Rozmowy przy kawie (33) |
Właśnie, Matko! Dziewczyny mi to z ust (klawiatury) wyjęły. Juz miałam to pisac, ale musiałam pójść do sąsiadki, a potem byłam z psiakami na spacerze, więc piszą teraz. Mateczko, wyluzuj! Piszesz Dziewczynom (bo akurat mnie to zupełnie nie dotyczy), żeby potrafiły sobie odpuścić, nie starały sie swoim kosztem byc doskonałymi gospodyniami, matkami, kucharkami, a sama za chwile robisz dokładnie to, przed czym przestrzegasz innych. Hm, przypadek? Może troche mowisz do siebie, tylko, jak to mówią niektórzy psychologowie, świadomość nie chce współpracowac z podświadomością... Podświadomie wiesz, że powinnać wyluzować, ale świadomie nadal dążysz do jakiegoś wyimaginowanego ideału Ucieszyłas się, że wszyscy będa w domu? Fajnie, trza bylo ugotowac jedną wybraną potrawę, a resztę odpuścić albo kupić coś gotowego, albo poprosić innych, żeby pomogli przy gotowaniu, albo żeby sami ugotowali. W końcu wspolne gotowanie to tez świetny sposób na spędzenia razem tego czasu. A, zapomniałam, nie da sie, bo pokoj dzienny i jadalnia sa na wysokim patrerze, a kuchnia w piwnicy... No, tak, bo kuchnia "musi" być w piwnicy i "naprawde inaczej nie da sie tego rowiązać", żeby Mesia siedziała w tej piwnicy sama i pichciła dziesięc potraw dziennie samotnie dla całej rodziny Mateczko, wybacz mi to dworowanie z Twoich "musi", ale naprawdę troszke sobie zasługujesz. Naprawdę. Wiem, że "dobre rady" to sobie można włożyć w ... ale co tam, najwyżej dostane memtalnie w łeb za wściubianie nochala w nie swój interes... Wiesz, Twoja pokrętna (pardon) logika, że kuchnia "musi" być w piwnicy, a jadalnia i pokój dzienny "muszą" być na parterze, nigdy nijak do mnie nie przemówiły. No, sorry, ale to jest raczej nonsens (jeszcze raz pardon), żebyś ganiała ze wszystkim po schodach. Logiczne jest, żeby kuchnia i jadalnia były jak najbliżej siebie. A obecnie w ogóle najczęściej łączy sie kuchnię, jadalnię i pokój dzienny w jedną wspólną otwartą przestrzeń. I wcale nie chodzi o modę, ale o to, że to sie naprawde dobrze sprawdza, bo wtedy te wszystkie czynności mozna wykonywać niejako "jednoczesnie" i co ważne, wspólnie z cała rodziną. Matko, nie wiem, czy w Twoim domu sie da, ale jesli moge miec jakiś pomysł, to proponowałabym wyburzyc ścianę między tym "pokojem śniadaniowym" (co Ci przyszło do głowy?! ) a salono-jadalnią i urządzić duże pomieszczenie dzienno-kuchenne, ktore wydaje sie oczywiste w tym miejscu. Po pierwsze nie byłoby tego koszmarnego noszenia wszystkiego po schodach, po drugie to, co dzieje sie w kuchni byłoby częścia życia codziennego wszystkich domowiników, nie byłabyś tez oddzielona od reszty rodziny podczas gotowania, po kolejne, w takim układzie o wiele łatwiej byłoby poprosić, zachecić (zmusić? ) do pomocy innych członków rodziny. No i najwazniejsze, możliwe byloby właśnie wspólne robienie posiłków, ktore w końcu też może być dla wszystkich rozrywką. Zamiast siedziec i czekać, az Ty im zrobisz i podasz mogliby w tym wolnym czasie razem cos popichcic pod Twoi kierownictwem... Wszystkim dobrze by zrobiło, a Ty nie byłabyś przeciążona. No i w ogóle częściej używaj słów : "Wiecie co, nie mam na to siły, zróbcie to sami, a ja położe sie na chwilę" Mam racje, Dziewczyny? |