Rozmowy przy kawie (36) |
Bożenko, dziękuję razy kilka. Za e-mail i za interpretację. W sumie, czemu nie... Polatałam po polach z panem geodetą , pan z urzędu studził moje plany "Blitzkriegu ", przypominając ,że urzędnicy to mają czas na wszystkoooooo i wszystkooo musi odczekać. Ja oczadzieję!! Mesiu, fajnego masz młodego , ten tekst o stopniu jest debeściarski. Musze zapamiętać, często się użeram z takimi. Z kolei najfajniejszy mi się trafił podpułkownik , z którym podczas manewrów wylądowałam na podłodze , spacyfikowana przez oddział ćwiczący. Bawiliśmy się jak dzieci , co skutkowało odstrzeleniem w drugim podejściu połowy oddziału przeze mnie. Ot pułapkę im zrobiłam ![]() Potem się okazało , że to szef jednostki , a ja ... wkopałam jego ludzi. Cóż , zabawa była przednia, a człeka tego uwielbiam . Teraz już pułkownik pełny. Bardzo mądry człowiek. Zimno mi kurkaaaa. Wymarzłam na tym polu okrutnie. Pat bez czapki ???? ![]() ![]() Olu, moja siostra jest po operacji zatok , dobrzy lekarze są w Klinice św Łukasza w Bielsku, miała przerost tam czegoś (nie wszystko muszę wiedzieć), ciągły katar, bez zapalenia zatok, budziła się rano i fontanna. Męczyła się z tym strasznie. Tam jej pomogli. Może jedź tam. U mnie pomału ustaje szczekanie psów, zaczyna się normować , jutro kucykowa połowa , skrzecząca jeszcze ale chyba pójdzie do szkoły. Druga połowa ? Nie wiem. Mnie też coś męczy, ale daję radę!! |