Rozmowy przy kawie (34) |
Syringa pisze: mariaewa pisze: Dobrze, że mam i Was, gdzieś rozrzucone po Polsce ale tak blisko. Trzymajmy się za ręce i bądżmy razem. Silniejsi na zewnątrz, słabsi w bezpiecznym kole. Zgłaszam sie do zewnętrznęgo koła. Jak nie dam rady przeciwstawić się złu wręcz, to zagadam na śmierć! Ja też, wykpię wszystko, zironizuję i wyszydzę, bo taka jest moja broń przed złem A co do Syrii - ja bym te wszystkie dzieci stamtąd zabrała pod własny dach, nawet ryzykując, że wychowam przyszłych terrorystów. Moje dzieci również mogą w dorosłości uczynić wiele zła na świecie, nawet jeśli dokładam wszelkich starań, żeby wychować je na dobrych ludzi...wczoraj rozmawiałam o tym z Florą. Nie mogę przestać myśleć o rodzinach takich jak moja, które żyły sobie normalnie, pracowały, śmiały się i bawiły i ktoś im ten świat zniszczył. I potrafię sobie wyobrazić swoją rodzinę na uchodźctwie, moje dzieci siedzące przerażone w zburzonej piwnicy, R. zaklasyfikowanego jako terrorystę, tylko dlatego, że jest mężczyzną i siebie muszącą wybrać, czy wyjść z ukrycia i dać się zgwałcić lub zabić, czy zostać i pozwolić dzieciom umrzeć z głodu. A teraz mi tych ludzi jeszcze bardziej żal, bo teraz jeszcze mniej ludzi zechce im pomóc i jeszcze intensywniej będą ich mordować |