Elu,sąsiad mógł rzeczywiście wyjąć te słupki, bo chciał mieć szerszą drogę dojazdową, ale oczywiście wieś nie miała środków, żeby mu pas startowy zafundować, poza tym sami panowie wykonujący drogę mu powiedzieli, że nie mogą zrobić szerszej drogi, bo według planów tam już są (nasze) słupki. Wiesz co, miałam raptem dwa małe siniaki na ramieniu od paluchów sąsiada, więc nie wybrałam się na obdukcję, za którą jeszcze trzeba samemu zapłacić, bo podejrzewam, że nic by mi to nie dało? Za to sąsiad grozi, że to on mi sprawę w sądzie założy, że niby to ja zaatakowałam jego żonę. No to by były nasze słowa przeciwko im. Ale to w końcu jego syn i żona do nas przyszli się czepiać, a nie my do nich. A poza tym oni mają sporo innych przekrętów na sumieniu, o których wspomniałam policji, m.in. wylewanie szamba do strumienia, czy kradzież własności gminnej (betonowe kręgi przepustowe z tego strumienia).
Tego miskanta to, szczerze mówiąc, pozbyłam się niedawno razem ze spartyną grzebieniastą. Dlaczego? Bo miskant był NN, a ja nie umiem odróżniać miskantów cukrowych, które mogą być inwazyjne, od miskanta chińskiego. Ten konkretny z jednego maleńkiego źdźbła rozrósł się w ciągu tego sezonu w niezłą kępę, więc stanowczo za dobrze mu to szło. A spartyna też miała zadatki na niezłego potwora (jakie ona miała kłącza ostre i grube!), więc pozbyłam się tych roślin, żeby sobie dodatkowych problemów nie robić. Teraz kupuję tylko konkretne odmianowe miskanty. Te, które mam, są na razie malutkie, więc nic o nich na razie nie mogę powiedzieć. Mam raptem Flamingo, Morning Light i Yaku Jima.
Zuziu, dzięki za uściski. Z sołtyską (bo mamy teraz nową fajną panią sołtys, która zorganizowała fundusze na drogę) już rozmawiałam, ale muszę przede wszystkim do geodety jakiegoś zadzwonić i się zorientować, co z tym zrobić. Masz rację - tacy ludzie mają agresję we krwi, dla nich to naturalny sposób reakcji, a czyjeś argumenty w ogóle nie są brane pod uwagę, bo uważają, że mają monopol na rację.
Podziękowania w imieniu Bazyla i Tymona. |