Rozmowy przy kawie (36) |
Witajcie wiatrowo. U mnie już chyba początek odwiedzin Dietera. Gwiżdzi równo. W nocy księżyc świecił tak , że mogę napisać dzieło " O obrotach ciał umęczonych ". Tak mnie rolowało, że gdybym sobie przyczepiła nitkę do zadka - obudziłabym się jak motyl w kokonie. Ma padać śnieg. Mój zasłużony rododendron sztuk 1 wygląda jak pokurcz. Trudna zima, zimno, wysuszający wiatr. Jak ja bym wyszła na słoneczko i pogrzebała w ziemi. Kurujcie się i nie pracujcie zbyt wiele. Szczególnie " zatoczki ". Nie w pyle i zimnie. Ja też podziwiam słupski zespół. Mogło być bardzo różnie. Jeszcze trzeba obserwować. |