dla oddechu po ciężkiej Bator, tym razem mam polecenie lekkie i przyjemne: "Czarci krąg" Iwony Banach - przyciągnęła mnie do tej ksiązki informacja, że autorka mieszka w Bolesławcu, a ja staram się czytać wszystko, co regionalni twórcy tworzą ze względu na patriotyzm lokalny "Czarci krąg" to niby kryminał, ale intryga nie jest jakaś super skomplikowana i nie ona de facto stanowi oś powieści, a raczej jest pretekstem do napisania bardzo śmiesznego tekstu. Coś jak wczesna Chmielewska, ale bardziej w stylu slapstikowym - natłok zabawnych sytuacji i tekstów - może to nie jest jakaś super ambitna lektura, ale sprawiła że wiele razy wybuchałam głośnym śmiechem, a to przy lekturze od lat mi się nie zdarzało. No i wbrew zarzekaniom się autorki, w opisywanych przez nią miejscach ja odnajduję fragmenty Bolesławca Autorka jest dość płodna, napisała jeszcze kilka innych powieści, część w podobnym stylu co powyższa i nabrałam ochoty na więcej
I jeszcze w ramach promowania twórczości lokalnej: wydaje mi się, że pisałam już onegdaj o Hubercie Henderze, jeleniogórskim dziennikarzu, autorze powieści kryminalnej dziejacej się w okolicach Jeleniej Góry, głównie w Pilchowicach w sąsiedztwie słynnej tamy. Pisze naprawdę dobrze, jego kryminały z kolei intrygę mają mocno rozgałęzioną i mroczną, mnie dodatkowo sprawia radość patrzenie jego oczami na znane miejsca. W ubiegłym roku wyszła druga książka autora, tymczasem pokazująca ciemną stronę Kowar: "Kolejność". I tak, jak po Zaporze jeżdżę prze Pilchowice mocno oglądając się przez ramię, tak po "Kolejności" nie pojadę już do Bogusi w odwiedziny bez broni ostrej w torebce |