Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie... |
Janeczko ja kasze pokochałam miłością wielką ![]() Choć dziś z uwagi na koniecznośc zużycia połowy dyni pozostałej po gotowaniu zupy, dziś robię kotlety dyniowo-ziemniaczane z indykiem. Myślałam, że dyni wyjdzie niewiele, bo miała duże gniazda nasienne, ale wyszło sporo... No i teraz mam surowca na kotlety dla pułku wojska. Micha taka 3-litrowa wypełniona po brzegi. Dla zainteresowanych przepis: Dynię obrać, wykroić gniazda nasienne, miąższ zetrzeć na tarce na grubych oczkach. Moja tarka ma oczka nieco mniejsze od tych standardowych i takie się chyba najlepsze. Ziemniaki obrać i także zetrzeć na tarce. Po wymieszaniu ma być mniej więcej pół na pół. Jeśli boimy się, że mieszanka kotletowa wyjdzie zbyt wodnista, możemy posolić i odstawić na godzinkę, aby warzywa puściły wodę, którą odlewamy. U mnie nie było takiej konieczności. Ale warzywa trochę dosoliłam. Do warzyw dodajemy zmielone mięso z fileta z indyka. Ja miałam pół kilo i tyle dałam. Do tej gigantycznej ilości farszu dodałam dwa jaja, choć jedno powinno wystarczyć. Na koniec dodajemy uduszoną na odrobinie oliwy cebulę pokrojoną dość drobno w ilości takiej, żeby ją było widać po wymieszaniu.Podczas duszenia dolewam kilkakrotnie wody. Oczywiście przed dorzuceniem cebuli trzeba ją przestudzić. Doprawiłam pieprzem mielonym i przyprawą do indyka Wymieszałam, teraz łapami formuję nieduże kotlety i smażę beztłuszczowo na maleńkim ogniu pod przykryciem. Jeśli odparowuje dużo wody, od czasu do czasu zdejmuję pokrywkę z patelni na kilka minut. Niskokalorycznośc polega głównie na braku tłuszczu, tłustego mięsa, mąki i buły w kotletach. Kotleciki są delikatne, ale nie rozwalają się. Można podawać z jakimś lekkim dipem, np. czosnkowym. |