W pracy było tak "miło", że pogalopowałam do domu jak młode źrebię i poszłam w ogród Opryskałam moje brązowiejące iglaki astavitem (zgodnie z radą Barabelli), nieco posprzątałam i posadziłam kupione bratki, w tym część do skrzynki, która o tej porze zawsze stoi na zewnętrznym parapecie kuchennym
Oto one ku pokrzepieniu serc chorych, połamańców i innych nieszczęśliwie uwięzionych w domu
|