Rozmowy przy kawie (33) |
Witajcie Oj wróciły wspomnienia... frania... gotowanie ... Ale wirówki nie mieliśmy, toż to zbytek był, talib by umarł w drzwiach jak by tak to było. Podobnież jak woda w domu. Hydrofor , do dziś pamiętam , mama przywiozła autobusem (15km) z miasta w rękach. Wyprosiła kierowcę , to zatrzymał się pod domem, ale jak ona go do dworca dotachała ![]() Ja na swoim też zaczęłam od frani, ale już z wirówką. Wtedy zarabialiśmy nie dużo, a spłacaliśmy dom, nie było nas stać na taki luxus. Aż dostaliśmy za małe pieniądze automat od znajomych znajomego. Początek dzieci młody - pranie franią i tetra ![]() Co do szlachetnej paczki, idea cudna, ale jak mówi Mesia, bieda się ukrywa. Pamiętam jak tą akcją została objęta sąsiadka mojej siostry. Kawaler co kwartał inny, 5-6 dzieci , każde inny ojciec. Alkohol i dramat. Dostali mnóstwo sprzętu, łącznie z anteną i dekoderem - dla dzieci.Po świętach poszło wszystko na % . Lata 90. Może podałam ekstremalny przykład, ale taki miałam przed oczami. W czasach gdy znałam rodzinę tak biedną , że w lodówce często było światło , a jogurcik malutki matka dzieliła na dzieci. Ale z różnych powodów im się nie należała żadna pomoc. Ale dziś , te dzieci są na studiach, a tamte ? No cóż. Tak mnie wzięło na ponure wspomnienia, nie gniewajcie się , każdy takie ma. A dzień ku temu dobry. Zimno i pogoda pod burą szmatą. Zuziu, oni mają telepatię , nie na darmo W został idolem mego pisklęcia ![]() M znowu bije pól komendy. Zaś patroli nie będzie ![]() Pat , zapraszam do mnie, moje górki są do zwiedzania, a jeśli przy okazji odpędzisz śnieg - zapraszam nawet z kotami . Znaczy nie wiem co mój pies na nie, ale cóż, będzie musiał się pogodzić ![]() Komu kawki a komu herbatki? Zostawiam i biegnę dalej. |