka - 'Irys', to smaczna jest? My nigdy jeszcze nie uprawialiśmy ziemniaków, ale szukam od lat takich, jakie u mojego wujka na wsi jadłam parę lat temu - (po ugotowaniu) były żółte i pachnące i smakowały bosssko! Ponoć to była 'Irga', ale na straganach na wszytko mówią 'Irga', a nigdy nie jadłam już później tak dobrych ziemniaków.
Pozwolę sobie wkleić reportaż Pana Wojciecha Koronkiewicza odnośnie ziemniaków i naszego, białostockiego Ziemniaczanego Króla. Moze wtedy odnajdziecie swoje ulubione odmiany ziemniaków
"W domu skończyły się ziemniaki. Zaszedłem do jednego ze straganów przy ulicy Duboisa. Przed wejściem stały cztery worki ziemniaków. To było dziwne, bo z reguły są tylko dwa. Irys i irga. - Dzień dobry, chciałem ziemniaki – powiedziałem - Do czego? Do zupy czy na drugie danie? - odpowiedział sprzedawca - Na drugie – odparłem coraz bardziej zdziwiony, bo nikt mnie nigdy nie pytał czy ziemniaki idą na zupę czy też do drugiego. Co za różnica? Ziemniak jest ziemniak! Tymczasem sprzedawca pytał dalej - Ale czy umie Pan przypilnować ziemniaka. Bo mam fajna odmianę, ale jak Pan zapomni wyłączyć o czasie, to się Panu w garnku rozpadnie kompletnie - Na parze gotuję – odparłem - To bierz pan Gustawa, chociaż i Catania jest niezła Tak właśnie poznałem Pana Józefa Piłasiewicza. Który jest dla mnie prawdziwym Ziemniaczanym Królem i o ziemniakach wie wszystko. - Irys nadaje się i na zupę i na II danie, Irga już raczej tylko na drugie, bo to nieco gorszy gatunek, Gustaw o ten to ma dużo skrobi, więc II danie, pyzy, placki, kopytka. W żadnym razie nie dawać mąki, bo ciasto będzie za twarde. I trzeba pilnować, bo się rozgotuje. Catania, gatunek podobny do Irysa. Lord to już odmiana żółta. Bo tamte wcześniejsze to wszystko białe odmiany. Tyle w sklepie mam na dziś. Zimą jeszcze będzie Amerykanka. Biała i żółta. I kremowy Sokół. Kiedyś proszę Pana były jeszcze stare odmiany. Słyszał Pan o Bronce? Ale rolnicy już nie chcą hodować. Bo ludzie się przyzwyczaili dodwóch odmian. Irys i Irga. Irys i Irga. Dlatego ja chciałem pokazać, ze są tez inne odmiany. Ale wie Pan jak poznać, ze ziemniak jest dobry? Należy go po prostu obrać. Jeśłi zacznie czernieć, to znaczy, ze był podsypywany sztucznymi nawozami. Nie czernieje – na naturalnym oborniku. Ot i cała sztuka. Ja sprowadzam od rolnika którego znam. Moje nie mają prawa sczernieć. Które pan bierze?" | | | zuzanna2418 | 09.05.2015 09:17:20 |
Grupa: Administrator
Lokalizacja:: Wawa/lubelskie
Posty: 6009 #2102525 Od: 2014-7-11
| To ja jeszcze dorzucę link do strony "ziemniaczanej"
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA
Dzięki gawronko za bardzo fajny komentarz o naszym poczciwym kartofelku. Dario Okna i drzwi są drewniane, ale chcieliśmy też, żeby wzornictwem jak najmniej różniły się od oryginalnych. A firma to lokalny wytwórca, nazywa się Serhej. W poprzedniej relacji jest reportaż z montażu, możesz zobaczyć więcej zdjęć. Basiu z pewnością lokalsi mają o nas stosowne zdanie W. biegający boso z psem (z psem!) na smyczy po lesie, ja tańcująca walczyka z grabiami przy dźwiękach piosenki Zbigniewa Wodeckiego "Opowiadaj mi tak" płynącej z odtwarzacza w aucie i inne kretynizmy Ale przynajmniej mają o czym gadać Podziw należy się i Wam, bo taki kawał roboty w domu i zagrodzie, jaki odwaliliście to zastęp OHP by nie zrobił!
_________________ Zuzanna - miejska i wiejska dżungla :) pomoc dla schroniska In Vino Veritas UŚMIECHNIJ SIĘ | | | Syringa | 09.05.2015 09:53:27 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 3621 #2102551 Od: 2014-7-11
| Zapewne macie jakieś lokalne pseudo, jak np. "warszawiacy", a może raczej "stuknięci warszawiacy"... Pardon! | | | Margolcia_K | 09.05.2015 11:50:52 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: lubuskie, nad Wartą
Posty: 1012 #2102610 Od: 2014-7-12
| zuzanna2418 pisze: ja tańcująca walczyka z grabiami przy dźwiękach piosenki Zbigniewa Wodeckiego "Opowiadaj mi tak" płynącej z odtwarzacza w aucie i inne kretynizmy
Ło matko! To Ty należysz do tych ludzisków, co to włączają radio w samochodzie, otwierają drzwi i robią coś na podwórku, a muzyczka czy inna produkcja dźwiękowa hula sobie po okolicy, zakłócając ciszę i spokój natury tudzież sąsiadów????? A ja Cię tak lubiłam! Napisz mi, że to nieprawda! _________________ Pozdrawiam, Margolcia
Wiejski dom Margolci - zawieszony | | | elakuznicom | 09.05.2015 12:37:16 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Łódź
Posty: 3352 #2102637 Od: 2014-7-15
| Zuziu przeczytałam wszystko , cudnie piszesz o Waszych zmaganiach ,nieustannie zazdroszczę Ci Twojego W. cudny Facet .. chciałabym żeby mój chociaż w 1 % miał tyle chęci do czegokolwiek .. to prawda że do tanga trzeba dwojga ...i wspólna radość ze wszystkiego , napracowaliście się Oboje , ale takie ziemniaczki ...po prostu pycha.. też kiedyś sadziłam na tym naszym ugorze , miały być odstraszaczem dla chrząszczy majowych , które zlatywały z pobliskich nieużytków , czy faktycznie pomogło i tak ich było co niemiara , rąbały mi kwiatki ogników , w efekcie te kuleczki były maleńkie i z jakimiś brązowymi plamkami , nie ładnie to wyglądało , w kolejnym roku zmarniał do reszty , może jeszcze spróbuję wsadzić tę roślinkę , wrzesień i październik to ich czas i wyglądały cudnie...nie wiem kiedy pojedziemy na działkę do nas , już zaczęły pewnie kwitnąć RH a ja tu ... _________________ pozdrawiam Ela Niekończące się próby ... aby powstał ogród cz. II | | | zuzanna2418 | 09.05.2015 20:19:22 |
Grupa: Administrator
Lokalizacja:: Wawa/lubelskie
Posty: 6009 #2102857 Od: 2014-7-11
Ilość edycji wpisu: 1 | Bea pewnie mamy, skoro my nadajemy pseuda tambylcom, to i im prawa w tym zakresie nie odmawiamy. Ale skoro jeszcze się nam kłaniają i skłonni są do współpracy, to znaczy, że takiej całkiem zamazanej hipoteki nie mamy Margolciu zacnym panem Wodeckim tak Cię do znielubienia mnie nakłoniłam? No cóż, czasem niewiele wystarczy Ale potwierdzam bez wstydu i skazy na sumieniu, że tak. Tak czasem robimy i o ile mnie najlepiej grabi się liście lub kopie doły przy Wodeckim lub Alicji Majewskiej (szczególnie lubię piosenkę "Być kobietą", gdzie śpiewa się o kilogramach biżuterii i kapeluszach "takich dużych"), to W. absolutnie preferuje "Cztery Pory Roku" Vivaldiego, którymi katuje przyrodę i sąsiadów. Ale oni do zmienności pór roku przyzwyczajeni od pradziejów Więc jakoś nie reagują. I tak jesteśmy łaskawi, bo przecież moglibyśmy walnąć "muzyczkę" takiego Berlioza albo wszystkie cztery części "Pierścienia Nibelungów" Wagnera! Płytotekę muzyki klasycznej mamy bogatą - da się zamęczyć ze trzy ludne gminy i małe miasto powiatowe A tak w ogóle chyba przeceniasz moc naszych głośników w samochodzie. To fabrycznie montowany sprzęt, zupełnie nie dla audiofilów. Jak W. kopał ziemię pod maliniak za oborą i słuchał audiobooka z "Narrentum", to ja przy domu ni cholery nic nie słyszałam... Na koniec wyjaśniam, że po pierwsze: nie kupiliśmy domu w ścisłym rezerwacie przyrody, a po drugie: odebraliśmy z W. dość staranne wychowanie w młodości, które nie pozwala nam znęcać się nad bliźnimi i otaczającą przyrodą ożywioną czy nie w jakikolwiek sposób. Po trzecie: wyznajemy zasadę, że muzyka łagodzi obyczaje.
Elu dziękuję Ci w imieniu W., ale jak już nadmieniałam, zapewniam, ma swoje wady, jak każdy U nas chrabąszczy majowych były istne inwazje przez ostatnie trzy lata, choć ich cykl rozwojowy wskazuje, że imago pojawić się powinny co cztery lata mniej więcej. A pędraków w ziemi! Zatrzęsienie. W tym roku jakoś nie zaobserwowaliśmy tych chrabąszczy, może skończyły im się tłuste lata. Ściskam kciuki, żebyś już tego eMa miała przy sobie, całkiem wyzdrowiałego
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
_________________ Zuzanna - miejska i wiejska dżungla :) pomoc dla schroniska In Vino Veritas UŚMIECHNIJ SIĘ | | | Electra | 16.11.2024 02:41:44 |
|
|
Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!! |
|