W ogrodzie odwilż, ale póki co śniegu sporo. Za to drobne zmiany przygotowujące do sezonu juz nastąpiły: Upitolony został kikut pnia ze starej gruszy, która uległa zwaleniu 3 lata temu. Zarosnięty bluszczem pospolitym zasłaniał rabatę kwasolubów.

Przekrój uwidacznia po pierwsze to co zostało po gruszy, czyli to najszersze. A pozostałe przekroje to bluszcz

Po prawo widok na uśpiony Arlington

Jeden z ciemierników ujawnił pąki w fazie prenatalnej

Oczar poczuł dodatnie temperatury

Jabłoń nieco ostrzyżona

A w piwnicy zmiany-zmiany. Piwnica to u mnie była taka część domu, gdzie przez pokolenia gromadzono przeróżne graty, przydasie, najczęsciej rzeczy, które już nigdy do nieczego się nie przydały. Narosło tego mnóstwo, powstały nory, do których trudno było w ogóle wejść. O sprzataniu jakimkolwiek nie wspomnę. Potem jeszcze ojciec upchał każdy kąt drewnem odzyskowym do palenia i definitywnie zablokował przekształcenie piwnicy w pomieszczenie użytkowe. W. zabrał się za porządki (oczywście nie osobiście...) z uwagi na koniecznośc przystosowania powierzchni pod nalewki. Poza tym udało się zredukować ilość drewna poprzez systematyczne spalanie w piecu. Oczywiście piwnica w domu przedwojennym po dwudniowym liftingu nie zwala z nóg standardem, ale jak dla mnie to jest bomba.


A tu będzie miejsce alkoholiczne

Do pomalowania wyszło 30 litrów farby. |