Rozmowy przy kawie (33) |
boryna pisze: Witajcie. Fajnie dzisiaj - słoneczko i piątek. Nawet to, że młodsze dziecko spawiowało mi się w aucie w drodze do szkoły, nie zepsuło mojego nastawienia. Niech żyją specjalistyczne woreczki do pawiowania w podróży . Jeździły sobie w schowku z 5 lat, kiedy to dostałam próbki z pracy (woreczków, nie pawi)i dziś jak znalazł. Odnośnie rozkojarzenia naszych panów: onegdaj dzwoni mój z nowej pracy, gdzie miał podać daty urodzin dzieci: - Kiedy Wojtek ma urodziny? - No wtedy kiedy my rocznicę ślubu - No to wiem. Pytam się kiedy! Kurtyna. O, znam to! R. też dzwoni zawsze jak trzeba podać daty urodzenia, i od razu zastrzega "Ja oczywiście wiem, ale chciałem się upewnić" W sumie dobrze, że się upewnia, bo wcześniej tego nie robił i potem musiałam korygować w różnych miejscach... Misiu, no w sumie po takiej pracy, gdzie zawsze trzeba być w stanie gotowości operacyjnej, to człowiek może już nie mieć mocy przerobowej żeby dodatkowe info przyswajać.. Kurczę, boli mnie wszystko, chyba muszę zwolnić z pracą, ale nie mogę, jak tam to stoi i woła o zlitowanie, no ale w weekend siłą rzeczy dzieci w domu, to czasu mniej...nic to, może w końcu kartki upaskudzę (weny nadal brak, może byłoby prościej, gdybym Wam świątecznie zadedykowała kawałek ściany? ) |