Justynko, jeszcze nie siałam nic. Powstrzymuję się, bo w mieszkaniu mam ciężkie warunki dla młodych siewek, jest za ciepło, za sucho, za ciemno. Niektóre nawet w ciągu paru godzin potrafią wyschnąć nawet nad przykręconym kaloryferem, ale na południowym oknie. Inne się wyciągają ponad miarę i są takie marne. Ale w lutym będę siać paprykę, a w marcu pomidory. Bo te warzywa już na stałe muszą być w naszym warzywniku. Nasionka zawsze chętnie przyjmę i będę też mieć coś na wymianę. Wymieniałyśmy już wiadomości na PW kiedyś (odnośnie wylewania szamba przez naszych sąsiadów), to się wymienimy adresami.
Zazwyczaj robię zdjęcia w stronę pól i łąk po drugiej stronie strumyka, a za plecami mam trzy gospodarstwa sąsiadów, które staram się omijać wzrokiem. Chociaż już jest lepiej, bo najbliższy sąsiad wreszcie ocieplił i otynkował swój dom i nie kole w oczy gołym pustakiem. (Za to od niedawna kole w oczy blaszanym podrdzewiałym garażem.) Ale niebo czasami i nad nimi jest ładne, np. tak było kiedyś w marcu:
Wiosenna panorama wieczorna:
Zdjęcie poniżej pokazuje zachodnio-północny róg działki, obniżony w stronę strumienia, a te zaznaczone drzewka to nasze olchy samosiejki. Po prawej od nich, w zagłębieniu płynie strumyk. Młode kotki olchowe/ pączki mają następujące działanie: (...) regulują gospodarkę hormonalną, przeciwmiażdżycowe, przeciwbakteryjne, przeciwnowotworowe, przeciwwirusowe, przeciwtrądzikowe, uspokajające, przeciwzapalne, moczopędne, przeciwobrzękowe, przeciwreumatyczne, przeciwalergiczne, przeciwbiegunkowe, rozkurczowe. Może działać korzystnie przy łuszczycy i chorobach autoimmunologicznych. Wymiatają wolne rodniki. (cyt. za dr H. Różańskim) Tak więc czekam na moje własne pączki olchy i zamierzam używać - już niedługo, bo właśnie na przedwiośniu się pojawią.
Wieczorne zdjęcia z kwietnia, z okresu wiosennych burz, kiedy zieleń nabiera niesamowitego koloru:
|