Rozmowy przy kawie (33)
Olu, L jest tak oderwany od rzeczywistości a ja tak odpowiedzialną za słowa pan zielony osobą, że co miał nie uwierzyć.
My 3 tygodnie temu, wlokąc się po remontowanych ulicach z prędkością 10 km/godz. mieliśmy stłuczkę.
Stojący po prawej stronie na poboczu samochód, bez kierukowskazu nagle włączył się do ruchu , waląc nas w prawy zadek. Wysiadła młoda, szara na buzi dziewczyna i histerycznie zaczęła nas przepraszać.
Nawet nie spisaliśmy danych, było lekkie otarcie i pojechaliśmy dalej.
Po trzech dniach pan dzielnicowy przyszedł z kajetem, bo zgłoszono, że nie usznowaliśmy pierwszeństwa włączającej sie do ruchu dziewczyny, spowodowaliśmy kolizję, oddaliliśmy się z miejsca i ona to zgłosiła.Poznała twarz, o co w małym mieście łatwo.
Tata, mechanik samochodowy w jakiejś dziupelce na wsi wycenił szkody.
Niestety, stłuczka była przy Chicken Drive , gdzie kamery całą dobę.
Nie policja a my uzyskaliśmy kasetę.
Na nagraniu widać, jak gada przez komórkę, nie włącza kierunkowskazu sygnalizując włączenie się do ruchu, i parkuje prawie pod znakiem zakazu parkowania.
Co gorzej pożyczyła naprawiony samochód klienta ojca i albo sama ze strachu albo z pomocą taty tak namieszała.
Nagrabiła sobie z paru paragrafów. Od tej pory zapowiedziałam, że nawet, gdy ktoś nam puści bąka w oponę, mamy czas, wzywamy policję, spisujemy.
Aha, rozprawa jakaś będzie. diabeł


  PRZEJDŹ NA FORUM