Ale gościa miałam - wystawiłam stasiową szafę na sprzedaż i po pół roku w końcu pan zadzwonił jakiś i przyjechał - w typie lidera kapeli diskopolowej, choć na oko z dychę ode mnie starszy, gadkę też miał jak Zenek Martyniuk, nawet się przelotnie przestraszyłam, że może mieć niecne zamiary wobec mnie, tak mu oko na wejściu błysnęło, ale nie....błysnęlo mu na widok moich kredensów Pan jest handlarzem, choć się zarzeka, ze mu szafa do osobistej sypialni potrzebna, ale strych mi przepatrzył, błyskawicznie wyłapując co ciekawsze przedmioty... i miał doskonałą znajomość budowy, materiałów, etc. mebli. no w sumie to bym chętnie z takim fachowcem kiedyś na spokojnie pogadała, ten niestety nie był w stanie skupić wzroku, bo mu oczy do tych kredensów latały...a szafy nie wziął i tak |