Wsi spokojna, wsi wesoła czyli c.d.n. choćby nie wiem co :) | |
| | EwaM | 08.01.2015 20:04:09 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: między DBA a DZA
Posty: 2778 #2018772 Od: 2014-7-11
| Udało się zgasić świecę wzrokiem? _________________ wątek i tutaj smutna piosenka | | | Electra | 04.11.2024 22:58:56 |
|
| | | imwsz | 08.01.2015 20:20:44 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 990 #2018784 Od: 2014-7-15
| Zuzka tośta mieli wyżere iście lightową
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA
Kicia chciała "pszczelastą" świecę zgasić czy na nią działało jak Kaszpirowskiego adin, dwa ........ Kredki żałuję bo nawet była dzielniejsza od naszej Tekili, która z budy nie wychodziła Czekam na sd...n _________________ Pozdrawiam serdecznie Ilona Ilony ogród na glinie i hobby.... ręczne adhd | | | Rabarbara | 08.01.2015 20:49:55 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Szkieletczyzna...
Posty: 654 #2018805 Od: 2014-7-12
| zuzanna2418 pisze: Basiu nie mam nic przeciwko Twojej stronniczości zwłaszcza, że ogrom pracy jaki włożyłaś w swoje okna, budzi mój nieustający szacun
Poniżej zdjęcie koloru alternatywnego (zdjęcie autorstwa użytkownika forum muratordom.pl o nicku maciej74)
Z moim gustem to może nie jest ok. ale ja ZUZANNO jestem za tem kolorem,które pokazujesz, też sobie takie na zewnątrz zafunduję a od środka białe No tylko moje będą plastiki... Skopiuję te okna, mogę? A czy okiennice też planujesz, są cudne _________________ "Wyhoduj w sercu zielone drzewa, z pewnością ptak na nich zaśpiewa". RA-BARBAROWE KOLEJNE MIEJSCA NA ZIEMI Bo za nami kawał drogi...a przed nami???
| | | zuzanna2418 | 09.01.2015 06:02:21 |
Grupa: Administrator
Lokalizacja:: Wawa/lubelskie
Posty: 6009 #2018948 Od: 2014-7-11
Ilość edycji wpisu: 1 | Joasiu Kredka co prawda nie panikuje, ale jednak stara się schować w jakiś kąt. U nas z fajerwerkami było naprawdę symbolicznie, w Warszawie pewnie huk jak diabli. Janeczko zieleń to faktycznie interesujący pomysł, zwłaszcza, że W. uwielbia ten kolor. Postaram się nie zanudzić tymi cdn Salonik to takie trochę babcine klimaty, ciesze się, że Ci się podoba. Daria no racja Frytek w zasadzie nie jemy cały rok, to sobie zaległości nadrobiliśmy.Dom nagrzewa się dość szybko, jednak przy niskich temperaturach trzeba dobrej doby porządnego grzania w dwóch piecach, żeby osiągnąć zadowalająca temperaturę. Potem w zasadzie można grzać już tylko kuchnią, chyba że wieje tak jak tym razem. Ewo próby były, ale raczej wszystko dokoła było prawie spopielone wzrokiem Ilonko Taaa... frytki są jak wiadomo dobre na odchudzanie C.d. oczywiście n., ale z tymi zdjęciami masa roboty. Basiu chorobcia, może faktycznie dwukolorowe zrobić, wtedy i W. syty i ja cala Zdjęcie nie jest mojego autorstwa ale do własnego użytku myślę, że skopiowanie nie będzie uznane za naruszenie czyichś dóbr Okiennice mamy oryginalne, ale zostały zdjęte przed robieniem ocieplenia i elewacji. Oskrobane czekają na montaż! _________________ Zuzanna - miejska i wiejska dżungla :) pomoc dla schroniska In Vino Veritas UŚMIECHNIJ SIĘ | | | lora | 09.01.2015 07:41:43 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Lubelskie
Posty: 4997 #2018962 Od: 2014-7-11
| Zuza ja jestem za kolorem brązowym jak Basia ... bardzo ubolewam że nie mogłam go u siebie zainstalować...obiekt pod ochroną konserwatora co mnie okropnie wkurza , cokolwiek chcemy zrobić ...pytaj o pozwolenie... A drzwi mogły by być w kolorze zielonym...jest dużo odcieni ...i ja ma ochotę pomalować moje... tylko czy uda się to bez mamrotania domownika. cieszę się że już jesteś i snujesz opowieść o swoim królestwie. _________________
Świat moich marzeń
Świat moich marzeń 2 | | | survivor26 | 09.01.2015 08:48:37 |
Grupa: Administrator
Lokalizacja:: między DLW a DBL :)
Posty: 9453 #2018980 Od: 2014-7-11
| Ooooo...to W. kucharz idealny zaliczył wtopę? A kici się nie dziwię, że ma taką minę, jak zobaczyła, że menu tylko wegetariańskie _________________ Pat - nieustająca wiejska eksperymentatorka :) Wiejski eksperyment 1 Wiejski eksperyment 2 | | | paputowy_dom | 09.01.2015 09:00:40 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 1646 #2018987 Od: 2014-8-6
| Kocica, świece, kieliszek - scena tajemnicza. Wydaje się, że Klara ocknąwszy się z zadumy poprosi o nalanie trunku do kieliszka.
_________________ wszystko co kocham pozdrawiam justyna | | | atka | 09.01.2015 09:16:46 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Wa-wa/południowe Podlasie
Posty: 79 #2018997 Od: 2014-7-13
| Och, jak u Was przytulnie...Czy ciepło z pieca trzyma do rana? Co do koloru okien jestem z W. Wydaje mi się, że jak zdecydujecie się na kolor elewacji to jednak wszystko się zleje, a że elewacja jest dosyć długa to takie okienne akcenty się przydadzą. _________________ Joasia | | | zuzanna2418 | 09.01.2015 12:19:22 |
Grupa: Administrator
Lokalizacja:: Wawa/lubelskie
Posty: 6009 #2019100 Od: 2014-7-11
Ilość edycji wpisu: 4 | Misiu mój domownik też mamrocze tylko tonem ryczącego lwa, gwarantuję A w ogóle to mam dla Ciebie małą niespodziankę, ale to dopiero w którejś z kolejnych części, a zatem zaglądaj! Pat no konsternacja była, bo zawsze aprowizacja wykraczała poza potrzeby, a tu skucha. Byłam pewna, że kilkugodzinne łażenie W. po galerii handlowej w oczekiwaniu na kierownika działu komputerowego w Saturnie zaowocuje perfekcyjnymi i szalenie wykwintnymi zakupami spożywczymi. No a w rezultacie w torbie wylądowały jeansy Levi-Strauss i pół księgarni Matras. Dobrze, że choć bąbelki sylwestrowe miałam ja. Justynko paputku my to mamy takie hobby z W., że dopowiadamy sobie myśli Klary czyli werbalizujemy sobie to, co wynika (naszym zdaniem) z miny Kici. Większość tych wypowiedzi zaczyna się niecenzuralnie Joasiu atko w zasadzie jak się dobrze piec nagrzeje i nie zapomnimy zasunąć szybra, to spokojnie trzyma i cały następny dzień. No widzisz, mnie jakoś te brązy pociągają... trzeba będzie monetą rzucić czy jak...
W cz.II będę nieco przynudzać, ponieważ dzień był leniwy i poza czynnościami typu przyniesienie drewna opałowego, ogarniecie domu po półtoramiesięcznej nieobecności, poszwendanie się po obejściu pozostał szeroko pojęty relaks. Zatem po śniadaniu multi-kulti, bo złożonej z jajecznicy z jajek miejskich, cebuli własnego chowu czyli tutejszej oraz szynki z Podkarpacia, wystawiłam nos na dwór. Okazało się, że przyszła odwilż, śnieg mięknie, a na niebie szary, mokry koc. Podwórko wyglądało raczej mało zachęcająco, ale ubrałam się stosownie i wylazłam, głównie w celu ustalenia miejsca pobytu psa, który nad ranem zażyczył sobie wypuszczania ( na szczęście idzie zawsze z wnioskiem do W. ) i od tamtej pory zniknął z horyzontu.
Wokół domu:
Na rabacie przyoborowej bezlistny dereń prezentuje żółte pędy. Chyba jedyny żywszy kolor w tej scenerii.
Pies został odnaleziony w nowej rezydencji czyli w drewutni. Spała martwym bykiem.
Nasza stodoła zamykająca podwórko od tyłu
Tu plantacja malin założona jesienią w części pomiędzy stodoła a byłym kurnikiem (na zdjęciu powyżej widać ten fragment po prawej stronie obrazka). Ziemia tu jest cudowna, o czym świadczą gigantycznych rozmiarów pokrzywy, idealna na warzywnik. Jednak w ziemi jest masa jakichś elementów betonowo-ceglanych, prawdopodobnie pozostałości po jakimś budynku gospodarczym. Kopanie tu to istna męka, ale trzeba będzie coś z tym zrobić, bo grzech zostawić ten fragment odłogiem.
Za płotem w stronę pól
To nasze bezpieczeństwo energetyczne
Galopkiem wróciłam do domu, bo sobie przypomniałam, że w Trójce przecież Top Wszechczasów zgodnie z dwudziestoletnia tradycją! W. spokojnie pochrapywał na kanapie z kotem na brzuchu i książką w łapce. Zgrzytając zębami przeszukiwałam fale w celu ustawienia właściwej częstotliwości. Więcej co prawda łapałam radiostacji białoruskich niż krajowych, ale w końcu trafiłam. Przystąpiłam do sprzątania w kuchni słuchając sobie utworów, które budziły różne wspomnienia. Kuchnia jak kuchnia. Pokazuję dla przypomnienia i dla tych, co może jeszcze tu nie byli
Zdjęcie trochę ciemne,ale z grubsza widać, gdzie co jest. Tu z kolei blat roboczy służący za deskę do krojenia, stolnicę do zagniatania i w ogóle jest pożyteczny.
W. się obudził i wrócił do pasjonującej lektury L. Stommy "Antropologia wojny". W pokoju omiotłam kurze i pajęczyny z mebli i obrazów. To nasza Matka Boska z Krakowa:
A to Kicia
Tu widok salono-jadalni po ucieczce W. z kadru pod pozorem pilnego dołożenia do kuchni. Kicia zdziwiona patrzy: było, leżało-nie ma
W sypialni zdjęłam ponownie okno zimowe, bo w świetle dziennym , szarym co prawda, ale jednak, zobaczyłam przeokropne cmentarzysko much za szybą. Przystąpiłam zatem do usuwania tego ohydztwa i mycia okna przed założeniem drugiego.
Dzień upływał spokojnie, po wykonaniu czynności domowych zabrałam się za lekturę, a konkretnie za opracowanie "W przedwojennej Polsce. Życie codzienne i niecodzienne". Interesujące informacje dotyczące aspektów życia w dwudziestoleciu międzywojennym. O wsi i o mieście. O balach, rautach i polowaniach. O technice i architekturze. Autorzy wyszukali dane z różnych źródeł i fajnie zebrali do tak zwanej kupy.
Wieczorem wiatr się wzmógł, słychać było jak huczy w okolicy dachu. Drzewa poruszały się na tle ciemnego nieba jak w scenerii do Króla Olch. A u nas cieplutko, zacisznie, no sielanka, jak w pysk strzelił. Łazienkę nagrzaliśmy sobie piecykiem naftowym, wyszorowaliśmy się i ostatnią dziesiątkę Topu wysłuchaliśmy zawinięci w kołderki. Kredka odmówiła towarzystwa, dla niej temperatura, jaką wytworzyliśmy w domu była nie do zaakceptowania. Tak spędziliśmy pierwszy dzień roku 2015, a co zdarzyło się w dniach kolejnych przekażę poniżej, gdy c.d.n. _________________ Zuzanna - miejska i wiejska dżungla :) pomoc dla schroniska In Vino Veritas UŚMIECHNIJ SIĘ | | | paputowy_dom | 09.01.2015 13:40:56 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 1646 #2019158 Od: 2014-8-6
| Zuziu ja jeszcze o tych oknach jak widzę kolejne zdjęcia Waszego domu to ta biel okien jest bardzo fajna i dzięki niej fajnie wyeksponowany jest dom (nie wiem kurcze czy to zrozumiałe co napisałam..) Klara budzi we mnie nieustanną chęć mocnego przytulenia i scałowania (robię tak ze swoimi kotami i nie protestują.. zbyt mocno ) I pytanie mam czy czytałaś "Księgi Jakubowe" Tokarczuk? W Trójce czytają fragmenty i coś mi się widzi, że kupić muszę. _________________ wszystko co kocham pozdrawiam justyna | | | zuzanna2418 | 09.01.2015 14:03:24 |
Grupa: Administrator
Lokalizacja:: Wawa/lubelskie
Posty: 6009 #2019170 Od: 2014-7-11
Ilość edycji wpisu: 2 | Justynko jasne, że rozumiem o co chodzi W. także argumentuje, że to podkreśla kolor elewacji i nadaje taką "strukturę" bryle domu. Klara w drodze łaski czasem daje wacianą łapkę do pogłaskania No, żartuję... to bardzo przytulaśny kot. Zwłaszcza teraz, jak dysponuje imponującą ilością futra. "Księgi Jakubowe" połknął W. jakiś czas temu. Bardzo mu się podobały i poleca.
A oto i cz. III naszych zimowych przygód w strefie nadgranicznej. Ranek (późny, dodajmy uczciwie), pomimo że wietrzny, okazał się być nadzwyczaj pogodny.
Poszłam się rozejrzeć, w tym czasie W. wybrał się po zakupy z listą artykułów pierwszej potrzeby.
Tu trochę jak kometa nad Doliną Muminków, tylko kolorystyka nie taka
W ogrodzie śniegu coraz mniej, wyłażą brązy
Powiało wiosną nieomal. W. wrócił obładowany, oczywiście ingrediencje do wypieków też się pojawiły jako widomy znak kolejnej odsłony dogadywania się z piecem. Trochę to na zasadzie "gadał dziad do pieca", ale za wytrwałość podziwiam. Ponadto zakupił prasę miejscową, warzywa do farszu do kaczki przywiezionej z miasta, filety rybne i obowiązkowo kiełbasę lokalnego wyrobu.
W trakcie przeglądania "Słowa Podlasia" natchnęło mnie znienacka, że trzeba by zaplanować inwestycje na rok bieżący. A po polce z oknami po przyjeździe i po obejrzeniu po raz nie wiem który szpar w drzwiach wejściowych i ogólnie ich wątpliwej urody uznałam, że może uda się znaleźć firmę od tych spraw gdzieś bliżej niż w Małopolsce. Wzrok mój padł na reklamy w dziale ogłoszeń, nic ciekawego jednak nie znalazłam. Postanowiłam telefonicznie skonsultować się z kolegami z terenu, którzy zamieszkując tę część województwa powinni mieć lepsze rozeznanie w temacie. Jeden z kolegów podał namiary na jakiegoś lokalnego wytwórcę okien tradycyjnych, ale mimo to, że to nie do końca to, o co nam chodzi, zadzwoniliśmy. Wytwórca niechętnie przytaknął, że robi takie rzeczy, ale on w ogóle to jest chory, dawno okien nie robił i jakoś starał się nas wszelkimi siłami zniechęcić. Udało mu się, nie ma co. Zadzwoniłam do innego kolegi, ten podał mi nazwę firmy w Łomazach, której reklamę jak raz znalazłam w "Słowie Podlasia". Zadzwoniliśmy i raz-dwa umówiliśmy się z przedstawicielem na poniedziałek na pomiar i wycenę.
Po tak owocnie zakończonych poszukiwaniach, postanowiliśmy ruszyć ciężkie cztery litery i zobaczyć, czy nas w lesie nie ma. Wiatr co prawda był dokuczliwy, ale uznaliśmy, że między drzewami będzie zaciszniej. Ubraliśmy siebie oraz psa, Kicia została na straży gospodarstwa z przykazaniem zabijania każdego, kto wlezie.
W lesie żywej duszy i faktycznie prawie bezwietrznie.
Tu widać, że W. chwilowo zrezygnował z chodzenia na bosaka
Widać również, ze poza nami jeszcze ktoś tu bywa
Pogoda zaczęła się psuć, pierwsze krople deszczu spadły, gdy wkraczaliśmy do wsi.
Przy drodze jeden z wielu krzyży, ten ustawiony w konkretnej intencji. Fundator wymienił poprzedni, bardzo zmurszały już, ale za to wyglądający dostojnie i historycznie, na nowy, który zabetonował w ziemi.
Jak widać, stuletnie historia tego, co zginął jest jeszcze żywa, póki żyją Ci, którzy chcą, aby to wydarzenie zapomniane nie zostało.
Tu nasz cmentarzyk wioskowy
Tu widać "naszą" cześć wsi.
Deszcz zacinał coraz gęstszy, wicher targał nasze podróżne ubranka, więc szybkim marszem podążyliśmy ku domostwu. Przy okazji pokażę fragment aranżacji w sieni:
Z wnętrza domu pogoda generalnie wyglądała tak:
Na obiado-kolację W. upitrasił fajną zupkę warzywną. Naczynie do pitraszenia dość osobliwe, ale inaczej W. nie potrafi ugotować porcji przewidzianej dla dwóch osób, zawsze wychodzi tyle co dla wygłodniałej drużyny harcerskiej
Zupka zatem miała być na raz, ponieważ mieliśmy w planach wyczyny kulinarne, w których i ja udział brałam nie tylko jako konsument! Ale o tym w c.d., który n.po dokonaniu zmniejszenia następnej porcji zdjęć _________________ Zuzanna - miejska i wiejska dżungla :) pomoc dla schroniska In Vino Veritas UŚMIECHNIJ SIĘ | | | Electra | 04.11.2024 22:58:56 |
|
| | | iwonaPM | 09.01.2015 14:53:43 |
Grupa: Administrator
Lokalizacja:: bxl/lbn
Posty: 3891 #2019203 Od: 2014-7-11
| Kilka razy obiecywałam sobie ,że poczekam aż napiszesz wszystkie części by nie przerywać sobie tak zajmującej lektury ,ale jeszcze mi się nie udało W domu macie bardzo przytulnie i kompletnie nie widać że bywacie w nim tylko kilka razy do roku Dziękuję i czekam dalej _________________ Iwkowy ogródeczek Iwkowy ogródeczek II
„Ludzie budują za dużo murów, a za mało mostów.” Isaac Newton | | | Sweety | 09.01.2015 15:08:45 |
Grupa: Moderator
Lokalizacja:: Podbeskidzie
Posty: 2634 #2019212 Od: 2014-7-11
| Dobrze, że macie tam kogoś kto zaglądnie, przypilnuje, a jak trzeba odpowiednio szybko zapali w piecu Okna dwukolorowe - z zewnątrz brązowe, a wewnątrz białe i ja mam. Bardzo sobie chwalę ten układ. Wnętrza nie zaciemniają, a zewnątrz są ... zawsze czyste No prawie... _________________ Ani Ogród w dolinie matrix
| | | Ginia | 09.01.2015 16:08:56 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: okolice Gdańska
Posty: 249 #2019247 Od: 2014-12-25
| Na zdjęciu pokoju z pierwszych chwil Waszego pobytu bałam się, że jaki duch wyjrzy zza zegara. Fajnie Gdybyś tak Zuziu robiła listę, kto za białymi kto za brązowymi, to ja stawiam na odcięcie od elewacji, czyli oddaję głos na biel. Szczerze przyznam, że myslałam, żeście tonęli w śniegu w lubelskiem, a tu mizernie, ale zdjęcia super, bardzo klimatycznie A przyznaj, czym malowałaś derenia, olejną? _________________ Pozdrawiam Asia Aktualne szajby: nauka pływania w wieku niezbyt do tego zdatnym, hardanger i ogród A miała być tylko trawa | | | EwaM | 09.01.2015 18:10:10 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: między DBA a DZA
Posty: 2778 #2019344 Od: 2014-7-11
| Ja Cię chyba znienawidzę za ten kredens w pokoju. Chodzenie boso niewiele się różni od chodzenia w gumiakach po śniegu, czyli wszystko w normie _________________ wątek i tutaj smutna piosenka | | | zuzanna2418 | 09.01.2015 19:06:01 |
Grupa: Administrator
Lokalizacja:: Wawa/lubelskie
Posty: 6009 #2019384 Od: 2014-7-11
Ilość edycji wpisu: 4 | Zanim odpowiem, będzie cz.III i 1/2dotycząca kulinariów. Postaram się nie gubić w chronologii. W sobotę od rana W. rozpostarł swój warsztat piekarniczy. W kilkanaście minut przeobraził kuchnię w pobojowisko, miotał się z mąką, jajami, cukrem, brytfankami, drewnem do palenia w piecu chlebowym i innymi rekwizytami. Poza ciastem postanowił spontanicznie upiec chleb czy coś na kształt pieczywa. W tym celu użył mąki żytniej i ziół prowansalskich, a także powierzył mi zaszczytne stanowisko dziadka (babki?) do orzechów włoskich. Zajął się także preparowaniem zwłok kaczych. Szczegółów oszczędzę, może dlatego, że ich nie znam Poradziłam tylko, żeby ciasto na wszelki wypadek zakrył folią aluminiową, to może nie zwęgli się od razu wzorem poprzednich...
Ciasto i chlebki przed wstawieniem do pieca (nieostre zdjęcia są wynikiem drżenia rąk pod wrażeniem dokonań W.)No popatrzcie narody na tę kruszonkę!
A oto przepyszna kaczka, której nie oparliśmy się mimo późnej pory. Skóra niestety spaliła się, jak również warzywa ulokowane pod kaczką. Reszta doskonała w smaku.
Ja z kolei zajęłam się zgłębianiem przepisów kuchni myśliwskiej, które kupił W. w formie ni to gazetki, ni to dodatku do jakiegoś pisma łowieckiego. Licho chciało, że wzrok mój padł na przepis na wareniki z nadzieniem rybnym. To samo licho wredne podpowiedziało mi, że w zasadzie wszystkie składniki są w domu. No i z kompletnie zamroczonym umysłem zdecydowałam się, że zrobię wyżej wymienione. Najpierw nieco zdziwiły mnie składniki na ciasto: 3 szklanki mąki i 4 jaja. Tyle. Zawsze słyszałam, że do ciasta pierogowego najlepiej jaj w ogóle nie dawać, bo robi się twarde. Autor jednak zapewniał w przekonywujący sposób, że będzie gładkie, elastyczne i nie wymagające wyrabiania. Wywaliłam mąkę do miski i wbiłam jajka z głośnym biciem serca. Wymieszało się nawet nieźle, ale było coś suchawe, za cholerę w kulę się nie lepiło, a tejże kuli wymagał facet piszący przepis. Miąchałam ten rozsypujący się uparcie twór i czułam rosnący poziom adrenaliny. W. zapytał o coś,że może wody troszkę dolać, został zwarczany i wyszydzony, że przepis o wodzie nic nie mówi, zatem zszedł z linii ognia. Piep... kula za Chiny nie chciała się zrobić, ciągle coś od niej odpadało, wreszcie wściekła pozbierałam to wszystko jakoś, zapakowałam w torebkę i wyniosłam do sieni, ponieważ w przepisie wskazano na dobroczynne działanie dojrzewania takiego ciasta w chłodzie przez noc. Facet w gazecie majaczył coś o glutenie w mące, który z tym ciastem coś ma zrobić takiego, że będzie ósmym cudem świata i orgazmem Ćwierciakiewiczowej...No to niech se teraz ten gluten robi co chce! Zobaczymy jutro hehe!
W. podszedł do mnie, czerwonej i spoconej i stwierdził: kochanie, gotowanie to ma być przyjemność, radość i proces twórczy a nie powód do nerwów. Kretyn! Mało go nie ubiłam, jak kilkakrotnie w ciągu dnia podchodził i rzucał kpiącym tonem: moja kuchareczka!
Po południu W. podszedł nieśmiało i zapytał, ile ja tych jaj w końcu zużyłam, ja na to, że cztery, jak w przepisie. W. mówi, że zostało 7 w wytłaczance, więc wychodzi, że trzy wzięłam... Czerwona mgła zasłoniła mi oczy i niebo się rozstąpiło!!! Jak to trzy???? Jakim cudem trzy??? Co ja, do czterech liczyć nie potrafię??? Pogalopowałam do kuchni, przeliczyłam jaja pozostałe, pogrzebałam w śmieciach licząc skorupki i jak byk wyszło, że jak ta najdurniejsza z durnych za mało jaj dałam! No czy ktoś jeszcze się dziwi, że od gotowania trzymam się z daleka?
Popadłam w stupor, W. tymczasem wyjął ciasto, pokroił twardą jak granit gulę z torebki na kawałeczki nożem, włożył do miski, wbił jajko i podał mi całość z poleceniem: mieszaj. Popatrzyłam na niego wzrokiem Gorgony, ale z braku alternatywy zanurzyłam w tym łapę i w ponurym milczeniu zaczęłam ugniatać śliskie kawałki, wysmykujące się między palcami. Poczucie beznadziejności tej działalności przeszła mi po jakimś kwadransie w nieśmiałą nadzieję, bo jakoś powoli ciasto odzyskiwało konsystencję jednolitą i nawet ta zasmarkana kula mogła się dać z tego ulepić! Usiadłam w pokoju na przeciwko W. leżącego z gazetą na kanapie i miętoliłam ten kawał ciasta usiłując nadać mu pożądaną strukturę i konsystencję. No i słuchajta ludziska, udało się! Długo to trwało, ale w końcu uzyskałam coś na kształt dobrze wyrobionej plasteliny. Zapakowałam to w torebkę i wstawiłam do sieni, żeby dać się wykazać temu glutenowi. No, i to by było na tyle, a w ramach rekompensaty za straty moralne W. postanowił zorganizować wycieczkę krajoznawczą w niedzielę, czyli bez strachu: c.d. oczywiście n.
Iwonko dawkuj tę grafomanię, nie podejmuj pochopnych decyzji o czytaniu wszystkiego hurtem Aniu Kochana, Twoje kryteria czystości znacznie różnią się od moich U Ciebie w garażu pewnie z podłogi można jeść.Podumam nad tymi dwukolorowymi jednakowoż! Asiu Duchów na stanie nie mam, choć jakieś stworzenie, chyba kuna pod podłogą potrafi stracha napędzić nagłym rumorem. A dereń umalowany jak się patrzy, no nie? Ewo no przecież głęboka tradycja nienawiści za posiadane elementy wyposażenia towarzyszy nam niezmiennie Kredens z holenderskiej graciarni _________________ Zuzanna - miejska i wiejska dżungla :) pomoc dla schroniska In Vino Veritas UŚMIECHNIJ SIĘ | | | iwonaPM | 09.01.2015 19:36:57 |
Grupa: Administrator
Lokalizacja:: bxl/lbn
Posty: 3891 #2019408 Od: 2014-7-11
| Zuzka Wam jeść nie dają w tej stolycy czy co ? Ło matko to wszystko na Was dwoje ? Aczkolwiek nie powiem wszystko pięknie wyrośnięte tylko piec Kaczuszka też bardzo apetycznie wygląda Ciekawa jestem Twoich kuchennych eksperymentów _________________ Iwkowy ogródeczek Iwkowy ogródeczek II
„Ludzie budują za dużo murów, a za mało mostów.” Isaac Newton | | | regina | 09.01.2015 19:53:20 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Radom
Posty: 303 #2019423 Od: 2014-8-4
| Zuzia twojemu W nalezy się piatka za tak przygotowane ciasta i kaczke.Podpowiedz mu niech kladzie pod ciasta papier do pieczenia wtedy ciasto nie przywiera i mniej mycia.Opowisc cudo lacznie z twoimi wyczynami kulinarnymi. | | | Ryszan | 09.01.2015 19:57:12 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Łódź
Posty: 3462 #2019426 Od: 2014-7-19
Ilość edycji wpisu: 1 | Zuzia ubawiłam sie po pachy,czekam grzecznie na c.d.A Twój eM to kucharz na całego. _________________ Ania Moja działka | | | paputowy_dom | 09.01.2015 20:07:15 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 1646 #2019434 Od: 2014-8-6
| Zuzia twoje ciasto na wareniki przypomina moje zmaganie z makowcem świątecznym. Ciasto drożdżowe urosło w maszynie i owszem. I na tym dobre się skończyło. Wyłożyłam na blat a tu wszystko się lepi, podprawiłam mąką było lepiej ale za nic nie chciało się w roladę zwinąć - rwało się. Pięknie nie wyglądało ale smak ok. Mam nadzieję, że Twoje wareniki udały się. _________________ wszystko co kocham pozdrawiam justyna | | | Electra | 04.11.2024 22:58:56 |
|
|
Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!! |
|