Rozmowy przy kawie (38)
Radosne dzień dobry. Leje i wieje.
U mnie opcja farbowanego lisa od 20 lat. W naturze występowałam jako mocna brunetka. Siwieć zaczęłam brzydko.
Przy twarzy aureola siwych włosów, reszta czarna. Żadne tam sól i pieprz.
Początkowo uzupełniałam barwę, z wiekiem zaczęłąm jaśnieć.
Teraz trzeba farbowania profesjonalnego, bo idą trzy rodzaje farby w różnym czasie. Zaczynamy od tyłu, gdzie jeszcze czarny dobrze się trzyma, potem góra, przemieszane siwe i czarne, na końcu przy twarz - tylko siwe.
Zimą trochę przetrzymuję, latem musi być miesięcznica.
Siwizna wymaga wielkiej dbałości o wygląd. Po pierwsze zawsze nienagannie ostrzyżone i wypielęgnowane włosy , po drugie zmiana kolorystyki ubrań. Nie zawsze dotychczasowe barwy pasuja do innego koloru włosów.
No i makijaż. Brak powoduje look nieświeżej ściereczki do naczyń, nadmiar skutkuje wyglądem ordynarnym i nieco śmiesznym.
Wzorem siwej pani była dla mnie Danuta Szaflarska. Łagodne, ładne rysy szczupłej twarzy i dyskretny makijaż.
Czasami siwizna ma brzydki, żółtawy kolor [u brunetek].
Ogólnie nie polecam.
Wyszedł elaborat.
diabeł


  PRZEJDŹ NA FORUM