Rozmowy przy kawie (33) |
O, to mam nadzieję Justynko, ze wyprawa rano z pierwszymi promieniami słońca, żebyś się po nocy nie tłukła - ja się znowu dotłukłam w tę i z powrotem, ale każda taka wyprawa mnie rok życia kosztuje: pół na przejechanie i pół na opanowanie dzieci, które po awiomarinie śpią, a wstają niezmiennie z rykiem i pretensjami - w sumie, co mi te pawie na tylnym siedzeniu przeszkadzały? A przynajmniej budziły podsypiających pasażerów Bea, sorry że taka skrótowa argumentacja, fora pomyliłam i potraktowałam Was jak własne dzieci: gdy zaczynają marudzić bez sensu, to prędzej czy później kończy się moim "bo tak!" albo "i tak umrzesz!" Idę, chyba przestały wrzeszczeć, zebrały siły i będą do północy świetnie się bawić na zwłokach dobitej matki... |