Rozmowy przy kawie (39) |
Bry! Mróz, szron wszędzie, gdzie ta wiosna! Poszłam ciut świt wysypać wiaderko kompostowe na pryzmę, a ona zamarznięta. Walnęłam na tę kupkę lodu i zostawiłam, bo nijak zasypać się nie dało. Ptaszory czekały na mnie i swoje ziarenka na świerku, drąc dzioby, a jak jest cieplej to dopiero jak mnie widzą to sie zlatują z całego ogródka. Przedwczoraj było zebranie wiejskie na temat: ptasiej grypy planowanego w naszej wsi wodociągu organizacji dożynek likwidacji istniejącego od lat 30 szamba w gminnej drodze i zagrażającemy bezpieczeństwu (wszelakiemu) I jasny mnie trafił nad ... bezmyślnością naszych władz. Ptasia grypa, wiadomo, rozporządzenia władz wyższych i mamy się podporządkować, wodociąg rodzi sie w bólach i gmina ma jak zwykle problemy, gminne dożynki u nas we wsi to duże nieporozumienie, bo u nas jeden (1) rolnik, a właściwie hodowca, jest. A wieś maleńka i nawet bardzo nie ma placu na organizację. Ale cóż tam, to nieważne! Ale szambo, które zieje przepaścią w drodze gminnej, przykryte kawałkiem połamanej blachy jest nie do opanowania przez gminę. Zgłaszamy kilka razy do roku, żeby cos z tym zrobili, ale gmina cierpi na niemożność. Ciągle, a to nie ma z kim rozmawiać, a to właściciel szamba jest nieuchwytny, a to .... Teraz zagroziliśmy, że złożymy doniesienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa. Zobaczymy co z tego wyniknie. Zyczę dobrego, ładnego dnia! |