Rozmowy przy kawie (38)
Dzień. Wstałam i idę spać. W domu cisza, wszyscy odsypiają szaloną noc. Wiatr nie dał spać i wyrwał się łańcuch po którym spływa woda z dachu. Dżwięcznie tłukł się o ganek aż pan domu wbił go ponownie.

Zuziu, raczej nie było szans na rekonwalescencję i organizm domaga się się dobrego traktowania. Prosto z łóżka do pracy. diabeł Odwrotna kolejność byłaby lepsza.

Trzeba jakoś przeżyć ten dzień. Wiatr słabnie i mam nadzieję, że ucichnie.



  PRZEJDŹ NA FORUM