Rozmowy przy kawie (34) |
MaGorzatka pisze: Ewciu - cudowną masz pasję tym grzebaniem w rodzinnych historiach i wyobrażam sobie, jak Cię cieszy każde odkrycie ![]() Właśnie u nas to jest tzw. pasja bo niewiele rodzin interesuje się swoimi przodkami i właściwie nawet nasi rodzice niewiele potrafią powiedzieć o swoich np. dziadkach. Znajomy był ostatnio na wykładzie genealogicznym w Kazachstanie i napisał tak: "Jak tu powiedzieć o europejskich rodowodach stepowemu narodowi, który do końca XIX w. praktycznie nie miał rejestracji metrykalnej?" Zaczął od tego, że w Polsce to niby każdy zna swoich przodków do 3-4 pokolenia wstecz - według mnie kłamstwo bo ja nawet imion swoich dziadków kiedyś nie znałam, a znam i takich co znają rodziców i tyle ich obchodzi przeszłość. Odpowiedź Kazachów była następująca: " w Kazachstanie każdy zna swój rodowód na 6-7 pokoleń albo i dalej." Nieco to zbiło go z tropu i zaczął dopytywać z niedowierzaniem i okazało się, że ci młodzi ludzie porozpisywali mu swoje drzewa do kilkunastu pokoleń w liniach prostych (szczególnie ojczystych), a rekordzistki umieściły w drzewie 20 pokoleń ojczystych co daje nam okolice XII wieku jak nie lepiej. Cytuję "Kazachowie nie mają do dziś dziedzicznych nazwisk, tylko patronimiki. Każdy więc jest zobowiązany do posiadania wiedzy: z jakiego Żuzu się wywodzi, który dalej dzieli się na klany i plemiona. Mistrzostwa wygrały dwie studentki z klanu Argynów ze Średniego Żuzu, wpisując genealogię po mieczu na 20 pokoleń. " Cóż ja mogę powiedzieć ze swoimi marnymi poszukiwaniami sięgającymi zaledwie 1680 roku? Zazdroszczę bardzo :-) |