Rozmowy przy kawie (34) | |
| | survivor26 | 04.12.2016 13:22:38 |
Grupa: Administrator
Lokalizacja:: między DLW a DBL :)
Posty: 9453 #2366651 Od: 2014-7-11
| Ewo, jeszcze jeden trop do sprawdzenia: może babcia wzięła ślub z innowiercą bez dyspensy kościoła katolickiego, stąd i brak wpisu - zważywszy na miejsce zamieszkania np. z ewangelikiem? Albo i nie wzięła, właśnie ze względu na różnice wyznaniowe, ale tworzyła z nim rodzinę?
Podłoga pomalowana, idę chwilę odpocząć i otwieram fabrykę św. Mikołaja, póki dzieci nie ma Kartki też już gotowe, tylko życzeń brak, ale do nich to już trzeba na wenę czekać... _________________ Pat - nieustająca wiejska eksperymentatorka :) Wiejski eksperyment 1 Wiejski eksperyment 2 | | | Electra | 09.01.2025 02:35:34 |
|
| | | lora | 04.12.2016 13:36:44 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Lubelskie
Posty: 4997 #2366654 Od: 2014-7-11
| Każdy z nas jest w pewnym sensie psychologiem, a postawienie prawidłowego rozpoznania wymaga głebokiego wnikania w zakamarki ludzkiego umysłu. Obecnie smutne jest to, że w pozyskiwaniu jak największej mamony ci co powinni o tym pomiętać zapominają. A tak trzeba mieć w sobie dużo intuicji i przenikliwości. _________________
Świat moich marzeń
Świat moich marzeń 2 | | | mariaewa | 04.12.2016 13:39:19 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Między S a K .
Posty: 2874 #2366657 Od: 2015-12-7
| Pat, życzenia prosta sprawa. Właśnie chciałabym uprzedzić, że wzruszać nie będę, bo na to czas i miejsce przy świątecznym stole, nie pisałam też życzeń typowo związanych z wiarą, bo nie wiem kto wierzy, kto nie. Nie mam zresztą mocy by komuś tak życzyć. Przesyłam wyrazy sympatii, podziwu, szacunku, dobre myśli i czasami wsparcie.
Chciałam wywołać uśmiech choć nie rechot. Bo wtedy napisałabym , że życzę abyście utyły, zbrzydły, żeby Wam róże wygniły, mężowie wyłysieli, dzieci wyemigrowały, koty wyliniały, jak to Polak Polakowi w głębi duszy. [ patrz " Modlitwa Polaka " w " Dniu Świra }
Pierwszy raz zrobiłam zapiekankę w stylu pasterskim i zjedli. Świat się przewraca do góry nogami. _________________ Zapraszam odważnych mariaewa. | | | ewulab | 04.12.2016 13:49:07 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: pd kraniec Mazowsza
Posty: 397 #2366660 Od: 2016-4-13
| survivor26 pisze:
Ewo, jeszcze jeden trop do sprawdzenia: może babcia wzięła ślub z innowiercą bez dyspensy kościoła katolickiego, stąd i brak wpisu - zważywszy na miejsce zamieszkania np. z ewangelikiem? Albo i nie wzięła, właśnie ze względu na różnice wyznaniowe, ale tworzyła z nim rodzinę?
No, to jest ciekawa teoria, dopisuję do dwóch wcześniejszych. Mam już w rodzinie najbliższej prawosławnego wujka, który do śmierci nigdy mi nie zdradził, że on takowy, a siedziałam przy nim do godziny odejścia bo dzieci nie miał. Mam też XIX-wiecznych unitów oraz spokrewnionego wujka i zmarłego w latach 70-tych, a pochowanego na cmentarzu Ewangelicko-Reformowanym (kalwińskim). Oczywiście w rodzinie zero wiedzy w tym temacie.
_________________ Pozdrawiam, Ewa. | | | mariaewa | 04.12.2016 14:14:46 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Między S a K .
Posty: 2874 #2366671 Od: 2015-12-7
| Misiu, kto choć raz przeżył ten moment, gdy po szukaniu i błądzeniu nagle zrozumiał co i dlaczego, zawsze będzie tym żył, prawda ? Brakuje tego olśnienia, poczucia radości, wygranej, dumy . Trudno to zrekompensować w życiu domowym. To jednak nie to samo, gdy wreszcie wpadnę na trop zagubionego sekatora. Ale i gorycz przegranej, porażki, niedowidzenia na czas. Bo działamy z daną na tę chwilę wiedzą i możliwościami " technicznymi ".
Dobrze, że Dana robi przerywniki pięknoogrodowe. Ale w życiu różnie i czasami taka paplanina też coś podpowiada. _________________ Zapraszam odważnych mariaewa. | | | survivor26 | 04.12.2016 14:25:35 |
Grupa: Administrator
Lokalizacja:: między DLW a DBL :)
Posty: 9453 #2366677 Od: 2014-7-11
| mariaewa pisze:
Pat, życzenia prosta sprawa.
Jak dla kogo Ponieważ talentu w zakresie prac ręcznych papierowych nie mam ani odrobiny, to muszę nadrabiać treścią - muszę-nie muszę, ale chcę, więc parę dni to potrwa, ale przecież do świąt jeszcze tyyyyyle czasu
Oczywiście nie pospałam, ciągle spać nie mogę, a jak w końcu zasnę, to i stu książąt na białym koniu nie pomoże To idę te prezenty pakować i się odrestaurować trochę, żeby po dziecko najstarsze na autobus wyjechać _________________ Pat - nieustająca wiejska eksperymentatorka :) Wiejski eksperyment 1 Wiejski eksperyment 2 | | | Syringa | 04.12.2016 14:41:38 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 3621 #2366684 Od: 2014-7-11
| Żądanie braw było oczywiście żarcikiem, bo wygłosiłam mówkę jakby conajmniej ktoś siedział i chciał słuchać
No, właśnie , przenikliwość. Podstawa wszelkiego precyzyjniejszego poznania.
Absolutnie nie jest to jakaś uwaga krytyczna, żeby było jasne, ale chciałam jeszcze coś powiedzieć "w temacie" odczytywania przyczyn ludzkich "sytuacji". Otóż, jest takie zjawisko, które nazywane jest potocznie skrzywieniem zawodowym. Mówi się o nim lekko i zwykle z przymrużeniem oka, ale ono ma też całkiem poważny sens. Mianowicie nierzadko jest tak, że ktoś, kto uprawia daną profesję, widzi cały świat głównie przez pryzmat tej profesji. Biologowi zwykle na pierwszy plan wysuwają sie fakty biologicznie , lecz pomija psychologiczne, fizykowi fizyczne, zewnętrzne, a pomija te ukryte, niemierzalne, psychologowi natomiast wysuwaja sie te psychologiczne... Jeśli chcemy zrozumieć człowieka, to oczywiście potrzebujemy do tego między innymi psychologii, ale ... Psycholog kliniczny czy psychiatra właśnie ma taką tendencje, by każde zaobserwowane zjawisko interpretować jako skutek jakiejś traumy, szkodliwej tajemnicy, własnej lub rodzinnej rzutującej na następne pokolenie. Oczywiście,że tak często jest, jednak nie każde zachowanie, nie każdy wybór, nie każdy przebieg emocji jest "kliniczny" w tym sensie Jednak skrzywienie zawodowe sprawia, że np. psychiatra czasem próbuje widzieć coś, czego nie ma Miarą "kliniczności" jest właśnie ...kliniczność, a nie sam fakt, że coś jest. To znaczy - problem jest tam, gdzie naprawde jest problem, gdzie zainteresowany człowiek widzi jakis swój problem, tam można i trzeba sie doszukiwać problemu, gdzie widać cierpienie i przede wszystkim, gdzie ta osoba zgłasza swoje cierpienie. Nie każda nasza emocja jest przeciez wynikiem jakichś złych rzeczy. Chodzi mi o to, że ludzie Twojej branży mają często dość katastroficzny obraz świata, we wszystkim, co zobacza u innych gotowi doszukiwać sie ukrytego bólu, efektu traumy z dzieciństwa, rodowej tajemnicy... Czasem jakaś emocja, uczucie, wybór ma też inne podłoże niż tylko psychologiczne, może być wyborem filozoficznym, praktycznym, czy po prostu wynikac z takiej a nie innej wrodzonej konstrukcji osobowości. W myśl chińskiego powiedzenia: "Nie jest nieszczęściem to, czego nie uważasz za nieszczęście". Jasne, że ludzie często nie rozumieją sami siebie, cierpią, ale tak to przed samymi sobą kamuflują, że "nie wiedzą", że cierpią, podczas, gdy stojący obok psycholog to widzi. Oczywiście, że tak bywa i to często, ale ja mam na myśli przesade w psychologicznym patrzeniu na innych tak posunietą, że nawet tam, gdzie wcale nie ma cierpienia psycholog/psychiatra usiłuje je wypatrzeć, bo ma nawyk wyszukiwania problemów, nawet u zdrowych ludzi No i oczywiście zawsze jest pytanie o definicje normalności. Co to znaczy, że ktos jest normalny? To trudne filozoficzne kwestie, ale juz dobrych pare razy miałam dlugie dyskusje na te tematy ze znajomymi z tych dziedzin. Oj, jak oni sie wiją, gdy ja zadaję TAKIE pytania No i jeszcze to, że nauka cały czas sie rozwija i nie ma czegoś takiego jak gotowa, pewna wiedza w danej dziedzinie. Dam przykład z tych, co to nikomu nie jest obojętny. To tylko przykład, ciekawy, bo dotyczy tzw. "palącego" tematu Częstym "problemem" w terapii małżeństw jest kwestia niewierności. Wiele mozna na temat powiedzieć, wiele pytań zadać, ale ja chce rzucic tylko jeden drobiazg w tej sprawie. Niedawno odkryto, że istnieje coś takiego, co mozna nazwać "genem wierności/niewierności". Chodzi o to, że najprawdopodobniej to, ilu ktoś ma (chce mieć/musi? mieć) partnerów seksualnych jest uwarunkowane genetycznie, a nie psychologicznie. Czyli to nie jest kwestia poglądów, głebokości uczuć, moralności - tylko coś zupełnie podstawowego i w dodatku niezależnego od decyzji. Nauka ma pewnie jeszcze wiele do przebadania w tej sprawie, ale jednak wyobrąźmy sobie, że tak istotnie jest, jest cos takiego jak "gen wierności" i "gen niewierności". I zależnie od tego, z którym z tych genów człowiek sie rodzi, takich dokonuje wyborów w życiu. A teraz wyobraź sobie, że przez całe długie lata psychologowie prowadzący terapie dla par małżeńskich wkładali całę swoje siły, by "wyleczyć" z niewierności swoich pacjentów Próbowali wyleczyć psychoterapią z czegoś, co nie jest psychologiczne. To troche tak, jakby próbować robić komuś psychoterapie, żeby przestał mieć 170cm wzrostu To oczywiście tylko przykład, nie ma jeszcze pewności, co to tego rzekomego genu wierności/niewierności, to wciąz jeszcze tylko hipoteza (choć podobno coraz mocniej ugruntowana, ale oczywiście są wokół niej kontrowersje, bo "cnotliwi" oceniacze tego świata juz sie boją, co to będzie, gdy nauka powie, że ma czegos takiego jak moralnośc w tej dziedzinie ). Być może tak jest w wieloma sprawami. Ludzie coś tam myślą, buduja na tym jakies systemy wiedzy i wartości, a potem okazuje się, że to były zwykłe bajki. Czy nie zdarza sie Wam spotykać ludzi, którzy są "jacyś" i nic tego nie zmienia, choćby nie wiem, jakie armaty przeciw temu wyciągać? Właśnie, może oni tacy są i już, bo tacy sie urodzili..?
Oczywiście to wszystko bardzo uproszczone dywagacje i troche z przymrużeniem oka. Niemniej jednak chce powiedzieć, że nie można mieć absolutnego zaufania do żadnej wizji świata ani żadnej opinii z żadnej dziedziny. Taki jest ten świat, że nic pewnego na nim nie ma. Kto szuka pewności, ten sie gubi prędzej niż ten, kto jest gotowy żyć w niepewności (i sie tego nie bać).
...No, a że w różnych rodzinach sa różne tajemnice lub "tajemnice" to oczywiście prawda. Jeśli takie są i jednocześnie jest jakis problem, który przeszkadza w szczęśliwym życiu, to warto sie jakos z takimi tajemnicami rozprawić. Niekoniecznie przez poznanie ich w sensie dosłownym, zwłaszcza, że to czasem nie jest fizycznie możliwe, ale przez poznanie ich w sensie psychologicznym właśnie. Tylko, że problemy wewnętrzne wcale nie muszą wynikać z jakichś wielkich tajemnic, często wynikają ze "zwykłych" spraw, tylko, że choć zwykłych, to i tak znaczących dla naszej wewnętrznej kondycji. "Zwykła" akceptacja lub jej brak ma tak zasadnicze znaczenie dla psychiki, że nie trzeba już nic więcej, żadnej tajemnicy, by był jakiś problem, czy to indywidualny czy rodzinny.
Ale walnęłam mówkę, nie?
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA
A, czekajcie, jeszcze chciałam się wymądrzyć... Otóż, wiem po sobie (uwaga, zwierzam się! ) - choć to żadne epokowe odkrycie - że nigdy nie jestśmy "gotowym egzemplarzem", całe życie uczymy sie siebie samych. Czasem wydaje sie, że jakis element, jakas częśc naszego życia jest właściwie pełna, jakby zamknieta, że tam już nic nowego sie o sobie nie dowiemy, aż tu nagle dzieje sie coś, co na nowo otwiera ten rozdział i poddaje go na nowo refleksji, przewartościowaniu, czasem w dużym zakresie, czesem tylko w małym, ale jednak okazuje się, że to wcale nie był pewny i całkowicie gotowy element nas samych. Czasem jest tak, że spotykasz jakąs osobę i to jaka ona jest sprawia, że w tobie otwiera sie coś, co pozornie bylo zamknięte.
Tym, którzy dobrnęli do tego miejsca gratuluje i dziekuje!
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA
(A Matka moja teraz powie: "O, matko! Tej to już nie da się pomóc, to jest ten przypadek, gdy medycyna jest bezsilna, fakt.") | | | aniamania | 04.12.2016 14:52:30 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Mazowsze
Posty: 642 #2366689 Od: 2014-7-12
| Wszystkim Basiom moc serdecznych życzeń.
_________________ Pozdrawiam, Ania | | | survivor26 | 04.12.2016 15:11:45 |
Grupa: Administrator
Lokalizacja:: między DLW a DBL :)
Posty: 9453 #2366693 Od: 2014-7-11
| Bea, ja przeczytałam, dobrnęłam i parę razy kiwałam potakująco głową, ale nie czuję się na silach wypowiedzieć składnie, bo jest wiele takich chwil, kiedy łudzę się, że da się pogadać z Tobą jak równy z równym, a potem palniesz taki wykład, że moje trzy zagubione w mózgowej przestrzeni szare komórki zaczynają ganiać w kółko w panice i szukają bezpiecznego schronienia, zeby się nie wydało, że robią de facto za statystów, bo nie mają żadnych ważkich przemyśleń No to one właśnie teraz tak ganiają, aczkolwiek jedna podniosła jeszcze łepek i cichutko szepcze, że ona też ma opory przed psychoterapią, bo nie uważa, żeby tak prosty organizm jak jej właścicielka, krył jakieś przepastne głębie wymagające przenicowania, i stara się jak może dzwonić do rejestracji w godzinach, kiedy nikt nie odbierze
Ale pisz dalej, czytelników masz, z pewnością wielu inteligentniejszych ode mnie, jak choćby matkę swą przybraną, to sobie z nimi podyskutujesz _________________ Pat - nieustająca wiejska eksperymentatorka :) Wiejski eksperyment 1 Wiejski eksperyment 2 | | | mariaewa | 04.12.2016 15:24:37 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Między S a K .
Posty: 2874 #2366700 Od: 2015-12-7
| Od pierniczków, Szlachetnei Paczki przechodzimy w okolice... krocza. Istnieje ono niewątpliwie i jeśli zmieści się w konwencji tego forum to się wypowiem. Admiralicja czuwa, jakby co ....
Powiem trywialnie acz prawdziwie. Każdy samiec na tej planecie ma wpisany obowiązek rozmnażania się, wręcz zdominowania innych gatunków . Przed wiekami robiono to często, gęsto, gdyż śmiertelność dzieci i matek była wysoka. Zatem działam, gdzie mogę by wyrównać straty. Nie rejestrowano związków , bo nie było znaczących różnic w stanie posiadania. Do tej pory istnieją plemiona, gdzie wszystkie dzieci są " nasze " i opiekują się nimi kobiety, nawet nie matki a wyznaczone do tego celu.
Potem, jak to w życiu " ... kto pierwszy własność wszelką i włości swe miał za nic a kto nie umiał zasnąć nim nie wymyślił granic ..."
Przyszło bogactwo, zaczęto zaznaczać, co należy do kogo. Zatem oficjalne, ogłoszone bycie razem , tworzenie rodziny , przypisywało to posiadanie tym i tylko tym. Potem weszła wierność, czyli niedopuszczanie do zgromadzonych dóbr osób postronnych. Moje pieniądze dla moich dzieci. Nie potrzeba nam dzieci, jakby cudzych .
No, a potem już [ sorry ] plebs wziął przykład z możnych i też tworzył rodziny. Facet, którego żona była 9 miesięcy w ciąży a potem jeszcze chwilę słaba, i tak rok po roku, jakoś musiał sobie radzić. Bo natura szeptała " rozmnażaj się, póki możesz ". Pominę aspekty moralności, wiary, przysięgi, obyczajowości.
Dodam , że samica wyczuwa najsilniejszego samca w stadzie i chce , aby to on przekazał swoje geny. Stąd u ludzi dziwne związki . Mało tego. Organizm kobiety " blokuje " działalność plemników drugiego sorta , gdy ta ma kilku partnerów jednocześnie. Znacie przykłady dzieci pozamałżeńskich, podobnych w 100% do twórcy ? No nie da się ukryć . Temat - rzeka na zlot z procentami.
Pojęcie normalny, nienormalny to pierwszy temat wykładów z psychiatrii. Te określenia są martwe , nie mają definicji. I w psychiatrii są zabronione. Istnieje zdrowy lub chory psychicznie, określany za pomocą parametrów i ściśle określonych sytuacji i objawów. Np. osoba idąca ulicą i nagle zwijająca się ze śmiechu może być zdrowa lub chora. Jeśli przypomniała sobie dowcip jest ok. A bywa też nie ok ale to już inne forum to rozgryza.
Jeśli ktoś często myje ręce, gdyż jest higieniczny do bólu ok. Jeśli szoruje ręce do krwi, otwiera drzwi przez rekaw swetra, nie dotyka bliskich, nie całuje, nie uprawia seksu i wiele innych rzeczy " brudzących go ", ok nie jest. Miły detektyw Monk jest delikatnym tego przykładem. Są skrajne przypadki.
Pisała to dziwaczka, odkrywająca w sobie nieznane wciąż a żywe pokłady dziwactw.
_________________ Zapraszam odważnych mariaewa. | | | mariaewa | 04.12.2016 16:04:06 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Między S a K .
Posty: 2874 #2366708 Od: 2015-12-7
| Aha, pominęłam geny. Nasze życie to geny plus środowisko. No więc niech będzie ten gen zdrady. Dodam gen otyłości, genetyczne czy dziedziczne ubóstwo, gen rozwodów itp.
Ja jestem otyła, mój mąż nie [ nie jesteśmy spokrewnieni genetycznie ], mój syn i wnuk są bardzo szczupli. Pani grająca Martę w M jak miłość raz ma chorą tarczycę, raz serce i co tam jeszcze. Jej syn wygląda jak ona. Zapasiony, z nogami w Y nastolatek. I tu jest fałsz i naciąganie. Nie jest ofiarą choroby, nie ma genu otyłości, po prostu je za dużo, za kalorycznie i nie rusza się.Ofiara środowiska domowego.
Zbadano, że częściej rozwodza się ludzie pochodzący z rodzin rozwodzących się . Gen rozwodu ? Czy doświadczenie środowiskowe - można męczyć się razem i utrzymywać tzw. pozory a można rozwieść się i ułożyć sobie życie z kimś poznanym nie 20 lat temu, gdy nasze priorytety życiowe były inne, a teraz, gdy już wiemy, jaki partner jest nam potrzebny.
Dziedziczna bieda ? Czy przykład ze środowiska domowego czy wręcz dzielnicy lub miasta. Nieumiejętność wyrwania się ze schematu życia bliskich, znajomych, kolegów ? Brak innego pomysłu na życie ? Bierne powielanie losu ojca, matki ?
Za słaba jestem w uszach, żeby dywagować na te tematy. Wiem jedno. To my ustalamy w życiu, ile mamy obciążeń genetycznych [ nie tak dużo ] a na ile wpływa na nas środowisko, bardzo szeroko rozumiane.
Przekażę L., że odkryto gen zdrady. Może zdąży jeszcze wprowadzic w życie naukowe informacje. _________________ Zapraszam odważnych mariaewa. | | | Electra | 09.01.2025 02:35:34 |
|
| | | zuzanna2418 | 04.12.2016 16:24:58 |
Grupa: Administrator
Lokalizacja:: Wawa/lubelskie
Posty: 6009 #2366717 Od: 2014-7-11
| Kiedyś odkryto też gen boga czyli wskazano, że zdolność do odczuwania przeżyć religijnych, mistycznych ma podłoże genetyczne. Jasne, że wiele naszych zachowań ma związek z obecnością miłego pana Genia Chromosoma.To z kolei wpływa na np. szczególne funkcjonowanie gospodarki hormonalnej, co generuje takie czy inne postępowanie. Ale nikt nie zagwarantuje, że u osób, które posiadają taką czy inną mutację te konkretne zachowania wystąpią na pewno. Gdyby tak było, to byłby koniec takich nauk jak socjologia czy psychologia. I właśnie kontakt z innymi ludźmi, indywidualne przeżycia, złe czy dobre, wszystko co ma na nas wpływ emocjonalny, ma znaczenie jak finalnie podchodzimy do pewnych spraw i według jakich reguł działamy. _________________ Zuzanna - miejska i wiejska dżungla :) pomoc dla schroniska In Vino Veritas UŚMIECHNIJ SIĘ | | | Syringa | 04.12.2016 16:33:26 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 3621 #2366725 Od: 2014-7-11
Ilość edycji wpisu: 1 | O, jak ja uwielbiam tak niewinnie "włożyć kij w mrowisko" (bardzo metaforycznie, bo jak najdalsza jestem od niszczenia prawdziwych mrowisk, ale wiecie o co chodzi ).
Pat mi zaraz znowu walnie jakiś skomplikowany komplement (a może za skomplikowany jak na moje możliwości, co automatycznie zaprzecza jego treści? ), ale musze sie odezwać. Matko moja, cześć moja dla Twej wiedzy i doświadczenia jest Ci znana, ale daruj, musze sie sprzeciwić słowom Twoim. No, kurka wodna, mylisz pojęcia i upraszczasz w kilku miejscach. W dodatku, o przebacz mi te słowa, Matko, przekręciłaś to, co powiedziałam. Ale fajnie sie gada ktos ma jakies grzane winko czy coś? bo zimno na dworze, to w domu, przy dyskusji by sie przydało...
| | | mariaewa | 04.12.2016 16:40:25 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Między S a K .
Posty: 2874 #2366731 Od: 2015-12-7
| Wpływ " gienów " dobijał mnie na wsi, 30 lat temu. Tworzono grupy dyspanseryjne dzieci wymagających wzmożonego nadzoru czy działania, ze względu na różne dolegliwości czy nieprawidłowości. I tak matka, której nakazywano usunięcie operacyjne tzw. trzeciego migdałka u córki, na naszą uwage, że dziecko ma już gapiowaty wyraz twarzy, z ciągle otwartą buzią, z infekcjami górnych dróg oddechowych, wiecznie zapchanym nosem , odpowiadała, że nie, mała jest zdrowa, tylko podobna do babci Gieni, ona też była " gęboziajem ".
A chłopiec nie miał kifozy i płaskostopia , tylko wdał sie w dziadka Zdziska. Bo dziadek był taki wygięty i chodził, jak po szkle. _________________ Zapraszam odważnych mariaewa. | | | Syringa | 04.12.2016 16:44:53 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 3621 #2366735 Od: 2014-7-11
| Dobre | | | mariaewa | 04.12.2016 16:51:58 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Między S a K .
Posty: 2874 #2366742 Od: 2015-12-7
| Bea, to bardzo prawdobodobne. Pisane skrótami, szybko, między czymś a czymś. Dlatego dodałam, że nie na tym forum i raczej w spokoju, w czasie rozmowy niespiesznej i wymagającej chwili zastanowienia . Takie rozwlekłe pogadywanie, najlepiej z czymś w dłoni. " Myśli wybrane " z ciągu myślowego mogą być nietrafione i wprowadzać w błąd rozmówcę. Takie wyrwanie z kontekstu. _________________ Zapraszam odważnych mariaewa. | | | klarysa | 04.12.2016 16:57:34 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Moje Głębokie Kaszuby
Posty: 1593 #2366748 Od: 2014-7-11
| Na takie dyskusje nie mam siły ani nastroju. Wiedzy konkretnej też. Niestety. Herbatka "Zimowy sekret" albo nalewka imbirowa... Dla dyskutantów do wyboru. _________________ Pozdrawiam. Justyna | | | Syringa | 04.12.2016 17:26:42 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 3621 #2366760 Od: 2014-7-11
| No, dobra, dobra, ale nie rezygnujmy z pogawędki tylko dlatego, że nie jest doskonała. Zreszta nic nie jest doskonałe.
A powiem Ci, że "gen" otyłości jest. Nie chodzi oczywiście o jeden konkretny gen, ale dzis juz wiadomo, że prawie wszyscy ludzie zdrowi, ale otyli maja pewna prawidłowość białkową dotycząca regulacji procesu odżywiania najogolniej mowiąc. Badania trwają. Optymiści prognozują, że za kilka lat bedzie można badać pewien zestaw substancji odpowiedzialnych za te sprawy i dzieki takim badaniom stwierdzać, czy właśnie stąd bierze sie problem nadwagi u danej osoby. Nie wiadomo, kiedy będzie mozna to jakoś leczyć, ale pewnie bedzie wielki wyścig, bo kto pierwszy wymyśli jak to dobrze wyregulować, zarobi fortunę.
Mówisz o jakimś tam chłopaku, synu aktorki (nie wiem, nie znam). Wyobraźmy sobie, że ma istotnie taki problem, tzn. tego jakiegos tam białka ma mniej niż powinien. A przy tym jest takim typem psycho-fizycznym, ktory nie jest naturalnie zbytnio aktywny fizycznie. A jeszcze dodatkowo nie jest typem towarzyskim, zamiast iść z kolegami na boisko i ganiać za piłką czy łazic po drzewach (umownie, bo dzieci w miastach to za bardzo nie maja gdzie łazić po drzewach), woli posiedzieć z książką czy przed komputerem. Wszystkie czynniki sprzyjaja nadwadze. Rzadko jest tak, że o takich sprawach decyduje tylko jeden czynnik, zwykle jest wiele czynników, bo świat jest "wieloczynnikowy". Jednak gdyby jego organizm dobrze regulował sprawe odżywiania, to prawdopodobnie nawet przy niezbyt aktywnym trybie życia nie miałby nadwagi. Dobrze regulujący te sprawy organizm, nie pobiera więcej pożywienia niż potrzebuje. I to tu jest ten "haczyk". Ruch jest zdrowy także z innych względów, nie tylko po to, by nie tyć, ale nie o to chodzi, chodzi o to, że normalnie wyposażony w to konkretne białko i tak nie utyje. No, a ten, kto go ma mało - tyje, bo organizm nie potrafi sam siebie regulowac np. pod względem apetytu.
A poza tym, co Ty taka pewna jestes, że naciąganie? Różnie to bywa. Przysłowiowa już prawie borelioza daje na przykład właśnie takie objawy. Najpierw moga byc problemy z tarczycą, potem problemy z sercem, a przy tym wzrost wagi... Oczywiście jak to z borelką, nikt nie wie, że ona ja ma i sprawa załatwiona. Kobieta raz chudnie, raz tyje, raz ma cos z tarczyca, raz z sercem, raz i z tym i z tym, a innym razem okazuje sie że właściwie z watroba też... Nie mam pojęcia, jakie problemy ma ta pani, ale ja juz nigdy nie będe niczego pewna w takich sprawach, bo tego sie miałam okazje nauczyć na sobie i paru innych osobach, ktore widziałam później.
Nie ma żadnej pewności, że ktos tyje dlatego, że za dużo je i sie nie rusza. Oczywiście najczęściej tak właśnie jest, ale najczęściej to nie znaczy zawsze, a to juz wystarczy, by nie wolno było tak zakładać z góry.
Gdy ja zaczęłam nagle tyć, odżywiałam sie absolutnie zdrowo, ważyłam 48kg, codziennie przebiegałam 10-15km, dwa razy w tygodniu przepływałam kilometr itp. Czy to możliwe, że ktoś prowadzący taki tryb życia zacznie tyć? Wydaje się, że niemożliwe, a jednak. Kiedy poszłam z tym pierwszy raz do lekarza, usłyszałam właśnie takie "mądrości", że to nie jest możliwe. Lepiej by wtedy zrobił, gdyby tego nie powiedział.
| | | Syringa | 04.12.2016 17:35:45 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 3621 #2366762 Od: 2014-7-11
| Justynko, ja tez cos juz straciłam siły, chyba wyczerpałam te moc na dziś ale herbatkę chętnie "Zimowy sekret" brzmi dobrze i dobrze mi sie kojarzy dziś. Z czego ten sekret? | | | Syringa | 04.12.2016 17:43:59 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 3621 #2366763 Od: 2014-7-11
| A, czekajcie, bo gadu, gadu, a ja o konkrety chciałam pytać.
Zuziu, czy psom wolno jeść orzechy czy nie wolno? I w ogóle, ktore? No, bo... zawsze myślałam, że wolno, a niedawno ktoś mi powiedział, że odkryto, że nie wolno. O, masz! Zdurniałam, jak to sie mówi, bo moje dwa blondasy uwielbiają orzeczy włoskie. Tami sobie sama bierzez koszyka, rozgryza i wydłubuje (i oczywiście robi total-bajzel na dywanie ). Nawet z miłości dzieli sie z Larsem, bo on sobie gorzej radzi z wydłubywaniem. | | | Electra | 09.01.2025 02:35:34 |
|
|
Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!! |
|