Rozmowy przy kawie (33) |
Kochane moje ! Skłuli mi żyły, skłuli mi zadek, zmusili do rozbierania się do skóry, prześwietlili, zrobili ekg i ... wyrzucili na bruk. Właściwie nikt ze mną nie rozmawiał, pytania o gazy, bekania, sikanie i stolcenie zadawano L, który ochoczo odpowiadał, choc zeznań nie ustalaliśmy. ![]() Ale zbadał mnie i zebrał wywiad przed wyjazdem, więc był na bieżąco. Wykluczono główny powód mojego strachu. Ponieważ miałam już 2 tego typu operacje, trzeciej bałam się bardzo. Obrazowo, mam w brzusiu namioty po poprzednich operacjach i one czasami mi dokuczają. Dobra nowina, namiotów jest coraz więcej, więc być może nie trzeba będzie szukać miejsc noclegowych na zlot. ![]() Jest jak jest, boli nadal, więc albo przejdzie, albo wykluje się coś innego . Głupio mi ,ze sie zestrachałam publicznie. ![]() Bardzo Wam dziękuję, za sms-y i telefony. Dokładny opis pobytu na SOR - ze popełniła kiedyś Bettinka. Przykro, że dobry zamysł znów się zmienił w horror przez brak personelu. Mój badający galopował między oddziałem a SOR - em. Coś, co mogło trwać godzinę, a więc wywiad, badanie , pobranie krwi, wykonanie rtg, opis zdjęcia, decyzja o leczeniu i wykop za drzwi, trwało kilka godzin. Brak ludzi do pracy. Aha, L powiedział pani w rejestracji , że mam 53 lata. ![]() Był bardziej " wzięty " ode mnie i roszczeniowy. No i w nerwach wypił moją wodę . Całą. ![]() |