Rozmowy przy kawie (39) |
Tak się puszyłam , jaka to ja zorganizowana, przebiegła, przedsiębierna , zasięrzutna a jak ostatnia z ostatnich zostawiłam pełną siatę zakupów u mojej pani fryzjerki. Rano pytałam, czy ktoś mnie podwiezie na 16 do miasta . Wszyscy. Brać, wybierać. Jak przyszło do wyjazdu, nie ma nikogo i się nie zanosi. Przełożyłam pół godziny póżniej i wydzwoniłam pana S. Ale po drodze zrobiłam zakupy dla zwierząt i na kolację. I nie wzięłam z wieszaka. Muszę jutro rano kogoś wysłać, bo w siatce kurczak dla Piesowej i ryba dla Koki. Do rana będzie smród i Gonia mnie zabije, to przyzwoity zakład a nie tajska garkuchnia. Telefon nie odpowiada , bo byłam ostatnią klientką i już po czasie. Tak, samo życie pisze scenariusze na humoreski. Najbardziej uśmieje się L . Zamiast ukochanych wyrobów Gzelli będą jaja a syrek. |