Wsi spokojna, wsi wesoła czyli c.d.n. choćby nie wiem co :) | |
| | Bouboulina | 20.08.2014 00:21:48 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: tuz pod Wroclawiem
Posty: 170 #1920931 Od: 2014-8-15
| Pozna noc a ja utknelam w Twoim siedlisku, o rany! ale domek. Dziekuje i przepraszam ze tak dlugo sie zasiedzialam _________________ Pozdrawiam Barbara i piec obudowany domem ..... | | | Electra | 10.01.2025 14:51:58 |
|
| | | Urazka | 20.08.2014 00:40:18 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Wieś 20 km od Wrocławia
Posty: 2952 #1920936 Od: 2014-8-9
| Zuzanno, absolutnie nie było moim zamiarem atakowanie Ciebie za stosowanie Roundup'u. Sama stosuję w razie konieczności chemię na robale i grzyby. Ale przed Roundup'em mam jakieś wewnętrzne veto mimo, iż zakupiłam go w ubiegłym roku z zamiarem używania głownie do perzu i innych chwastów wyrastających między chodnikiem a krawężnikiem, których nie mogę w żaden sposób usunąć. No cóż myślę, że muszę ten opór w sobie przełamać i wreszcie ułatwić sobie trochę pracę. Dziękuję za pokazanie Pałacu w Cieleśnicy. Zamki i pałace to coś co lubię zwiedzać i oglądać a pewnie nigdy nie wybiorę się w tamte strony i nie zobaczę go w rzeczywistości. Bardzo mnie cieszy, że w ostatnich latach tak wiele tego typu obiektów jest doprowadzanych do wcześniejszej świetności i często udostępnianych nam w postaci restauracji, hoteli czy instytucji kulturalnych. Twój wiejski ogród - to jest chyba coś więcej niż zwykły wiejski ogród. Ja nazwałabym go ogrodem Zuzanny lub ogrodem Zuzinym. Jest oszałamiający z jego bogactwem i bujnością. Bardzo cieszy, że bez codziennego nadzoru, pielenia i podlewania tak świetnie daje sobie radę. Dla ciebie gratulacje za dobranie odpowiednich roślin. Zauważyłam też, że Twoje róże mają piękne liście bez śladu plamistości czy mączniaka. A widok "złamanej" gałęzi śliwy mnie rozczulił. _________________ pozdrawiam, Janina | | | MaGorzatka | 20.08.2014 07:54:46 |
Grupa: Moderator
Lokalizacja:: Pomorze
Posty: 3845 #1921040 Od: 2014-7-13
| "Ogród Zuzanny" - to dobry pomysł. Jeszcze mi tak przychodzi do głowy... "Ogród siany z wiadra" _________________ Pozdrawiam - Małgosia (ogrodniczka od maja 2010)
Obrazki z Gospodarstwa W moim gospodarstwie (Oaza) Róże z mojej tabelki | | | gajowa | 20.08.2014 09:09:17 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: świętokrzyskie - Ponidzie
Posty: 232 #1921094 Od: 2014-7-12
| A do mnie Albiczuk przemawia...a i owszem chociażby z lokalnego sentymentu zresztą... A propos - będę w Białej około 3 września...niestety to środek tygodnia... _________________ Pozdrawiam zielono - Ewa | | | zuzanna2418 | 20.08.2014 11:08:45 |
Grupa: Administrator
Lokalizacja:: Wawa/lubelskie
Posty: 6009 #1921156 Od: 2014-7-11
Ilość edycji wpisu: 5 | No sami widzicie, ile atrakcji kryje podlaska ziemia Lud tu kreatywny i potrafi zadziwić niejednego światowca! A ta posesja z kamiennymi cosiami została stworzona, jak twierdzi W., przez podlaskiego Gaudiego, który pracuje z materiałem lokalnym Małgoś czy ten cud architektury znalazł zasłużone uznanie w oczach Twojego eMa? Miejsce absolutnie oczobitne, no nie ? Słoneczniki mam z mieszanki różnych torebek, kupionych i "dostanych", są to odmiany ozdobne. Janeczko ależ nie odebrałam tego jako atakowanie, suchy tekst na forum jakoś nie bardzo oddaje intencje piszącego. Ja wiem, że stosowanie chemii u niektórych powoduje odruch obronny i sama uważam, że jak najbardziej ograniczenie jej jest pochwały godne. Ja po prostu nie mam wyboru, w sytuacji, kiedy chcemy, aby tu coś urosło poza perzem i chwastami, musimy działać radykalnie. Potem staramy się utrzymywać "kulturę gleby" na ziemi odzyskanej przy pomocy wysiewu różnych roślin jednorocznych i wypieraniu przez nie roślinności "wrażej" Cieszę się, że podoba Ci się ten mój ogród wiejski, który wyrósł z nasion zaprawionych szaleństwem, desperacją i nadzieją Beatko tomaszkowa wybieraj, co mam uciąć i kiedy Beatko Beatrice posiadłość wygląda na prywatny zryw twórczy i fotografowałam ją z auta bez zgody i wiedzy właścicieli gargamelka Basiu Bou.. czy to dzień czy noc ... zapraszamy Pat obowiązek wobec potomstwa najpierw Uściski dla Iwonki! Misiu W. twierdzi, że w kooperacji jakieś dzieło musimy w końcu popełnić Thriller romantyczno-kulinarny w odcinkach Ewo gajowa kurcze, ja będę chyba po 11 września, bo muszę być w Zamościu i pewnie na weekend zostaniemy na wsi. 3-go mam zasmarkana Brukselę. Joasiu atko pocieszę Cię, że ja czuje się jak przygupiasta słuchając wywodów W. na tematy leśno-przyrodnicze. Wczoraj gadał przez telefon chyba z godzinę ze swoim kolegą, który jest dziekanem na jednej z uczelni prywatnych o kierunku "ekologicznym". Brzmiało to jak wykład dla doktorantów leśnictwa z elementami ochrony przyrody Ja i W. serdecznie Was pozdrawiamy! Co do twórczości Albiczuka zgadzam się wielkodusznie, że nie każdemu może się podobać A tak poważnie, to my te jego obrazy postrzegamy także przez pryzmat jego filozofii życiowej i niezwykle skomplikowanego i niezbyt szczęśliwego życia w niedobrych czasach. Czyli patrzymy i na obraz i na twórcę, w którym pomimo przeciwności, tkwiły niesamowite siły do przelewania swoich bardzo osobistych wrażeń na płótno. Mnie również cieszy, gdy budynki szlachetne i z historią odzyskują blask i służą dalej następnym pokoleniom. Cieleśnica to miejsce, które nie leży na terenach turystycznych, jednak zachęcam do odwiedzenia, bo tu spokój, dobra kuchnia i miła obsługa. Na wycieczki rowerowe super miejsce. Bug niedaleko.
Kontynuujmy zatem.
W cz. III Poranek sobotni był rozczarowujący pogodowo, bo niestety popadywało. W. postanowił jednak spróbować powalczyć z trawą i kosa zawyła od frontu. Ja z Kredką, wydzielającą woń już nieco zwietrzałą ale wciąż wyczuwalną, udałam się na rozpoznanie terenu od obory do stodoły. Tu wśród roślinności kwitnącej dominowały lilaróże:
Zdumiała mnie żywotność ostróżek, które produkują nowe kwiaty non-stop. Rozczarowały mnie krwawniki, ponieważ z nieznanych mi przyczyn wszystkie są w kolorze lawendowym a były i czerwone i żółte... Kredka przeszukiwała teren przy stodole, licząc zapewne na jakąś zabłąkaną kurę.
Jak widzicie, wygląda jeszcze szakalowato bez normalnej okrywy włosowej, ale na szczęście już futra nie sieje wszędzie.
Z drzewostanu posadzonego przez nas w zasadzie wszystko jakoś sobie rośnie. Oto np. drapak zwany metasekwoją chińską.
Tu jakaś brzoza, która W. wetknął będąc na wsi solo w lipcu. Wcześniej musiał wydłubać takie oto elementy. Czy macie pomysł na wykorzystanie tych betonowych fragmentów? Ciężkie toto jak piorun, ale może jakiś pożytek z tego by był.
Na niektórych jabłoniach owoców masa, gałęzie nie wytrzymują.
Pod oborą z kolei krzewy urosły niesamowicie, podobnie pod spichrzem. Wiosną dokonam cięcia redukcyjnego, żeby ładnie się zagęszczały. Rabaty w tych miejscach zaczynają nabierać charakteru, choć wielkie chwasty i trawa wokół psuja efekt wizualny i dopiero po przejściu kosiarza odsłania się wielokolorowy busz. Zaczęliśmy dyskutować kwestie zakupu traktorka do koszenia terenu. Sąsiad skosi raz do roku a my kosą spalinową, nawet i najlepszą, potrzebujemy dwa do trzech dni na wykoszenie choćby części prawie półhektarowego podwórka. To wydatek poważny, ale chyba bez tego nie da rady. Koncepcja alternatywna w postaci stada owiec lub gęsi odpada z powodów oczywistych.
W słonecznikowym gaju za to ruch niesamowity, przyleciały stada wróbli oraz ... chyba szczygłów. Rąbały sobie z apetytem dojrzałe już nasiona.
Deszcz popadywał, ustawał, znów się nasilał. W. skosił front i wjazd, po czym stwierdził, że idzie kopać ziemniaczki na obiad. Przyniósł porcję na dwa dni oraz kilka marchewek, z czego dwie zwinęła od razu Kredka. Marchew udała nam się nieźle, nauczyłam się nawet odróżniać po naci, która jest duża pod ziemią. Nie chodzi bowiem wcale o gęstość naci a o grubość jej łodyżek. Ziemniaki nie dały obfitych plonów, chyba za późno je posadziliśmy. Ale i tak satysfakcja jest
Stek wołowy, pierwotnie przeznaczony na grilla, z powodu pogody został usmażony na patelni.
Z braku możliwości sensownej działalności ogrodniczej westchnęłam głęboko i ruszyłam do sieni frontowej z zamiarem zrobienia w niej porządku. Był tam odwieczny skład wszystkich gratów remontowych, narzędzi, starych pudeł, makulatury, pustych butelek i tym podobnych rzeczy. Ponadto zapach szczęśliwych i wielodzietnych rodzin mysich unosił się tam cały okrągły rok. Wywaliłam wszystkie śmieci, rzeczy do przejrzenia zapakowałam do skrzynki, miski i wanienki używane przed erą wody bieżącej wyniosłam do obory, starą szafkę wyczyściłam i wyniosłam do sieni (wymaga jeszcze gruntownych zabiegów renowacyjnych). Podłogę zamiotłam i trzykrotnie wyszorowałam. Niestety zapachu nie udało się całkowicie wyeliminować, być może wydziela się częściowo spod podłogi. Przybiłam listwę w miejscu, gdzie ewidentnie widać było nielegalne przejście z ogrodu do domu, ale w tym domu jednak całej roboty nie przerobisz, wszystkich mysich dziur nie zatkasz Zauważyłam również, że dach nad sienią przecieka, tworzą się plamy na suficie, więc do listy niezbędnych prac remontowych dopisaliśmy pokrycie dachu. W. twierdzi, że trzeba do tego zabrać się kompleksowo, ponieważ więźba dachowa skonstruowana jest nieco prymitywnie, tzn. belki opierają się bezpośrednio na węgłach budynku. Przed wymianą pokrycia dachowego trzeba będzie więc dodać ściankę kolankową i ponieść nieco wysokość dachu zmieniając nieco konstrukcję więźby. Ma to o tyle dobre strony, że zwiększymy wysokość strychu, który być może kiedyś dostosujemy do warunków mieszkaniowych.
Po obiedzie jakoś mnie dopadła senność spowodowana niechybnie zatruciem czystym powietrzem. Zdrzemnęłam się więc w sypialni, w jadalni na kanapie W. zdrzemnęła się Kredka. Zdjęcie bardzo ciemne wyszło, ale po łapach poznacie, że to nie W.
Potem odwiedziła nas Bożenka z butelką poweselnego wina, które pewnie zostało, bo koneserów tego trunku tutaj jakby niewielu oraz z szarlotką. Pogadaliśmy jak zwykle, usłyszeliśmy lokalne plotki i wypiliśmy wspólnie winko.
Następnie W. korzystając z przerwy w deszczu postanowił ruszyć jeszcze z kosą. Ja wygrabiłam część skoszoną wokół domu, wyrwałam część największych chwastów na poletkach, które zamierzaliśmy obsadzić w niedzielę, pozbierałam makówki z maków ozdobnych i uwieczniłam różne elementy ogrodu.
Przed domem mamy dziewannę monstrualnego wzrostu. W. przywołała wspomnienia z dzieciństwa, kiedy to podobno ludzie na wsi (niektórzy), potrafili przepowiadać pogodę na rok następny po układzie kwiatów, kształcie tego badyla z kwiatami... A Bożenka nawet nie wiedziała, że to dziewanna!
Nawet z tej perspektywy ją widać.
W podoborowym pomidorki owocują.
Mieczyki już tylko nieliczne kwitną
Jeszcze trochę żółtego.
Pogoda przekonała nas, że z romantycznego wieczoru na łonie natury nici. Zakończyliśmy zatem działalność sobotnią i uznaliśmy, że w zasadzie nie jest źle. Na kolejny dzień zostawiliśmy sobie przygotowanie rabat i posadzenie przywiezionych roślin. Po starciu z milionami pokrzyw czułam, że na łydkach mam miliony bąbli, a mrowienie czułam jeszcze przez kolejną dobę. Chyba będę okropnie zdrowa, a przynajmniej będę posiadaczką najzdrowszych łydek w mojej części Warszawy
Niedzielne zmagania opiszę oczywiście w c.d., który jak słusznie przeczuwacie, n.
_________________ Zuzanna - miejska i wiejska dżungla :) pomoc dla schroniska In Vino Veritas UŚMIECHNIJ SIĘ | | | EwkaEs | 20.08.2014 14:02:30 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: południe kraju
Posty: 148 #1921272 Od: 2014-7-14
| Zuzanno-mam nadzieję,że z dzielżanów zbierzesz nasiona-piękne są!Podlaskiego Gaudiego zapisałam także! | | | atka | 20.08.2014 15:43:56 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Wa-wa/południowe Podlasie
Posty: 79 #1921334 Od: 2014-7-13
| Kredka widać zmęczyła się czytaniem Sielskiego życia Rozumiem tych, których Albiczuk nie zachwyca. Kilka lat temu dostałam kalendarz ze zdjęciami jego obrazów i początkowo też nie byłam zachwycona. Ale kiedy wgapiłam się solidnie, to nagle w tym prymitywnym stylu odkryłam bajkę. _________________ Joasia | | | Sweety | 20.08.2014 19:59:36 |
Grupa: Moderator
Lokalizacja:: Podbeskidzie
Posty: 2634 #1921519 Od: 2014-7-11
| Szalejące w słonecznikach szczygły NIESAMOWITE Uwielbiam tą Twoją wieś i przepadam, jak tylko ukazuje się kolejna część wsiowych opowieści _________________ Ani Ogród w dolinie matrix
| | | MaGorzatka | 20.08.2014 21:20:26 |
Grupa: Moderator
Lokalizacja:: Pomorze
Posty: 3845 #1921600 Od: 2014-7-13
Ilość edycji wpisu: 1 | Jaka cudna znów opowieść!!!
Aniu - mnie też szczygły urzekły, w ogóle te fotki ptasiego towarzystwa na słonecznikach są jakieś niesamowite! Zuziu - wykopałam dziś 3 rzędy moich ziemniaków i podjęłam męską decyzję, że więcej ziemniaków nie sadzę. Marnota i żałość, takie małe orzeszki W tym miejscu za to bardzo pięknie się będą prezentować przyszłoroczne dynie Postanowiłam sadzić i siać w warzywniku to, co mi się udaje - z koniem kopać się nie będę! R. jeszcze nie widział tych zdjęć z cudami architektury, bo jest dziś po odczulaniu w klinice półprzytomny i nie chciałabym go zabić _________________ Pozdrawiam - Małgosia (ogrodniczka od maja 2010)
Obrazki z Gospodarstwa W moim gospodarstwie (Oaza) Róże z mojej tabelki | | | Barabella | 21.08.2014 07:50:13 |
Grupa: Moderator
Lokalizacja:: Łódź
Posty: 7417 #1921812 Od: 2014-7-11
| Zuziu mam pytanko, czy Wy te okna przerabialiście? O te górne okna pytam, bo właśnie tak chciałabym przerobić (otwierane od dołu) jedno skrzydło w górnych. Jak deszcz pada, to zacina do środka... Piękny raj ptakom zrobiliście _________________ Wymarzony Baśniowy Zakątek cz.3 Wymarzony Baśniowy Zakątek cz.2 Wymarzony Baśniowy Zakątek cz.1 | | | lora | 21.08.2014 08:39:14 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Lubelskie
Posty: 4997 #1921856 Od: 2014-7-11
Ilość edycji wpisu: 1 | Witam byłam tu wczoraj ale komputer odmówił posłuszeństwa. W nocy śniły mi się dzielżany a na nich szpaki he, he ...ale pokręciło się w mojej sennej wyobraźni urocze zdjęcia z ptaszkami, a dzielżany nie zamieszkały jeszcze u mnie w ogródku. a czy to już jest lipcowe wydanie Sielskiego Życia -kurcze ja muszę go kupować w Lublinie. A za oknem deszczyk pada... ale mi się napisało już nie poprawiam i czekam na c.d he, he _________________
Świat moich marzeń
Świat moich marzeń 2 | | | Electra | 10.01.2025 14:51:58 |
|
| | | zuzanna2418 | 21.08.2014 10:54:34 |
Grupa: Administrator
Lokalizacja:: Wawa/lubelskie
Posty: 6009 #1921954 Od: 2014-7-11
| EwuniuEs postaram się zebrać, oczywiście. Jeśli utrafimy z terminem przyjazdu. W razie czego niektóre już chyba będzie można podzielić. Polski Gaudi zasługuje na sławę Joasiu atko Kredka generalnie jest wykończona od patrzenia na nasze zmagania I w związku z tym odpocząć musi. A odpoczywa na przykład tak:
Esmeraldo dzięki za odwiedziny i dobrą energię. Przyda się na pewno, gdyż wielokrotnie zapał i chęci nieco siadają w przypływach czarnowidztwa i duchowego osłabienia Aniu, Małgosiu szczygły to chyba widziałam pierwszy raz w życiu i od razu w ilościach hurtowych Widać, że pasą się przed zimą. No to jeszcze jeden szczygiełek
Tu jeszcze chyba "dziecioka" karmi
oraz inny ptaszek (kowalik?)
W. ziemniaczków nie odpuści, to dla niego danie obowiązkowe i każda potrawa (z kilkoma nielicznymi wyjątkami) podana bez ziemniaków jest zdyskwalifikowana Więc będzie sadził, choćby miał walczyć z wszystkimi chrząszczami Kolorado świata i innymi zarazami
Basiu okna są 100% oryginalne i właśnie tak się otwierają. Góra unosi się na zawiasach zamocowanych na szczytowej framudze a dolne skrzydła otwierają się na zewnątrz. Misiu Sielskie Życie kupujemy tylko na wsi. To raczej rytuał niż przywiązanie do literackiej strony tegoż wydawnictwa. Bawią nas (a w szczególności W.) takie opisy, że "dom zbudowano ze stuletnich sosnowych bali", co ma sugerować jakąś wyjątkowość tych bali i w związku z tym i opisywanego domu. Ten kto wie, obśmieje taki tekst, bo sosna jest właśnie wykorzystywana jako materiał budulcowy w wieku 100 lat i nic w tym nadzwyczajnego.
W cz. IV opiszę niedzielne przedpołudnie, chyba tyle zdążę w godzinach pracy Umilam sobie tym służbowe obowiązki, choć pisanie wychodzi strasznie na raty. Niedziela rozpoczęła się zupełnie inną aurą niż sobota, ponieważ słoneczko wyjrzało całkiem konkretnie. Z uwagi na panujące obyczaje koszenie kosą spalinową odpadało. Należało zatem skupić się na sadzeniu tego, co przyjechało, w celu zagospodarowania kolejnych poletek wydartych chwastom. Ale piękna pogoda oraz namolność Kredki skłoniła nas do wyjścia poza teren podwórka i popatrzeniu, co tam w lesie piszczy. Las okoliczny wygląda pięknie późnym latem, ponieważ rośnie tam sporo wrzosu. Teraz był w początkowej fazie kwitnienia, ale i tak ładnie było.
W. poszedł boso, co mnie zawsze lekką zgrozą przejmuje, ale on uwielbia jak mu stopy zanurzają się w różne rzeczy leśne, np. takie:
albo takie:
Ogólnie ta dwójka wyglądała na zadowolonych
Szliśmy sobie niespiesznie, gawędząc i gapiąc się dookoła. W lesie były grzybki takie
Ale i takie
W kilku miejscach rosły sobie po kilka sztuk i w sumie garstka się zebrała
Poza tym roślinność przeróżna sobie rosła
Trzeba było uważać, bo w lesie jednak sporo wody, ścieżki wyjeżdżone traktorami miejscami zalane były rzadkim błotem. W pewnym momencie dotarliśmy do miejsca, gdzie obszar bagienny wylał się poza standardowo zajmowany i trzeba było się przedzierać przez krzaki w poszukiwaniu przejścia.
Dla niektórych było to dodatkową atrakcją i należało zrobić kilkuminutowy popas na spławianie Kredki
Dotarliśmy do suchego lądu i ruszyliśmy w drogę powrotną
We wsi powitały nas ptaszki
Dochodziło południe, należało pomyśleć o zaplanowanych pracach ziemnych. Na poletkach, które zgrubnie oczyściłam z chwastów, rosły sobie całkiem nieoczekiwanie dalie, które wyrosły z nasion.
oraz pełne kosmosy
Postanowiłam je zatem ocalić i wkomponować w rabatkę, która miała być tymczasową, zanim nie zlikwidujemy otaczających pokrzyw, samosiejek robinii no i oczywiście perzu.
Obejrzałam sobie różankę, kilka krzaczków ożywiło się pod wpływem promieni słonecznych.
Nowe rabatki powstały za różankami idąc w kierunku frontu. Jasnej koncepcji rozplanowania przestrzennego jeszcze nie mamy. Jednakowoż jakaś wizja jest. Ale o tym w kolejnej, ostatniej części raportu czyli wtedy, gdy c.d.n.
_________________ Zuzanna - miejska i wiejska dżungla :) pomoc dla schroniska In Vino Veritas UŚMIECHNIJ SIĘ | | | Syringa | 21.08.2014 11:20:45 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 3621 #1921977 Od: 2014-7-11
| Chodzenie boso po lesie robi na mnie wrażenie Mam nadzieję, że gdy przyjedziecie do mnie, W. nie będzie miał takich pomysłów Szczygiełki fajne A ten ptaszek to nie kowalik | | | zuzanna2418 | 21.08.2014 11:24:29 |
Grupa: Administrator
Lokalizacja:: Wawa/lubelskie
Posty: 6009 #1921979 Od: 2014-7-11
| Bea oczywiście, że będzie miał, chyba że ewidentnie widać będzie, że grozi to jakimiś urazami lub dziabnięciem przez coś jadowitego No to dalej szukam, kto to ten niekowalik _________________ Zuzanna - miejska i wiejska dżungla :) pomoc dla schroniska In Vino Veritas UŚMIECHNIJ SIĘ | | | gajowa | 21.08.2014 11:51:37 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: świętokrzyskie - Ponidzie
Posty: 232 #1921987 Od: 2014-7-12
| Jestem pod wrażeniem okoliczności przyrody i W. jako człowieka lasu...to zdjęcie z Kredką - rewelacja! _________________ Pozdrawiam zielono - Ewa | | | atka | 21.08.2014 11:59:28 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Wa-wa/południowe Podlasie
Posty: 79 #1921992 Od: 2014-7-13
| Jak W. to robi, że nic go w stopy nie kłuje?
Ten niekowalik to chyba gąsiorek. _________________ Joasia | | | Syringa | 21.08.2014 12:17:35 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 3621 #1922011 Od: 2014-7-11
Ilość edycji wpisu: 2 | I u mnie i w mojej okolicy teren jest kamienisty i dodam, że na tych terenach żyje żmija zygzakowata. Czy to go powstrzyma??!! Jesli mi obieca, że nie bedzie chodził boso gdzie popadnie, to zawiozę go (Was oczywiście) w takie miejsce, gdzie jest cała "łąka" mchu i tam sobie bedzie mógł zdjąć buty
Zuziu, ten ptaszek to samiec wróbla, moim zdaniem. Często za wróble bierzemy mazurki i dlatego, gdy widzimy wróbla wydaje sie nieznany... Mogę sie mylić, rzecz jasna...
O, zobacz:
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA
| | | zuzanna2418 | 21.08.2014 12:27:37 |
Grupa: Administrator
Lokalizacja:: Wawa/lubelskie
Posty: 6009 #1922018 Od: 2014-7-11
Ilość edycji wpisu: 2 | tilia pisze: I u mnie i w mojej okolicy teren jest kamienisty i dodam, że na tych terenach żyje żmija zygzakowata. Czy to go powstrzyma??!! Jesli mi obieca, że nie bedzie chodził boso gdzie popadnie, to zawiozę go (Was oczywiście) w takie miejsce, gdzie jest cała "łąka" mchu i tam sobie bedzie mógł zdjąć buty
Eee... żmija chyba go przystopuje Trudny przypadek, on łazi bez butów do przymrozków Oczywiście tam, gdzie może.
A ptaszek to mi jednak na tego gąsiorka wygląda, zobacz tu http://ptaki.info/g%C4%85siorek Zdjęcie nieco prześwietlone zrobiłam, dlatego taki blady i trochę wróbla udaje. _________________ Zuzanna - miejska i wiejska dżungla :) pomoc dla schroniska In Vino Veritas UŚMIECHNIJ SIĘ | | | Syringa | 21.08.2014 12:58:30 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 3621 #1922035 Od: 2014-7-11
| Oj, no mi sie wydaje, że to nie gąsiorek, bo kolory nie takie... No, nie wiem, ale fajny | | | zuzanna2418 | 21.08.2014 13:52:19 |
Grupa: Administrator
Lokalizacja:: Wawa/lubelskie
Posty: 6009 #1922070 Od: 2014-7-11
| Fajny i zwinny bardzo Może uda mi się go cyknąć jakoś w lepszej jakości. Z tymi odnóżami W. to dziwna sprawa, myślałam, że od tego chodzenia na bosaka to ma naskórek na podeszwie grubości zelówki, ale nie. Taki typ widać. Twierdzi zresztą, że dodatkowo wpływa to korzystnie na odporność ogólną organizmu oraz na zdrowotność ortopedyczną stóp, w co mogę uwierzyć. Ale sama metody nie stosuję, panicznie się boję, że wlezę gołą stopą na coś oślizgłego/ostrego/żywego i padnę trupem na miejscu. Boso chodzę jedynie po własnym trawniku (w miastowym)
_________________ Zuzanna - miejska i wiejska dżungla :) pomoc dla schroniska In Vino Veritas UŚMIECHNIJ SIĘ | | | Electra | 10.01.2025 14:51:58 |
|
|
Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!! |
|