Rozmowy przy kawie (33) |
Eluniu, ja wiem, że przy moich gabarytach trzeba się namęczyć, żeby przez warstwę sadła wymacać narząd, więc rozumiem pana " macanta ". Zależało mi , by ktoś obcy, kto mnie nie zna, zajął stanowisko. Bo własny M podchodzi do tego inaczej, albo panikuje albo traktuje pobłażliwie. U obcego " sztuka jest sztuka " i tyle. Wczoraj było mi bardzo przykro , bo różne pomiary wykonywali mi dwaj ratownicy medyczni. Jeden zna mnie ze stażu na moim byłym oddziale i zaczął mnie tytułować. Drugi, młody dzieciak skwitował to : u nas są wszyscy równi. Powiedziałam, że przyszłam bez tabliczki ordynator - srator, a zdanie zmieni, gdy sam będzie potrzebował pomocy poza własna placówką. Wtedy bedzie gnał przez tłum i krzyczał, że jest ratownikiem medycznym. A dla mnie człowiek z branży zawsze będzie miał pierwszeństwo, jak za dawnych lat. I jego bliscy. Choć tylko na zasadzie szacunku a nie z krzywdą dla pozostałych pacjentów. Kiedys usadzał mnie szef położnictwa , bo jego zdaniem cesarka była zbędna a ja stara pierwiastka nadużywam władzy. Zdanie zmienił, gdy wydobył dziecko, sine, drętwe prawiw uduszone pętlami pępowiny. Ja czułam, co noszę on nie. Trzeba słuchać ludzi, nie mieć na oczch łusek wiedzy i poczucia nieomylności. |