Rozmowy przy kawie (37)
Witajcie
Po odwaleniu wczoraj przyczepy śniegu , a potem po zapodaniu przez ema wycieczki do Czech , nie byłam zdatna do publicznych wystąpień . Boszzz uduszę kiedyś tego chłopa. Wiecie co mi zrobił? Pojechaliśmy na spotkanie, a że jeszcze na pocztę trzeba było jechać (dwa różne miasta w Czechach... dość odległe) To pojechaliśmy. Na skróty. Przez góry. Wiecie co? Już mi kawy nie trzeba było. Dziś się jeszcze zastanawiam czy trzeba. Fajowo się jedzie , po białym ubitym lodowisku , mając urwisko 200m w dół. Albo modląc się ,żeby jednak wyjechać pod tą górę , co nie zmienia faktu ,że potem jeszcze ta modlitwa żarliwsza , kiedy z tej góry trzeba zjechać.
Okoliczności przyrody - cudne. Fotki zrobiłam z jadącego auta, ale super. Jak ktoś mi podpowie , jak z telefonu wklejać na forum , to pokażę . Jak przez fotosika to umrę w przedbiegach.
Dziś w nocy dosypało tego białego g....
Idę stawiać wodę , zaraz dostawię świeżej kawki .


  PRZEJDŹ NA FORUM