Rozmowy przy kawie (37)
Witajcie o poranku, jakoś dotrwałam do świtu pan zielony

Nawiązując do psów, to właśnie nam Bura nawiała cool M. chciał nie chciał, poszedł na polowanie, bo zołza rozróby po wsi robi i sąsiedzi się skarżą. W sumie to nie tyle ona sama, ale sprzyjaźniła się z innym psem, takim wielkim i przy nim taka bohaterka, że hej. Jak tylko ją puściliśmy, to do niego pędziła i razem trzodziły. Skończyło się bieganie luzem, a dla nas kłopot dodatkowy, spacerki z psem zakręcony Widok to dość niecodzienny na wsi.

Pati wesoły Tak co dzień dumam nad tym czy nie pojechać sama, ale po 1 - to sporo drożej, muszę bowiem, ze dwuosobowy pokój zapłacić i tak. Po drugie - smutno... wszyscy się będą grupkami prowadzać, a ja bym się wszędzie sama musiała snuć.

Już raz w górach byłam sama i głupio mi było tak samej po szlakach chodzić. Zwłaszcza, że często puste były tam w wyższych partiach gór i normalnie się bałam. Wieczorem samej w pokoju - też nic fajnego, nie ma do kogo gęby otworzyć.

Na wyprawy rowerowe też zawsze sama jeżdżę... Niektórzy tak lubią, ale ja nie jestem typem samotnika. Wystarczy, że na wsi wiecznie sama siedzę, jak M. pracuje.
Ale smęcę... ło matko.. zaniemówił


  PRZEJDŹ NA FORUM