Rozmowy przy kawie (38)
Basiu, los drwi z nas niemożebnie. L miał już nie pracować. Ale jak ma nie pracować ?
Dzieci też trzymają 100 srok za ogon. Jeśli jedne działania przyniosą mały zysk, trzeba ratować się czymś innym.
7 lat temu firma kwitła, nurkowanie, pływanie, wędkowanie. Teraz w każdym portku 100 łodzi pracuje. Już nie te zarobki a firmy, które wydaja patent po weekendowym szkoleniu mają gdzieś moralność, poczucie odpowiedzialności.
Ludzie nie utopią się w Egipcie ale w Bałtyku tak.
Państwowa praca na uczelni .... na waciki a ile czasu trzeba stracić . I studenci też nie tacy. On w zerowym terminie zdał na swojej uczelni wszystko a jego studenci przychodzą nieprzygotowani, uważając, że skoro w ogóle przyszli to zaliczenie się należy.
Podatki płacić trzeba, ubezpieczenie też.
Jeśli B ma możliwośc lżej i za lepsze pieniądze, niech się nie waha. Większośc z nas ma mężów " na dochodne ".
Ja L widzę kilkanaście dni w miesiącu. Po południu.


  PRZEJDŹ NA FORUM