Rozmowy przy kawie (37) |
To co? Pakujemy się? Ja będę gotowa za 5 min. Może nas nie wygoni, jak jej tak staniemy przed drzwiami. Basiu, u mnie już jest właśnie ten wiek kiełkowania. Jedna już praktycznie dorosła, lada chwila. Do 5 lat? Kiedy to było. Wtedy tych problemów nie było. Założyły co się położyło. Teraz każda ma już swoje zdanie, swój głupiutki rozumek (mały, ciasny, ale własny). Czasy ślepego posłuszeństwa już dawno minęły. Zawsze uczyliśmy ich samodzielnego, własnego myślenia i ponoszenia konsekwencji za nie. Później wyjdzie im to na dobre, tylko teraz będzie nam trochę ciężko. Ale nikt mi nie mówił, że będzie lekko, wprost przeciwnie, tylko ja durna nie wierzyłam. Teraz cierp ciało, jakżeś chciało. Pat, z tym głosikiem to moja M. Twojego Sarulka przebije zwykłym mówieniem. Nawet nie krzykiem. Zastanawiam się nawet czy jej badania słuchu nie zrobić. Mówi czasem tak głośno, jakby w wyższej tonacji, że nie sposób tego znieść. Mało kto daje radę znieść jej potok słów w takiej sytuacji, bez przerwy ją uciszamy. No, żeby jeszcze milczkiem była, ale to charakterna kobita i jak zacznie mówić, to mamusia - milczek i zwolennik ciszy, przegrywa z gadułą z kretesem. Wszystkich kiedyś przegada. Czyj to charakter? Bo ani nie mój, ani nie męża. |