Nie no zróbmy jakąś akcję czarownic na wypędzenie wiatru - boję się huraganów, bo nasz dom niby stoi, ale jednak 200 lat ma, zawsze się boję, że któregoś razu odleci niczym w Czarnoksiężniku z krainy Oz Nie mówiąc już o tym, że wywołuje porody i wściekłość ciężarnych podpiętych do kroplówek, którą wyładowują przez telefon na rodzinie
To chwytam kawę Basi i pędzę dalej jak ten orkan - Sara wstała z myslą, że najwyższy czas zacząć próby do przyszłorocznych jasełek i domaga się natychmiastowego zaangażowania |