Rozmowy przy kawie (33) |
Jużem nazad. Wywlekli mmnie bladym świtem na upuszczenie krwi. Potem jakiś rześki młodzieniec pomylił badanie obolałego brzucha z reanimacją , uciskał tak mocno i ochoczo, że przez dziurki od nosa wylatywały mi kamienie i złogi [ hipotetyczne ] a przez uszy zaczęły mi wyglądać jajniki [ hipotetyczne ]. Niestety to nie L , którego osadza w miejscu żmijowy syk i wściekłe spojrzenie w oczy. Na koniec ten sadysta przywalił mi z piąchy w obie nery aż się zapowietrzyłam. W przeciwieństwie pana SOR-a , który strzelał krótko: gazy, stolec, jadła, mocz, boli, pamięta, pan młody zastosował piękną polszczyznę , ze zdaniami złożonymi. Może dlatego, że nie jest Polakiem. Nie doszliśmy do żadnego wniosku. Czekamy. Na Godota ? Basiu, cudny ten piec , no i sama nazwa mówi za siebie. Weż jeszcze " mój " fotel. Listwy pięknie łączą ścianę z podłogą. Też marzyły mi się drewniane, wysokie. Z wiadomych przyczyn mam wąskie. Do tego ściany stawiane 30 lat temu . Panowie od podłóg buntowali się. Pat, ja też miałam taki czas, gdy urządzając ten dom, biegłam rozpromieniona w kierunku jakiegoś " cuda ", choc wiedziałam, że jest poza zasięgiem. Potem wybierałam mniejsze zło. Mam leżeć, żeby narządy były dobrze ukrwione. Wiem, wiem. Dobrego, zdrowego dnia wszystkim. |