Rozmowy przy kawie (34) |
Czytam Was po cichutku, na tyle starcza mi siły. Moja żałoba przychodzi i odchodzi - kiedy tylko wydaje mi się, że jakoś we mnie spokojniej, to nadciąga nowa fala. Z aktywności "światowych" jestem w stanie tylko chodzić do pracy, gdzie zachowuję się profesjonalnie i to już w całości wyczerpuje moje zasoby. Jak wychodzę ok. 16, to łzy mi lecą już na ulicy i w autobusie... co za cudowna okoliczność - jest ciemno, więc można. W moim domu nie będzie więc świąt, nie będzie w tym roku wigilijnej wieczerzy, choinki, życzeń, dekoracji i świątecznych potraw. Poprosiłam o to R. i nasze dorosłe dzieci i oni to rozumieją. Taki czas. Życzę Wam miłej atmosfery w Waszych domach, tej świątecznej i przedświątecznej, a ja, tak jak wczoraj, zafunduję sobie terapię ogrodową, która działa na mnie lepiej, niż wszystkie tabletki świata. |