Rozmowy przy kawie (39) |
Pat, a coś powiem. Otóż my tu mamy, wbrew pozorom dość zbliżone poglądy i dlatego się lubimy. Taka jest rzeczywistość. Gdybyśmy nie mieli podobnych poglądów w zasadniczych sprawach, to nie dalibyśmy rady sie lubić. Ania np. (Aniu, wybacz, że slużysz za przykład) co prawda mówi, że wyznaje poglądy takie a takiego polityka, ale jednoczesnie (Aniu, wybacz, że pozwalam sobie na analizowanie Twoich poglądaów bez Twojej obecności) ma przy tym tak samo otwarty umysł, jak wszyscy inni, jednakowo głosi tolerancję, wolność słowa, równość ludzi, płci itp... Podobnie niektore osoby, które daja wyraz temu, że sa religijne, ale jednoczesnie daja wyraz poglądom całkowicie różnym od tych, jakie narzuca dany związek wyznaniowy, jak to sie nazywa. Ośmielam sie twierdzić, że pewne tradycyjnie wyznawane "poglądy" bywaja tylko pozorami, faktyczne poglądy stosowane w realnym życiu, np. tu, na forum, sa zupełnie inne, wolnościowe, swobodne, tolerancyjne, równościowe... To tzw. paradoks definicyjny, w praktyce życia mamy swoje własne przekonania, ale gdy ktoś nas zapyta, jakie mamy poglądy, to zaczynamy szukać jakiejś nazwy, którą możemy to określić, zaczynamy szukać podparcia w grupie, zwłaszcza tej, z której sie wywodzimy, stąd np. rzekomo 90% Polaków to katolicy, podczas, gdy w rzeczywistości tylko niecałe 10% naprawde wyznaje katolicyzm. Jednak ten paradoks jest dobrze znany politykom i wykorzystuja go najintensywniej, jak sie tylko da na swoja korzyść. Wystarczy odpowiednio postawić pytanie o poglądy, żeby uzyskać korzystną dla siebie odpowiedź i korzystne dla siebie głosowanie wyborach. My tutaj mamy naprawde bardzo zbliżone poglądy i dlatego sie lubimy. |