Rozmowy przy kawie (33) |
Jakoś wszystkim dziś w poprzek ? Dołożę swoje. Mam zapalenie gardła albo początki anginy. W ubiegłym tygodniu L miał męski basbaryton i kaszel suchotnika. O ile znam życie wsadzał swój otwór gębowy w moje picie, lekkomyślnie zostawione w kuchni. Ile razy dławił się i krztusił, gdy krzyczałam " nie pij ", stając za Jego plecami ? Milion. Ale zawsze to robi. Na SOR-ze podejrzewano ,że to on przyszedł po pomoc. Wie, że kaszlę i skrzeczę ale zadzwonił : - Misiu, zadzwoń do Dominisia i powiedz mu, że samochód ma tymczasowy dowód rejestracyjny. Mógł tego nie zauważyć. W piątek będzie jechał do domu, niech w Gdańsku zajedzie do tego salonu i odbierze nowy dowód. - Ale ja mam problemy z mówieniem, nie możesz zadzwonić sam ? - Nie mam czasu. - Przecież zamiast dzwonić do mnie , mogłeś do Niego i już wiedziałby. - No tak ale dzwonię do ciebie. - Wyślij mu sms-a. - Nie lubię, nie widzę liter. - Ja nie znam wszystkich szczegółów. Kiedy o coś zapyta, nie będę wiedziała. Nie wiem nawet na jakiej ulicy jest ten salon. - Jesteś w złym humorze ? - Nie, dlaczego ? Tylko straciłeś 10 minut na nic. Dzwoń ! A teraz idę ssać i płukać gardło. Ssać tabletki i płukać gardło naparem z szałwii, żeby nie było, że coś ksiutowate. W. to anioł i zdania nie zmienię. |