Rozmowy przy kawie (34) |
Ciekawe, co robiłam, gdy rozdawali czas. Pewnie to, co podczas rozdawania rozumu i urody. Dopiero się jako tako obrobiłam. Bożenko, jakąś książkę do nieprzeczytania ? Jakąś muzykę do niewysłuchania ? Skoro nie będzie ruszone , ważna ładna okładka. A może jakiś preparat na muchy w nosie. Jeśli ktoś na " nie " , to szkoda myśli. Mam kicię domową " cuś w podobie ". Ale ma prawie 90 lat więc wolno Jej mieć dziecięcą przekorę. Kupuję wszystko jedno co i mówię radośnie " życzę Mamie tego samego co Mama mnie , tylko 100 razy bardziej ". Małgonia jedzie w świat, Zuzia wróciła ze świata. Justynka sprytnie dąży do kupna samochodu, Ania się odchudza ze słoninki, której nie ma, z pomocą sikorek. Swój piec typu " wysoka technika " kocham. Taki typ był przeze mnie wymuszony. Nie wyobrażałam sobie pilnowania ognia, dokładania ileś razy na dobę. Jestem już podstarzała i dżwiganie węgla odpada. Zawsze jest jakiś mężczyzna, który wrzuci zapas węgla na tydzień. Podnoszenie worków na wysokość szyi i wsypywanie do zasobnika też odpada. Większość lądowała na podłodze, bo były za ciężkie. Aniumaniu, też śpimy w nieogrzewanych sypialniach, ale regulujemy prace kaloryferów " danfosami " i ustawieniem komputera. Nie wyobrażam sobie zimowego, porannego szykowania do szkoły lub pracy w wyziębionym domu. Dobry piec i 2 agregaty na wypadek braku prądu na mojej głębokiej wsi to podstawa mojego zimowego przetrwania. |