Rozmowy przy kawie (39) |
Ale nie podnośmy już poprzeczki. Uznajmy się za przebite. I żadnych ekscesów. Mój papa złamał w nadgartku prawa rękę i jako wielbiciel wędkowania, natychmiast dogodnie dla siebie, wyciął nożycami do drobiu gips na tyle, by móc umieścić tam wędkę. Nie całą oczywiście. Stał jak ... nad wodą i cieszył się wolnością i wędkowaniem. A potem, jak to w życiu,bajka się skończyła a rękę zrośniętą krzywo łamano i powtórnia gipsowano. Przed operacja mógł się wynajmować jako wielki pazurek do gleby. |