Basiu! Sama nie znałam tych zastosowań. Dopiero w zeszłym roku, jak było mnóstwom owoców sprawdziłam, czy są jadalne. Okazało się, ze i owszem, choć kwaśne okrutnie. Ale skoro takie zdrowe... I do tego niepryskane, własne  Beo! Cóż, ja z zapylaniem nie mam nic wspólnego, ale przyznam, że co roku ma śliczne pomarańczowe owoce, pięknie kontrastujące z ciemnozielonymi liśćmi. Zatem jakiś zapylacz - jeden czy dwa, a może więcej, jest w moim domu. Tylko ja nic o tym nie wiem  Pati! Kwiaty hoyi też potrafią cudnie pachnieć. Ale kwiatom pomarańczy absolutnie nic nie dorówna. A domowe? Też mnie lubią, choć zdecydowanie ich nie rozpieszczam. Marioewo! Moja ma jakieś 3 - 4 lata i rośnie z 15 cm patyczka. Obecnie ma jakieś 60 cm. Na początku opadły jej wszystkie owoce, kwiaty i liście. Przekonana o jej zgonie (dokonanym lub niechybnym) wystawiłam ją na balkon i po dłuższym okresie formy patyczakowatej nie dość, że puściła świeże liście to urosła. Teraz co roku od maja do października spędza wakacje na zachodnim balkonie i nic nie wskazuje na to, by cokolwiek miało jej szkodzić mimo regularnego przestawiania. Może Twojej minipomarańczy co innego zaszkodziło? Bożeno! One nie tylko pachną, ale pachną CUDOWNIE Justynko! Przyznam, że z cytrusowatymi trzeba nauczyć się postępować. Przede wszystkim nie panikować I jak wszystkie nie przelewać. Wakacje na świeżym powietrzu. Właściwie tyle
To jeszcze z domowych epifilum Kawałeczek przysłała mi 2 lata temu koleżanka zwykłym listem. W tym roku zakwitł po raz pierwszy. Kwiaty nie pachną, ale za to są zachwycają urodą.




Gdyby ktoś miał inne kolory to uśmiecham się nieśmiało...
I kilka widoków z mojego ogrodu na okolicę




I z ogrodu 

Niestety kilka dni z solidnym przymrozkiem swoje zrobiło Ale to w końcu góry... |