Rozmowy przy kawie (36) |
MaGorzatka pisze: Dziewczynki, dzwoniła przed chwilą nasza pani wetka z wiadomością, że jest trochę lepiej, zjadła troszkę, zrobiła siku i spokojniej oddycha. No to dobra wiadomość. My przez operację straciliśmy najfajniejszego psa jaki kiedykolwiek u nas był, nigdy tego weterynarzom z tego miasteczka nie zapomnę, jechałam do Lublina do kliniki z sunią po ratunek i zeszła mi w samochodzie kilka minut przed dotarciem na miejsce. Komplikacje po operacji zawsze się zdarzają, ale mogli sukę cewnikować albo wycisnąć pęcherz jak mówiłam, że trzeci dzień nie sika, a nie bezradnie mnie odsyłać 100 km dalej. |