Rozmowy przy kawie (32) |
W Werandzie country? O, ja tam nie oglądam takich obrazków, bom niezwyczajna do takich ładnych wnętrz ![]() ![]() ![]() ![]() A propos. Miałam kiedyś taką rozmowę z pewną moją znajomą. Pamietam tę rozmowe dośc dokładnie. - Ty powinnaś pisać do We...dy.. - Ja do We...dy? Niby dlaczego? - Bo zamieszkałaś na wsi, prowadzisz ciekawe życie i mogłabyś o tym pisać. - Przecież panie czytające We...ndę nie chca wiedzieć tego, co ja mogłabym mieć im do powiedzenia... - Ty to, k..., zawsze musisz być okazem szlachetności! A kto mówi, że miałabyś pisać prawdę?! W takiej We...dzie czy innej takiej nikt nie pisze tego, co myśli, tylko to, co chcą przeczytać panie, które to kupują. Ładne obrazki cykane w odpowiednim oświetleniu, z odpowiednim filtrem i w odpowiedniej aranżacji i pasujące do tego dosłodzone tekściki. No, chyba to wiesz, do chol...ry! O jakiej, k..., prawdzie my mówimy? O co Ci chodzi? To jest produkt, a nie dzielo sztuki dziennikarskiej, weź przestań mnie wkur...ć! Miałabyś może robote za dobra kase przy minimum wysiłku i minimum ryzyka. A tak nazapie...lasz sie i jeszcze cie jakiś gnój obrzuca błotem, bo mu bruździsz w interesach i układach. (Przepraszam za mocne słowa, ale znajoma to ten typ, co lubi osry język w rozmowach prywatnych ![]() ![]() Mesiu, przepraszam, wiem, że lubisz, ale to jest właśnie taki mały, malutki, nieważny przykład, jak "powstaje informacja" i jaki stosunek do niej maja ci, którzy sie tym zajmuja. I to wszystko oczywiście nie znaczy, że ja coś odradzam czy doradzam! Nic podobnego. Kolorowe gazety to oczywiście tylko przykład, najmniej ważny z możliwych, ale rownież źródło różnego typu informacji na różne tematy, akurat zwykle najmniej ważne tematy, ale jednak czasem ważniejsze też... |