Rozmowy przy kawie (33) |
Witajcie Oj wróciły wspomnienia... frania... gotowanie ... Ale wirówki nie mieliśmy, toż to zbytek był, talib by umarł w drzwiach jak by tak to było. Podobnież jak woda w domu. Hydrofor , do dziś pamiętam , mama przywiozła autobusem (15km) z miasta w rękach. Wyprosiła kierowcę , to zatrzymał się pod domem, ale jak ona go do dworca dotachała do dziś nie wiem.Zapamiętałam to , bo widziałam ten autobus i ją z niego wysiadającą z tym bykiem ... Miałam chyba 10 lat jak doczekaliśmy się wody w domu. rozpustaaaaa. Łazienka powstała chyba koło rok później, acz temperatura w niej (nie ogrzewana ) niejednokrotnie powodowała zamarzanie w niej wody i myjącego się. Prać sama zaczęłam jak miałam chyba koło 9 lat, więc jeszcze bez łazienki. Faktycznie, wykręcanie prania to był dramat. Na początku z pościelą sobie odpuszczałam i wieszałam jakie było, w końcu ściekło hihihi. Potem "się wyrobiłam" . Miałam 17 lat jak moja siostra urodziła synka i mieszkała z nami. Pampersy dopiero się pokazywały, ale cena była ... No duża. No i ta tradycja tetry kultywowana. Gotowanie i cała impreza z tym... Ja na swoim też zaczęłam od frani, ale już z wirówką. Wtedy zarabialiśmy nie dużo, a spłacaliśmy dom, nie było nas stać na taki luxus. Aż dostaliśmy za małe pieniądze automat od znajomych znajomego. Początek dzieci młody - pranie franią i tetra A jak pomyślę , ze miała bym wrócić do frani , cierpnie mi skóra. Co do szlachetnej paczki, idea cudna, ale jak mówi Mesia, bieda się ukrywa. Pamiętam jak tą akcją została objęta sąsiadka mojej siostry. Kawaler co kwartał inny, 5-6 dzieci , każde inny ojciec. Alkohol i dramat. Dostali mnóstwo sprzętu, łącznie z anteną i dekoderem - dla dzieci.Po świętach poszło wszystko na % . Lata 90. Może podałam ekstremalny przykład, ale taki miałam przed oczami. W czasach gdy znałam rodzinę tak biedną , że w lodówce często było światło , a jogurcik malutki matka dzieliła na dzieci. Ale z różnych powodów im się nie należała żadna pomoc. Ale dziś , te dzieci są na studiach, a tamte ? No cóż. Tak mnie wzięło na ponure wspomnienia, nie gniewajcie się , każdy takie ma. A dzień ku temu dobry. Zimno i pogoda pod burą szmatą. Zuziu, oni mają telepatię , nie na darmo W został idolem mego pisklęcia M znowu bije pól komendy. Zaś patroli nie będzie Pat , zapraszam do mnie, moje górki są do zwiedzania, a jeśli przy okazji odpędzisz śnieg - zapraszam nawet z kotami . Znaczy nie wiem co mój pies na nie, ale cóż, będzie musiał się pogodzić Komu kawki a komu herbatki? Zostawiam i biegnę dalej. |