Wsi spokojna, wsi wesoła czyli c.d.n. choćby nie wiem co :) | |
| | zuzanna2418 | 13.11.2015 20:58:19 |
Grupa: Administrator
Lokalizacja:: Wawa/lubelskie
Posty: 6009 #2202071 Od: 2014-7-11
| No tak, przygody były i spowodowały stratę cennego czasu. Znajomość drogi alternatywnej w takim terenie, gdzie wioseczki rozsiane, na mapie wszystko wygląda nieco inaczej niż w rzeczywistości, to jednak spora trudność. Ale jeden fragment mamy już opanowany Basiu Ty wielu juniorów zakasowałabyś bez dwóch zdań!
Przybyliśmy po południu, a zatem ten kawałek potraktuję jako cz.1/2 z uwagi na szczupłość opisywanego czasokresu. Wypuściliśmy najpierw zwierzaki, potem ostroznie weszliśmy do domu, ale wyglądało na to, że podjęte środki zaradcze zdały egzamin i przytułek dla myszy zakończył swoją działalność. Nigdzie śladów plądrowania i urządzania sobie stołówki, kibla i cmentarza w jednym... Było tylko nieprzyjemnie zimno, tak więc niezwłocznie przystąpiliśmy do rozpalania pod kuchnią i w piecu. Na zewnątrz mżył deszcz. Po kilku chwilach wpadła Bożenka z pytaniem, do kiedy zostajemy i czy bierzemy owies. W. oczywiście potwierdził, że owies jak najbardziej, więc otrzymał rozkaz natychmiastowego stawiennictwa pod stodołą, bo Michał odpala ciągnik i resztę worków przetransportuje do nas. W. skrzywił się, bo zamierzał w celu rozładowania napięcia iść do lasu z Kredką. Bożenka jednak stwierdziła, że we środę to nie wiadomo, czy Michał będzie, więc nie ma gadania, trzeba teraz to zrobić. No to W. poddał się i pomaszerował otwierać wierzeje stodoły. Stodoła będzie jeszcze występować, ale to w dalszych odcinkach
Po załadowaniu plonów stanowiących paszę dla szkap, mimo zapadającego zmierzchu i wątpliwej pogody W. z psem udali się do lasu. Ja udałam się do ogrodu popatrzeć na listopadowe widoki.
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
W domu postanowiłam wymienić powietrze zanim jeszcze temperatura nie wzrosła znacząco. Kicia z łóżka przemaszerowała na parapet sypialni i ze wstrętem patrzyła na wilgotny świat.
W. powrócił nieco zmoknięty, ale wyraźnie zrelaksowany. Widać facet czasem musi pójść do lasu i nawet nie w celu upolowania mamuta, a w celu emigracji wewnętrznej pozwalającej odparować wkur...nie. Usiedliśmy przy herbacie i kanapkach, a następnie W. poszedł po ładunek drewna, ja sięgnęłam do szuflady w kuchennej komodzie (tej z marmurowym blatem roboczym) po świeżą ścierkę do naczyń. Niestety okazało się, że żadna ścierka nie nadaje się do użytku, bo myszy jednak jakieś były i obfajdały wszystko dokumentnie. W dodatku jakiś podejrzany zapach wydobywał się z środka mebla. No to już wiedziałam, czym się zajmę w dniu następnym.
Dołożyliśmy porządnie do pieca i uznaliśmy, że chyba zakończymy ten dzień pełen wrażeń, ponieważ czekał na nas kolejny, o którym oczywiście będzie w c.d., który tradycyjnie n. dla wszystkich kochanych czytających _________________ Zuzanna - miejska i wiejska dżungla :) pomoc dla schroniska In Vino Veritas UŚMIECHNIJ SIĘ | | | Electra | 08.01.2025 23:44:00 |
|
| | | lora | 13.11.2015 21:41:30 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Lubelskie
Posty: 4997 #2202088 Od: 2014-7-11
| Zuzanno! mało , mało ja kcem więcej ja tak się nie bawię buuu Kicia w oknie załagodziła sytuację _________________
Świat moich marzeń
Świat moich marzeń 2 | | | regina | 13.11.2015 22:01:27 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Radom
Posty: 303 #2202100 Od: 2014-8-4
| Trudno zaczekamy do następnej części. Smutno w ogrodzie i jedynie kicia poprawia humor. | | | Urazka | 14.11.2015 00:55:59 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Wieś 20 km od Wrocławia
Posty: 2952 #2202163 Od: 2014-8-9
| No tak. Mam taką teorię, że wszelkie objazdy i skróty zawsze mają wychodne, gdy musimy z nich skorzystać. Wasza podróż potwierdza tę moją teorię. Ja doświadczyłam podobnego horroru w Hamburgu podczas podróży do Danii. Północ a tu objazd. Kierując się znakami wróciliśmy trzykrotnie w to samo miejsce. W końcu uprzejmy tubylec podholował nas do iście parkowej dróżki, którą mijaliśmy nie zwracając na nią uwagi bo miała góra 3 metry szerokości i wiodła przez zarośla a na jej początku nie było żadnych znaków, że to właśnie tu należy wjechać aby dotrzeć do upragnionej autostrady. Ale taka adrenalinka o północy to lepsze niż kilka kaw. Szkapy - przewijały się tu już kilka razy w kontekście owsa ale dopiero teraz uprzytomniłam sobie, że nie wiem czyje są te szkapy i gdzie gniazdują. Napisz proszę, jeśli to nie tajemnica, dwa słowa na ten temat. Nie dziwię się W, że nie był zachwycony koniecznością nieplanowanego działania po takich podróżniczych przygodach. Jestem zakochana w zimowych i wiosennych starych jabłonkach. Są takie wyraziste i takie spracowane, że nieodmiennie kojarzą mi się z wiejskimi kobietami w podeszłym wieku, steranymi pracą i użeraniem się z przeciwnościami losu. U nas są dwie takie jak Wasze i jedna wyglądająca jak dorodny baobab. Ta ostatnia ma niejadalne jabłka ale wiosną jest przecudna i dlatego nie jest wycięta. Znowu myszy? Współczuję następnej pracy. Czekam cierpliwie na cd i dziękuję za to co już było. _________________ pozdrawiam, Janina | | | gawronka | 14.11.2015 06:30:44 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Białystok
Posty: 51 #2202169 Od: 2014-7-19
| nigdy nie korzystam ze skrotu bo nic dobrego z tego nie wychodzi moja orientacja w terenie i mapach jest rowna zeru. | | | Barabella | 14.11.2015 08:46:31 |
Grupa: Moderator
Lokalizacja:: Łódź
Posty: 7417 #2202203 Od: 2014-7-11
| Wstawaj śpiochu! Poprosimy kolejny fragment cudnej relacji _________________ Wymarzony Baśniowy Zakątek cz.3 Wymarzony Baśniowy Zakątek cz.2 Wymarzony Baśniowy Zakątek cz.1 | | | survivor26 | 14.11.2015 12:49:17 |
Grupa: Administrator
Lokalizacja:: między DLW a DBL :)
Posty: 9453 #2202290 Od: 2014-7-11
| Nienienie, nie spiesz się absolutnie z relacją, bo ja mogę dopiero jutro przeczytać i mi się uzbiera na pół dnia czytania _________________ Pat - nieustająca wiejska eksperymentatorka :) Wiejski eksperyment 1 Wiejski eksperyment 2 | | | zuzanna2418 | 14.11.2015 13:07:10 |
Grupa: Administrator
Lokalizacja:: Wawa/lubelskie
Posty: 6009 #2202297 Od: 2014-7-11
Ilość edycji wpisu: 5 | Niewesoło mi dziś, jak zresztą wielu innym. W Trójce taka piosenka o niepokojącym tytule "It's the end of the world"
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ FILMY » DARMOWA REJESTRACJA
Nie poddając się jednak nastrojowi przystępuję do kolejnych działań sprawozdawczych. Z objazdami i skrótami tak to jest: są przydatne, kiedy wiemy dokąd prowadzą. Inaczej mamy jak w przysłowiu: kto drogę skraca - do domu nie wraca. Janeczko niektórzy potrafią się nieźle urządzić ślepo jadąc za głosem Krzysia Hołowczyca w lokalizatorze GPS A szkapy należą do W., który rozpoczął przygodę z konną jazdą równolegle z synami, kilkanaście lat temu. Dla synów miała to być odskocznia od aspergerowskiej fiksacji grami komputerowymi, a W. zaczął jeździć dla towarzystwa. No i teraz jest siedem sztuk plus kucyk z połamaną przy porodzie miednicą na dożywociu. Prezentacja bandy tu:
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA
Zapomniałam dopisać jednej rzeczy opisując przebieg wczorajszego południa i wieczoru. Otóż leżąc już w łóżku mimo relatywnie wczesnej pory, zachciało mi się klusek z serem i tąż zachcianką podzieliłam się z W. On nie zastanawiając się stwierdził, że nie ma problemu - składniki są, zaraz danie będzie gotowe. Co prawda od jakiegoś czasu przerzuciliśmy się na makarony z pełnego przemiału, ale uznałam, że nie powinno to pogorszyć smaku. Za czas jakiś W. doniósł mi do sypialni michę klusek z serem. Obejrzałam potrawę i zapytałam o śmietanę, która stanowi niezbędny dodatek, a której nie dojrzałam. W.wzruszył ramionami i oznajmił, że on śmietany nie dodaje, bo to trochę dziwne mieszać ją ze ...skwarkami. Oczy mi się otworzyły szerzej i pytam zatem: z jakimi skwarkami?! No jak to z jakimi?- W. na to. Chciałam makaron z serem to chyba jasne, że skwarki z boczku muszą być. On takie danie dostawał w internacie technikum leśnego w Zagnańsku w każdy piątek, to chyba wie. Ale jak się upieram przy śmietanie, to on już dodaje, proszę uprzejmie. W końcu też czytał o kuchni fusion czy coś i rozumie że łącznie kontrastowych smaków może mieć swoje uzasadnienie. No to ja już nie wytrzymałam i mówię, że makaron z serem jest od początku świata na słodko i ser jest zmieszany z cukrem i śmietaną. Niektórzy jeszcze żółtko dodają. I żadnych skwarek absolutnie nie przewiduje się. W. stropiony jeszcze usiłował mi perswadować i udowadniać wyższość kuchni regionalnej województwa świętokrzyskiego nad mazowieckimi fanaberiami. Nie doszliśmy do porozumienia w tej kwestii, ale oczywiście kluski zjadłam i podziękowałam za trud kucharski, no bo się facet postarał i w rezultacie nowa odsłona klusek z serem okazała się nie taka znów zła Tyle suplementu.
Niedzielny poranek stanowiący początek cz. I zaczął się nieoczekiwanie przyjemnie, ponieważ po wieczornym deszczu zza chmur zaczęło wyglądać słoneczko! I choć nikt mnie nie budził, mam na myśli Kredkę, która znów złapała mentalną fazę dzikiego psa, który w ogóle olewa wszelką cywilizację i mieszkanie pod dachem w szczególności, wstałam dość żwawo. W. jeszcze pochrapywał, ja zajęłam się czyszczeniem paleniska i popielnika w kuchni starając się nie trzaskać fajerami. Wywaliłam cały popiół i rozpaliłam ogień, który daje mi jakieś pierwotne poczucie bezpieczeństwa i domowego spokoju. Poranna kawka i można rozejrzeć się po okolicy.
Albiczukowski jeszcze w cieniu, ale kolor nieba zwiastuje słoneczne chwile
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
Nawet schyłek jesienie w słońcu wygląda pięknie.
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
Nowe tereny na byłym kartoflisku obsadzone dwa tygodnie temu
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
W. tymczasem wygrzebał się spod kołdry, spożył śniadanie i oznajmił, że idzie do lasu i zachęca mnie do przyłączenia się do wycieczki. Ja miałam już jednak zaplanowane szorowanie szuflad w komodzie, więc odmówiłam i poprosiłam go tylko o wystawienie wszystkich szuflad z zawartością na ganek i przesortowanie torebek z przyprawami. Większość została wywalona do ognia, co chwilowo wprowadziło ziołową atmosferę w kuchni
W. i Kredka wyruszyli na męską wyprawę, a ja przystąpiłam do wywalania zawartości komody i dochodzenia źródła okropnego zapachu wydobywającego się z którejś z nich. Rychło się okazało, że mysi kadawer znajduje się w jednej z toreb z watą, więc nie wiele myśląc zutylizowałam całość w obawie, że Kredka może polubić taką maskotkę... Szuflady wystawiłam na zewnątrz, wyszorowałam dwukrotnie pod szlauchem i na koniec polałam wrzątkiem nie bacząc na to, że drewno może nie lubić takiego traktowania. I tak mam zamiar oskrobać fronty szuflad, bo jednak lakier odlazł tworząc białawe zacieki, metalowe uchwyty trzeba oczyścić ze śniedzi.
Wypatroszona komoda
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
W międzyczasie przyszły koty tambylcze, w tym kotka, której już prawie rok nie widziałam!
No to śniadanie na trawie
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
A potem relaks
Portrety
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
Szuflady wystawiłam na słońce i wzmagający się wiatr. Na ganku i w sieni pełno liści brzozy i igieł z modrzewia. Zamiatanie okazało się syzyfową pracą.
Dokończyłam sprzątanie w kuchni i wyszłam korzystając z pogody, widok za oknem w sypialni zachęcał
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
Trawy wciąż wyglądają pięknie. Te pióropusze miskantów nie gorsze od wymarzającej u nas trawy pampasowej
Niektóre byliny postanowiły jeszcze zakwitnąć, pewnie w skutek ciepłej i wilgotnej pogody, która nastąpiła po suchym do niemożliwości lecie.
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
Za płotem frontowym widok trochę przypominający wczesną wiosnę
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
Domek
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
Wiatr w porywach dmuchał porządnie, szum w gałęziach świerkowych wzmagał się i cichł. Zastanawiałam się, gdzie u licha podziewa się W. z psem. Minęły już ze trzy godziny jak wyszli. W końcu się pojawili, zadowoleni choć nieco mokrzy i ubłoceni. Pies zarządził relaks na słońcu, no ile można łazić. Podobno w lesie mało grzybów, za to tłumy ludzi. No to w sumie dobrze, że nie poszłam. Wolę las bezludny.
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
W. zajął się obiadem sporządzonym z posiadanych skromnych wiktuałów. Była to jego wariacja na temat kapusty kiszonej polegająca na podsmażeniu ustruganych na tarce warzyw: selera, marchwi i pietruszki, następnie dodaniu ich do podduszonej kapusty i cebuli oraz czosnku, a następnie dodaniu podsmażonych kawałków kiełbasy. Detali związanych z przyprawianiem nie znam, natomiast przy jedzeniu wydłubywałam liczne czarne kulki różnych rozmiarów, czyli pewnie pieprz ziarnisty i ziele angielskie oraz liście laurowe. To wszystko najlepiej smakuje z ziemniakami, ale został nam jeszcze makaron z dnia poprzedniego więc zjedliśmy z kluchami. Do tego winko.
Słońce szybko znikało za budynkami, wiatr wiał a chmury szybko przetaczały się po niebie.
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
Zamontowałam szuflady, pozmywałam po obiedzie i usiedliśmy przy lekturze. Ja zaczęłam książkę pt "Lato w Gaskonii" z przeświadczeniem, że jest to kolejna emulacja różnych Toskanii i Prowansji, ale w sumie tematyka adekwatna do relaksującego pobytu na wsi w Polsce w listopadzie Okazało się jednakowoż, że książka to potwornie monotonna i nudna relacja Anglika przebywającego na wsi w Gaskonii jako wakacyjny pracownik. Trochę chyba podobna to moich relacji z pobytów na wsi, bo opisująca po prostu z reporterską dokładnością dzień po dniu i wdrażanie się w obowiązki pomocnika w auberge i w gospodarstwie. Duch książek Petera Mayle'a kompletnie nieobecny. Flaki z olejem. Przewracałam strony czekając, aż może się akcja rozkręci lub choćby zaskrzy się angielskim humorem. Nic z tych rzeczy, więc odłożyłam zniechęcona. W. czytał "Słowo Podlasia", więc ja sięgnęłam po coś, co jak się okazało, było czymś w rodzaju kultowej literatury lata temu. Mowa o "Kolosie" norweskiego pisarza Finna Alnaesa. Jednak chyba jeszcze nie dorosłam do takiej literatury. Ostatnio jakoś gustuję w biografiach i książkach autobiograficznych. Zajęłam się zatem książką Moniki Jaruzelskiej "Oddech" której nie skończyłam w Wawie. O, i to było to
Znienacka zgasły lampy i wyłączyło się radio. No tak. Przez wichury pewnie awaria elektryczności. Poczekaliśmy cierpliwie i po jakimś kwadransie zasilanie wróciło. W sam raz na audycję w RL o lubelskich bibliotekarzach, o młynie papierniczym na Tatarach, powstałym w XVI w. tam, gdzie teraz jest młyn Krauzego. O historii lubelskich księgarń i bibliotek od czasów najdawniejszych. Pani redaktor wraz z pasjonatem tego tematu chodzili po współczesnym Lublinie odwiedzając miejsca opisywane w historii księgarstwa i opowiadali co było tam kiedyś a jak wyglądają te miejsca dziś, rozmawiali z mieszkańcami na temat przeszłości budynków, które kiedyś miały zupełnie inne przeznaczenie. Wspaniała audycja i świetnie zrealizowana.
Tu link to ciekawych informacji na ten i inne tematy:
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA
Wyszłam jeszcze na chwilę sfotografować dawno nie widziany zachód słońca
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
I tak kończę tę część zapewniając jednocześnie, że c.d jak najbardziej n. być może jeszcze dziś, a jeśli nie, to dopiero po powrocie z MK.
_________________ Zuzanna - miejska i wiejska dżungla :) pomoc dla schroniska In Vino Veritas UŚMIECHNIJ SIĘ | | | iwonaPM | 14.11.2015 13:55:03 |
Grupa: Administrator
Lokalizacja:: bxl/lbn
Posty: 3891 #2202316 Od: 2014-7-11
| Nadrobiłm zaległości Zuzka dawno nie jadłam klusek z serem i slinka mi cieknie Ja wychowana w Lublinie i też pamiętam że kluski z serem są ze skwarkami Jadałam też kluski ze śmietaną i cukrem ,ale to inne danie Zazdroszczę Ci możliwości podziwiania zachodów ! U mnie nawet wschód wstaje za drzewami _________________ Iwkowy ogródeczek Iwkowy ogródeczek II
„Ludzie budują za dużo murów, a za mało mostów.” Isaac Newton | | | DEDE | 14.11.2015 15:33:19 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: R.Śl- B
Posty: 1415 #2202348 Od: 2014-7-14
| Te łapeczki kocine przesłodkie.. makaron z serem u nas tylko na słodko..bardzo rzadko to jadam, trawy wyglądają jakby co zaczęły kwitnąć..a zachód taki złowieszczy..ale lubię takie kadry _________________ Daria WIEŚ POD BOREM.. | | | zuzanna2418 | 14.11.2015 16:21:38 |
Grupa: Administrator
Lokalizacja:: Wawa/lubelskie
Posty: 6009 #2202368 Od: 2014-7-11
Ilość edycji wpisu: 2 | Iwonko ano widzisz! My ciemny lud znaliśmy tylko jedną wersję tego dania, każdy z nas inną. Wschód słońca (oraz zachód) mam możliwość oglądać na wsi jedynie. Tu w Warszawie horyzontu nie widać. Dario kicia niezła, prawda? Pokazywała łapki i brzuszek wdzięcząc się niemożliwie. Tak, ten zachód słońca był taki trochę dramatyczny przez te ostre promienie i ciemne chmury wokół.Przy tym słychać było głośny szum wiatru w drzewach.
W cz.II przystąpiliśmy do bardziej zdecydowanych działań porządkowych.Niestety ranek wstał pochmurny i mokrawy.
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
W. szykował się do wyjazdu po zakupy, zatem sporządziłam listę tego, co uznałam za niezbędne. Po odjeździe W. i po śniadaniu postanowiłam zająć się tym, co wkurzało mnie już od pół roku, a nigdy nie było czasu, żeby zrobić z tym porządek. Mianowicie postanowiłam zawlec stare futryny okienne do drewutni jako materiał opałowy, a okna i drzwi przetransportować samochodem do stodoły. Drzwi wydawały mi się fajnym elementem do wykorzystania w jakiejś przyszłej aranżacji ogrodowej po ich przemalowaniu. Okna być może posłużą do budowy inspektu czy czegoś takiego.
Póki co składowisko od strony ganku wyglądało tak
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
Od strony frontowej nie było lepiej. Ubierając się w ciuchy robocze zauważyłam, że znów zdechł prąd. Nie przejęłam się zbytnio, w końcu to nie pierwszy raz. Przy myciu rąk w łazience zauważyłam jednak, że coś z wodą jest nietęgo, strumyczek w kranie ledwo ciurkał. No jeśli szlag trafił zasilanie pomp w sąsiedniej wsi - to będzie zabawa.No, ale do roboty. Wytaszczywszy pierwsze kawałki ościeżnic, ułożyłam je sobie w sposób wygodny do przenoszenia starając się nie przewiercić się na wylot sterczącymi gwoździami i podreptałam po nierównościach terenu w stronę drewutni. Ustawiłam pod ścianą i poszłam po kolejne. I tak kursowałam sobie czas jakiś odpoczywając od czasu do czasu i kontrolując kwestię elektryczności. Niestety prądu nadal było brak, na szczęście strumień wody w kranie odzyskał normalne ciśnienie.
Wreszcie uporałam się ze stertą od frontu, po czym przestawiłam skrzydła okien na jedną kupę z tymi, które już stały przy ganku. Wróci W. to się załaduje na pakę i przewiezie.
Z krzaków wylazł jeden z kotów miejscowych i domagał się żarcia, więc przerwałam na chwilę i wywaliłam resztki z puszki na talerz przy rynnie. Najedzony kot łaził potem za mną i bałam się, że go w końcu przygniotę jakąś dechą.
Oto nasza wielce rustykalna drewutnia. Oraz kot.
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
W domu zrobiłam sobie herbatę dzięki temu, że mamy alternatywne możliwości gotowania poza elektrycznym czajnikiem. W. wrócił z zakupami. Z produktów lokalnych przywiózł jagnięcinę z Nowej Zelandii oraz hiszpańskiego tuńczyka żółtopłetwego . No ale poza tym kupił worek papryki jabłkowej oraz wszedł w kontakt z dziadkiem ogrodnikiem, z którym umówił się na telefon celem odebrania sadzonek drzew owocowych.
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
Kupił także gęś, ponieważ przechwyciwszy porzuconą przeze mnie nudną opowieść o lecie w Gaskonii, znalazł w niej jakiś inspirujący przepis. Rozładowaliśmy zatem zakupy, powiesiliśmy kiełbasę nad kuchnią, co wymagało dodatkowych wynalazków, bo pani w sklepie dała pętka porozcinane i trzeba było powiązać je żyłką od wykaszarki
Następnie załadowałam okna na samochód wygrabiając przy tym śnieci dookoła domu.
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
W. pomógł mi z tymi największymi, które były używane jako dodatkowe zabezpieczenie w zimie. Cały ładunek pojechał do stodoły, gdzie po otwarciu wrót wstawiłam wszystko do środka. A środek wygląda tak:
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
Urządzenia rolnicze
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
Słoma dla koników
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
Tu też coś dla konika w pewnym sensie
Nasza daglezjowa podłoga do łazienki się sezonuje
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
Po zjedzeniu posiłku regeneracyjnego W. odpalił kosę spalinową i zabrał się za wykaszanie badyli w Albiczukowskim oraz pasu przed płotem frontowym. Ja zatem zabrałam się za wygrabianie skoszonej trawy. Na szczęście nie padało, niedzielny spokój i cisza odprężały. W. przeniósł się z koszeniem do sadu, więc i ja się tam przeniosłam z grabiami. Liczyliśmy, że wykoszona trawa to mniej skrytek dla nornic, które szaleją po terenie. Ale najbardziej szalony to jest nasz kret. Wyprodukował tyle kopców, że miejscami trawy w ogóle już nie ma.
Zaczęło mżyć, więc zebraliśmy się do domu. Za chwilę już rozpadało się na dobre. Postanowiliśmy zakończyć działalność i popołudnie oraz wieczór spędziliśmy w cieple rozgrzanego pieca. Z wyjątkiem Kredki, która z uporem siedziała na zewnątrz, na ganku i patrzyła w dal. Trochę było śmiechu, bo prądu nadal nie było i szykowaliśmy się na siedzenie przy świetle świec. Ale ok. 16.00 światłość nas oświeciła i co najważniejsze - lodówka zaczęła znów chłodzić. Większość produktów nie ucierpiała, ale jednak uznałam, że wędzona makrela chyba będzie już dla kotów. Uruchomił się także bojler w łazience. Kolejny dzień mimo niesprzyjającej pogody spędziliśmy bardzo pożytecznie, o czym opowiem w c.d. który n. jak tylko będzie sposobność.
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ ZDJĘCIA. DARMOWA REJESTRACJA
_________________ Zuzanna - miejska i wiejska dżungla :) pomoc dla schroniska In Vino Veritas UŚMIECHNIJ SIĘ | | | Electra | 08.01.2025 23:44:01 |
|
| | | MaGorzatka | 14.11.2015 16:29:41 |
Grupa: Moderator
Lokalizacja:: Pomorze
Posty: 3845 #2202373 Od: 2014-7-13
| Witaj, Zuziu! Ostatnio nie bywam na Kompoście zbyt często, ale dziś właśnie jest ten dzień, że zaglądam. Czymś dobrym z mojego dzisiejszego dnia jest to, że zauważyłam Twoje nowe opowieści i to będzie moja wisienka na torcie. A tym tortem, a raczej daniem zasadniczym jest mój dzisiejszy obiad - mocno przyrumienione domowe frytki z piwem, o czym marzyłam od paru dni! Frytki się smażą, zaraz będę je zajadać, czytać i oglądać Twoje fotki _________________ Pozdrawiam - Małgosia (ogrodniczka od maja 2010)
Obrazki z Gospodarstwa W moim gospodarstwie (Oaza) Róże z mojej tabelki | | | zuzanna2418 | 14.11.2015 16:33:32 |
Grupa: Administrator
Lokalizacja:: Wawa/lubelskie
Posty: 6009 #2202375 Od: 2014-7-11
| Małgoś zapraszam najserdeczniej, świsnę Ci przy okazji parę frytek! _________________ Zuzanna - miejska i wiejska dżungla :) pomoc dla schroniska In Vino Veritas UŚMIECHNIJ SIĘ | | | MaGorzatka | 14.11.2015 17:37:37 |
Grupa: Moderator
Lokalizacja:: Pomorze
Posty: 3845 #2202397 Od: 2014-7-13
| O matko, jak cudnie! Jadłam, piłam i czytałam, a nawet wybuchnęłam śmiechem słyszalnym przy produktach lokalnych kupionych przez W.
Zadziwia mnie zawsze, że koty, nawet te bezdomne, zaniedbane i niekochane mają takie śliczne bielutkie paluszki. No a co do klusek z serem... to danie, jadane było w miasteczku mojego dzieciństwa na słodko, choć nie u nas w domu i taka kompozycja jest dla mnie kompletnie inedible! Ale jak sobie poczytałam o tych skwarkach... no taka wersja by mi odpowiadała! (powiedz W., ucieszy się)
Strasznie mi się zachciało zobaczyć kiedyś wnętrze Waszej stodoły i poleżeć tam sobie tak trochę, może z jakimś psem przytulona. Natomiast drewutnia podobałaby się mojemu R., on lubi rzeczy, które się trzymają na słowie honoru.
Dziękuję Ci, Zuziu _________________ Pozdrawiam - Małgosia (ogrodniczka od maja 2010)
Obrazki z Gospodarstwa W moim gospodarstwie (Oaza) Róże z mojej tabelki | | | lora | 14.11.2015 18:39:59 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Lubelskie
Posty: 4997 #2202417 Od: 2014-7-11
| Sielskie zdjęcia wplecione w tok słów opowiadania są dla mnie bardzo wzruszające, tak pięknie wklejasz je w swoje myśli że człowiek dosłownie tam z Tobą przebywa. A pikanterii dodają myszowate przygody he, he choć trudno to nazwać przygodą. Tylko nie pisz pod przymusem, bo i to się odczuwa. Dobrych lotów. _________________
Świat moich marzeń
Świat moich marzeń 2 | | | kania | 14.11.2015 18:45:35 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Gdańsk i okolice
Posty: 553 #2202418 Od: 2014-10-13
| Dziękuję Zuziu za kolejny odcinek sielskiej powieści o dwojgu takich, co na wieś jeżdżą. Aż szkoda, że tak daleko macie do tych swoich włości, które tak kochacie...chociaż może właśnie dlatego tak wyśmienicie smakuje każdy wyjazd tam, każdy wschód i zachód... _________________ Pozdrawiam Kasia | | | EwkaEs | 14.11.2015 18:53:06 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: południe kraju
Posty: 148 #2202421 Od: 2014-7-14
| Piękne chmury tam macie! | | | Beatrice | 14.11.2015 19:34:22 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Szczecin
Posty: 1618 #2202443 Od: 2014-7-11
| Takie maszyny rolnicze pamiętam ze stodoły u dziadków, ale najbardziej interesuje mnie ta gęś....no jestem fanką drobiu wszelakiego... no nie koniecznie tylko filetu z piersi kurczaka _________________ Kiedyś będę miała....marzenie Beaty Mini, mini..mini Beaty | | | EwaM | 14.11.2015 21:54:40 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: między DBA a DZA
Posty: 2778 #2202553 Od: 2014-7-11
| Makaron obowiązkowo ze skwarkami, a relacja jak zwykle smakowita _________________ wątek i tutaj smutna piosenka | | | gawronka | 15.11.2015 10:47:28 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja:: Białystok
Posty: 51 #2202717 Od: 2014-7-19
| jako rodowita, z dziada pradziada, podlasianka z krwi i kosci stanowczo stwierdzam , ze u nas makaron z serem je sie na slodko. oczywiscie przyjezdni probuja przemycic jakies makaromy ze skwarkami ale usilnie stawiamy opor uczas swoje dzieci odpowiedniej diety w celu przekazania kolejnym pokoleniom | | | Electra | 08.01.2025 23:44:01 |
|
|
Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!! |
|