Rozmowy przy kawie (39) |
No to ja się też pochwalę.... Razu pewnego wzięłam od syna rower kolarski z powykręcaną kierownicą, prawie że leżałam na niej. Jechałam z wysokiej górki i zaciągnęłam hamulec na przednie koło.Stopy miałam zakleszczone w pedałach. Przekoziołkowałam i zatrzymałam sie na samym dole tuż przejeździe kolejowym(nie strzeżonym) ok. 2 metry od przejeżdżającego pociągu.Kierowcy się zbiegli na pomoc, a ja potłuczona nie mogłam wydostać stóp z tych zas****ych pedałów.Ja do nich wrzeszczę,żeby uwolnili mi stopy a oni podnosili mnie razem z tym rowerem. Któryś z nich walnął tekstem....cie chyba babo poj****o, w tym wieku kolarki sie zachciało! 10 lat temu miałam troche po 50-tce Wąskie siodełko uszkodziło mi "różne" części ciała Syn przyjechał po mnie autem i odstawił na pogotowie, tam zeszyli w kilku miejscach, i to była moja ostatnia jazda sportowym rowerem. |